Po świątecznym obżarstwie czas na lekturę. Będąc jeszcze z koncertami w Afryce, Rob Trujillo udzielił kilku wywiadów. W wielu z nich pytania się powtarzają i część odpowiedzi pewnie jesteście w stanie przytoczyć z pamięci, ale czasem prowadzący rozmowę wykazuje się kreatywnością i zadaje pytanie niestandardowe. Takie perełki właśnie postarałem się wybrać dla Was z dwóch wywiadów (
musicreview.co.za oraz
museonline.co.za ). Zapraszam do lektury.
Music Review: Metallica napisała niezliczoną ilość utworów, które posłużyły jako inspiracja dla wielu artystów. Autorem której piosenki w historii zespołu chciałbyś być Ty sam?
Robert Trujillo: Z historycznego punktu widzenia powstała niesamowita ilość piosenek, których żałuję, że sam nie napisałem i nie chodzi tylko o utwory Metalliki. Bardzo szanuję kompozytorów. W rzeczywistości, zeszłego wieczoru, gdy wracaliśmy po surfingu, słuchaliśmy Stevie Wondera oraz Jane’s Addiction i w tych utworach jest tyle ekscytującej muzyki i tak różne style. Włączałem nawet kawałki mojego starego zespołu, Suicidal Tendencies, myśląc sobie: „Wow, to jest naprawdę niezłe”.
Dla mnie pisanie piosenek jest pewną formą magii, a bycie wielkim kompozytorem równa się byciu wielkim artystą. To jest jak wyrażanie siebie jako osoby lub grupy ludzi. Dla zespołu oznacza to bycie razem i prezentowanie czegoś, jak płótno z namalowanym obrazem. Nam współpracuje się pod względem twórczym naprawdę dobrze. Działamy jako drużyna i ponownie jesteśmy podekscytowani procesem tworzenia nowej płyty.
MT: Znajomością tekstu której piosenki jesteś najbardziej zawstydzony?
RT: Oh wow! Hm… Jest ich kilka (śmiech).
Cóż, jest taka piosenka Beatlesów „Michelle” (Robert zaczyna śpiewać słowa piosenki ciepłym barytonem)
Nauczyłem się jej, kiedy byłem w koledżu, na zajęciach wokalnych.
Poznałem też piosenkę Stevie Wondera „Ma Cherie Amour”.
Co jest z tymi francuskimi piosenkami?
MR: To język miłości.
RT: Moja żona jest Francuzką.
MR: Muzyka metalowa jest daleko od tego, czym była 30 lat temu, cholera, nawet 10 lat temu! Co myślisz o metalu dziś?
RT: Cóż, to zależy. Jakaś cząstka mnie czuje, że brakuje czegoś z jej podstawowego składnika. Myślę, że nieskazitelność metalu wczesnych lat 80tych i 70tych, a nawet w pewnym sensie 90tych, została utracona. Wtedy każdy zespół miał tożsamość, a według mnie dzisiaj jej brakuje. Kiedy cofniemy się w czasie, to wtedy wiedziałeś czy słuchasz Led Zeppelin, Black Sabbath czy UFO. W latach 80tych wiedziałeś czy słuchasz właśnie Van Halen, Judas Priest czy Metalliki. W 90tych było Alice In Chains, Soundgarden i Suicidal Tendencies. Zawsze musi być tożsamość. Ja uwielbiam eksperymentować, powiewam flagą R’n’B oraz soulu starej szkoły, ale również macham flagą punk rocka. Lubię, kiedy ludzie mieszają receptury i chciałbym usłyszeć więcej takiego rodzaju muzyki.
Zeszłej nocy poszliśmy zobaczyć jeden zespół, którego muzycy byli niesamowici i najlepiej brzmieli, gdy grali tradycyjne rytmy Południowej Afryki. Bardzo podobały mi się te utwory; odbierałem je jak muzyk. Poruszyły Kirka i mnie, kiedy oglądaliśmy koncert, to było naprawdę oryginalne.
MR: Czy Twoje postrzeganie występów na żywo oraz młynów na koncertach zmieniło się od czasu nieszczęśliwego zdarzenia, które przydarzyło się Randy’emu Blythe?
RT: Nie za bardzo, ponieważ to, co się mu przydarzyło, tak naprawdę nie zdarza się często. Aczkolwiek, zdarza się to wielu zespołom, przydarzyło się Metallice czy Suicidal Tendencies; coś takiego wydarzyło się, gdy Suicidal Tendencies grali przed Metalliką.
Sytuacja z Randym była dość krytyczna, ponieważ w momencie, gdy angażuje się w to rząd, jako osoba nie masz pełnej kontroli nad tym, co się dzieje. Tak naprawdę nie wiesz, w którym kierunku może się to rozwinąć. Wiesz, to mogła być jedna osoba, która chciała zrobić z niego przykład, czy kogokolwiek innego będącego w takiej sytuacji i dla mnie jest to słabe, a w tym momencie sprawa robi się naprawdę zawiła.
Jeśli chodzi o dzieciaki, machające głowami czy podobny sposób uwalniania energii, to uważam, że jest to coś normalnego i dzieje się tak od wielu lat. Na pewno są występy, które wyprzedziły nasze koncerty pod względem szaleństwa i byłem na takich! (śmiech) Było tam sporo osób, które doznały obrażeń i nikt nikogo nie pozywał wtedy do sądu, nie było czegoś takiego. Myślę, że w innych częściach świata władze angażują się w takie sprawy i rozpatrują je w sposób nieproporcjonalny do tego, co się wydarzyło.
MR: W takim razie, poruszmy taką kwestię. Metallica to bogowie Heavy Metalu i każdy z Was ma dzieci. Co możesz powiedzieć na temat swoich dzieci, badających gatunek muzyki, jakim jest metal i jak sądzisz, jaki wiek jest odpowiedni, aby doświadczyć wszystkich jego aspektów?
RT: Moje dzieciaki dość mocno już się w to zagłębiły, siedzą w tym głębiej ode mnie. Mój syn jest basistą i perkusistą. Uwielbia Slayera.
MR: Zachęcasz go do tego?
RT: Moja żona siedzi w heavy metalu, wiec dostaje to z obu stron. On naprawdę uwielbia Death, chociaż ten zespół już nie istnieje. Kocha tą kapelę, ale lubi też bardzo Infectious Grooves, którzy grają w zupełnie innym stylu oraz Public Enemy.
MR: A Twoja córka?
RT: Moja córka uwielbia to, co kocha mój syn. Uwielbia też tańczyć. Tak długo jak daje radę tańczyć i machać włosami, robi to na 100%.
Oboje nie znoszą ballad. Są wystawieni na działanie muzyki metalowej od bardzo młodego wieku i jest to część ich życia. Zabawna sprawa – kiedy się rodzili, w tle grała muzyka Boba Marleya. Mają więc szerokie spektrum muzycznego smaku.
Muse Magazine: Wielu fanów było niezadowolonych z faktu, iż Van Coke Kartel otwierało koncert Metalliki w Cape Town. Ich głównym zarzutem było to, że nie są oni za bardzo metalowym zespołem. Co Ty o tym sądzisz?
Robert Trujillo: Jako zespół staramy się nie szufladkować za bardzo samych siebie, kiedy przychodzi do wyboru supportujących zespołów. Uwielbiam wiele różnych stylów muzycznych. Widziałem ich jak grali i moim zdaniem byli naprawdę fajni. Mieli w sobie dużo energii – a miejscowi fani powinni być dumni z zespołu, który mogą nazwać swoim. Jeśli chodzi o nas, to chcemy, żeby zespół, grający przed nami dobrze się bawił i był świetny – niezależnie od stylu, w jakim gra. W Nowym Orleanie grał przed nami zespół instrumentów dętych – i to było fajne. Nie wiem, nie robimy dużo szumu wokół tego – ale czasem są, oczywiście, takie sytuacje jak festiwal metalowy, kiedy być może chcesz, żeby pojawiły się na nim najcięższe zespoły na tej planecie.
MM: A co myślisz o mniejszych, bardziej „intymnych” koncertach? Czy Metallica byłaby otwarta na coś takiego w Afryce Południowej?
RT: Cóż, to zależy. Gramy koncert w Johannesburgu i ma pojawić się podobno 40.000 osób – być może nawet więcej. To jest cholernie duży koncert. Wszystko zależy od tego, jakie jest zapotrzebowanie. Jeśli mielibyśmy zagrać w Durbanie, czy coś podobnego, może nie przyszłoby 40.000 ludzi i musielibyśmy obniżyć szacunkowe liczby. Lubimy grać małe koncerty i robimy to. Na 30-lecie zespołu zagraliśmy w Fillmore w San Francisco, a jest to małe miejsce, może wygodnie zmieścić może 18.000 osób. Wszystko zależy więc od miejsca, a także od popytu.
MM: Od kiedy byliście w Afryce Południowej, czy rozmawialiście o tym miejscu z innymi zespołami? (pytanie od czytelnika)
RT: O tak. Pisałem smsy do wielu moich przyjaciół, którzy mówili: „Nigdy nie byłem w Afryce Południowej…”. Mówię im wprost: fani są świetni, to ludzie z pasją; gdy jesteś tam, kiedy pogoda jest ładna, jest jak w Południowej Karolinie – woda jest trochę chłodna, ale w porządku, weź kombinezon (śmiech) i uważaj na rekiny (większy śmiech).
MM: Co przyciągnęło Was z powrotem do RPA? (pytanie od czytelnika)
RT: Oczywiście promotorzy chcieli, żebyśmy tu wrócili, więc sprowadzili nas z powrotem. Musisz zrozumieć, że jeśli jest popyt, zdajesz sobie sprawę, że ludziom zależy. To musi wyjść od fanów. Tak jak dzisiejszy koncert, jest dla nas dość szczególny, a to nie zdarza się każdemu zespołowi na naszej planecie. Mamy szczęście, że wciąż mamy uznanie w oczach wielu ludzi. Patrzymy w tłum i widzimy również dzieciaki, machające głowami: nastolatków i dzieci, które miały 5 lat, kiedy byliśmy tu ostatnim razem i to jest naprawdę ekscytujące. Tak więc, upewnij się, że fani mówią o nas i nadal uważają nas za istotnych.
DanielZywy
overkill.pl