W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Ulrich, Mustaine, Araya i Ian o Wielkiej Czwórce dla Spin
dodane 29.04.2011 17:56:10 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1277
Pojawia się coraz więcej wywiadów, jakie muzycy Wielkiej Czwórki udzielili przed koncertem w Indio, poniżej jeden z najciekawszych, udzielony przez muzyków każdego z zespołu (Larsa, Toma, Scotta i Dave'a) magazynowi Spin. Najpierw jednak wspólne wykonanie "Am I Evil?" z nagrania wrzuconego do Internetu przez Scotta Iana:









Spin: Siedzicie w tym już 30 lat. Wciąż jesteście poddenerwowani przed wielkim koncertem?
Ulrich: Wolałbym użyć słowa "zatroskani". Jest tu jakaś energia biorąca się z tego, że cały dzień czekamy. Chciałbyś już wyjść i zrobić swoje... z drugiej strony mamy jednak prysznice i kieliszki z winem [śmiech]. To zawsze jest jest dobre po całym dniu na pustyni.
Ian: O tak. Zdecydowanie jestem zdenerwowany. To takie nerwowe podekscytowanie jak wtedy, kiedy będąc dzieckiem mamy tylko tydzień do Gwiazdki i nie możemy spać.
Mustaine: Domyślam się, że chodzi ci o medyczną terminologię stresu. Adrenalina zaczyna uderzać i zaczynam się rozgrzewać, ale uwielbiam wchodzić na scenę. Na ostatniej trasie miałem kilka dziwnych momentów, kiedy to miałem jakieś kamienie w nerkach. Myślałem, że to wyrostek robaczkowy, i że umrę na Syberii. Pociłem się, ból przychodził i odchodził, doktor powiedział, że mam krew w moczu i kamienie nerkowe. Promotor koncertu wyszedł do ludzi i powiedział w swoim języku: "Dave powinien jechać do szpitala, ale odmawia. Chce zagrać dla was i pojedzie do szpitala po koncercie". Kocham granie.
Araya: Zawsze jestem poddenerwowany przed występem. Nie ważne jak duży jest to koncert. Mógłby być przed setką ludzi, i tak byłbym zdenerwowany. Dostaję palpitacji serce, a czasami jestem tak zdenerwowany, że wymiotuję. Wiele razy w mojej karierze tak się zdarzyło.

Spin: Wymiotowałeś przed którymś z koncertów Wielkiej Czwórki w Europie?
Araya: Nie, ale to bardzo drażniące, bo chcesz być lepszy niż każdy inny. Gdziebysmy nie grali koncertu, to zawsze rozpoczynając wychodzimy z nastawieniem: Pokonać to'. to podejście współzawodnictwa, ale sprawia, że grasz lepiej.
Spin: Może być trudno być najlepszym przy tak potężnym składzie:
Araya: Nie, nie dla nas [śmiech].



Spin: jeśli spojrzycie na 1986 rok i złote lata thrash metalu , jest jakieś wydarzenie, przez które mówisz: 'nie mogę uwierzyć, że to byłem ja'?
Ian: Ja nawet nie wiem im była ta osoba w latach 80-tych. Oglądam swoje stare zdjęcia i nawet siebie nie rozpoznaję. Kim byli Ci goście?
Araya: w 1986 otwieraliśmy koncerty W.A.S.P. [śmiech] i myśleliśmy, że to będzie zajebista trasa. Wyobrażałem sobie W.A.S.P. jako potężny zespół, a to była trasa po klubach. A było to wtedy, gdy byli na szczycie swojej popularności.
Ulrich: W 1986 roku, mieliśmy inne priorytety. Dzienne priorytety to było coś pomiędzy upiciem się, zdobyciem panienki i graniem muzyki. To były te priorytety, które walczyły o codzienną palmę pierwszeństwa. Teraz chodzi o dbanie o dzieci, ćwiczenia, zdrowe odżywianie się... w 1986 mieliśmy busa na koncerty, butelkę wódki a testosteron buzował starając się znaleźć ujście. Rzeczy są dość szalone, gdy masz 22 lata i jesteś wrzucony na głęboką wodę rock 'n' rolla, gdy wszystko staje otworem przed dzieciakiem z Kopenhagi, z Danii.

Spin: Jest ktoś z pozostałych trzech zespołów, z którym dzielisz to samo hobby?
Mustaine: Charlie Benante zaangażował mnie i moją żonę w dobroczynną organizację na rzecz sierocińca w Meksyku. Sierociniec potrzebuje wody zdatnej do picia, a studnia, którą mieli została uszkodzona. Kupiliśmy wytwórnię kawy, aby zdobyć fundusze. Nie mieliśmy ochoty sprzedawać ziaren kawy, ale gdy się zaczęło, okazało się to fajne.
Ian: Zdecydowanie Kirk jest najbliżej ze mną. Jesteśmy przyjaciółmi od '84. Siedzimy w komiksach, horrorach, filmach sci-fi i telewizyjnych show - nic nie zmieniło się od czasów, gdy mieliśmy po 20 lat. Wkręcamy się w te same rzeczy cały czas. Wkręciłem Kirka w serial Lost i uzależnił się od niego. Gdy wiedzieliśmy się przez kilka dni na Hawajach przekonał mnie do zjedzenia wędzonej pasty ahi z jednego ze sklepów Oahu co mnie rozwaliło. Pojawił się z ta jedną gównianą plastikową torbą na zakupy i powiedział: "Hej, bro, kupiłem dla Ciebie". O mój Boże, rządzisz.
Araya: Jeśli chodzi o zespoły, to dzielimy się opowieściami o życiu rodzinnym. Gdy mieliśmy wspólne zebranie przy stole przed pierwszym koncertem [w Warszawie] to spędzięłm czas z Robertem Trujillo, Davem Ellefsonem i Frankiem [Bello].Spędziliśmy ten czas rozmawiając o rodzinie. Dzieciach. To jest to, co dzielimy ze sobą. Po tych wszystkich latach komfortowo jest móc z nimi normalnie porozmawiać o dzieciach.
Ulrich: Wydaje mi się, że to co wszyscy mamy wspólnego to ojcostwo. To zmieniło nasze życie. To zmieniło to, jak postrzegasz woje relacje z innymi - co jest po części powodem tego, że kilku ludzi ze środowiska rocka choruje na dobrą wolę, pozytywną energię i miłość między tymi właśnie 45-latkami, którzy woleli, mając po 25 lat, raczej coś sobie nawzajem zrobić.
Mustaine: [Jestem podekscytowany tym, że] gram dla mojej rodziny. Moja rodzina od strony matki to Świadkowie Jehowy - są błędnie wprowadzenie w myślenie, że jestem czarną owcą. Chłopcze, to co robisz jest złe. Ale moja siostra, moja rodzina i moje dzieci przyjadą. Wszyscy jesteśmy teraz rodzicami, lub jesteśmy nimi niemalże. Miło się wspomina to, że mając 18 lat graliśmy na Sunset Strip, walczyliśmy o jakąś pracę, a skończyliśmy mając własne domy i samochody. Pamiętam, gdy Dave Ellefson i ja po raz pierwszy zagraliśmy jako Megadeth, jak żebraliśmy o jakieś drobne na Astro Burgery i dali nam mnóstwo frytek.



Spin: Którego z wszystkich muzyków na tej trasie najbardziej lubisz oglądać?
Araya: To trudne pytanie, ale jeśli chodzi o zabawę, to Anthrax jest bardzo żywy. Ruszają się, biegają.
Ulrich: Nie chcę podawać faworytów. Cały to O.T.T. które gra Slayer rozpieprza mnie. Anthrax, ta jedność jaką mają, równowaga jaką osiągnęli jest naprawdę, naprawdę fajna. Ale zespołem, który zdecydowanie jest najbliżej mojego serca jest Megadeth. Polepsza mi DNA i sprawia, że fiut twardnieje [My DNA makeup and what gets my dick hard]. Mają najwięcej kawałków, na których dorastałem.
Ian: Lombardo pierwszy przychodzi mi na myśl, jest szalonym perkusistą. A jeszcze gra tak, jakby nie wymagało to żadnego wysiłku. Było wiele nocy na trasie Clash Of The Titans w '91, kiedy to miałem swój własny okrągły pit za perkusją Lombardo. Mógłbym być tam znowu i kręcić się samemu w kółko.

Mustaine: Musiałbym powiedzieć, że Dave jest jednym z najbardziej utalentowanych perkusistów wszechczasów. Wydaje mi się jednak, że wszyscy to wiedzą. Scott to luzacki gitarzysta. A tworzący hity zespół Hetfield, Hammett i Ulrich? Zaczerpnęli z tego gitarowego stylu, który stworzyliśmy i doszlifowali go do perfekcji. Mój faworyt zmieniał się z nocy na noc - a dodatkowo Slayer miał co noc innego gitarzystę, bo Jeff [Hanneman] miał niespodziewany wypadek. Niech Bóg Cię błogosławi Jeff, mam nadzieję, że masz się już lepiej.

Spin: Wiesz, Jeff wydaje się wracać do zdrowia.
Mustaine: Pozostaję w kontakcie z Jeffem, nawet jeśli nie jest on zbyt gadatliwy. Powiedziałem mu, że modlę się za niego. On na to prawdopodobnie: 'Po co się za mnie modlisz? Stopisz się modląc się za mnie'.
Spin: Obecnie całe te waśnie na linii Megadeth/Slayer i Megadeth/Metallica z lat 9-tych są zakończone, jak się więc na nie zaparujecie patrząc wstecz?
Araya: To nie było prawdziwe mięso, to było współzawodnictwo. "Jesteśmy lepsi" - wiesz o co chodzi? A gdy dorastasz... [przerwa]... to nic się nie zmienia [śmiech]. Jest nieco łagodniej, ale wciąż mamy te same podejścia. Jesteś nieco starszy i nieco bardziej dojrzale podchodzisz do pewnych spraw. Nie tak jak wtedy, gdy byłeś młody i mówiłeś: "Chcemy skopać ich dupy". ale gdzieś głęboko ludzie wciąż mają swoje ego... lubię myśleć, że nie jestem jednym z nich.
Ian: Źle, że te złe rzeczy nie mogły zostać zgniecione wcześniej. Gdy jesteś młodszy - heh - to tak naprawdę nie masz narzędzi, aby radzić sobie z pewnymi rzeczami w Twoim życiu.
Ulrich: Słuchaj, pierwsze słowo, jakie przychodzi mi to głowy to "przesadzone". Oczywiście było współzawodnictwo, oczywiście każdy z nas patrzył na to, co robią wszyscy pozostali, bo oczywiście gdy msz 25lat to każdy chce być lepszy od gościa obok. Ale nie ma znaczenia co pisała prasa o Metallice i Megadeth, jak i Mustaine spotykaliśmy się ze sobą. To, co ze sobą dzieliliśmy było większe, niż to, co nas różniło... pod spodem każdej postawy zawsze był ogromny szacunek i ogromny podziw. Być może nieco zazdrości w paru przypadkach, co jest w porządku. Nie mówimy jednak o walce na pięści jak w Oasis.
Spin: Członkowie każdej z kapel zagrali wspólnie w Europie "Am I Evil?" Diamond Head
Mustaine: Tak, zajebiste w tym jest to, że będąc w pokoju prób, to było to jak przekazanie pochodni. To było jakby wszystko ostatecznie, końcowo i definitywnie miało być w porządku między wszystkimi. W 50 czy 60 sekundzie kawałka jest fragment, w którym zespół zatrzymuje się i jest solówka. Lars zatrzymał się i powiedział: "Co myślicie o tym, aby Dave ją zagrał?". w tym momencie wiedziałem, że świat jest ostatecznie wyleczony. Całe moje życie się zmieniło i stałem się od wtedy innym człowiekiem. To wszystko było wspaniałym, magicznym zagraniem, nie prawda?






Na marginesie, po Blackened (od 5:50 na poniższym nagraniu) Metallica zagrała jeden z 700 nowych riffów?




ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet




Waszym zdaniem
komentarzy: 4
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak