W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Zeca Camargo z brazylijskiego Fantastico TV Globo o Lulu
dodane 20.09.2011 16:58:00 przez: ToMek
wyświetleń: 2848
Zeca Camargo, prowadzący Fantastico TV Globo, opisał na swoim blogu o wrażeniach z słuchania "Lulu". Poniżej łamane tłumaczenie z języka portugalskiego. Zanim jednak przejdziemy do jego blogu, zdanie recenzji Lulu, jakie po jej przesłuchaniu, dla themusicnetwork.com wypowiedział David Fricke, dziennikarz Rolling Stone (tłumaczenie: Adam):

”Lulu to szalone połączenie klasycznego, mrocznego albumu "Berlin" Lou Reeda z 1973 i niszczącego, młodszego o 13 lat "Master of Puppets" Metalliki.”


I jeszcze ciekawostka - władze londyńskiego metra London Underground nie zgodziły się na plakaty okładki Lulu na wagonach oraz na stacjach. Według dyrekcji za bardzo przypomina ona... graffiti. Rolling Stone zapytał Reeda co on na to:
"Co by powiedział Andy Warhol albo Jean Michel Basquiat na tego typu frywolną cenzurę?"


W ostatni piątek widziałem się z Larsem Ulrichem z Metalliki – która już w tę niedzielę wystąpi na Rock in Rio. Lars to mój "stary znajomy" - po raz pierwszy rozmawiałem z nim będąc jeszcze w MTV. W piątek niemal natychmiast zaczął mi opowiadać o filmie, który ostatnio oglądał - "Senna". Ten dokumentalny film zachwyca ludzi na całym świecie, ale chyba Lars jako jedyny nie znał jego zakończenia. Nie wierzyłem, wyjaśnił jednak, że nigdy nie był wielkim fanem wyścigów Formuły 1 - i kiedy Senna zginął w wypadku w 1994 roku na Imoli (Włochy), to prawdopodobnie był w trasie z Metalliką i nie zwraca uwagi na tego typu wydarzenia.

Rozmawiałem z Larsem, ponieważ przybywają do nas na Rio, ale również i dlatego, że Metallica wydaje właśnie jeden z najciekawszych albumów 2011 roku, wydają coś dziwnego, czego ludzie prawdopodobnie będą bali się słuchać. Album jest po prostu genialny i mogę jedynie ubolewać nad nieszczęściem tych, którzy nie chcą dać mu szansy. Fani Metalliki z pewnością uznają go za najlepszy album w historii zespołu, dzięki muzycznym strukturom i brzmieniowym ewolucjom, które biją na głowę wcześniejsze dokonania zespołu (szczególnie utwór Dragon). Fani Lou Reeda z kolei bez wątpienia rozpoznają głos z czasów Velvet Underground, ewoluowanego w coś co można nazwać "proto-rapem". Na albumie znajdą coś interesującego i intrygującego również osoby lubiące dobrą muzykę, ale nie będące fanami ani Reeda, ani Metalliki.
Początkowo projekt miał być odegraniem starych kawałków Reeda przez Metallikę, z czasem jednak wpadł on na pomysł, aby przywrócić do życia swój pomysł na przywrócenie sztuki Frank Wedekind do życia. „Stworzenie” jakie powstało nie jest czymś pięknym – poprzez głos kobiety Reed wynosi tortury, rozpacz i cierpienie na nowy poziom – a przynajmniej nie na taki, jaki obecny jest w muzyce pop. Lulu jest genialne, dogłębnie. Po wysłuchaniu sześciu utworów rankiem ubiegłego piątku muszę przyznać, że przez resztę dnia byłem poddenerwowany. I w takim nastroju udałem się na rozmowę z Larsem.

Zanim nie pojawił się Reed i byłem jedynie z Larsem, wszystko było w porządku. Jednak jego wejście, pomimo, że do wywiadu byłem przygotowany, nieco mną poruszyło. Miałem przed sobą raczej nie wysokiego, obciętego na krótko człowieka, którego twarz jak na 70 lat była mocno dotknięta zębem czasu. Nie uśmiechał się, ale gdy to parę razy zrobił, to było widać, że niektóre zęby ma wypełnione były platyną (lub czymś podobnym). Chciał widzieć efekty naszych zdjęć i upewniał się, że widać tylko jego prawy profil. To wszystko powodowało, że czułem się przez niego zastraszony. Stał przed mną ktoś więcej niż tylko idol rockowej muzyki, ale ikona kultury, do którego odnosi się mnóstwo historii zarówno muzyki, jak i sztuki. To co miało być wywiadem o nowej płycie i o koncercie na Rock in Rio, zmieniło się w coś głębszego, w wyzwanie dotyczące artysty większego kalibru. Lou nie jest typem osoby, która na co dzień udziela tego typu wywiadów, otwartych, o życiu, sztuce i jeszcze bardziej fundamentalnych sprawach.

Zabawne było to, że podczas gdy Lars odpowiadając udzielał obszernych informacji o Lulu, to Reed był raczej chaotyczny. Dopiero Lars widząc moje zdenerwowanie, postarał się o wsparcie. Reed wydał się nieco bardziej zaangażowany dopiero pod koniec wywiadu, kiedy spytałem go o prace Boba Wilsona. Być może uważał mnie za dziennikarza piszącego wyłącznie o muzyce pop i dopiero wtedy zmienił zdanie. Nie mniej jednak te ostatnie 15 minut były już prawdziwą przyjemnością i nagrodą za włożony wysiłek. Cieszę się, że udało mi się przeprowadzić w tym samym czasie rozmowę z dwoma tak wielkimi artystami. Jej zapis już niedługo będziecie mogli obejrzeć w telewizji Fantástico.



ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet

Waszym zdaniem
komentarzy: 55
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
1 2
1 2
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak