W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Recenzja Metallica Through The Never by Life4sound
dodane 04.10.2013 13:37:00 przez: Rafał
wyświetleń: 2529
Prezentujemy Wam kolejną recenzję filmu Metallica Through The Never, tym razem napisaną przez portal Life4sound:


Tym razem przyszło mi zrecenzować nie płytę czy książkę, lecz produkcję, którą w sumie trudno mi nazwać. Koncert z elementami filmu, film koncertowy, a może po prostu musical? Chodzi tutaj oczywiście o najnowszą produkcję jednego z najpopularniejszych zespołów metalowych na świecie – Metallica: Through the Never.

Chociaż znawcą kina nie jestem i nigdy pewnie nie będę, jako fan formacji Metallica postanowiłem udać się do warszawskiego kina IMAX, aby zobaczyć najnowsze dzieło zespołu. Tym razem przecież nie jest to po prostu koncert wyświetlany na dużym ekranie, czy dokument dotyczący zespołu, lecz zupełnie innowacyjny i przecież jakże oryginalny pomysł połączenia filmu fabularnego z energią koncertowego grania grupy. Co wyszło z tego bardzo ciekawie zapowiadającego się miksu?



O Metallica: Through the Never bardzo dużo mówiło się już przed premierą tego dzieła. Spekulacji o połączeniu koncertu z filmem fabularnym było sporo, a przecież to nie łatwa sztuka pokazać zespół w pełnej okazałości na scenie, a do tego napisać fabułę, która będzie pokazywała w ciekawy sposób przygody jednego z członków ekipy technicznej zespołu. Jeśli do tego wszystkiego dodamy fakt, iż całość została zrealizowana w technologii 3D, można sobie wyobrazić, jak szalenie ciężkie wyzwanie postawili przed sobą muzycy z Metallicy. Film opowiada o poczynaniach młodego członka ekipy technicznej zespołu o imieniu Trip, który w czasie gdy muzycy grają w pełni wyprzedany koncert, zostaje wysłany w celu odebrania bardzo ważnej dla zespołu paczki. Jak to zazwyczaj bywa misja ta okazuje się wcale nie taka łatwa, bowiem na bohatera czeka całkiem sporo nietypowych przygód. Okazuje się, że w mieście trwają właśnie bardzo krwawe i brutalne zamieszki….

Sam film to surrealistyczna wizja, która może być zapewne interpretowana na dziesiątki sposobów i zmusza nas do refleksji – co autor miał na myśli? Co? To najlepiej oceńcie sami, ja osobiście dostrzegam dwa podłoża tej powieści. Pierwsze z nich to komentarz współczesności i tego co dzieje się obecnie na świecie. Muzyka wydaje się bowiem idealnie dobrana do wydarzeń, które mają miejsce w mieście i oddaje idealnie stany psycho-fizyczne naszego bohatera, a niekiedy można odnieść wrażenie, że dobranie w konkretnym momencie danego utworu może być swojego rodzaju sarkastyczną docinką ze strony muzyków. Bójka w czasie „...And Justice for All” - czyż nie brzmi ironicznie….?



Drugie podłoże to odniesienie się do historii zespołu. Muzycy z tej formacji mają za sobą wiele lat grania na światowych scenach i mimo wielu napotkanych na swojej drodze kłopotów, wciąż należą do absolutnego topu jeśli chodzi o wielkie muzyczne przedsiębiorstwa. Film może więc pokazywać, że cokolwiek się nie stanie i jakiekolwiek kłopoty nie pojawią się na drodze Metallicy, zespół przetrwa wszystko i będzie kopał tyłki tysiącom fanów na całym globie. W trakcie koncertu możemy zresztą zaobserwować mniejsze i większe problemy, z którymi muzycy muszą radzić sobie na scenie.

Kwestie interpretacji najlepiej jednak przetrawić samemu. Jeśli ktoś się ze mną zgadza może być mi tylko miło.

Efekty 3D sprawiają, że momentami możemy się poczuć jakbyśmy stali tuż obok Jamesa Hetfielda i spółki, a podczas zbliżeń na statywy mikrofonów aż korci aby wyciągnąć rękę i zabrać na pamiątkę jedną z przypiętych do nich kostek. Trzeba przyznać, że mimo świadomości, że jest to produkcja puszczana z taśmy można odczuć koncertową atmosferę i poczuć się jak uczestnik wydarzenia – efekt przerósł moje oczekiwania!

Ogromne wrażenie robi także ogromna scena, na której występuje zespół. Ta praktycznie co kawałek zmienia swoje oblicze i zaskakuje kolejnymi efektami. To co fani znają doskonale z koncertów, to nic w porównaniu z tym co muzycy przygotowali na ten występ! Poza pokazami pirotechnicznymi, do których przyzwyczaili nas przez lata muzycy, możemy zobaczyć także gigantyczną Doris (takie imię zespół nadał Temidzie, która znajduje się na okładce płyty "....And Justice for All") podczas „...And Justice for All”, Krzyże w czasie „Master of Puppets”, czy ogromne elektryczne krzesło podczas „Ride the Lightning”.



Trzeba przyznać – chłopaki zadbali aby nikt się nie nudził i pomimo 32-letniego stażu scenicznego wciąż potrafią zaskakiwać i co najpiękniejsze wciąż najważniejsza w tym zespole jest muzyka! Pomimo tego, że to już dawno nie jest to „zwykły zespół”, lecz legenda światowej muzyki i ogromna firma, muzycy wciąż zarażają swoją muzyką rzesze fanów i scenicznie nie stracili ani krzty tej niesamowitej energii. Chociaż Metallica to jeden z najbardziej komercyjnych zespołów metalowych, wciąż posiada tysiące oddanych fanów, którzy wybaczają swoim idolom pewne zagrywki.

Metallica: Through the Never to jeden z filmów, na którym nikt nie rusza się do końca napisów końcowych. Szok po zakończeniu? Możliwe. Na pewno natomiast do siedzeń „przykleił” wszystkich „Orion”, który zespół wykonuje już przy pustym stadionie podczas napisów końcowych. Piękny instrumentalny utwór, który raczej nie często można usłyszeć na żywo, a samo ujęcie pustego stadionu i muzyków grających „Orion” zdaje się być pięknym hołdem dla tragicznie zmarłego basisty zespołu – Cliffa Burtona.



Do obejrzenia tego koncerto-filmu z pewnością nie trzeba przekonywać miłośników grupy Metallica oraz mocnych gitarowych brzmień. Film został zrealizowany jednak na tyle ciekawie, że powinien zainteresować także osoby, które nie są „z klimatu” lub zwyczajnie za zespołem nie przepadają. Chociaż momentami produkcja ta jest przekombinowana i może zbytnio efekciarska zdecydowanie zasługuje na uwagę.

Ocena: 4/5

Waszym zdaniem
komentarzy: 6
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
ToMek
05.10.2013 00:44:22
O  IP: 195.150.86.42
fia - a wiesz ze doris tez kiedys była na scenie, tak jak i krzyze i tak jak ludzie w trumnach nad scene? tak jak Cunning stunts miało awarie scenai tez jest na filmie, tak wszystko inne tez juz było, mowili o tym od poczatku powstania sceny :)
fia
04.10.2013 23:44:01
O  IP: 83.23.200.126
Bylem dzisiaj na tym filmie. Generalnie gdyby nie 3D to wg mnie nic specjalnego co by promować na taka skale i z taka pompą. zaczne od minusów: tej fabuły jakby ja całą zebrać to może było z 10 minut? Praktycznie bez najmniejszego dialogu. A co mnie najbardziej rozczarowało to kopia akcji z rozpadającą się sceną z cunning stunts - wygladało to tak jakby myśleli ze ludzie juz o tym wydawnictwie zapomnieli, a ze było to dobre to możemy i tutaj to zrobic. zakończenie "filmu" również mnie osobiście lekko zirytowało. po towarzyszeniu zespołowi w calej tej machinie reklamowej i nakrecania sie przed tym filmem na koncu poczułem sie troche jak balon z ktorego uszlo powietrze. troche bylem mimo wszystko zawiedziony. nawet orion na koniec mi osobiście tego nie zrekompensował - taki był wymuszony. A i jeszcze w szczecinie w multikinie wydaje mi sie że dzwięk mógłby być lepszy, nie wiem na ile mogli to lepiej nagłośnić, ale jak dla mnie to nawet było za cicho - ale to już raczej nie bylo wina mety i ścieżki dzwiekowej tylko speców od naglośnienia sali w kinie. I czemu ten ziomek w ciężarówce był tak mocno przestraszony? Pomysły niby fajne ale czasami takie miałem wrazenie jakby mieli zajebisty pomysł chcieli go umieścic, ale ni chuj kupy to sie nie bedzie trzymać, ale to gdzieś wrzucimy bo jest zajebiste.

Z plusów to napewno realizacja koncertu. czasami miałem wrazenie jakbym był na scenie, kapitalne ujecia podczas chociazby fuel, poczatek one miazga, master z krzyżami - ogień! Fuel i Cyanide wg mnie to najlepsze momenty ggdzie był i koncert i fabuła. Smaczki w postaci trumien z nagraniem żywych trupów, Lady Justice a takźe niektore obrazki tworzące sie na podłodze sceny - extra pomysł. A i jeszcze marionetka, szczegonie wtedy kiedy ja ozywili.

To takie moje odczucia na gorąco. ciekawi mnie czy ktos miał podobne.

Podsumowując to i tak meta jest zajebista. bo czy vansy, czy szklanka, czy koncert z dodatkami, jak jest to meta to już to jest zajebiste samo w sobie, z mocy samej metalliki. osiagnac tyle co oni i jarać cały świat filmem, który obiektywnie patrzac dupy nie urywa a który i tak osiagnie sukces bo jest wlasnie czyms nowym czyms nowatorskim to tylko oni umieja i chwala im za to niech jeszcze dla nas tworza, majtki skarpetki swetry czy srajtaśme, byle to ich pomysly byly. nam fanom potrzeba tego by coś robili, a co to juz jeden chuj byle jak najdlużej :)

ale z kina i tak wyszedlem lekko rozczarowany. no trudno moze ta fascynacja juz mi minela. te wszystkie poboczne projekty ktore generalnie mowie nie sa jakies mocno zajebiste procz tego ze sa metalliki sprowadza to wszystko do jednego - nagrywanie muzyki mimo wszystko wychodzi im najlepiej z tego wszystkiego. Amen.
_Just-Me
04.10.2013 16:59:01
O  IP: 80.51.59.2
Fajna recenzja i zgadzam się chyba w 100% z nią.
Spodobało mi się szczególnie pytanie "co autor miał na myśli?". Wyobraźcie sobie teraz naszych wspaniałych speców od języka polskiego w ministerstwie edukacji i ich interpretację tego filmu... Hahaha :D
ARSEN
04.10.2013 15:44:19
O  IP: 78.88.139.91
Podoba mi sie stwierdzenie ze "Metallica to jeden z najbardziej komercyjnych zespołów metalowych", komercyjny zespol metalowy ;) dobre i prawdziwe.
pitbull
04.10.2013 15:40:20
O  IP: 5.60.117.76
Wszystkie te recenzje sa spoko, ale brakuje w nich tego co najważniejsze, czyli emocji !!!!!! na szczescie film ma ich mnóstwo i z tego sie ciesze, jeszcze raz powtórzę film jest zajebisty !!!!!!!!!!
Rafał
04.10.2013 13:38:18
O  IP: 87.207.20.53
film zdecydowanie warto obejrzec ;)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak