W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica i Slayer o swoich początkach
dodane 16.08.2011 10:14:27 przez: ToMek
wyświetleń: 4523
Big Four Weeks magazynów Revolver oraz Guitar World coraz bardziej się rozkręca - poniżej kolejne fragmenty Revolvera, tym razem Metallica i Slayer opowiadają o swoich początkach:


Revolver: Slayer i Metallica grały razem w Los Angeles we wczesnych latach, zanim kolesie z Metalliki przenieśli się do San Francisco. Co pamiętacie z tamtego podpatrywania się nawzajem?

Tom Araya: Graliśmy z nimi w klubie o nazwie Woodstock w Anaheim we wczesnych latach 80-tych. Wydaje mi się, że byli zajebiści. Dorwaliśmy wtedy ich kasetę demo “Hit the Lights”, która była kurewsko niesamowita. Gdy ich widziałem, to grał z nimi Ron [McGovney] i Dave Mustaine. Wydaje mi się, że widzieliśmy oryginalny skład.

Dave Lombardo: Z tego co pamiętam z koncertu Metalliki, to był on brutalny. To był metal, mroczniejszy metal niż Judas Priest. Bardziej ostry. To najlepszy sposób w jaki można go opisać.

Kerry King: Zobaczenie Dave’a grającego w Metallice to powód, przez który zostałem fanem Mustaine’a zanim jeszcze zacząłem grać w Megadeth. Gdy miało to miejsce byłem połechtany tym, że chce on mnie w swoim zespole, grającym dla dzieciaków w moim wieku. To było coś w stylu, wow, widocznie robię to co należy, skoro ten koleś chce mnie w swoim zespole.

Lars Ulrich: Pamiętam, że w repertuarze Slayera był cover Deep Purple. Wydaje mi się, że był to “Highway Star”, który był całkiem niezły. To był 1982 rok i to było Los Angeles, i w zasadzie wszystko co wtedy tam się działo miało coś z wibracji Mötley Crüe.

Tom Araya: Wyszliśmy w Los Angeles z naszą muzyką, chcąc być przeciwko tamtejszej scenie metalowej, bo wszyscy wyglądali tam jak dziewczyny, a my chcieliśmy wyglądać jak faceci [śmiech]. Stworzyliśmy styl muzyczny, który rzecz jasna obraził wielu ludzi w Los Angeles [śmiech].

Lars Ulrich: Gdy zobaczyliśmy gości ze Slayera, to rzecz jasna robili to coś zupełnie innego, niż kilka z kapel, które były nieco na lewo on centrum. Do tego grali to szybciej i ciężej. Miejsce, gdzie razem graliśmy to była lokalna dziura, na przedmieściach w Orange County. Rzecz jasna wtedy nie byli jeszcze Slayerem “Angel of Death”, ale byli już na właściwej drodze. Czułeś, że jest to muzyczna siła, z którą trzeba będzie się liczyć.




Revolver: Metallica przeniosła się do San Francisco aby mógł dołączyć do nich Cliff Burton. Czy wpadliście kiedykolwiek na siebie gdy grał tam Slayer?

Dave Lombardo: Przyszli na nasz koncert w klubie the Stone [w San Francisco] Pamiętam, że Hetfield miał drelichową albo skurzaną kurtkę z napisem ‘Razorback’ na niej. Coś całkiem fajnego. Razem z Larsem poszliśmy na sushi, wypiliśmy kilka piw i poszliśmy posłuchać kilku lokalnych kapel.

Lars Ulrich: Mam bardzo miłe wspomnienia, nawet jeśli nieco dziurawe. Pamiętam, że było wiele długich nocy. Była tam wtedy, wiesz, agresywna zabawa, pijacka energia, nocne wypady. Jeśli Dave pamięta, że jedliśmy sushi, to zdecydowanie tak było. Ale ja tego nie potrafię przywołać. Jestem pewny, że dobrze się przy tym bawiliśmy. Bardziej jednak chyba chodziło tam o japońską sake niż sushi, wiesz co mam na myśli.




ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 19
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak