W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Mick Wall - Caught in a Mosh, cz.1
dodane 08.08.2011 12:07:15 przez: ToMek
wyświetleń: 4278
Jeden z ostatnich artykułów Caught in a Mosh zamieszczony na illinoisentertainer.com poświęcony został autorowi najnowszej biografii o Metallice - Enter Night – Mickowi Wall. Poniżej pierwsza część wywiadu z autorem, przetłumaczona przez Iwonę, zachęcam do przeczytania. Polską edycję książki jak zapewne wiecie, wydamy wspólnie z wydawnictwem Kagra jeszcze w tym roku.


W Use Your Illusion II’s „Get in The Ring” Axl Rose wymienił grono dziennikarzy i redaktorów zajmujących się rockiem, ale najbardziej wspominał Micka Walla jako” chuligana prasowego, który chce zacząć gówno poprzez pisanie kłamstw zamiast rzeczy, które mówimy.” Było tam również kilka rzeczy o sukach z zastrzykami z silikonu, zakażeniach drożdżakami i okradaniu pieprzonych dzieciaków.

„Mosh” mówi o Wallu jako o facecie, który napisał robiącą wrażenie i wciągającą biografię Metalliki „Enter Night” (wydaną przez St. Martin‘s Press). W naturze ludzkiej jest podchodzić sceptycznie do „nieautoryzowanych” biografii, ponieważ, szczerze mówiąc, są zazwyczaj do dupy. „Enter Night” nie jest do dupy. Wall (w którego dziennikarskim życiorysie są prace dla Mojo, Kerrrang! i Classic Rock oraz książki, w tym biografie Led Zeppelin, Iron Maiden i Ozziego Osbourne’a) zaskakuje pozytywnie z „Enter Night” i, jak mówi poniżej, książka prawdopodobnie ucierpiałaby, gdyby uzyskała oficjalną aprobatę Metalliki. Ta klaryfikacja dałaby w końcu własnemu ja Jamesa Hetfielda i Larsa Ulricha finalne słowo na zarzuty takie jak subtelny i niezbyt subtelny rasizm Hetfielda, ewentualność, że śmierć Cliffa Burtona uratowała pozycję Ulricha oraz bezceremonialny sposób, w jaki Metallica pozbywała się tych, którzy pomogli zbudować ich karierę.


Mosh: Jak i kiedy zdecydowałeś się napisać „Enter Night”?
Mick Wall: Rozglądałem się za tematem do mojej następnej książki po napisaniu biografii Led Zeppelin („When Gigants Walked The Earth”), szukałem naprawdę dobrej historii, która mogłaby być na równi albo przynajmniej zbliżona do tej o Zep, kiedy pomyślałem o Metallice. To po prostu zaskoczyło. Podobnie, jak o Zep, nie było nigdy literackiej biografii o tym zespole, niczego, co chciałbym przeczytać, więc wydawało mi się to idealne. Dużo wzlotów i upadków oraz swoistych etapów przejściowych. Dla mnie to nie jest tak naprawdę o muzyce, zawsze chodzi mi o historię. A historia Metalliki jest niesamowitą opowieścią.

Mosh: Pamiętasz swój pierwszy oficjalny wywiad z Metalliką? Jakie były jego okoliczności?
Mick Wall: Spotkałem Larsa i spędziłem z nim trochę czasu na długo przed formalnym wywiadem i napisaniem książki o zespole. Było to w 1985 roku, kiedy pojechałem do Kopenhagi, aby być z nimi w studio, kiedy nagrywali „Master Of Puppets”. Denerwował mnie śnieg na zewnątrz, śnieg wewnątrz. I dużo trawy wymagającej skoszenia.

Mosh: Oczywiście miałeś cały ładunek wywiadów, z których mogłeś czerpać informacje, ale czy zwracałeś się do zespołu z pytaniem, czy chcą uczestniczyć w powstawaniu książki?
Mick Wall: Tak, pierwszym krokiem było poinformowanie ich, co robię i zaproszenie ich do uczestniczenia, jeśli chcieliby. Lars był za tym, James nie był. Główną kwestią jest to, że nie byłem zainteresowany robieniem tego w żaden oficjalny sposób, więc oni nie mieliby nic do powiedzenia w efekcie końcowym, ani nie mieliby możliwości zmienić rękopisu. Oni również chcą pewnego dnia napisać swoją własną książkę, w której wszystkie chwyty będą dozwolone, ale jeszcze nie byli na to gotowi. Czekam na to z niecierpliwością. Wiedząc jak sumienni i bystrzy są, wiem, że to będzie fascynujące.

Mosh: Oczywiście jesteś fanem, ale zachowujesz również bezstronny punkt widzenia, który pozwoli ci być krytycznym wobec Metalliki. Czy były jakieś reakcje ze strony zespołu?
Mick Wall: Nie jestem fanem i nie pisałem tej książki jako fan i nawet nie dla fanów. Napisałem ją dla ludzi, którzy lubią literackie biografie i zakazane historie o rock and roll’u. Bardzo podziwiam muzykę Metalliki, ale tak jak powiedziałem, interesuje mnie głównie historia. Rozmawiałem z Larsem przez telefon kilka tygodni temu i wyrażał się pochlebnie o tej książce, co daje wyobrażenie o nim jako człowieku, jako że książka rzeczywiście wali prosto z mostu na poruszane problemy.



Mosh: Wpływ Dave’a Mustaine’a na Metallikę jest dyskutowany w kręgach heavy metalu i jest to temat poruszany również w „Enter Night”. Niektórzy mówią, że Dave odegrał ważna rolę w kształtowaniu się zespołu. Inni twierdzą, że był tylko krzykaczem, który zbyt chętnie przypisywał sobie zasługi. Jaki jest twój punkt widzenia?
Mick Wall: Był jednym i drugim. Bez niego nie ma ich, bez nich nie ma jego. Otwarcie mówiąc, najbardziej smutne jest to, że Dave nigdy nie przebolał faktu, że został usunięty z zespołu. Powinien zdać sobie sprawę, że wina była po obu stronach. Nie mogli iść dalej razem i osiągnąć takiego sukcesu, jaki i Metallica, i Megadeath w końcu osiągnęli.

Mosh: Co z jego usunięciem z zespołu? Czy to naprawdę było z powodu picia, czy może bardziej chodziło o własne ego?
Mick Wall: To było z powodu alkoholu, narkotyków, bójek i z faktu, że Dave za bardzo wymykał się spod kontroli. To wszystko sprawiało, że był wspaniałym gitarzystą i postacią na scenie i był nie do wytrzymania poza nią.

Mosh: Twoja książka rzuca również światło na to, jak biedny Jason Newsted był traktowany podczas swojej 14-letniej kadencji. Jak on wytrzymał tak długo, jak wytrzymał?
Mick Wall: Moje przypuszczenie? Pieniądze. Z jakiego innego powodu znosiłby tak długo takie gówno? To jednak nie uwłaczało mu. Większość z nas wykonuje bardziej upodlającą pracę za znacznie niższą zapłatę. Jason pozostał honorowy przez całą swoją karierę i ja bardzo to szanuję.

Mosh: Czy Newsted był po prostu ofiarą okoliczności, zastępując Cliffa Burtona, czy bardziej chodziło o to, że Metallica nigdy nie go „zaakceptowała”. Czy ktokolwiek inny zatrudniony aby zastąpić Cliffa, jechałby na tym samym wozie?
Mick Wall: Jason był przypadkowa ofiarą. Przeszli od bóstwa Cliffa do fana Jasona. Po prostu nie mieli dla niego szacunku, a bez tego on nie miał szans. Nie byłoby tak samo z każdym. Gdyby Joey Vera z Armored Saint przyjął te pracę, jestem pewien, że byłoby inaczej.




Iwona
Overkill.pl



Waszym zdaniem
komentarzy: 17
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak