W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Robert dla So What! o nowym albumie Metalliki
dodane 23.09.2011 00:50:43 przez: ToMek
wyświetleń: 3154
Jak już pisaliśmy najciekawszym materiałem w najnowszym magazynie So What! jest obszerny wywiad z Robertem Trujillo, przeprowadzony w maju tego roku, mniej więcej miesiąc po koncercie Wielkiej Czwórki w Indio. Konrad „neg” Frączek przetłumaczył część trzecią tego wywiadu, w którym Robert wypowiada się na temat nowego albumu Metalliki, zapraszamy do zapoznania się:


WYWIAD Z ROBERTEM Z SO WHAT! cz. 3




STEFFAN: Czy myślisz, że po ośmiu latach bycia w kapeli nadszedł nareszcie moment by razem z nadchodzącym albumem, zostać w pełni włączonym w proces twórczy?

ROBET: To trudne pytanie. Jestem przekonany w zapewnianiu siebie o tym i jestem także bardzo podekscytowany możliwościami, ponieważ myślę, że dorośliśmy do poziomu, w którym możemy to wykorzystać. Myślę, że Death Magnetic był dla mnie czymś, co można określić szkołą, w której mogłem nauczyć się jak wygląda kreatywność w obozie. Zamiast przerywać kreatywną więź między Larsem i Jamesem, lepiej wykorzystać ją i ewentualnie coś zaoferować w razie potrzeby. Podczas pracy nad Death Magnetic urodziła mi się także dwójka dzieci, Kirkowi także dwójka, a Larsowi jedno. Łącznie podczas powstawania Death Magnetic urodziło się więc łącznie pięcioro dzieci.



STEFFAN: Rzeczywiście, zapomniałem o tym.

ROBET: Więc widzisz były to czasy, kiedy ostatnią rzeczą, która przychodziła mi do głowy było wymyślanie riffów i linii basowych. Mój talerz był pełen. W tej sytuacji wolałem więc wykorzystać pomysły, które były już wtedy przygotowane. Miałem więc sporo szczęścia i byłem bardzo zadowolony, że wykorzystaliśmy „Suicide And Redemption”, ponieważ był to pomysł, w który bardzo wierzyłem, to jest bardzo ktulowate na swój sposób. Był to dla mnie szczególny moment w procesie twórczym z Metalliką, ponieważ była to linia basowa, którą przygotowałem kilka lat wcześniej.

STEFFAN: Serio?

ROBET: Tak, pamiętam jak jammowałem to z moimi przyjaciółmi Brooksem Wackermanem [Bad Religion, Suicidal Tendencies – przyp. KF] i Joe Holmesem [m.in. Ozzy – przyp. KF] i na ich „Wow, stary to naprawdę świetne!” odpowiedziałem: „Wiem stary, to dla Metalliki”. Więc to, co mogę powiedzieć teraz odnośnie następnego nagrania to mam całe mnóstwo pomysłów. Nie wiem dokąd to nas doprowadzi, ale jestem tym mocno podjarany.

STEFFAN: Ale wiesz, że możesz już teraz wystąpić i powiedzieć „W tym momencie powinniśmy zagrać to tak i tak”?

ROBET: O tak, to jest to, co kręci mnie najbardziej. Myślę, że Death Magnetic był tylko platformą startową dla naszych możliwości, co oznacza, że przyszłość stoi otworem. I to szeroko. Jest to dla mnie bardzo ekscytujące, ponieważ rośniemy. Wiesz, czuję, że rozwinęliśmy się jako zespół jeśli chodzi o warunki i poziom występów, ale czuję także, że pod kątem kreatywności ciągle się rozwijamy i to ekscytuje mnie najbardziej.

STEFFAN: Nie zważając na przywiązanie kogokolwiek do czegokolwiek to zadziwiające, że nie czekacie kolejnych dwóch na lat na to by wydać kolejny album. To wszystko musi dziać się szybciej.

ROBET: Dokładnie.



STEFFAN: Jest w was pragnienie by działać szybciej i w związku z tym wypróbować pewne rzeczy w nowy sposób?

ROBET: Na pewno. I to częściowo dlatego, że wiesz, chcemy pojammować. Chcemy grać. Byliśmy w trasie przez większość czasu przez ostatnie trzy lata, więc kręci nas idea wejścia do studia i pojammowania jak banda nastolatków. Duch tego wciąż w nas tkwi.

STEFFAN: W porządku. Słyszałem, że jest około 700 nagrań dzikich rytmów, nagrań, riffów, szalonych rzeczy z nagrań z tuning room’u.

ROBET: Najprawdopodobniej tyle tego jest.

STEFFAN: Kto się przedziera przez nie wszystkie?

ROBET: Wiesz, myślę, że wszyscy to robimy. Myślę, że to zabawne. Dla mnie bardzo ekscytujące jest przedzieranie się przez riffy Jamesa i Kirka. Wiesz, naprawdę nieźle się bawiłem przedzierając się przez riffy Kirka na tym ostatnim albumie. Nie ma znaczenia czy jest to mój riff, czy kogoś innego. Dobry riff to dobry riff i kręci mnie będzie częścią tego, współuczestnictwo w tym, wiesz?

STEFFAN: Doskonale. Wróćmy więc do dyskusji o Indio. Co dzieje się po obrobieniu całej prasówki w dniu idealnego koncertu?

ROBET: Dostaję się do tuning roomu.

STEFFAN: Więc w tuning roomie chcesz widzieć możliwie jak najmniejszą liczbę ludzi, którzy chcą z Tobą bezpośrednio porozmawiać.

ROBET: Dokładnie. Tak.

STEFFAN: Ponieważ chcesz wbić się w swoją własną przestrzeń w głowie.

ROBET: Tak jest.



STEFFAN: I może sprawdzić jedną lub dwie kapele? Może nie, bo w sumie je już znasz.

ROBET: To zależy. Właściwie to jeden lub dwa kawałki, wiesz.

STEFFAN: Generalnie rzecz biorąc: jaka jest najmniejsza ilość osób, która jest w stanie dostać się do twojego świata w przeciągu trzech godzin? – I porozmawiajmy o tym co już się właściwie wydarzyło.

ROBET: Słuchaj nie było żadnej katastrofy przed tym występem. Nie zrozum mnie źle. Nie chcę by ludzie tak myśleli, nie było źle, było w porządku. Ponieważ wiem, że tego typu rzeczy mają miejsce na festiwalach, ale musisz jechać dalej. Więc nim w to wejdziesz musisz wejść w ten tryb myślenia Zen: „Wykorzystam i zaakceptuję wszystko, co stanie mi na drodze w celu jak najlepszego wykorzystania moich możliwości i przejdę przez to”. Dopóki mogę dostać się do tuning roomu z wystarczającą ilością czasu na rozluźnienie się, ponieważ to dla mnie najważniejsza rzecz, dostać się do tuning roomu.

STEFFAN: W pewnym momencie w Indio wasze obozowisko było zatłoczone ludźmi. Miało to miejsce 2,5 godziny przed koncertem, a wszystkie kapele tam były, robiono zdjęcia, ludzie wchodzili, ludzie wychodzili. Jak do diaska możesz w takich warunkach skupić się na tym co masz do zrobienia?

ROBET: To bardzo trudne. Musisz znaleźć sobie miejsce w przeciągu dnia. Musisz się dostać w tą strefę. Wszedłem do tuning roomu by sobie trochę pojammować na własną rękę, a tam akurat miało miejsce spotkanie. Ale potrzebowałem wziąć tylko bas. Było dla mnie bardzo krępujące wejście tam i złapanie tylko basu, ale to właśnie zrobiłem, bo tylko wtedy mogłem znaleźć dla siebie miejsce w innej przyczepie, wiesz? Znajdź swój środek uspokajający. Musisz znaleźć równowagę pomiędzy tym wszystkim co dzieje się dookoła, wykorzystać to i sprawić by było OK. Ponieważ każdy chce dostać się do własnej strefy, znaleźć miejsce we własnej głowie by zagrać dobry koncert, ale w tym samym czasie jest całe mnóstwo innych ludzi, którzy chcą dostać się też do tej strefy by dobrze się bawić. Jest więc to duży, wielki akt równoważenia.



Konrad „neg” Frączek
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 9
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak