W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Kirk Hammett o MTTN dla So What! 2.3 - w torbie jest...
dodane 23.10.2013 12:50:09 przez: ToMek
wyświetleń: 3123
Gdzie można znaleźć najciekawsze, najszczersze i najdłuższe wywiady z Metalliką oraz ekipą filmu Metallica Through The Never? W magazynie So What! rzecz jasna. Najnowszy numer, 2.3, jest w całości poświęcony filmowi – w najbliższych dniach będziemy prezentować u nas tłumaczenie wywiadów – był Lars (sprawdź tutaj), był James (tutaj), pora na Kirka. Wywiad przetłumaczył Imperius, pozdrawiamy!


Jako człowiek który będąc małym chłopcem praktycznie mieszkał w różnego rodzaju kinach dystryktu Mission w San Francisco, Kirk Hammet jest bezwątpienia zachwycony faktem, że „Through The Never” posiada narracyjne zwroty akcji. Może i nie jest on z reguły najbardziej krzykliwy w wyrażaniu swoich opinii ale z pewnością nie brakuje mu takowych. I oto gdy przyszło do tworzenia „Through The Never”, Kirk wystąpił z szeregu i głośno przemówił gdy tylko wymagała tego sytuacja. Patrząc na jego wyluzowany i tolerancyjny styl bycia pewnie nigdy byś nie wpadł na to, że Kirk jest technicznym pedantem kiedy idzie o film jako produkt finałowy.



Steffan Chirazi: Jaka była twoja opinia kiedy pierwszy raz zobaczyłeś skończony film.

Kirk Hammet: Kiedy pierwszy raz zobaczyłem finałową wersję pomyślałem, że oto jest film pod którym mogę się podpisać obiema rękami. Film który zaspokaja moje osobiste potrzeby a jednocześnie przenosi mnie w nieznaną podróż i przygodę.

S.C.: Możesz nam wyjaśnić nieco więcej co oznacza to „zaspokojenie twoich potrzeb” w kontekście tego filmu?

KH: Mam na myśli aspekty techniczne takie jak ciągłość akcji filmu, ciągłości edycji, ciągłość przejść między scenami, dbanie o to by były one płynne i jasne dla widza. Dbanie o to by fabuła i akcja w filmie były ze sobą zgodne. Upewnienie się, że nie ma fragmentów filmu gdzie widz nagle zostaje pozostawiony samemu sobie bez wyjaśnienia co się stało. To były pytania jakie kołatały mi się w głowie gdy oglądałem pierwszą wersję filmu 6 miesięcy wcześniej. To był taki przyspieszony kurs tworzenia filmów. Na szczęście jesteśmy wystarczająco bystrzy i dość szybko załapaliśmy co się z czym je. Nigdy, tak naprawdę nie martwiłem się o sceny koncertowe, bo wiesz, nie raz na przestrzeni lat naszej kariery udowodniliśmy, że potrafimy to robić. To część narracyjna była moim głównym zmartwieniem.



S.C.: Czy myślisz, ze było by prawdą stwierdzenie, iż zespół stał się drugo planową postacią w filmie, ustąpił miejsca części narracyjnej. Czy tak to odczuwasz gdy teraz na to patrzysz?

KH: Nie, wcale tak nie uważam. Myślę, że czas przeznaczony na pokazanie zespołu i akcji w filmie są dobrze wyważone. Nie wydaje mi się by którakolwiek ze stron przeważała. Myślę, że obie części są spójne i współdziałają ze sobą w taki sposób , że ma to sens. Wiesz, dość łatwo dochodzi do sytuacji gdzie jako zespół przetaczamy się jak walec przez wszystko co napotkamy na naszej drodze. Gdy już się rozpędzimy to trudno nas zatrzymać. Musieliśmy więc zadbać o to by nasz metalowy walec nie rozjechał tej epickiej opowieści.

S.C.: Czy to znaczy, że musieliście słuchać opinii innych ludzi.

KH: Tak, musieliśmy. To był wspólny wysiłek.

S.C.: Co takiego osobiście wniosłeś do procesu tworzenia części narracyjnej w filmie?

KH: Sporo pomysłów związanych z sceną w wodzie wyszło ode mnie. Początkowo były miejsca gdzie Dane był w jakiejś sytuacji, film przeskakuje do scen koncertowych i gdy potem wraca do akcji, nasz bohater jest w zupełnie innym miejscu. I widzisz to i zadajesz sobie pytanie, „Jak on, kurwa się tam dostał w ogóle?”. Wiesz, po drodze nie było żadnego czynnika, który przeniósł by go płynnie do nowej sytuacji. Oryginalnie była tylko jedna krótka scena z wodą i kiedy właśnie kombinowaliśmy nad tymi płynnymi przejściami w filmie, przyszło mi do głowy, że może byśmy rozwinęli ta scenę z „wodnym przejściem”. Nakręćmy więcej scen Danea pływającego w wodzie i użyjmy tego jako sennego pomostu między dwoma światami w jakich Trip w ciągu filmu się znajduje. To był mój największy wkład, bo rozwiązał sporawy problem w edycji filmu i płynności akcji.

S.C.: Rozmawiałeś z Nimródem o części narracyjnej filmu by ją lepiej zrozumieć?

KH: Od początku wydawało mi się, że jeśli ta opowieść będzie wystarczająco mocna to w miarę upływu czasu sama mi się wyjawi. I faktycznie gdy cześć narracyjna przybrała kształty opowieści, pewne rzeczy stały się dużo jaśniejsze i oczywiste. Z resztą i tak najważniejsze pytanie jakie każdy kto obejrzy ten film będzie miał to bedzie: „Co do kurwy jest w tej torbie?” .



S.C.: Właśnie, co? Zadałeś to pytanie?

KH: A bo tylko raz?

S.C.: I…?

KH: Na początku tego procesu nawet Nimród nie wiedział co będzie w tej torbie. To był pomysł do którego każdy z nas mógł się odnieść, bo w pewnym momencie doszliśmy do etapu gdzie trzeba było coś z tą torbą zrobić. Musieliśmy ujawnić więcej informacji o niej i jej zawartości. Nimród miał pomysł, że w trakcie filmu Trip odłoży torbę na ziemie i ona zacznie się poruszać. Pomyśleliśmy jednak, że to zbyt w stylu „Twilight Zone” czy może inaczej powiedzieć zbyt stereotypowe. Takie oklepane. Wyszedłem wtedy z moją interpretacją tego czym ta torba jest. Dla mnie ona reprezentuje uczciwość głównego bohatera. Jego prawość i zaangażowanie. Jego odpowiedzialność jako zwykłego człowieka. I oto Trip ochrania tą torbę, ochrania swoją nieskazitelność.

S.C.: Dobrze, ale wciąż nie wiesz co jest w torbie?

KH: Właśnie to.

S.C.: Wow!

KH: Właśnie tak to widzę. Mam skłonności do patrzenia na sprawy ezoterycznie… Wiem, dziwak ze mnie.

S.C.: Zatem w torbie jest istnienie – uczucie?

KH: Tak – emocja, uczucie a nie żaden przedmiot. Wiesz, mówimy tu o umysłowej płaszczyźnie. Coś czego nie możesz zobaczyć ale wiesz, że tam jest i jest dla ciebie bardzo ważne. Tak właśnie JA to widzę. Ktoś inny może obejrzeć film i powiedzieć, „Cholera wiem co jest w tej torbie, to małe szczeniaczki!” Cóż i to dla niego to mogą być małe szczeniaczki.

S.C.: Ok. Powiedz mi czy byłeś zaskoczony jak niewielu znanych reżyserów było w stanie zrozumieć to czego poszukiwaliście gdy z nimi rozmailiście o stworzeniu tego filmu?

KH: Trochę byłem zaskoczony. Gdy rozpuściliśmy wici, że czekamy na pomysły, trzy z czterech jakie otrzymaliśmy to były scenariusze sci-fi i jeden to był pomysł Nimróda, który wydawał się nam najbardziej odpowiedni dla Metaliki. W nim też był największy potencjał.

S.C.: Czy nie wydaje ci się, że ci pozostali reżyserzy wykazywali postawę w stylu „Ok., fajnie, że chcecie zrobić ten film ale to my wam pokażemy jak to się robi”?

KH: Pewnie po trochu tak. Z tym, że jeśli ktoś pozna już mechanizmy na jakich współdziałamy jako zespół i jako jednostki to trudno jest po prostu nas ignorować.

S.C.: Więc sądzisz, że to przestraszyło większość z tych pozostałych reżyserów?

KH: O tak, w zupełności. Reżyserzy to śmieszna grupa ludzi. Na ile zauważyłem, są bardzo zaborczy i traktują swoją pracę nad filmem i ich role w procesie powstawania jak swoje terytorium. Wiesz, potrafię to zrozumieć. Nawet z Nimródem zdarzało się że nasze sugestie nie zawsze przydały mu do gustu ale zawsze potrafiliśmy znaleźć wspólny mianownik dla każdego problemu.

S.C.: Jak straszne dla zespołu było dowiedzieć się ile kosztuje cena wolności w robieniu własnego filmu, po swojemu. Mówię tu o pieniądzach.

KH: Powiedzmy, że to wystarczająco by nieprzyjemnie odbiło się na naszym stylu życia przez ostatnie 2 lata. Ale ja mówię tu tylko za siebie.

S.C.: Ok. W takim razie czy był moment w którym poważnie zastanowiliście się by zrezygnować z pełnej autonomii i poszukać zewnętrznych źródeł sfinansowania tego projektu?

KH: Nie. Wiedzieliśmy od początku, że jeśli ten film ma wyglądać tak jak my tego chcemy, będziemy musieli sami za to zapłacić. Więc zacisnęliśmy zęby i zrobiliśmy to po swojemu. Czyli jedyny możliwy sposób jaki robi się rzeczy w świecie Metalliki.

S.C.: Jakie są twoje spostrzeżenia na całą tą sytuacje gdy Metallica wniosła do Hollywood swój świat ale nie skorzystała z jego funduszy?

KH: Z pewnością okazaliśmy spora dawkę naiwności. Jednocześnie myślę, że była też pewna dawka uprzedzeń i stereotypów po stronie filmowców z Hollywood. Wydaje mi się, że oni mają skłonność patrzenia na nas jako na muzyków tylko, a nie artystów.

S.C.: Interesujące spojrzenie.

KH: Wydaje mi się, że byli zaskoczeni tym jak wiele własnych opinii i pomysłów mieliśmy w tym temacie i jak silne było nasze przekonanie, ze mamy rację. Myślę też, że byli zaskoczeni gdy nie chcieliśmy pójść na kompromisy.

S.C.: Wspomniałem to już pozostałym chłopakom, że mam takie wrażenie, że jako zespół upajacie się w wybieraniu najbardziej zaskakujących i nieszablonowych pomysłów, które utrzymują was przy życiu.

KH: To jest wspaniała zabawa, która pomaga nam czuć się zdrowo i świeżo. To pomaga zasilić naszą kreatywność. Dzięki temu pojawiają się nowe pomysły. To jak samonapędzająca się maszyna. Wiedzie nas nowymi ścieżkami i być może otwiera nowe możliwości.



S.C.: Dobra, teraz pytanie które musi paść. Będzie kontynuacja filmu?
(James wchodzi do pokoju)


KH: Nawet mnie nie pytaj…
JH: Nigdy więcej!
KH: (wybucha śmiechem wraz z Jamesem) Dokładnie, nigdy więcej!



Imperius
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 10
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
James'Boj
24.10.2013 06:43:06
O  IP: 89.69.240.35
Stelcio
24.10.2013 01:16:28
O  IP: 213.238.65.123
Zasłyszana rozmowa po wyjściu z kina:
- A co było w tej torbie?
- Jak to co? FLASZKA!
Egon
23.10.2013 22:56:42
O  IP: 5.185.58.123
W torbie były kulki analne :P
Adamas
23.10.2013 21:54:21
O  IP: 192.162.151.197
A może w torbie był bilet na koncert na Antarktydzie? :)
Egon
23.10.2013 20:04:43
O  IP: 31.175.203.94
Gdy obserwuję obecną grę Kirka to mam obraz tej laski z odwrotnie trzymaną gitarą z DDTVN
NIKT
23.10.2013 19:23:08
O  IP: 81.190.106.44
Ja uważam że w torbie były karykatury od Łukasza Serwy.. Co innego mogło tak bardzo zaskoczyć Tripa?;))
Woker1996
23.10.2013 19:22:33
O  IP: 79.186.103.134
Wszystko i Nic
a7xsz
23.10.2013 19:09:47
O  IP: 164.126.51.171
nareszcie zagadka rozwiązana :)
pitbull
23.10.2013 19:00:31
O  IP: 5.174.46.203
GIT WYWIAD
ToMek
23.10.2013 15:43:59
O  IP: 217.74.68.2
Dzięki Imperius !

w końcu Kirk zdobył się na to, by zdradzic co jest w torbie ;)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak