W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Wywiad z Larsem z Fan Can VI, cz. 1
dodane 24.01.2011 00:26:14 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1906
Koncerty w Kopenhadze w lipcu 2009 roku kręciło na potrzeby Fan Can VI 21 Metclubbersów z 12 krajów (codziennie mógł filmować ktoś nowy). Mieli oni dostęp wszędzie tam, gdzie każdy jeden członek ekipy Metalliki. Kręcenie koncertu to jednak nie wszystko - umożliwiono im przeprowadzenie wywiadu z każdym z członków Metalliki. Po wywiadach z Kirkiem (tutaj), oraz Jamesem (tutaj i tutaj) pora na Larsa. Wywiad z nim przeprowadził Jens Schonnemann (całość w języku duńskim), nagrywał Matt Rees, a miało to miejsce 28-go lipca 2009. Poniżej część pierwsza:




Jens: Spróbujmy mówić po duńsku
Lars: Jasne, nie ma problemu.
Jens: Nie, nie czytaj tego [kartka z pytaniami].
Lars: Ok, mogę.

Jens: Wiesz, co? w zasadzie to straciłem wszelkie pomysły, kiedy miałem zapisać sobie pytania. Ale miło jest znowu zobaczyć Cię w Kopenhadze. Jestem trochę zdenerwowany, bo to mój pierwszy wywiad. Ale... zacznijmy. OK, gracie tu w Kopenhadze pięć koncertów. Jak do tego doszło, że gracie aż pięć koncertów w hali Forum, zamiast jeden na stadionie Parken.
Lars: Zawsze staramy się, aby było inaczej niż wcześniej, żeby koncerty różniły się między sobą na tyle, na ile to możliwe. Graliśmy w Forum w 2004 roku [Metallica grała wtedy na Parken], w 2007 graliśmy w Vestereng w Aarhus, kilka razy na Roskilde, tu i tam, nie graliśmy więc w Forum od 1996 roku. Ponieważ jest to halowa trasa po Europie, zaczęliśmy ją w lutym, więc jest tak, że czasami musisz zagrać w mniejszych, zamkniętych obiektach i starać się, aby dla nas i fanów było to nieco bardziej kameralne. Chcieliśmy więc wrócić na ten obiekt, a gdy bilety wyprzedały się w zerowym czasie, i tak samo na dwa kolejne koncerty, to pomyśleliśmy, dlaczego by nie spróbować pięciu koncertów i zobaczyć co się stanie? Pewnym zaskoczeniem było to, że stało się to tak szybko, że bilety tak szybko się rozeszły, ale jakby nie było, granie pięcie koncertów jest zajebiste. Zawsze staramy się aby każdy przygoda była na tyle różna, na ile to możliwe, aby nie było to zawsze to samo miejsce, nie ta sama setlista, wiesz.
Jens: Gracie dużo różnych piosenek.
Lars: Tak, staramy się.

Jens: To co właśnie nagrywamy trafi na Fan Cana, ja filmuję również [koncerty], mamy 10 kamer, które kręcą, tylko fani to nagrywają. Jak powstała idea Fan Canów, gdy w latach 90-tych zaczęliście z nimi wychodzić?
Lars: Australia... wytwórnia płytowa w Australii w czasie wydawania Black Albumu dorzuciła koszulkę i CD czy coś takiego w pomalowanej puszcze. Wydaje mi się, że pomysł wyszedł z australijskiej wytwórni płytowej. Zobaczyliśmy tę pomalowaną puszkę i wydało nam się to czymś genialnym. Nagraliśmy wiele Fan Canów w latach 90-tych, ale że teraz wydajemy niemal wszystko co robimy, to ciężko znaleźć coś specjalnego, aby na nich zamieścić. I wtedy pojawił się ten pomysł (aby filmowali fani), aby zrobić coś przez fanów dla fanów, poprzez Fan club. Oryginalny pomysł z Fan Canem wyszedł z Australii w '93 roku, gdzie wytwórnia płytowa nafaszerowała pomalowaną puszkę różnymi gadżetami.

Jens: Wtedy to się zaczęło?
Lars: Tak.

Jens: Wydaje mi się, że mam jedną z tych puszek w domu, razem ze złotym CD w środku... ale to nie nazywało się Fan Can.
Lars: Nie, to nie nazywało się Fan Can, ale doprowadziło do tego, że zaczęliśmy coś takiego, wydawanego przez nasz Fan Klub, nazywać Fan Canem.

Jens: Jak mocno ty i zespół jesteście zaangażowani w magazyn So What! i inne gadżety, które się ukazują?
Lars: Jesteśmy zaangażowani w gadżety, nie ma niczego, co byłoby sprzedawane bez pokazania tego najpierw nam. Nie jesteśmy zbytnio zaangażowani w proces ich tworzenia, ale gdy nowa płyta się ukazuje, to dyskutujemy nad pomysłami itd. Nic jednak nie jest sprzedawane bez sprawdzenia tego najpierw przez nas. Mówimy również 'nie' dla wielu sugestii, które nie spełniają wymagań naszych standardów. Nie wiem w zasadzie co to za standard, ale gdy coś nam się podoba, to sprzedajemy to, jeśli się nie podoba, to nie sprzedajemy. Dla wielu rzeczy mówimy 'nie'. Jesteśmy bardzo zaangażowani w Fan Klub i magazyn So What! wychodzi on już od 15... 16, 17 lat. Biznes ten prowadzi Steffan, nasz redaktor, ja jednak przeglądam każde wydanie, zanim pójdzie do druku. Akceptujemy je, oglądamy, ale jesteśmy tez zaangażowani w twórczy proces jaki ma miejsce przy tym magazynie. Upewniamy się, że sprawy są robione poprawnie - to jest ten swego rodzaju standard.

Jens: Jesteś więc na prawdę zaangażowany, to nie tak, że ktoś przeprowadzi wywiad i wydaje go, bez Twojego udziału?
Lars: Nie, nie, nie... O to w tym wszystkim chodzi. Wiele fan klubów... wynajmuje firmy, które zajmują się wysyłką gadżetów zespołów itp., co jest czystym łobuzerstwem i oszustwem. Gdy założyliśmy w '93 Fan Klub chcieliśmy być w niego zaangażowani, w tak wielu szczegółach, jak to tylko możliwe.

Jens: Miło słyszeć, że jesteście w to zaangażowani i nikt Was nie kontroluje.
Lars: Nie, nie, nie, oczywiście, że nie. Wszystko odbywa się w HQ, tam się spotykamy i tworzymy wszystko. To bardzo praktycznie, że wszystko dzieje się pod tym samym dachem.

Jens: Wiem, że zanim wyjdziecie na scenę, to rozgrzewacie się w tunning roomie, gdzie nieco ćwiczycie. Jak budujecie setlisty? Wiem, że piszesz ja na którą chwilę przed wyjściem na scenę.
Lars: Siadam i staram się złączyć do kupy kawałki, których nie graliśmy.

Jens: Ty tworzysz setlisty?
Lars: Tak, ja je piszę. Staram się włączać do nich co noc inne kawałki, trochę starych, trochę nowych, po trochę z wszystkiego. Piosenki, które gramy bardzo często i takie, których już nie tak dużo, takie specjalne utwory itp. Zazwyczaj, gdy przybywamy do miasta, w którym gramy jeden koncert po drugim, np. Sydney, to patrzę w stare setlisty, z poprzednich razów jak tam byliśmy, i upewniam się, że nie zagramy takich samych kawałków, albo w takim samym porządku. Zazwyczaj drukuję setlisty z ostatnich 10 lat w danym mieście, aby upewnić się, że nie zagramy tej samej setlisty [Warszawa to nie Katowice/Chorzów, dlatego ostatnia setlista była tak podobna do wcześniejszych, przyp. ToMek]

Jens: Aby były nowe i świeże.
Lars: Tak

Jens: Jeśliby wziąć pod uwagę wszystkie kawałki, jakie graliście w czasie Waszej kariery, to czy jest jeden, w którego napisania jesteś szczególnie dumny?
Lars: Nie jestem pewien, czy mogę wybrać jeden. Oczywiście są to Master Of Puppets, One czy Enter Sandman.

Jens: Wielkie klasyki?
Lars: Jest powód, dla którego stały się klasykami, w porównaniu do Carpe Diem Baby. One i te pozostałe kawałki znaczą najwięcej i były najbardziej przełomowymi. Ale wspieram wszystkie nasze utwory.

Jens: Nie ma jednego specyficznego kawałka, który sprawiałby dreszczyk u Ciebie, myślenie o tym, jak zajebisty to kawałek?
Lars: Nie, nie, naprawdę nie ma. Mam wiele różnych sposobów podchodzenia do piosenek. Wydaje mi się, że są trzy takie sposoby. Pierwszy to ten, gdy tworzymy kawałek i gdy go nagrywamy. To przywołuje wspomnienia o tym, czym wtedy żyliśmy. Drugi sposób to ten, kiedy ich słucham, bardzo krytycznie, myśląc o tym, co moglibyśmy zrobić lepiej. Co do cholery sobie wtedy myśleliśmy i dlaczego ten fragment nie został zagrany dłużej? Trzeci to granie ich na żywo i to jest już coś kompletnie innego, w stylu co się wydarzy, co teraz się dzieje, dlaczego ta żarówka świeci się na zielono? Dlaczego ten gość tam założył tę, a nie inną koszulkę? Jest całkiem inna, dynamiczna teraźniejszość tej chwili. Jest więc wiele różnych relacji, jeśli chodzi o stosunek do każdego kawałka. Niektóre kawałki gramy przez pewien czas z ekscytacją, a następnego roku są dla nas nudne do grania itp. Nie jestem tym , który może stwierdzić na temat jakiegoś konkretnego kawałka, że: 'To jest nasz najlepszy utwór', nie wydaje mi się, aby mogli to też zrobić pozostali. Nie patrzę na muzykę w ten sposób.

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 6
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak