W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Robert dla So What! o Cliffie i Orionie
dodane 28.09.2011 10:29:00 przez: ToMek
wyświetleń: 2687
Kolejna odsłona najciekawszego materiałem w najnowszym magazynie So What! czyli obszernego wywiad z Robertem Trujillo, przeprowadzony w maju tego roku, mniej więcej miesiąc po koncercie Wielkiej Czwórki w Indio. Seek przetłumaczył część drugą tego wywiadu, w którym Robert wypowiada się m.in. na temat Cliffa, Oriona i The Fayed Ends of Sanity. Poniżej tłumaczenie:


SC.: Porozmawiajmy o Orionie i o tym, jak jest ważny.
RT.: To dla mnie bardzo ważna piosenka, ponieważ za każdym razem gdy ją gram jest to coś w rodzaju ukłonu w stronę Cliffa. Chcę pokazać mu mój szacunek, poprzez granie tej piosenki dla fanów, wiesz co mam na myśli? To dla mnie naprawdę ważne, czuję w tym pasję. To jeden z najlepszych momentów podczas koncertów.

SC.: Czy to jest tak jakby na trzech poziomach? Pierwszy od basisty do basisty, drugi od uznania swojego miejsca w historii Metalliki, i trzeci od bycia „opiekunem” tego wszystkiego.
RT.: Zdecydowanie drugie, to bardzo dynamiczna piosenka, jest w niej wszystko. Niszczysz wszystko, demontujesz tą piosenka do zera, i budujesz wszystko od nowa. To wspaniała podróż. Dla mnie to więcej niż tylko piosenka, to podróż.

SC.: Czy używasz tych samych efektów Morley’a co Cliff?
RT.: Tak używamy tych efektów. Głównie dlatego aby skorygować różnicę w dźwięku, aby był identyczny jak to tylko możliwe. To rzecz która najbardziej pasuje do odegrania tego utworu. Jest tu masa małych detali, cały system nagłaśniający zgrywa się z gitarą basową której używam. To trochę pogmatwane, ale ja staram się wyjść z tego obronną ręką.

SC.: Zagłębmy się w to jeszcze na moment. Wyobraź sobie taką sytuację, pracujesz z Zachem [Gość od sprzętu Roba] i mówisz „Hey, zróbmy coś aby to tak brzmiało, koniecznie chcę uzyskać ten dźwięk.” I Zach odpowiada „ Wiesz, on używał tego efektu” W ten sposób rozwiązujecie problem dźwięku?
RT.: Yeah, ale często nawet Zach nie wie czego używał Cliff, więc wtedy jesteśmy zdani na siebie.

SC.: James by Ci nie powiedział?
RT.: W studiu, kto wie? Może Flemming Rasmussen. Może cię to zdziwi, ale wiele razy tu nawet nie chodzi o basistę, czy inżyniera dźwięku. To nigdy nie jest gotowe, James albo Lars czasem wiedzą, ale nie zawsze. Wiesz, nie mówię, że nie powiedzieliby, ale czasami musisz, wiesz, czasami to magia tego momentu w studiu, kiedy nagrywasz, eksperymentujesz wiele razy. Co brzmi dobrze, jakie są tego sekrety.

SC.: Więc nie wystarczy używać efektów Morley’a. Tu chodzi o to jakich używali ustawień sprzętu i tak dalej.
RT.: Wiesz, jest tu naprawdę dużo detali w momencie kiedy [Cliff] chciał zrobić coś niezwykłego, więc to nie działa na zasadzie, że „włączam” to i to dostaje. Nie zawsze.

SC.: Widziałeś kiedyś Cliffa grającego tą piosenkę?
RT.: Nigdy nie widziałem „Orion” granego na żywo.

SC.: Jakiś materiał filmowy z próby, cokolwiek?
RT.: Nigdy nic nie widziałem, nawet nie słyszałem „Orion” granego przez Metallikę na żywo. Na pewno słyszałem „The Call of Ktulu” na żywo. To było… Zawiesiłem swoje myślenie na chwilę. Ostatni koncert w Australii gdy graliśmy „Ktulu” był dla mnie wielkim przeżyciem. To było jedno z największych osiągnięć, ponieważ myślę, że to druga piosenka zaraz obok „Orion”, dzięki której oddaję hołd Cliffowi. Nie wiem czy ludzie zdają sobie z tego sprawę, ale w tej piosence jest wiele zawiłych rzeczy które płyną w tej piosence. Jest w niej wiele dynamiki. To coś co dla mnie jest czymś w rodzaju orkiestry. To mocna piosenka. Czułem w sercu, że to duże osiągnięcie dla nas, ponieważ zdecydowaliśmy dzień przed koncertem, że zagramy tą piosenkę, w dodatku nie była grana od dłuższego czasu. Tak jak wszystko w świecie Metalliki, nigdy nie wiesz co się szykuje.

SC.: To jest w pewnym rodzaju niesamowite, że tak naprawdę nie graliście tej piosenki przez 6 miesiecy, aż do tego punktu. Wiesz, miałeś coś ok dwóch i pól roku aby zagrać tę piosnkę. Po prostu utwór którego może nie graliście nigdy na żywo z wyjątkiem paru wykonań. To było jak „Hej może wrzućmy to do setlisy?”
RT.: Graliśmy „Orion” w Australii, ale moim zdaniem, tak naprawdę nigdy nie grałem „Ktulu”. Wcześniej gdy to graliśmy, było to jak zrzucenie tego wszystkiego razem. Więc dla mnie to świetny wyczyn. Czuję, że pokazuje to jak dorośliśmy jako zespól podczas tych dwóch lat. Myślę, że Metallica dorosła i stała się silniejsza. Od czasu, gdy nagrywaliśmy „Death Magnetic” wszystkie koncerty sprawiły, że staliśmy się dużo lepszym zespołem. Teraz gdy tu siedzę czuję, że osiągnęliśmy następny poziom naszych możliwości aby podejmować serię kolejnych wyzwań. Myślimy, że stajemy się lepsi. To mi się podoba! Metallica istnieje tak długo i nadal potrafi ekscytować się koncertami, nadal potrafi być kreatywna, poszerza swoje horyzonty jako zespół. To bardzo ważne, i to jest cool!

SC.: Porozmawiajmy o braku muzycznego strachu. Nigdy nie uciekałeś przed spuścizną po Cliffie, nigdy nie byłeś przez to onieśmielony, można powiedzieć, że wychodziłeś temu wszystkiemu naprzeciw i próbowałeś z tego korzystać. Myślę, że z braku onieśmielenia, chłopaki czerpali z tego energię dzięki której mogli być bardziej spontaniczni. Czy tak jest?
RT.: Absolutnie. Poza tym myślę, że jestem osoby która chce wykorzystywać okazje, chcę wykorzystywać te specjalne momenty. Prawie czuję się jakbym to ja wrzucił Oriona do setów z Australii, jestem z tego bardzo szczęśliwy. Po tym byłem bardzo podekscytowany faktem, że zagramy tę piosenkę również w stanach. Lubię przekazywać tą moc którą Cliff tchnął w muzykę, to taka „specjalna magia”, wiesz? Nie jestem Cliffem, nie jestem też Jasonem. To oczywiste. Każdy z nas był inny. Wszyscy jesteśmy świetni w tym co robimy, ale jesteśmy inni. Kocham to co zrobił [Cliff] i mam dla niego duży szacunek.

SC.: Myślę, że wy chłopaki dzielicie się „duchem przygody”, mam rację?
RT.: Yeah, absolutnie. Dla mnie jedną z najlepszych rzeczy jest to, aby być w stanie motywować. Jeśli mogę tak powiedzieć to sądzę, że byłem w stanie zmotywować Larsa, Jamesa i Kirka by przywrócić do życia takie piosenki jak „Orion” czy „The Call of Ktulu” . wiem że ta piosenka nie ma nic wspólnego z Cliffem, ale „The Fayed Ends of Sanity” jest jedną z tych która bardzo chciałbym wykonać na żywo, ponieważ to świetna piosenka. Myślę, że byłoby fajnie zagrać tą piosenkę i myślę, że jest to rzecz którą doceniliby fani. Kiedy to się stanie? Nie wiem. Zawsze stawiam sobie wyzwania, które są wykonalne i ważne, i pełne energii tak jak mętniał który stworzyła Metallica. To samo robiłem z Ozzym, sprawiłem, że przywrócił „Believer” po wielu latach przerwy. Dwa razy wykonaliśmy „Diary of a Madman” co było dla mnie wielkim przeżyciem. Chciałem też abyśmy wykonali „Over The Mountain” zagraliśmy go nawet parę razy na próbie, ale nigdy nie wykonaliśmy go na scenie. Był trochę niepewny czy poradzi sobie wokalnie. Ale to jest skąd pochodzę. Jeśli jestem w miejscu gdzie nie jestem oryginalnym twórcą materiału, ale czuję, że to coś fajnego i ciekawego, jestem tu aby ponieść ciężar tego wszystkiego. Daj mi batutę a ja zrobię wszystko aby sobie z nią poradzić.




Seek
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 10
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak