W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Robert o Metallice i projektach pobocznych - wywiad z So What! 21.4, cz. 2
dodane 27.02.2016 18:25:15 przez: Rafał
wyświetleń: 3249
W numerze 21.4 magazynu "So What!" znalazł się obszerny wywiad z Robertem Trujillo przeprowadzony w ubiegłym roku przez Steffana Chirazi. Poniżej druga część rozmowy, na temat pracy Roberta w Metallice i innych projektach pobocznych. Część pierwszą znajdziecie na naszej stronie tutaj. Materiał przetłumaczył dla nas Imperius - wielkie podziękowania i pozdrowienia!


SC: Czy przeprowadzaliście jakieś dyskusje wewnątrz zespołu na temat tych twoich pozaprogramowych zajęć? Czy może jest to dla nich zupełnie oczywisty element twojego charakteru i wynik twojej kreatywności?

RT: To jest interesujące ponieważ uważam, że jest bardzo cienka granica pomiędzy tym, co jest akceptowalne, a co nie, jeśli chodzi o indywidualne muzyczne dokonania poza zespołem. Wydaje mi się, że najważniejsze jest, aby zawsze wspólnie uzgadniać wszelkiego rodzaju projekty. Żeby zawsze upewnić się, że cokolwiek robimy nie będzie to kolidować z pracą w Metallice. I mam tu na myśli każdego z nas, czy to jest James i jego wystawy samochodów, czy Kirk z swoim festiwalem Fear FestEvil. Takie podejście jest bardzo istotne. Jednocześnie uważam, że będąc muzykiem liczy się to żeby grać i nie zawsze musi to być na wielkiej scenie.

Jakiś czas temu, latem poprzedniego roku, Kirk zaprosił mnie bym wziął udział w jam session w San Diego na festiwalu Comic-Con i teoretycznie miałem tylko zagrać parę utworów. Skończyło się na tym, że zagrałem 9 utworów z trzema różnymi perkusistami, i to było wspaniałe. Świetnie się przy tym bawiliśmy. Pierwszy raz coś takiego zrobiliśmy razem. Potem Kirk odwzajemnił się spędzając ze mną większośc tego wieczoru w Sweetwater na scenie.



SC: To może chyba tylko pozytywnie zaowocować, jeśli chodzi o wasz powrót do rodzimego zespołu.

RT: To wspaniała sprawa tak się wyluzować i po prostu grać. Miałem tylko nadzieję, że to nie będzie żenujące i na całe szczęście nie było. Bo musisz wiedzieć, że to największa obawa każdego muzyka, gdy wychodzi na scenę żeby pojammować, nikt nie chce się ośmieszyć. Dla fanów, którzy przyjechali tam zobaczyć Kirka grającego z różnego pokroju muzykami to było bardzo ekscytujące wydarzenie. Mam nadzieję, że poczuli w trakcie tego wieczoru, że to było coś wyjątkowego. I tak samo wydaje mi się, że tego typu atmosfera panowała w Sweetwater.

SC: Czy możesz nam powiedzieć, jak w ogóle doszło do tego koncertu w Sweetwater?

RT: Pomysł wyszedł z inicjatywy organizatorów fetiwalu filmowego Mill Valley. Zapytali mnie czy byłbym zainteresowany poprowadzić koncert, który byłby swego rodzaju podsumowaniem projekcji filmu o Jaco. Koncert, który by skupiał się na tematyce jego muzyki. Pomyślałem sobie wtedy, że jeżeli coś takiego w ogóle miałoby się wydarzyć to teraz właśnie jest najlepszy moment. Głównie ze względów finansowych, gdyż budżet koncertu zostałby niejako współdzielony przez kilka stron. I tak organizatorzy festiwalu zgodzili się zapewnić transport dla Benjiego i członków rodziny Pastoriusa. Ponadto zajeli się zapewnieniem nam miejsca, gdzie ten jam mógł się odbyć. O ile od razu wiedziałem, że będzie to bardzo trudne i pracochłonne przedsięwzięcie to nie można było zmarnować takiej okazji.

SC: O jakim okresie czasu tutaj mówimy, od momentu zaproponowania ci poprowadzenia koncertu do momentu gdy byliście na scenie tamtej nocy. Dwa miesiące, sześć tygodni?

RT: Wydaje mi się, że pierwsze wzmianki na ten temat od organizatorów pojawiły się jakieś sześć tygodni wcześniej. Na początku musiałem utworzyć listę piosenek, które mogły być zagrane i zacząć organizować kto będzie grał z kim. Brie, który dla nas (Metalliki) pracuje, bardzo pomógł mi skoordynować wiele szczegółów. Wykonywał też za mnie pewne telefony razem z Vickie Strate. Do tego Armand pomagał przy sprawach związanych z listą utworów. Byli też Zach Harmon i Jeff Bass, także w dużej mierze to był wysiłek zespołowy.



SC: Jak widzę wciąż jesteś jeszcze trochę oszołomiony tym doświadczeniem.

RT: Jasne, zajeło mi parę dni żeby ochłonąć. Z resztą dopiero teraz nadrabiam nieprzespane noce. (Rozmowa ta odbyła się dwa tygodnie po koncercie-ED). Ale zdaje sobie sprawę, że wszystko co się wydarzyło, podniosło moje umiejętności jako basisty. Nawet w czasch gdy grałem w zespole u Ozziego, w pewnym momecie poczułem się dość wygodnie w tej roli, przyzwyczaiłem się i to mi się nie spodobało. Nie chce kiedykolwiek zacząć chodzić na skróty, jeśli chodzi o grę na moim instrumencie, zaakceptować wygody, przywileje i przyzwyczaić się do tego. I właśnie wtedy u Ozziego, gdy poczułem, że zbliżam się do takiego stanu podjąłem się współpracy z Zakkiem Wylde i Jarrym Cantrell. Lubię stawiać sobie wyzwania i uważam, że czasem dobrze jest wrócić do podstaw, ubrudzić się trochę przy pracy i zmęczyć.

W tamtej trasie z Zakkiem, przez pierwsze dwa tygodnie nie nocowaliśmy w hotelach, nie mieliśmy nawet dostepu do prysznica. Kierownik naszej trasy koncertowej trafił nawet do szpitala z powodu zakażenia skóry. W ogóle, w tamtym okresie, rok 2002, trasa z Black Label Society mogła sprawić, że trafisz na pogotowie, areszt albo na odywyk. Trasa z Jerrym Cantrell była trochę lepsza, bo mieliśmy prysznic w autobusie, ale na tym różnice się kończą. I musisz pamiętać, że w tym samym czasie wciąż jeszcze koncertowałem z Ozzim, z którym nocowaliśmy w najdroższych hotelach i lataliśmy prywatnym odrzutowcem między koncertami. U Ozziego czułem, że półtora godzinny koncert, co drugi dzień przez miesiąc raz na jakiś czas mi nie wystarcza. Musiałem znów poczuć sie muzykiem z krwi i kości, bo robiło mi się za wygodnie, za spokojnie.


SC: OK, w takim razie muszę zapytać, czy odkąd dołączłeś do Metalliki, kiedykolwiek poczułeś, że znów robi się za wygodnie, za spokojnie?

RT: Nie, z Metalliką tak nie mam. Myślę, że to dlatego, że za dużo się dzieje. Przynajmniej w ostatnich paru latach. Jest wystarczająca rotacja między koncertami a wszystkimi innymi projektami związanymi z zespołem, jak film 3D, który kosztował nas bardzo dużo pracy. Tak naprawdę nie mamy za dużo wolnego czasu pomiędzy tym wszystkim, a czas jaki mamy z dala od zespołu, staram się inwestować w rodzinę i swoje życie prywatne. Plus, oczywiście teraz film o Jaco, nad którym spędziłem już dobre 5 lat. Nie daje mi to za wiele czasu by się nudzić. Czasami nawet we śnie o tym myślę. Powinieneś zobaczyć wszystkie te skrawki papieru z notatkami o filmie jakie mam w domu. Doprowadza to Chloe do szaleństwa. Z resztą podobnie było kiedy robiliśmy „‘Tallica Parking Lot”, tylko w mniejszym wymiarze, bo tamten projekt zabrał jakieś 8 miesięcy. Przez ostatnie 5 lat, starałem się więc pogodzić życie rodzinne, Metallikę i projekt filmu o Jaco, który wydaje mi się ma wiele wspólnego z moimi dokonaniami jako muzyka.

Mam wrażenie, że jest wielu ludzi, innych muzyków, którzy oczekują ode mnie bym pokazał co potrafię. Rozumiesz, na zasadzie: „OK, grasz w Metallice, ale co jeszcze potrafisz? Grasz w zespole heavy metalowym, ale potrafiłbyś zagrać funk?”. To tak jakby ludzie mnie nie znali, nie wiedzieli, że byłem członkiem zespołu Infectious Grooves, który był zainspirowany muzyką Jaco. Ludzie oceniają mnie jednowymiarowo. Pewna część mnie wydaje się mówić: „OK, to mój obowiązek, pokazać ludziom swoją drugą stronę.” W ten sposób mogę też zwrócić uwagę ludzi na nasz film. Ale przede wszystkim chcę pokazać, że potrafię coś więcej, niż tylko grać w tym zespole. Ludzie ogólnie mają tendencję, żeby oceniać basistę Metalliki jednowymiarowo.




SC: Cóż, cały zespół oceniają jednowymiarowo!

RT: Dokładnie, fani mają skłonności do takiej oceny. A przecież prawda jest taka, że jako muzycy jesteśmy wielowymiarowi. I właśnie z tego powodu jakaś część mnie daje mi czasem kopa na przebudzenie i woła: „Hej, a może tak byś nauczył się jakiejś piosenki Jaco, albo Weather Report. Pora przypomnieć sobie swoje korzenie w muzyce funk”. Bo przecież od tego wszystko się zaczęło, to dzięki temu jestem w miejscu, w którym jestem. Muzyka funk, była i wciąż jest ogromną częścią mojego życia. Większość moich muzycznych przyjaciół, poza moimi braćmi z Metalliki, siedzą w muzyce funk. I tak na marginesie, byłem pod dużym wrażeniem, tego jakie wyczucie i gust muzyczny wykazał Kirk w niektórych z tych jamów, jakie razem zagraliśmy w ostatnich miesiącach.

SC: Byłeś zaskoczony?

RT: Tak, ponieważ nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się grać z nim w takich okolicznościach. Ale wiesz, Kirk dorastał w dystrykcie Mission w San Francisco i za młodu słuchał takich kapel jak Tower of Power (wieloosobowy, pochodzący z Oakland w Kaliforni zespół grający muzykę R&B, soul i funk z dużym użyciem instrumentów dętych - Imperius).

SC: Jestem zdumiony i myślę, że fani też będą słysząc, że grając ze sobą na co dzień od takiego czasu nie wiecie o sobie takich rzeczy. Pozwala mi to przypuszczać, że jest jeszcze wiele innych rzeczy, których o sobie nawzajem nie wiecie.

RT: Tak, to prawda. To dlatego, że gdy spotykamy się tu, w studio skupiamy sie tylko na jednym. Owszem, przebywamy ze sobą również towarzysko, podczas tras koncertowych itp, ale cały ten czas ciężko pracujemy nad jedną i tą samą wizją muzyczną. Zatem kiedy jesteśmy poza tą wspólną strefą, gdzieś pomiędzy naszymi rodzinami i naszym życiem zupełnie prywatnym, okazuje się, że w kwestii muzyki jakiej słuchamy dla przyjemności, nasze indywidualne gusta muzyczne kompletnie się rozjeżdżają. To było eksytujące uczucie, gdy zdałem sobie sprawę, że oto właśnie zagrałem piosenkę Jamesa Browna pod tytułem „Lickin’ Stick” z Kirkiem Hammettem z Metalliki. Czy wtedy kiedy zagrałem z Kirkiem „The Real Me” zespołu The Who piosenkę, którą Kirk od zawsze mówił, że chciał ze mną zagrać na scenie. Zrobiliśmy to i to już dwa razy. To naprawdę zajebiste. Fajnie jest tak odkrywać inną stronę Kirka. Zawsze odczuwałem do niego szacunek, ale muszę powiedzieć, że teraz odczuwam jeszcze większy. W domu, żona od zawsze mi powtarzała, że Kirk jest fantastycznym gitarzystą, a ona słuchała Metalliki całe swoje życie odkąd była nastolatką. Teraz więc oboje doświadczyliśmy zupełnie innych muzycznych osobowości Kirka.




Imperius
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 9
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Predator lecz mów mi Andrzej
09.03.2016 17:17:49
O  IP: 82.143.187.35
Każdy to wie, potem zaś udzieliło się to Hetowi po odejściu Rudego (czyżby nie miał się już kogo bać? ;P) i sam zaczął wszystkich bić po alkoholu. Szkoda, że w historii nigdy nie było tak zabawnej historii, wychodzi cały zespół na scenę i wszyscy podbite gały poza Jamesem ;P
JamesGirl
07.03.2016 11:45:40
O  IP: 194.165.48.90
Nigdzie nie napisałam, że reszta chłopaków to byli aniołki i nie chlali.
Ale nawet jak się super mocno nabzdryngolili, to nie byli nigdy tak bardzo agresywni jak Dave. Poszukaj sobie wywiady z Zazulą (były kiedyś na Overkillu), opowiadał jaki nieobliczalny był Rudzielec w swoim zachowaniu po pijaku. Zazuli raczej trudno posadzić o stronniczość.
Predator lecz mów mi Andrzej
07.03.2016 10:47:15
O  IP: 82.143.187.35
do chlania, ćpania i burd. XD

Racja, przecież Lars i James nawet nigdy im do głowy nie przyszło, by pić wódkę ;P dla niepoznaki tylko czasem kieliszek szampana, by nie było

Jason przez lata robił, co mu kazali, a jakoś niezbyt był lubiany przez chłopaków

Patrz wyżej, teraz chłopaki są grzeczni, nie przeklinają, nie plują na scenie, udają wielką kochająca się rodzinę, to i Roberto ma jak u mamusi pod warunkiem oczywiście, że nei przegina, bo inaczej "mama" Lars wyjmie kabel od prodiża i będzie boleć :)
JamesGirl
07.03.2016 09:17:46
O  IP: 194.165.48.90
Tjaaa, Rudzielec miał charakter (a raczej charakterek)... do chlania, ćpania i burd. XD

A co do teorii, że lubi się potulnych, to jakoś niezbyt się sprawdza. Jason przez lata robił, co mu kazali, a jakoś niezbyt był lubiany przez chłopaków...
Predator lecz mów mi Andrzej
03.03.2016 12:22:41
O  IP: 82.143.187.35
Trudno nie lubić Roberta, skoro robi wszystko co mu nakazują i nie wchodzi w spory z Jamesem i Larsem. Gdyby Kirk miał charakter jak Rudy to by równie szybko wyleciał jak Rudy i by pewnie brzdąkał w Exodusie ;P
NIKT
01.03.2016 16:56:33
O  IP: 217.172.231.14
_Egon_
Niektóre newsy po prostu przyjmuje się do wiadomości i nie trzeba komentować a poza tym to przeważnie ty wszystko komentujesz. Dziwne trochę bo wszyscy wiedzą jaki jest twój stosunek do pewnych rzeczy i osób a i tak musisz przy każdej okazji napisać to samo..
JamesGirl
01.03.2016 11:24:00
O  IP: 194.165.48.90
Cóż wiadomo nie od dziś, że to James jest ulubieńcem większości fanów i dlatego jego wypowiedzi są najbardziej komentowane.
Moim zdaniem chłopaki dokonali najlepszego wyboru, gdy go przyjmowali do zespołu.
Rob jest wspaniałym basistą i wszechstronnym muzykiem, a ponadto jest bardzo miłym facetem, którego wszyscy pozostali lubią.
Jeśli ktoś nie potrafi docenić umiejętności Roba jako muzyka... hmmm... cóż jego sprawa.
_Egon_
29.02.2016 22:30:40
O  IP: 109.243.71.78
Wielu tu piszących wychwala Tarantulę, ale jak zauważyłem, jak jest info o wypowiedziach Tarantuli to wpisów albo zero albo max 2. To jednak pokazuje co fani sądzą o tym osobniku.
Marios
29.02.2016 20:14:39
O  IP: 89.151.18.192
Jak na razie Rob od 13. lat idealnie wykonuje obowiązki basisty Metalliki, a także bardzo umiejętnie korzysta ze swoich praw. Nagrywa co chce, jak chce i z kim chce, ale nie biega do mediów i nie opowiada jakie to jego poboczne rzeczy ukazały się na CD. I co najważniejsze: nie jeździ z innymi w tournee.

Mamy do czynienia z drugą częścią rozmowy, ponownie obszerną, a na temat Farmikos znów nie ma ani pół słówka. Od czasów Jasona, w podejściu do pobocznych muzycznych projektów w Metallice nie zmieniło się nic a nic. No, może poza jednym: Robert lekko zasymilował Jamesa do funku :)
Nadal tkwią mi w pamięci słowa Heta z czasów nagrywania "Load"...

"Były takie momenty w trakcie nagrań, kiedy wchodziłem do studia i on [Jason] akurat ćwiczył na basie swoje partie. Grał jakieś funkowe kawałki Flea, a ja liczyłem do stu, zanim eksplodowałem".

Byłoby dla mnie ciekawym muzycznym doświadczeniem usłyszeć te funkowe melodie, wychodzące spod paluchów Jasona. Może kiedyś Jason wyciągnie ze swej magicznej szuflady (zaprezentowanej w bonusowym DVD płyty "Heavy Metal Music") kilka nagrań funk, i gdy już mu się znudzi siedzenie w chacie, udostępni je na jakimś soudcloud.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak