Jak już kilkakrotnie podkreślali recenzenci "St. Anger" na nowej płycie nie będzie charakterystycznych dla Kirka solówek. Siła tej płyty ma być równie wielka bez tych solówek - być może będzie to zapoczątkowanie czegoś nowego w metalu? Oto wypowiedź Boba i Larsa dla duńskiego Aardschok (w magazynie znajduje się dziesięciostronicowy materiał dotyczący nowej płyty - według nich nie jest to nawiązanie do niczego, co już kiedyś stworzyli):


Bob: "Dla mnie solówka jest w każdym riffie. Rozmawialiśmy na temat solówek przy każdej piosence, ale ostatecznie one brzmią znacznie lepiej bez nich."

Lars: "One nie pasowały. Próbowaliśmy, ale to nie czuliśmy tego. To nie jest bark aprobaty dla Kirka jako gitarzysty, ale każde solo, jakie próbowaliśmy osłabiało piosenki. Kawałki na tej płycie są naładowane energią. Siła piosenek jest w naszej sile - czterech ludzi dążących wspólnie do celu, jakim jest nagranie utworu tak mocnego jak tylko to możliwe. Nie ma tu miejsc na własne ego. Zespół stawiany jest ponad wszystko, indywidualność na drugim planie. To samo dotyczy Jamesa - jego śpiew jest mniej wystawiony na czoło niż w poprzednich płytach. Nie oczekujcie ochów, achów, yeah's itd. To samo u mnie - brak fantastycznego sprzętu."

Odnośnie wypowiedzi Larsa- ciekawe dlaczego perkusja - podwójny bas jest najczęściej komentowana w mediach jako to co najbardziej słychać.

W niemieckim Metal-Hammerze jest kolejna recenzja kawałków Metalliki, pomijając to co już napisało mnóstwo dziennikarzy, pare zdań na temat solówek:
"Tradycyjne solówki? Nie. W zamian Kirk stworzył riffy, które koszą wszysto co się pojawi na drodze. Melodia jest gdzieś między riffami - o ile nie tłamsi ją podwójny bas perkusji."
ToMek 'Cause We're Metallica www.metallicenter.art.pl