W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Nasza relacja z koncertów Metalliki w Japonii
dodane 20.10.2013 00:24:35 przez: Rafał
wyświetleń: 4409
Rok 2013 pod względem koncertów będzie dla mnie absolutnie niezapomniany... W czerwcu zaliczyłem koncert Newsteda, na którym osobiście poznałem Jesusa Mendeza Jr, ale przede wszystkim poznałem pewną wspaniałą osobę (jeśli to czytasz, to wiesz, że chodzi o Ciebie ;) ), potem byłem częścią niesamowitego festiwalu Orion w Detroit, który spędziliśmy na backstage'u spotykając się z Kirkiem i Larsem, do tego cały Kill Em All na żywo, a drugi koncert oglądany z platformy na scenie (relację z tego wypadu znajdziecie na naszej stronie tutaj). W lipcu przyszedł czas na wypad do Danii, absolutnie jeden z najlepszych wypadów - relację, którą napisał Jarki znajdziecie tutaj. Poniżej natomiast serdecznie zapraszam do przeczytania mojej relacji z wypadu na koncerty Metalliki do Japonii, działo się! :)


Do Japonii wyruszyliśmy w składzie: Meniosy - Piotrek i Kasia, Dorota oraz ja, czyli Rafał. Lot do Tokio zabukowany mieliśmy na 8 sierpnia liniami Emirates. W tym dniu wydarzyło się u mnie wiele "zwrotów akcji", o których nie chcę pisać, ale wszystko skończyło się anulowaniem tego lotu i kupnem nowego na następny dzień z samego rana. Tak więc Meniosy i Dorota polecieli do Tokio dzień wcześniej ode mnie, ja natomiast wyruszyłem 9 sierpnia o godzinie 10:00 Lufthansą do Frankfurtu, skąd o godzinie 14:15 miałem lot do Tokio. Loty udały się wspaniale, podczas rejsu do Tokio zapoznałem się ze stewardessą Lufthansy, która jest wielką fanką Metalliki. Niektórzy ludzie podczas lotu nieco się niecierpliwili, bo zamiast podawać im coś do picia to rozmawiała ze mną :). Przyznała, że również kapitan statku jest wielkim fanem Mety i bardzo mi zazdrości moich podróży za zespołem. Po kilkunastu godzinach nareszcie dotarłem do Tokio.



Wylądowałem 10 sierpnia o okolicach godziny 7:30. Byłem zdany tylko na siebie, a na domiar wszystkiego złego mój telefon odmówił posłuszeństwa, więc byłem absolutnie bez kontaktu z nikim! Po przejściu odprawy ruszyłem z bagażem w poszukiwaniu odpowiedniej stacji, z której miałem dojechać pod stadion. Stacja przy lotnisku ogromna, do tego mnóstwo ludzi wokół, ale najgorszy był upał nie do zniesienia oraz fakt, że Japończycy w ogóle nie mówią po angielsku! Na całe szczęście spotkałem jakiegoś pracownika technicznego Ana Airlines, z którym mogłem się nieco porozumieć. Bardzo pomógł mi w dotarciu na miejsce, na kartce rozpisał mi nazwy stacji, na których miałem zmieniać pociąg, a na których wysiąść. Jak już wspomniałem, coś złego stało się z moim telefonem, nie mogłem go odpalić, więc nawet nie byłem w stanie dać znać mojej mamie, że wszystko ok. Na całe szczęście Japończycy to bardzo pomocni ludzie (o ile da się z nimi porozumieć), w pociągu poprosiłem jednego gościa, czy mógłby pożyczyć mi swój telefon, żebym wysłał wiadomość do mamy, że wszystko jest w porządku, i że za chwilę będę pod stadionem. Okazał się bardzo miły, nawet nieźle mówił po angielsku, wszystko skończyło się dobrze.



Około godziny 9:30 dojechałem pod stadion, na którym odbywał się festiwal Summer Sonic. Zmęczenie było niesamowite, do tego byłem z całym swoim bagażem, a pogoda była nie do zniesienia - ponad 40 stopni i zero wiatru! Takiego upału nigdy wcześniej na sobie nie przeżyłem. :) Po dotarciu na obiekt koncertu musiałem odebrać swoją opaskę. Niestety nie miałem wydrukowanego potwierdzenia zakupu biletu, ale zapisany miałem kod rezerwacji. Japończycy pracujący przy festiwalu absolutnie nie mówili po angielsku, to było istne piekło, żeby dojść z nimi do porozumienia. Jeszcze chyba nigdy nie byłem tak zmęczony, ale w myślach miałem koncert Metalliki, a dla nich jestem w stanie się poświęcić. Krążyłem z jednego miejsca obiektu na drugi, tu powiedzieli mi, że na kod rezerwacji opaskę mogę odebrać w miejscu oddalonym o kilka kilometrów, a po dotarciu do tego miejsca, okazało się, że to właśnie tam skąd wróciłem... Zmęczenie i frustracja sięgała zenitu. Po jakimś czasie zauważyłem kogoś z ekipy technicznej Bullet For My Valentine, niestety to też był Azjata, na całe szczęście pomógł mi dostać się do odpowiedniego namiotu, w którym otrzymałem swoja opaskę na koncert. Oczywiście wszystko odbyło się nie bez problemów, przede wszystkim w komunikacji z pracownikami, ale koniec końców udało się. :)

Następnie próbowałem odnaleźć Meniosów i Dorotę, ale to było niewykonalne pośród kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Zbliżała się godzina 11:00, o tej porze na scenę miał wejść Volbeat, na który bardzo czekałem. Pomyślałem, że sam będę atakował barierki, a potem gdzieś się znajdziemy. Z drugiej strony, atakować barierki w pojedynkę z całym bagażem będąc tak zmęczony? Przecież to misja samobójcza. Na całe szczęście w oddali zauważyłem ekipę Club Scandinavia ze Szwecji, których znałem, widywaliśmy się już na wielu koncertach wcześniej. Oni też mnie zauważyli, przywitaliśmy się. Byłem cały w nerwach, do tego to zmęczenie... Erik uspokoił mnie i powiedział, że jestem wśród przyjaciół i żebym się nie przejmował, a Meniosa znajdziemy potem. Oskar i Paula od razu powiedzieli, żebym został z nimi i razem zaatakujemy front row. Po kilkunastu minutach bawiliśmy się przy scenie w rytmach Volbeat. :) Po koncercie poprosiłem Erika, żeby napisał wiadomość do Meniosa, że jestem z nimi i wszystko jest ok. Mogę śmiało powiedzieć, że znajomość angielskiego uratowała mi skórę ;).



Line up był niesamowity! Na początku zagrał Volbeat, potem jakieś dwa japońskie zespoły metalowe, następnie Bullet For My Valentine, Fall Out Boy oraz Linkin Park na tej samej scenie bezpośrednio przed Metalliką. Upał był niemiłosierny, najgorszy jednak był fakt, że ochrona pod sceną nie dawała fanom wody, bez której nie dało wytrzymać się nawet kilkunastu minut. Zadomowiliśmy się przy barierkach i zrobiliśmy odpowiednie zapasy wody, pozostało więc oczekiwać wejścia chłopaków na scenę. Przyznam, że bardzo czekałem również na występ Linkin Park, nigdy wcześniej nie miałem okazji być na ich koncercie, dlatego widzieć ich przed Metalliką było totalnie zajebiste! :). Cały występ bardzo mi się podobał, bawiłem się świetnie, ale przyznam, że pod koniec występu nie mogłem doczekać się kiedy zejdą ze sceny, bo momentami brakowało tchu, myślałem, że zemdleję z tego zmęczenia i upału.

Nadchodził czas wejścia na scenę Metalliki... Zrobiliśmy wspólne zdjęcie przed Ecstasy of Gold i wyczekiwaliśmy wejścia chłopaków. Przed koncertem chwilę porozmawiałem z Rossem Halfinem, widocznie pamiętał mnie z Oriona, gdzie zrobiliśmy wspólne zdjęcie. Zapytał czy wszystko w porządku, i czy może chcemy trochę wody. Miło z jego strony. Po chwili światła przygasły i zaczęło się Ecstasy... Takich chwil nigdy się nie zapomina, mimo wielkiego zmęczenia, nerwów, to zdecydowanie dzielenie chwili z Metalliką jest tego wszystkiego warte. Zastanawiałem się od czego zaczną, opcje były w sumie dwie Blackened albo Hit The Lights. Cała setlista wyglądała następująco: Hit The Lights, Master Of Puppets, Holier Than Thou, The Four Horsemen, The Day That Never Comes, Carpe Diem Baby, I Disappear, Sad But True, Welcome Home, Orion, One, For Whom The Bell Tolls, Blackened, Nothing Else Matters - tu było nieco śmiechu, Kirk nieźle zepsuł początek, ale sam miał z tego ubaw, a wszyscy zaczęli bić brawo, że nic się nie stało :).



Potem standardowo Enter Sandman, Creeping Death, Battery i Seek. Znowu udało mi się wysłuchać Carpe Diem, I Disappear i Orion - na żywo coś niesamowitego! :). Od momentu wejścia na scenę mieliśmy świetny kontakt z zespołem. Najlepszy chyba z Kirkiem, przez cały wieczór wymieniliśmy ze sobą mnóstwo gestów. Po zagraniu Mastera Lars pokazał na mnie palcem i kiwnął kilka razy głową, byłem z flagą, może pamiętał naszą ekipę z Oriona. :) Podczas koncertu nie było tym razem pirotechniki, nieźle się zdziwiłem przed One zakrywając uszy, a wybuchów brak... Po koncercie nareszcie znalazłem się z Meniosami i Dorotą. Zrobiliśmy wspólną fotkę, chwilę porozmawialiśmy jeszcze z naszymi znajomymi ze Szwecji i ruszyliśmy do swoich hoteli. Po dotarciu do hotelu, prysznic i spaaaać, to było moje największe marzenie :)Nie spaliśmy jednak długo, bo już o 5:00 następnego dnia ja i Dorota pojechaliśmy taksówką na stację, z której mieliśmy pociąg do Osaki. Meniosy dołączyli do nas nieco potem. Na stacji spotkaliśmy się jeszcze z naszym znajomym z Anglii. Do Osaki dotarliśmy Shinkansenem około 10:00. Po przyjeździe poszliśmy do miejscowej knajpki, żeby zjeść śniadanie. Następnie ruszyliśmy do swoich hoteli zostawić rzeczy. Meniosy i Dorota w Tokio w przeciwieństwie do mnie nie stali od samego rana przy barierkach, oni poszli przed samym Linkin Park i udało im się zdobyć barierki, nieco obok. Byli zdecydowanie bardziej wypoczęci, więc ich sposób obowiązywał też w Osace. Przyznam, że po raz pierwszy nie zależało mi na barierkach na koncercie Metalliki (nie licząc SnakePitów w ubiegłym roku), byłem tak zmęczony, że tym razem mogłem oglądać koncert z daleka, nie mając przy tym żadnych wyrzutów sumienia. Zmęczenie było zbyt wielkie. Podczas występu Bullet For My Valentine zjedliśmy obiad, a na kilkadziesiąt minut przed wejściem Linkin Park poszliśmy atakować barierki. Line up w Osace był taki sam jak w Tokio.




Po około 30 minutach koncertu Linkin Park jedną ręką już trzymałem barierki, więc od tego momentu zdobycie front row było kwestią kilkunastu następnych minut. Oczekiwanie na wejście Metalliki w Osace odczułem zdecydowanie lepiej, byłem o niebo bardziej wypoczęty w porównaniu do Tokio. Tego wieczora Metallica zagrała nieco inną setlistę, początek był taki sam, Lights i Master, potem zagrali Ride The Lightning, Harvester Of Sorrow, a następnie Fade to Black - w tym momencie na chwilę się zatrzymam. W końcu po 2 latach udało mi się znowu usłyszeć najbardziej znaczący dla mnie utwór ukochanego zespołu, solo Kirka cudowne, jedna z najlepszych chwil ever. W momencie gdy James rozpoczął na akustyku ludzie wokół zaczęli klepać mnie po ramieniu (na ręce mam wytatuowany napis Fade To Black) i pokazywać kciuki do góry z wielkim uśmiechem na twarzy, świetna sprawa. Po Fade To Black Metallica zagrała Memory Remains, który słyszałem po raz pierwszy, było zajebiście, idealny kawałek na koncert, wszyscy śpiewali bardzo głośno. 2 lata temu w Mediolanie byłem nieco rozczarowany, że wyrzucili Memory Remains i wstawili Through The Never, ale w końcu sobie odbiłem. Potem Cyanide, Welcome Home, Sad But True, And Justice For All, One, Blackened, Nothing Else Matters, Enter Sandman, Creeping Death, Battery i Seek. W Osace również nie było pirotechniki, więc słyszeć One bez początkowych wybuchów było czymś zupełnie nowym :).

Przez cały koncert mieliśmy świetny kontakt z zespołem, najlepszy zdecydowanie z Jamesem i Kirkiem. James przez cały czas uśmiechał się do nas, byliśmy oczywiście z flagami. Meniosów rzecz jasna zna już bardzo dobrze, ale również w moim kierunku pokazywał, że mnie widzi, mieliśmy świetny kontakt wzrokowy przez cały show. Jednak dopiero po zakończeniu koncertu wydarzył się absolutnie najlepszy moment całego wieczoru. James podszedł w naszym kierunku (najpierw od strony Meniosów i Doroty) i wysłał dziewczynom "buziaki", i podziękowania w stronę Meniosa, a potem podszedł centralnie przede mną, wskazał na mnie palcem i głośno krzyknął 'thank you!', po czym zdjął swoją bandamkę i rzucił w moim kierunku, miałem ją już na palcach, ale niestety w ostatniej chwili ktoś uderzył mnie z tyłu w rękę i ostatecznie wpadła w ręce kogoś innego, no trudno. Tak czy inaczej ten moment będę wspominał z wielką dumą. :) Po koncercie spędziłem jeszcze trochę czasu na rozmowie z moim bratem z Finlandii Osku, potem zrobiliśmy jeszcze wspólne zdjęcie.



Następnego dnia Meniosy i Dorota mieli lot do Szanghaju, ja natomiast zostałem w Osace, swój lot powrotny miałem dwa dni później. Najpierw porządnie odespałem całe zmęczenie, a potem ruszyłem na zwiedzanie Osaki. Japonia to piękne miejsce, mili ludzie, świetne jedzenie, szczerze polecam każdemu!



Kilka dni spędzonych w Tokio i Osace minęły nad wyraz szybko. Mimo, że tym razem nie udało się spotkać z chłopakami, to na pewno cały wyjazd był niesamowity. Koncert w Osace był dla mnie podwójnie szczególny, bowiem był to mój koncert Metalliki numer 10, a do tego po dwóch latach znowu na żywo usłyszałem Fade To Black. Mam nadzieję, że będzie jeszcze mnóstwo okazji na wyprawę do Azji 'w pogoni za Metalliką' ;). Pomimo wielkich przeszkód, które napotkały mnie przed wylotem, pomimo mnóstwa nerwów i wielkiego zmęczenia to wyprawę do Japonii wspominam z wielkimi wypiekami na twarzy, pierwszy raz w pojedynkę przemierzyłem cały świat, żeby zobaczyć ukochany zespół. O tegorocznych koncertach w Japonii będziecie mogli również poczytać w nadchodzącej książce Piotrka i Kasi, ja tymczasem muszę się nieco 'wychilloutować' i skupić na obowiązkach szkolnych, bo już w maju przyszłego roku czeka mnie matura. :) Metallikowa trasa 2013 roku już się zakończyła, z całą pewnością był to rok pełen szczególnych wrażeń i momentów, których nigdy nie zapomnę. Z tego miejsca pragnę wszystkim serdecznie podziękować za zajebiście spędzone chwile na koncertach! Do zobaczenia wkrótce! \m/

Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 14
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
MisQot_Alco
25.10.2013 08:21:50
O  IP: 193.43.77.109
Tylko z ciekawości chciałbym wiedzieć ile taka rajza w sumie wychodzi - może być w zaokrąglęniu do pełnych tysięcy złotych ;-)

Człowiek to czyta jak bajkę o żelaznym wilku ;-)
yazoo
21.10.2013 19:46:58
O  IP: 83.22.4.39
Sie gra, sie ma - nie wiesz o tym ;)
orzel
21.10.2013 06:50:35
O  IP: 94.220.8.4
Skad wy na to wszystko macie kase???
NIKT
21.10.2013 00:25:54
O  IP: 81.190.106.44
yazoo
Dość często ten film jest wyświetlany na różnych kanałach. Oglądam go za każdym razem gdy akurat trafię:) Film się świetnie ogląda bo LEMMY to bardzo ciekawy facet i bez oporów dzieli się swymi poglądami i wszystkim czego doświadczył w życiu a przeżył sporo. Również polecam:)
yazoo
20.10.2013 23:57:01
O  IP: 83.22.21.53
Off Top: Na Planete właśnie zakończył się film dokumentujący życie i twórczość Lemmy'ego Kilmistera. W nim m.in. dużo Metalliki, i tak: Tunning Room z Metą, cały Damage Case i na koniec - kto zgadnie ? - oczywiście OVERKILL !!! Kto nie widział - bez ściemy polecam :)
Rafał
20.10.2013 22:34:24
O  IP: 87.207.20.53
hehe dzięki za dobre słowa! :)
NIKT
20.10.2013 15:55:33
O  IP: 81.190.106.44
Seek
Bardzo się cieszę że w jakiś sposób mogłem Ci pomóc "draniu jeden";) Spełniaj swoje marzenia bo tak na prawdę wszystko co zdobędziesz to zasługa Twojej pracy\,,/

Rafał
Jesteś twardzielem:) Czytając powyższą relację wręcz czułem zmęczenie i upał jaki Ci doskwierał podczas tej wyczerpującej wyprawy:)
Seek
20.10.2013 09:52:11
O  IP: 46.134.77.73
Matura to bzdura, pamietaj ;) nauczyciele wytwarzaja wokol matury zbedna otoczke, ktora generuje zbedny stres. Sam jestem ubieglorocznym maturzysta i doswiadczylem tej propagandy na wlasnej skorze. Skoro teraz jest czas na podziekowania, to ja podziekuje kumplowi NIKT. Draniu jeden, nasza kostka towarzyszyla mi na wszystkich 8 egzaminach maturalnych i chyba cos w niej jest, bo poszla mi na tyle dobrze, ze wlasnie realizuje swoje marzenia. ;) dzieki DRANIU!
kotlet
20.10.2013 02:52:38
O  IP: 89.71.117.149
Nie wiem co jest super w tym że po raz kolejny usłyszało się takie bylejakie utwory jak Disaper czy Carpe. W tej relacji brakuje choćby tła kulturowego czy kulinarnego. Co i jak META gra to wiadome, ale co Japońce na to....to ciekawe
Stillo
20.10.2013 01:44:11
O  IP: 83.10.135.69
Swietna relacja! Aż zazdroszcze ;) W planach mam wybranie sie na jakiś koncert do kraju poza europą, mam nadzieje, że sie kiedyś jakoś zgramy ;) Byłem w Pradze i Warszawie z overkillową ekipą i nie wyobrażam sobie lepszej ;)
_Just-ME
20.10.2013 01:37:57
O  IP: 80.51.59.2
Lubię relacje Rafała :] Stary... jesteś młodszy 2 lata ode mnie, ale zaliczyłeś samotną wyprawę do Japonii i samotne zwiedzanie Osaki. Ja raczej bym się na coś takiego nie zdobył :] Szacun dla Ciebie ;)
Rafał
20.10.2013 00:44:29
O  IP: 87.207.20.53
heheh, musialem :D
ToMek
20.10.2013 00:40:01
O  IP: 195.150.86.147
ej, wez, nie tak publicznie :) Fajnie ze mogłem pomóc! do zobaczenia w Krakowie na zlocie w listopadzie!
Rafał
20.10.2013 00:24:53
O  IP: 87.207.20.53
A to wszystko zawdzięczam mojemu najlepszemu przyjacielowi ToMkowi. Dzięki Tobie pojechałem na pierwszy koncert 2 lata temu do Mediolanu, to dzięki Tobie również mogę udzielać się na Overkill.pl, nie ma odpowiedniego słowa, które opisałoby to jak bardzo jestem Ci wdzięczny bracie za wsparcie, jakim zawsze darzysz mnie w trudnych chwilach - i chcę to napisać publicznie - dziękuję z całego serca! :)

no a wracając do Japonii, wow, chyba tych emocji troche za duzo ;P
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak