W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Dzień, Który Nie Powinien Był Nadejść - czyli list otwarty po odwołaniu koncertu w Delhi
dodane 18.11.2011 14:57:14 przez: ToMek
wyświetleń: 2920
Poniżej rahulsarin.com list otwarty jednego z fanów Metalliki, napisany po odwołaniu koncertu w Delhi. List przetłumaczył Konrad „neg” Frączek. Relację jednego z nas, Alexa, znajdziecie pod linkiem http://overkill.pl/Koncerty-w-Indiach-relacja-Alexa-Delhi,3322.html.

Drodzy: DNA Networks, członkowie Metalliki i Obsługo,

Gdy leżę w łóżku, oglądając pachołków serwisu informacyjnego NDTV obwiniających „chuligański” tłum gurgański za „zwandalizowanie” koncertowej sceny Metalliki, wywołując tym samym „chaos”, przepełnia mnie jeszcze większy gniew. Jestem głęboko przekonany, że to, co Wam się tej nocy przydarzyło nie jest tym, na co zasłużyliście. Koncert, który zorganizowaliście w Gurgaon był bałaganem od początku do końca.

Rozpoczęło się otwartą konsumpcją alkoholu, haszyszu itp. przy samym wejściu. Z powodu nieobecności jakiejkolwiek ochrony, było to dostępne dla wszystkich. Ziarno zostało zasiane w chwili, gdy tłum usiłował wepchnąć się do środka i kazaliście im czekać godzinami. Można było zobaczyć łkającą kobietę, leżącą na ziemi z posiniaczoną nogą.



Gdy już w końcu otworzyliście bramy, zaczęliście rewidować ludzi pod kątem papierosów i innych zakazanych rzeczy. Jak na ironię podczas gdy ochrona rewidowała ludzi konfiskując papierosy, Marlboro miało wewnątrz swoje stanowiska, w których sprzedawało paczki papierosów z zawyżoną ceną.

Teraz, gdy ponad dwadzieścia tysięcy ludzi przedarło się na miejsce nagle zorientowaliście się, że barierki były zbyt blisko sceny. Albo nie policzyliście sprzedanych biletów albo naprawdę nie interesuje was czyjekolwiek bezpieczeństwo. Więc, teraz prosicie połowę nabzdryngolonych, żeby usiedli na ziemi. Drugą połowę prosicie, by się cofnęli. W tym czasie, przez całe to czekanie na zewnątrz i entuzjazm wymieszany z używkami, tłum odmówił cofnięcia się. Nie ma żadnej ochrony, która mogłaby poradzić sobie z tą sytuacją. Nawet jeśli ochrona jest, to jest zbyt zajęta rozmowami z panienkami z tłumu i podawaniem im puszek sody i butelek z wodą.

Wtedy jakiś firang (tak Hindusi nazywają “białych”- [przyp. K.F.), sądzę, że był to członek obsługi Metalliki, ubrany w szary podkoszulek łapie mikrofon i zaczyna mówić: „Hej k… lepiej mnie posłuchajcie! Cofnijcie się, dupki! Cofnijcie się!” Dobra. To było niespodziewane. I jak można się spodziewać, tłum jest wściekły. Komunikaty powtarzane przez białych członków obsługi trafiają w próżnię. Indyjscy organizatorzy przejmują scenę i określają tłum jako „Buhai log, piche ho jao. Show nahin shuru karenge varna.” [Niestety nie wiem co to znaczy, ale można przypuszczać z samego brzmienia, że to jakaś „wiącha”- przyp K.F.] Inny gość wyskakuje zza niego i krzyczy: „Jai Bajrang Bali!”. Tłum oklaskuje, buczy i wygwizduje organizatorów. Poważna sytuacja obraca się w groteskę.



Wreszcie, po godzinie tłum zaczyna współpracować i cofa się. Organizatorzy szybko usiłują „naprawić” barierki. Przez cały ten czas tłum po prostu siedzi na ziemi. Myślałem, że przyszliśmy tam słuchać heavy metalu a nie uczestniczyć w satsangu. [hinduska medytacja połączona na pytaniach do guru i uzyskiwaniu odpowiedzi – przyp. K.F.]

Pozwólcie mi teraz zreasumować to wszystko do tego miejsca – obsługa obraziła indyjskich fanów, a to prawdopodobnie dlatego, że mają Indie za „kraj trzeciego świata”, którego mieszkańcy nie rozumieją czy jest metal, mogą więc traktować ich jak kupę gówna i uchodzi im to płazem. Czekamy dalej. I uważam, że po raz kolejny pozwolono na to tylko dlatego, by Fast Trax mógł sprzedawać swoje gówniane burgery po 80 rupii/szt. i małe napoje po 50. W międzyczasie młodzi Hindusi pomału usuwają wszystkie gitary i perkusję ze sceny. A tłum nadal nie łapie, o co biega.

Kolejną znaczącą kwestią jest fakt, że sieci komórkowe przestały działać. Po raz kolejny uważam, że celem tego było uniknięcie negatywnego PR (tak wiem, że zbytnio popadam tu w spiskowe teorie). Jacyś ludzie pojawiają się na scenie, gestykulują w stronę tłumu i odchodzą. Jest ok. 18:30. Odłączam się od grupy ludzi pod sceną i przemieszczam się na drugi koniec. Takich jak ja są dosłownie setki – leżą na ziemi, wkurzeni tym wszystkim i wciąż mają nadzieję, że Metallika pojawi się, by dla nich zagrać.



Znienacka, powraca koleś w szarym podkoszulku. „Mam do wygłoszenia ważny komunikat. Metallika jest w hotelu i odbywa konferencję prasową z krajową telewizją. Z powodu problemów technicznych, koncert odbędzie się jutro.” Szybko podaje mikrofon Hindusowi podczas gdy tłum dopada histeria. Można zobaczyć było wręcz morze środkowych palców. Tłum zaczyna krzyczeć. Ktoś rzuca butelkę na scenę. Białasy uciekają. Hindus oświadcza “czekaliśmy trzydzieści lat na przyjazd Metalliki do Indii, a jeśli nadal będziecie się nadal tak zachowywać, jutrzejszy koncert także się nie odbędzie”.

To detonuje bombę, którą Metallica, organizatorzy i obsługa bardzo skrupulatnie podłożyli za sprawą swojego braku szacunku dla publiczności, a także swoimi żałosnymi umiejętnościami zarządzania. Dosłownie tuziny butelek lecą na scenę. Ktoś, jeszcze bardziej wkurzony, wrzuca na scenę 20-litrowy dozownik z wodą, a inni idą jego śladem. W tym samym momencie organizator wciąż usiłuje uspokoić tłum. Odrobinę za późno. Barierki, których jako takich w ogóle nie było zostają powalone i tuzin gości dostaje się na scenę. Grupa na scenie rozrasta się i rozpętuje się piekło. W powietrzu lata sprzęt, głośniki, a sama scena zostaje rozniesiona w pył. Ochrona ucieka. Policja, obecna na miejscu w małych ilościach nie robi nic. Jest mała zadyma. Nie ma wyjść ewakuacyjnych i to ten moment, w którym ja i moi przyjaciele postanawiamy się ulotnić nim będzie jeszcze gorzej.



Są kobiety, dzieci, starzy fani, młodzi fani, każdy i wszyscy. Wszyscy są rozczarowani. Wy, drodzy członkowie zespołu, siedzicie wygodnie w swoich pokojach hotelowych. Nie mieliście nawet na tyle chęci by przeprosić. Wasza załoga traktowała publiczność jak psy rzucając w nich obelgami i znieważając. Po tym wszystkim spodziewaliście się, że wszystko pójdzie prawidłowo? Gdyby to miało miejsce w USA, na Wyspach lub w innym tego typu kraju, nie śmielibyście prowokować publiczności tego typu obelgami. Nie zorganizowalibyście i nie przystąpilibyście do koncertu tak rażąco skompromitowanego w kwestii bezpieczeństwa każdego, narażając tyle ludzkich istnień.

Gdyby był jakiś błąd nie wystawilibyście publiczności na taką próbę, sprawiając by czekali cały dzień i dla wygody przepędzając ich na sam koniec. Pomyśleliście: cóż, to Indie, kraj przepełniony głupimi, niewykształconymi, zacofanymi ludźmi, którzy nie do końca „łapali”, co robią. Więc, pozwólcie robić nam swoje gówno, ponieważ w końcu my z nim zostaniemy. Obraziliście tłum, wkurzyliście go swoją arogancją, a potem siedzieliście na bombie zegarowej, czekając aż wybuchnie. Ludzie czekali na was 30 lat. A Wy nie mieliście nawet chęci by się pojawić. Pieprzcie się. Reasumując, straciłem trzy tysiaki, cały dzień na wasz bezsens i skończyłem w zadymie. A nie jestem nawet zatwardziałym fanem heavy metalu czy Metalliki. Wyobraźcie sobie rozczarowanie tych, którzy są. Mam nadzieję, że ktoś odprawi was w zapomnienie.
Z poważaniem.




Konrad „neg” Frączek
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 10
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak