W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica w Mediolanie - relacje
dodane 12.07.2011 00:10:25 przez: ToMek
wyświetleń: 3815
Tegoroczne europejskie koncerty Metalliki już za nami, pora na relacje z tych, na których było nas najwięcej, i na który organizowaliśmy wspólne wypady – na początek relacje z koncertu w Mediolanie autorstwa Jarkiego i Rafała:




Co roku wracając z koncertu Metalliki postanawiam sobie że napiszę jakąś recenzję.
Nigdy to się jednak nie udało bo zawsze ktoś zrobił to przede mną albo po prostu brakowało czasu. Jednak w tym roku nie mogę odpuścić sobie opisania chyba najlepszego koncert Mety na jakim byłem i przy okazji najlepszego wypadu koncertowego jak do tej pory.


Dzień przed koncertem około 22 wyjechałem z domu do Krakowa zabierając po drodze Żwira z Kingą i Live Shita. Około północy zajechaliśmy do ToMka gdzie czekało już kilka osób. Potem miejski autobus, i bus do Pyrzowic w którym było zimno, ciemno i inne takie ;)
Na lotniku czekał Rulon z ekipą i około 6 rano wylecieliśmy do Mediolanu.


Pierwszy raz zdarzyło mi się lecieć nad Alpami więc widoki oczywiście niezapomniane
Po wylądowaniu chyba każdy zrobił kurs na lotniskową toaletę gdzie jak się okazało był papier :D Tak więc Kuki swój zabrał niepotrzebnie :P
Mediolan Bergamo, lotnisko na którym wylądowaliśmy znajduje się około 40 km od centrum miasta więc wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy.

Spać, spać, spać, to było marzenie chyba każdego z nas, bo wiadomo , za nami cała nie przespana noc. Jeden z naszych towarzyszy wziął sobie to nawet za bardzo do serca gdyż nie wysiadł z nami tylo pojechał dalej ;) Pewnie nie było mu do śmiechu gdy obudził go kierowca w pustym autobusie.
Na szczęście od czego są komórki, i po około godzinie czekania znaleźliśmy się
Szybkie ustalanie kto, co chcę zwiedzać i jaki plan dnia i poszliśmy pieszo do centrum. Gdybym wiedział że to tak daleko to pojechałbym metrem ;) Piękne budownictwo i jeszcze piękniejsze Włoszki sprawiły że głowy chodziły nam na prawo i lewo, a niektórzy korzystając z różnicy językowej bardzo dosłownie powtarzali im co właśnie najchętniej by im zrobili ;)




W końcu dotarliśmy do Piazza del Duomo swoistego rynku w Mediolanie. Ciężko napisać jak tam pięknie, rozwinęliśmy Overkillową flagę i zrobiliśmy kilka fotek ( a kilka zrobiła piękna Włoszka dla której niewiele brakowało i Kuki zostałby na stałe we Włoszech).
Tutaj nasza 15to osobowa grupa podzieliła się mnie więcej na połowę i część z nas w tym ja pojechaliśmy na miejsce koncertu, a część została na obiad i zwiedzanie San Sirro.

15 minut metrem i byliśmy na miejscu. Bramy były jeszcze zamknięte a upał nie do zniesienia. Dookoła tylko beton i bezwzględne zero cienia. A dokoła tylko krzyki włoskich sprzedawców „birra” i „birra”. Super bo mieli zimne piwo ale małe 033l było po 5 czy 6 ojro:/
Na miejscu spotkaliśmy się z Halskim z którym ja osobiście nie widziałem się 6 lat. Nie minęła nawet godzina i otworzyli bramy. Ludzi wydawało się masę ale jak się potem okazało kolejka byłą dość długa ale wąska więc weszliśmy na miejsce koncertu dosyć szybko.

Obiekt zrobił na mnie spore wrażenie. Wielki, naprawdę wielki hmmm parking? Otoczony potężnymi budynkami, ulicami i koleją. Naprawdę fajne. Z tym że te budynki kompletnie zasłaniały wiatr i upał stawał się coraz bardziej nie do zniesienia.
Dzięki współpracy całej ekipy overkillowej po krótkim czasie wszyscy znaleźliśmy się w zerowym sektorze (snake pit, golden circle czy jak kto to lubi nazywać) W ogóle fajna sprawa, bo można było obmyślać plan jak przekazać sobie opaskę na sektor, na cały głos przy ochroniarzach a oni nawet pomogli przerzucić plecak przez barierkę

Ale pierwszy raz widziałem na koncercie taką ochronę, Wszyscy wyglądali jak bracia Pudziana, albo goście którym nie obce są mury więzienne, wytatuowani, łysi i napakowani. Ale wiedzieli od czego są.
I nikomu nie przeszkadzali, a za to nie było problemu z tym żeby dostać od nich butelkę albo 10 butelek wody
Miejscówkę mieliśmy dobrą bo jedną ręką trzymałem się barierki Chociaż ToMek i tak miał lepszą ;)



Ok 16:30 na scenę wyszedł Anthrax.
Takiego koncertu dawno nie widziałem. Metallica zawsze powtarza że ma frajdę z grania, i to widać. Ale Anthrax ma chyba super frajdę. Takiej radości z grania dawno nie widziałem. Biegali po scenie, i mieli ciągły kontakt z publiką! Naprawdę jestem bardzo mile zaskoczony ich występem. I do tego jeszcze niespodzianka w postaci Scotta Iana coś niesamowitego! Na koniec zagrany fragment Whiplash! Śmiesznie to wyszło bo tak naprawdę nie bardzo wiedzieli co mają grać ale było super

Potem Megadeath. Powiem szczerze że byłem sceptycznie nastawiony do ich występu i się nie pomyliłem. Każdy wie jaki Dave jest. Muzycznie było fajnie ale jak wchodził wokal to już kicha.
Osobiście więcej jak połowę ich występu przesiedziałem . Tak w ogóle to dało się siedzieć!
Włosi kompletnie nie napierali na nas. Miejsca było w cholerę nawet na Metallice.
Dave może 3 razy przez cały koncert powiedział thx i to tyle!

Slayer po prostu zrobił swoje! Fajny set, świetna forma i zajebiste nagłośnienie. Nie było żadnego problemu z tym żeby rozróżnić kawałki a to czasem lubi się zdarzyć
Po Slayerze nogi i kręgosłup naprawdę odmawiały posłuszeństwa. Byłem już na wielu koncertach ale jeszcze tak zmęczony nie byłem chyba nigdy! Była już 21:15 a my na samym tylko koncercie staliśmy od 13 nie mówiąc już o wcześniejszym zwiedzaniu!

Jednak kiedy na telebimach pojawił się fragment „The Good, The Bad and The Ugly” I w głośnikach zabrzmiało Extasy of Gold nagle całe zmęczenie odeszło w przeciągu jednej sekundy!



Hit The Lights – Już w zeszłym roku moim zdaniem ten kawałek powinien był otwierać koncert podczas BIG 4! Zajebisty na początek, i słyszałem go po raz pierwszy! Ale następnym razem wolałbym go usłyszeć albo wewnątrz setu, albo bez intra!

Master Of Puppets – Co tu dużo mówić. Master jak master, ale zajebiście że zagrany jako drugi utwór. Wtedy w człowieku płynie największa adrenalina I ma siłę wykrzykiwać MASTER w nieskończoność!

The Shortest straw – Roz-pier-da-la!! Pomimo że wokal Heta nie jest już dawno taki jak na AJFA mimo to daje radę. Czekałem na ten kawałek i się nie przeliczyłem. Zajebista moc i w ogóle coś niesamowitego. Zdecydowanie powinien zastąpić w secie Harviego

Seek & Destroy – Hehe zaskakuje tak na początku setu i ma się siłę krzyczeć na nim co jest rzadkością ale moim zdaniem i tak do wyrzygania :P



Sanitarium – Zdecydowanie dobry wybór jeśli już musieli balladę wstawić. Chwila wolnego grania a potem już tylko czad.

Ride The Lightning – Kolejny dobry i mocny kawałek zdecydowanie jestem za tym aby grać go częściej.

Trough the Never – I tu jest problem. Kawałek niby grany bardzo rzadko ale ja akurat słyszałem go w zeszłym roku. Na całej Europejskiej trasie w tym miejscu grali Memory i akurat w Mediolanie musieli to zmienić? Szkoda ale pewnie jestem jednym z nielicznych których to martwi.

All Nightmare Long – Fajnie że właśnie ten kawałek zostawili z Death Magnetic! Zdecydowanie mój ulubiony. Do tego cały czas na telebimie pierwsze rzędy fanów ( staliśmy pod Kirkiem i do nas nie doszli) i cały czas nasze koszulki BIG 4 na telebimach

Sad But True – Kolejny kawałek który ma moc, ale jednocześnie mogliby go wywalić z setlisty

The Call Of Ktulu – Moje marzenie które wydawałoby się nigdy nie może się ziścić! A jednak. I wybaczę im to że trochę go zjebali na początku bo końcówka nadrobiła za wszystko NIESAMOWITE!!!

One – Zajebiście podkręcona pirotechnika! Wybuchy 3 razy głośniejsze niż do tej pory! Jak zawsze bawiła mnie reakcja niczego nie spodziewającej się ochrony :D

For Whom – Trochę bez sensu opisywać standardowe kawałki, ale było dobrze

Blackened – Fajnie fajnie, podoba mi się ten kawałek i dziś jest grany bardziej z jajem niż dawniej!

Fade to Black – Szczerze mówiąc to siedziałem na tym kawałku. Ale fajnie że jest zamiast Nothing!

Enter Sandman – dało radę jak zawsze

Die Die My Darling - Haha zajebiste!!! Cieszę się niesamowicie że nie Hellples! Cała ekipa BIG 4 wyszła na scenę, nie wszyscy grali ale to nie ważne! I na koniec Lombardo na perce zagrał aż mu Lars foty robił Super super super

Damage Inc. – Chciałem to usłyszeć i się udało. Nie pierwszy raz, ale zdecydowanie ten lepszy!
Przerwa w utworze rozpierdala. Taka moc na koniec koncertu to rozumiem! Jak dla mnie najmocniejszy punkt koncertu.

Creeping Death – Szczerze powiedziawszy nie słuchałem. Poleciały piłki, a ja wyszedłem na polowanie na setlistę do Big Micka. Oglądałem Creeping z odległości kilkuset metrów.




Tak sobie pomyślałem że nie mógłbym oglądać całego koncertu z takiej odległości.
Setlisty niestety nie udało się zdobyć za to przybiłem piątkę z Big Mickiem
Po koncercie ledwo żywy dowlokłem się do wyjścia i umówionego miejsca. Kupiłem piwo po 5 ojro i poszliśmy na metro.

Ogólnie? Najlepiej nagłośniony koncert na jakim byłem. Każde słowo słychać było wyraźnie.
Muzyka choć bardzo głośna ni zagłuszała niczego. No po prostu ideał!!
Koncert skończył się ok 0:30 a metro jeździło TYLKO do 1 w nocy. Nikt jakoś nie przejął się tym że jest 30 tysięcy ludzi do wywiezienia! Na szczęście nam się udało wsiąść w ostatni pociąg do miasta który i tak nie dojechał do końca!
Więc kolejny spacer przed nami. Kilka km po mieście i doszliśmy do dworca głównego gdzie w końcu można było coś zjeść, skorzystać z toalety i wyspać się….
… akurat. Tak tylko się nam zdawało.

Mediolan chyba jest zbyt małym miastem aby dworzec wielkości 10ciu dworców w Krakowie był otwarty całą noc:/ Nie dało rady więc ani zjeść ani skorzystać ani się wyspać. Zostaliśmy więc na dworze i spaliśmy na trawie.
Dopiero o 4 nad ranem wsiedliśmy w autobus na lotnisko i godzinę później można było coś zjeść itd. Ogólnie masakra.

Ale powiem Wam że nie zamieniłbym tego wyjazdu na żaden inny!
Ogólnie gdy złość już przeszła stwierdziliśmy jednogłośnie że tak zajebistego wyjazdu nikt się nie spodziewał!
W domu byłem na 14tą we czwartek.
W sumie właściwie 55 godzin bez snu, dobrych kilka tysięcy kilometrów przejechanych, przelecianych i przebytych pieszo. Czy było warto?
Zdecydowanie TAK. I powtórzymy to jeszcze nie raz bo…. „Rok bez Metalliki to rok stracony”…

Jarki






To moja pierwsza recenzja z mojego pierwszego koncertu The Big 4 :)

Przez ostanie miesiące myślałem tylko o koncercie. Było to spełnienie mojego marzenia. Do samego początku koncertu nie mogłem uwierzyć w to ,że moje marzenie właśnie się spełnia.

5 lipca rano wyjechałem z Chełma do Krakowa. Po długiej podróży zatrzymałem się u ToMka, któremu jestem niezmiernie wdzięczny za wszystko:) Razem czekaliśmy na resztę ekipy. Około godziny 23 przyjechał Kuki a półtorej godziny później byli już wszyscy. Po rozmowie i wypiciu browca nadszedł czas na zbieranie tyłków do Katowic. Pojechaliśmy miejskim autobusem prosto na lotnisko w Katowicach. Na miejscu było już kilku naszych. O godzinie 6:10 wylecieliśmy do Mediolanu. Lot udał się wspaniale a widoki Alp po prostu zajebiste. Po wyjściu z samolotu i szybkim "siusiu" w lotniskowych toaletach pojechaliśmy autobusem do centrum Mediolanu. Z lotniska było tam około 40 kilometrów. Byliśmy niesamowicie zmęczeni nieprzespaną nocą ale to był dopiero początek ...

Sam Mediolan prezentował się super. Piękne miasto jak i również piękne kobiety:) Na każdym kroku można było usłyszeć pewnego członka naszej koncertowej ekipy: "Kurwa , dlaczego tu tyle pięknych kobiet? " :D Po wędrówce przyszedł czas na wspólne zdjęcia. Po zrobieniu kilku fotek część z nas pojechała na miejsce koncertu a część została aby zjeść obiad i zwiedzić tamtejszy stadion San Siro. Około 20 minut jazdy metrem i byliśmy na miejscu. Upał niesamowity a do tego zmęczenie... Ale nie poddaliśmy się Cause We're Metallica!

Na miejscu koncertu spotkaliśmy niejakiego Halskiego. Po około godzinie bramy zostały otwarte. Obiekt wydawał się olbrzymi ale po chwili okazało się że tylko się wydawało. Przypominał wielki ... parking taki jak przed Tesco:D. Nie minęło zbyt wiele czasu zanim znaleźliśmy się w strefie zerowej. Ochroniarze , którzy rozdawali specjalne opaski swoją posturą przypominali Pudziana z najlepszych lat :D Podczas koncertu mieliśmy świetne miejsce. Wraz z ToMkiem, Jarkim, Pawłem i Łukaszem byliśmy praktycznie pod sceną.



Nadeszła godzina 16:30-godznina rozpoczęcia zabawy!

Anthrax
Niesamowite show. Widać było, że gra sprawiała im ogromną przyjemność. Utrzymywanie ciągłego kontaktu z publicznością oraz świetne nagłośnienie - po prostu ekstra! Kolejny wielki plus i niespodzianka: Scott Ian !!! i na dodatek zagrany fragment Whiplash! Fantastycznie!!!

Megadeth
Nigdy nie byłem ich wielkim fanem. Przez większość część ich występu czułem niedosyt. Mogli bardziej się postarać. Przynajmniej w moim przekonaniu.

Slayer
Po Metallice mój ulubiony zespół. Czekałem na nich z wielkim niecierpliwieniem. Na żywo Slayer jest nieprawdopodobny! Fenomenalne nagłośnienie , kapitalny głos Toma plus bardzo fajny setlist.
METALLICA

Pierwsze takty esctasy of gold ... POEZJA! Ciarki na całym ciele, łzy w oczach i w końcu WIELKI wybuch adrenaliny!!!Nie mogłem uwierzyć w to co widziałem i słyszałem. Spełnienie mojego marzenia...

Hit The Lights - Świetne rozpoczęcie! Uwielbiam ten kawałek i bardzo się z niego cieszę:)
Master Of Puppets - Coś pięknego! Wykrzykiwanie Master Master jest czymś niesamowitym:)
The Shortest straw - Bardzo fajny utwór i chciałbym ,żeby na dłużej zadomowił w setlistach .
Seek - Jak dla mniej pasuje na początek , bo ma się jeszcze na niego siłę :D
Welcome Home - Jestem jak najbardziej na TAK dla tego utworu.
Ride The Lightning - Bardzo dobry kawałek i super , że go zagrali.
Trough the Never - Super! Nie grają go zbyt często a nam się trafiło. Cieszę się z tego :)
All Nightmare Long - Z Death Magnetic zdecydowanie najlepszy utwór i dobrze , że go zagrali.



Sad But True - Śpiewa się fenomenalnie ale chyba czas żeby jakiś inny utwór zastąpił go w setliście. Mimo to byłem bardzo zadowolony , że go zagrali .
The Call Of Ktulu - Niesamowite wrażenie :)
One- Podczas wybuchów zakrywałem uszy!:D Pirotechnika zajebista!!!
For Whom The Bell Tolls - Jak dla mnie świetnie pasuje w środku występu.
Blackened - Jeden z moich ulubionych utworów. Było niesamowicie!
Fade to Black -Moja ulubiona piosenka. Fantastyczne rozpoczęcie na akustyku. To było piękne:)
Enter Sandman - Sandman jak Sandman :) Super!
Die Die My Darling - Tu zaskoczyli mnie całkowicie! Lombardo też zagrał :)
Damage Inc. - Ekstra ekstra i jeszcze raz ekstra ! Pod koniec pasuje idealnie:)
Creeping Death - Wtedy mało kto śpiewał . Były piłki i jedną udało się złapać:) Pamiątka jest!

Po koncercie zrobiliśmy jeszcze kilka zdjęć. Następnie czekała nas jazda metrem. Jak się okazało nie pojechaliśmy za daleko. Metro jeździło do godziny 1:00 ;/ Udało nam się złapać pociąg do miasta , który i tak oczywiście nie dojechał do końca. Czyli czekała nas kolejna wycieczka pieszo. Po kilku kilometrach doszliśmy na dworzec. Na nieszczęście był zamknięty!!! I co teraz? Spaliśmy na trawie... Dopiero o godzinie 4:00 mieliśmy autobus na lotnisko. Zmęczenie było tak wielkie że nie sposób je sobie wyobrazić. W Krakowie wylądowaliśmy około 9:30.Do domu wróciłem w czwartek około 23:00. Wiele wiele nie przespanych godzin ale ZDECYDOWANIE BYŁO WARTO !!!!
Jedyne czego dla mnie zabrakło to Memory Remains na który bardzo liczyłem ale może następnym razem nam zagrają :)

Ten koncert był dla mnie spełnieniem marzenia. Jestem najszczęśliwszym 16 latkiem na świecie :) Nie mogę się doczekać następnych wylotów i koncertów !

Podsumowując wyjazd udał się WSPANIALE! Fantastyczna ekipa i fantastyczny koncert !!!

Pozdrawiam
Rafał







Zdjęcia Żwiru #1

Zdjęcia Żwiru #2

Zdjęcia Simon

Zdjęcia Łukasz

Zdjęcia Sven

Zdjęcia Jarki

Zdjęcia Żwiru #3




Waszym zdaniem
komentarzy: 14
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak