W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Whiplash, recenzja utworu
dodane 23.11.2011 23:29:25 przez: ToMek
wyświetleń: 2875
Zaczynamy w naszym serwisie kolejny cykl – recenzji poszczególnych kawałków Metalliki, głównie tych z pięciu pierwszych płyt. Na pierwszy ogień poszedł "The Frayed End of Sanity" i recenzja ze strony heavymetalmusicnews.com, jako drugą prezentujemy recenzję Whiplash , pochodzacą z invisibleoranges.com, również przetłumaczoną przez Olkę Hetfield:


Jeśli kosmici, którzy wylądowali na ziemi, zapytali by mnie co to jest heavy metal - choć oczywiście, najpierw byłoby wiele innych pytań, najpierw "zabierz mnie do swojego przywódcy", po czym "jakie jest Twoje hasło wi-fi" - od razu pomyślałbym o "Whiplash". "To" powiedziałbym "to jest właśnie heavy metal".
Oczywiście wiele innych numerów mogłoby dostąpić tego zaszczytu - wyobrażam sobie, że złotym numerem na Voyager mógłby być "Raining Blood", jako reprezentujący ludzką kulturę, potrafię sobie też wyobrazić zakodowaną odpowiedź, jaka by nadeszła: "Wcześniejszy numer był lepszy". W tym momencie, rozpętał by się dosłowny "flame war" (bezsensowna kłótnia w Internecie, spam etc. przyp. tł.), gdzie lasery zdziesiątkowały by ziemię zostawiając "Raining Blood" jako jedyną metalową piosenkę na świecie, co w sumie nie byłoby takie złe. Jednak "Whiplash" wygrywa, według mnie w tak bardzo rygorystycznej selekcji Sługi Metalu (mnie), z kilku powodów:

1. Riffy
2. Riffy
3. Numer jest o metalu
4. W numerze jest mowa o Metallice, dającej mega zajebisty show przepełniony młodzieńczą brawurą.

"We will never quit
Cause we’re Metallica"
("Nigdy nie skończymy
Bo jesteśmy Metalliką")
(Co prawda ten dwuwiersz jest bardziej groźbą niż obietnicą)


Riffy, riffy!





Kiedy myślę "Whiplash" myślę "heavy metal", ponieważ jest bezlitosnym numerem do moshowania. To dźwięki maszyn. Dla mnie typowe brzmienie heavy metalu powinno mi się kojarzyć z ludźmi radzącymi sobie z maszynami poprzez naśladowanie ich. (Nawet bazujący na bluesie Tony Iommi, po odejściu Ozzyego miał takie numery).

SteppenWolf podshumowuje to tak:
"Heavy metal thunder
Racin’ with the wind"
(" Heavy metalowy piorun
Ściga się z wiatrem")

Właśnie główny riff "Whiplash" ściga się z wiatrem. Ma biegi, tłoki, konie mechaniczne. Lars Ulrich stawia akcent na co drugim dźwięku, jakby popędzał mechanicznego konia batem, i zmuszając metalową bestię do pożarcia asfaltu. Nie jest on aż taki szybki, żeby latał - wszystkie koła są nadal na ziemi, odrzucając piach i kamienie. Szybkość jest idealna by przyspieszyć bicie serca.

"Adrenaline starts to flow" ("Adrenalina zaczyna płynąć"): to zdanie nie jest głębokie, ale jest to też powód, dla którego tak dużo osób kocha heavy metal. Ta muzyka działa jak osobisty defibrylator. Wstrząsa całym systemem i prowadzi do samozadowolenia. Nawet po dekadach obfitych w bardziej "extremowy" metal, "Whiplash" nadal powoduje u mnie gorączkę.

Jak na ironię, pomimo ożywienia i , prawdę mówiąc, przemocy jaka pojawia się w "Whiplash" (pod koniec piosenki, tekst "bang your head against the stage" ("uderzając głową o scenę") bije na głowę tekst "Bonded by Blood" Exodusa [w tym numerze pojawia się ten sam tekst, ale traktuje o czym innym, polecam zapoznać się dla ciekawości www.tekstowo.pl przyp.tł.]), numer ma także wrażliwe momenty. Po pięciu sekundach, na lewej słuchawce gitara gra akord Em7, który utrzymuje się jak dym nad polem bitwy. Podpala pochodnie, że tak powiem, by móc naładować działo. Nie mam pojęcia, czyim pomysłem był akord Em7, ale to jest ten rodzaj smaczków w muzyce Metalliki, która wykraczała poza ich kompetencje muzyczne.

Strona B winyla rozpoczęła się, a Kill 'Em All zaczęło zabijać.


“Whiplash” (Em7 chord)



Olka Hetfield
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 18
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak