W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Recenzja wszystkich 11 kawałków [UPDATE]
dodane 01.01.2003 00:00:00 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1217
Francuska strona mcm.net zamieściła recenzję wszystkich jedenastu utworów, jakie znajdą się na nowym albumie "St. Anger":


1. Frantic (Szalony) (5:46) .
Pierwszą piosenkę rozpoczyna potężnie dudniąca perkusja. Odkrywamy brzmienie "ST. Anger" jako bardzo garażowe i metaliczne - nowe brzmienie Metalliki. James Hetfield jest wściekły. "My life style is my death style". Grupa hołduje zmianom rytmu. Przelatują ciężkie i gwałtowne momenty - riffy wystrzeliwują niczym z karabinu maszynowego z apokaliptycznym zakończeniem. Wielkie wejście.
"You live it or lie it."
"My lifestyle determines my death style."
"Do I have the strength?"


2. St. Anger (Św. gniew) (7:19) .
Ta piosenka rozpoczyna się klasycznym riffem Metalliki, otoczonym wściekłą perkusją Larsa z jego podwójnym uderzeniem nogami (podwójnym basem) jak w przeszłości. Zwrotka przechodzi wspólnie z bębnami do nieco bardziej agresywniejszego refrenu gdzie James śpiewa podwójnie. Kawałek zawiera kilka partii, które doskonale się pokrywają. Czterej Jeźdźcy Apokalipsy powracają!
"St. Anger around my neck, he never gets respect."
"I need to set my anger free."
"Fuck it all and fucking no regrets."


3. Some Kind of Monster (Pewien rodzaj bestii) (8:24) .
Rozpoczyna się ciężkim (heavy) riffem i podwójnym uderzeniem nogami w perkusję (Zdecydowanie Lars to jeden z najlepszych perkusistów na świecie). W piosence jest przerwa, która może przypominać Queens of the Stone Age. Piosenka jest wymierzona przeciw nieziemskim siłom, James powtarza "Some Kind Of Monster". Nieco za długa.
"We the people, are we the people?"
"Some kind of monster."
"This monster lives."


4. Dirty Window (Brudne okno) (5:23) .
Nieco punkowy riff otwierający grany kilkakrotnie, nuty przekształcają się jednak w miarę jak James przechodzi w śpiew z riffami heavy. Jego głos jak zawsze jest najlepszy i wyraża go w różnych odsłonach. Są tu przejścia, które umiejscowić możemy wśród muzyki, jaką gra System Of A Down, zaraz potem jest piękny moment przed refrenem. Grupa ukazuje dużą spójność oraz komplet zmiany rytmów.

5. Invisible Kid (Niewidzialne dziecko) (8:28) .
Początek przekształca się w robicie rytmu i stu procentowe riffy Metalliki. James Hetfield powtarza na okrągło "Invisible kid never see what he did". Kawałek zawiera wiele różnych części, które znów przywodzą na myśl Queens of the Stone Age. James natomiast jakby rozkręcał swój głos. Podwójny bas perkusji jest znów obecny, a całość kończy się potężnym wokalem "Open your mind".
"Invisible kid never see what he did"
"Open your mind"


6. My World (Mój świat) (6:30) .
Pod tytułem kryje się irytacja grupy. Wielki riff przynosi przyzwolenie bardzo szybko. "It's my world, sucker!" śpiewa Hetfield. Kawałek jest przyśpieszany perkusją z wileką precyzją, obfituje w zmiany rytmu i podwójne uderzenie w perkusje (podwójny bas). Na zakończenie James rozpoczyna wycie. Perfekcja.
"It's my world, sucker!"

7. Shoot Me Again (Zastrzel mnie raz jeszcze) (7:09) .
Zaraz po wielkim uderzeniu piosenka wchodzi w melodyczną zwrotkę. Zespól nie wrzuca zbędnych zmian rytmu, ale dostarcza jeden z bardziej zwięzłych kawałków na albumie. W refrenie James śpiewa: "Shoot Me Again" na granicy nu-metalu. Nickelback - o ile miałby tyle amunicji.
"Shoot Me Again"

8. Sweet Amber (Słodki bursztyn) (5:24) .
Po raczej słabym początku, jedyna rzecz na albumie tak wolna, następuje potężnie szybki riff wzmocniony piekielną perkusją, który kończy nasze zaskoczenie. Metallica ostatecznie potwierdza, że nie jest to komercyjna płyta. Zwrotki są spokojne, ale jest to tylklo preteskt do tego co dzieje się później. Lars daje pełnię siebie!

9. Unamed Feeling (Nieznane uczucia) (7:07) .
Intro to mieszanka bluesa i heavy - tak jak to bywa u Jamesa. Jeden z najbardziej gwałtownych utworów na albumie. Hetfield po raz kolejny stworzył piosenkę w pełni zawierającą wściekłość i zakończoną eksplozją.

10. Purify (Oczyszczenie) (5:13) .
Wejście to super ciężka i gniecąca sprawa. Następnie rozpoczyna się rytmicznie rosnące perkusyjne granie. Piosenka jest zakorzeniona na powtarzanym niczym u szaleńca słowie "Purity". Fragmenty to przeplatające się powolne i szybkie momenty. Cóż za zmiany rytmu.
"Purity"

11. All Within My Hand (Wszystko w zasięgu moich rąk) (8:44) .
Ostatnia piosenka na albumie, odróżniająca się od innych swą długą linią melodyczną przeplataną refrenem. Otwiera ją trzy stopniowy riff ukrywający różne heavy części. James kończy wykrzykując "Kill, Kill, Kill" Koniec nieco zbyt długi.
"All Within My Hands."
"Kill kill kill kill!!"



Niemiecki magazyn Hammer także wizytował ostatnio Metallikę w studio i miał przyjemność wysłuchać pięciu nowych kawałów (podobnie jak wielu innych recenzentów). W magazynie można poczytać (niestety po niemiecku) ośmiostronicowy artykuł "Metallica - brutalna prawda". W recenzji czytamy m.in.:

"Tylko kilka albumów może być tak oczekiwanych z niecierpliwością przez fanów metalu, jak "St. Anger" Metalliki. Premiera jest planowana na 9/10 czerwca. Nowy album to najbardziej agresywna, najszybsza i najtwardsza kompozycja, jaka kiedykolwiek ukazała się pod szyldem MEATLLICA.

Kto by pomyślał? Każdy, kto chciał ujrzeć wycofanie się po nagraniu "Load" i "Reload" będzie zaskoczony, ponieważ wolne fragmenty należą do rzadkości: "Frantic" przypomina Meshuggah z hard-corową perkusją i chaotycznymi riffami, zresztą na "St. Anger" bezlitosne ataki podwójnego basu perkusyjnego dominują wiele razy, uderzenia Larsa opierają się o granicę, z jaką uderza bestia. W "My World" James odśpiewuje "liryczne zbawienie" we wspaniałym trashowym stylu. "Some Kind Of Monster" w pełni oddaje nastrój tytułu: złożone struktury, ruchliwe bębny i riffy gdzieś pomiędzy Panterą, "Dyers Eve" a brudnym punk-rockiem. I na koniec "All Within My Hands" skaczące niczym uciekający zając.

Na zakończenie krótko Thorsten Zahn : "W porównaniu do tego przejażdżka Rollercoasterem to drzemka, a katastrofa samolotu to masaż karku"
UPDATE Kolejną recenzję zamieściło MTV:

"Nadchodzącym "St. Anger" Metallica powraca do przeszłości. Oddani fani będą mieli powody do zadowolenia. Radiowe ballady, proste hymny rockowe i alternatywne eksperymenty, które tak zawiodły fanów w ostatnich latach odeszły. St. Anger wskrzesza pierwotną siłę, muzyczne samozaspokojenie, biczowanie wywołane tempem i wściekły wyraz oczu, jaki był obecny na pierwszych trzech albumach zespołu.

Poprzednie dwa studyjne albumu - Load (1996) i Reload (1997) nagrane były, gdy na świecie przeważał grunge i muzyka alternatywna, odbiło się to na tych płytach, w których widać wyraźne wpływy południowego boogie groove, szkiców country-rocka, bluesa i melodycznych ballad, co zachwiały pozycją Metalliki jako zespołu stricte metalowego. Od tamtego czasu członkowie zespołu nie stworzyli niczego nowego, koncertowali jednak i wydali dwa albumu - zawierający same covery "Garaże INC. oraz nagrany wraz z orkiestrą symfoniczną koncertowy album "S&M" .

Brak nowego materiału to efekt głównie spędzania większej ilości czasu w sali sądowej niż w studio. Sprawy przeciwko firmom wykorzystującym nazwę Metallika (Victoria Secret, firma produkująca garnitury, produkująca opony), sprawa przeciw Napsterowi itd. Metallika wygrywała te sprawy, lecz ich gwałtowność wytworzyła wokół nich atmosferę chciwości. Kluczowe okazały się także momenty odejścia basisty Jasona Newsteda i rehabilitacja wokalisty Jamesa Hetfield - Metallika była rozbita.

Wraz z nadchodzącą płytą w czasach rockowej stagnacji zespół chce przywrócić swoją reputację i powrócić na tron metalu. Każda z 11 piosenek na albumie jest brutalna i bezkompromisowa, oparta na podwójnym basie perkusji Larsa i hardcorowych wybuchach, na ryczących gitarach, pomieszanych rytmach i zmianach tempa. Większość trwa minimum 7 minut. W momencie, gdy uważasz, że zbliża się punkt kulminacyjny następuje przeskok w kompletnie inny rytm. Na żadnym z utworów nie ma solówek, nie brak natomiast muzycznej mocy ognia przyprawiającej o ból głowy.

W jednej chwili Metallica rejestruje zarówno płynne melodie i ujmujące głosowe harmonie, jak i gniecące i dyszące ścieżki oraz przerywane rytmy. "Shoot Me Again" to pomieszanie atmosferycznego stylu Alice In Chains z dziką, perkusyjną harówką. "Dirty Window" huśta się pomiędzy piekielnie szybkim rytmem a teksturalnie wypaczonymi przejściami brzmiącymi niczym Tom Waits.

W przekroju całej płyty głos Hetfielda zużywa się na furię i oscyluje na krawędzi obłąkania, jakby szydził z horroru wyparcia, wątpienia w ból wewnętrzny i potrzebę samokontroli. Wiele tekstów wydaje się być nawiązaniem do jego walki z alkoholem i narkotykami. Na wejściu - tornadzie, jakie niesie otwierający "Frantic" wykrzykuje: "My lifestyle determines my death style", natomiast na "Sweet Amber", kawałku przepełnionym startami i przestojami, wyje: " She deals in habits, Deals in pain, Run away, then I'm back again".

Bob Rock produkując ten album wniósł do niego desperację i intensywne wibracje. Człowiek, który wprowadził zespół w komercyjny blask wraz z najlepiej sprzedawanym albumem Black Album(1991), teraz utrzymuje całość brudną i surową. Album ten brzmi jakby nagrywany był podczas kolosalnej sesji garażowej. Perkusja i gitary odbijają echo, a głos Hetfielda momentami jest kompletnie niewygładzony. Tutaj czuje się, jakby Metallika chciała coś udowodnić. " I hurt inside, I hide inside, but I'll show you" śpiewa James w "Invisible". To wyznanie wychodzi na światło dzienne w " All Within My Hands" wyrzucając z siebie " Kill, kill, kill, kill, kill.".


ToMek 'Cause We're Metallica www.metallicenter.art.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak