Na początku października Metallica wzięła udział w festiwalu filmowym w Mill Valley - o Robercie pisaliśmy tutaj, o Jamesie tutaj, a o Kirku tutaj. Z pewnym opóźnieniem ale wciąż w tym samym roku piszemy o Larsie, którego obecność na festiwalu najlepiej podsumowała witryna uproxx.com/filmdrunk. Dodajmy, że omawiany przez Larsa film Whiplash zbiera genialne recenzje również w naszym kraju.


Whiplash – fragment recenzji Jakuba Popieleckiego: „Czarny ekran. Stuk, stuk, stuk pałeczek uderzających w werbel. Odgłos stopniowo przyspiesza, wzmaga się i przechodzi w łup, łup, łup całego zestawu perkusyjnego. Tak zaczyna się "Whiplash" i mamy tu cały film w pigułce. Napięcie będzie rosło, a emocje sięgną zenitu. Miles Teller zagra na bębnach, a reżyser Damien Chazelle – na waszych nerwach. I podziękujecie im za to. Kto myślał, że walenie w perkusję to mało filmowy materiał, niech myśli dalej.”


Witryna uproxx.com/filmdrunk idzie nieco dalej krótko określając ten film jako film o muzyku będącym megalomanem i dupkiem, który swoich uczniów doprowadza na skraj szaleństwa. I, jak sugeruje, chyba dlatego to właśnie ten film wybrał Lars. Przed filmem Lars standardowo odpowiadał na pytania fanów i wtedy też przyznał, że nie wybrał go bo to film o perkusiście, ale dlatego, że: „to kurewsko dobry film, a tylko przypadkiem opowiada właśnie o perkusiście”. Lars opowiadał również m.in. o tym, że film po raz pierwszy zobaczył na festiwalu w Sundance, gdzie pojechał aby zobaczyć głównie Hellion z kawałkiem Metalliki w filmie, ale jeden ze znajomych polecił mu sprawdzenia również Whiplash. I jak sam dodaje, to film go po prostu rozpieprzył a od tamtej pory obejrzał go już trzy razy z każdym kolejnym lubiąc coraz bardziej. Lars ze sceny również bardzo mocno zachwalał reżysera, młodego Damiena Chazelle, wieszcząc mu świetlaną przyszłość.



Zachęcamy do sprawdzenia w kinie, nazwa Whiplash chyba nie jest trudna do zapamiętania :)

ToMek
Overkill.pl