W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica i Lou Reed o Lulu
dodane 30.08.2011 10:55:38 przez: ToMek
wyświetleń: 4378
Na oficjalnej stronie projektu Lulu pojawiła się nowa sekcja, About, w której nieco więcej światła na to, czym będzie wspólny album rzucają zarówno muzycy Metalliki, jak i Lou Reed. Poniżej wypowiedzi:


Reed: „Dlaczego to miałoby być zaskoczeniem? Dziwną kolaboracją byłaby Metallica i Cher. To dopiero byłoby dziwne. My – to oczywista kolaboracja.”


Im więcej myśleć o tym albumie, tym ma on większy sens, ale trzeba przestać myśleć i do swiadczyć tych 90 (!) minut muzyki, żeby przekonać się, że to ma całkowity sens. Zgodnie z cytatem W. B. Yeats: “Seks i śmierć to jedyne tematy, które tak naprawdę interesują dorosłych. Lulu jest zainspirowany dziełami niemieckiego ekspresjonisty Franka Wedekinda i jego dziełami Duch Ziemi i Puszka Pandory (docenianej już prze Freuda). Sztukę wystawiono po raz pierwszy w 1904 roku, a opowiada o życiu Lulu w Niemczech, Paryżu i Londynie w latach 1890-tych, gdzie jest on głównie obiektem pożądania mężczyzn, którzy desperacko się w niej zakochują... aż do poznania Kuby Rozpruwacza. Reed przygotował najpierw szkice kawałków dla teatralnej produkcji Roberta Wilsona.


"I have no real feelings in my soul
Where most have passion I have a hole"
[W moje duszy nie ma prawdziwych uczuć
Tam gdzie większość ma namiętność, ja mam pustą dziurę]





Lars: „Zapytał, czy zagramy, ale ta przygoda dotknęła i zmieniła nas”.
James: „Pomyśleliśmy: ‘Co możemy zrobić, co możemy dodać do potencjału, jaki to niesie, jak przenieść to na wyższy poziom, sprawić, by było cięższe, nadać temu czegoś z rocka?’

Reed: „To jest coś perfekcyjnego, Najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem, z najlepszymi kolesiami, jakich na tej planecie mogłem znaleźć. Nie zmieniłbym nawet włosa na głowie tego projektu.
Żyłem kiedyś nadzieją, że można inteligentnie wprowadzić muzykę rockową do powieści czy filmów. Być może się myliłem.”

Lars: „Byliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w rocznicy Hall Of Fame – wydaje mi się, że reprezentowaliśmy outsiderów, artystów bocznego toru. Na szczycie listy naszej ówczesnej współpracy był Lou Reed, który według mnie jest solową wersją Metalliki. Zawsze działał po swojemu, od dekad, wciąż odnajdywał się na nowo, co było wyzwanie nie tylko dla niego, ale i dal jego fanów. Tamta współpraca po prostu była odpowiednią, przyszła bez wysiłku. Weszliśmy w nią, zainspirowani. Lou rzucił: „Dlaczego nie zrobić więcej i nie nagrać razem płyty?”. Musieliśmy okrążyć ziemię trzy razy i skończyć trasę wspierającą Death Magnetic, po czym byliśmy gotowi.”

Reed: „Od wspólnego Hall Of Fame wiedzieliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni.”

Lars: “[Początkowo] mieliśmy zabrać się za kilka ze starych perełek Lou – utwory, które chciałby nadać nowy układ, a my zrobilibyśmy my z nimi to co robimy z takimi kawałkami. Taki pomysł wisiał w powietrzu przez kilka miesięcy, ale [na tydzień, dwa przed rozpoczęciem sesji] Lou zadzwonił i powiedział: „Słuchajcie, mam inny pomysł...”

James: „Byliśmy bardzo zainteresowani współpracą z Lou. Cały czas chodziły mi po głowie to mega pytania: Jak to będzie wyglądać? Co się wydarzy? Wspaniale było, gdy podesłał nam teksty Lulu. To było coś, w co mogliśmy wgryźć się zębami. Mogłem zrzucić z siebie kapelusz tekściarza i wokalisty i skoncentrować wyłącznie na muzycznych fragmentach. To bardzo mocne teksty, z muzyką robią odpowiednią atmosferę. Lars i ja siedliśmy nad nimi z gitarą akustyczną i zaczęliśmy zamalowywać to puste płótno. Wielkim darem jest bycie poproszonym o przybicie ‘tallikowej pieczątki na tym. Tak też zrobiliśmy.”

Reed: “Pieczątki? [chichot]. Markę! It's in and it's not coming out...”

Kirk: “Ten nowy pomysł zabrzmiał dla nas bardzo fajnie. Dał nam szansę na prawdziwą współpracę z Lou przy czymś, co nie było już wcześniej zrobione. Skończyliśmy nagrywając z nim tu i tam, tak po prostu, bez zbędnego myślenia i poprawek. To było ćwiczenia spontaniczności, improwizacji: to coś czego nie uda nam się odtworzyć. Daliśmy się ponieść magii.”


Reed: “Pracowałem nad tym już chwilę, Frank Wedekind [niemiecki pisarz, autor Lulu] również nie zrobił tego odpowiednio za pierwszym razem, więc i ja pracowałem ponownie. W Berlinie powiedziano mi, że jest czternaście wersji tej sztuki z różnymi akcentami, ale najlepszym jest Puszka Pandory. Lulu to wspaniała femme fatale. Była uważana za niemoralną, albo amoralną, co dla ówczesnej burżuazji było szokujące, i chyba dlatego powstała ta sztuka.

Położyłem na tym swoje łapy, próbując nadać temu sens, razem z ważną dla mnie Laurie Anderson [amerykańska artystka eksperymentalna, piosenkarka, żona Lou]. Początkowo było to wręcz niemożliwe. Musieliśmy zdać sobie sprawę kim była Lulu, zbadać jej psychologię. Musieliśmy powołać ją do życia w wyrafinowany sposób, z użyciem rockowej muzyki. A najcięższa odmiana rocka, z jaką moglibyśmy to zrobić, to Metallica. Żyją na tej samej planecie [nadają na tych samych falach], graliśmy razem, więc wiem o tym. Marzenia się spełniają.

Moja Lulu miała głowę, nie miała jednak ciała. A oni powiedzieli: jedziemy, zróbmy to, nie możemy się doczekać. Zanurzyłem się w psychice Lulu i w różnych charakterach a w studio rozpoznaliśmy to jeszcze głębiej. Nie zawsze śpiewa Lulu, w swoim umyśle muszę przekładać biegi, zmieniać postacie. To nie łatwe. To nie nagranie przeznaczone na imprezy. To coś w stylu: co stanie się, gdy przeniesiesz to wszystko na poziom poetów takich jak Selby, Poe, Burroughs, Inge, Tennessee Williams..? Jeden z argumentów jest taki, że zaczynając o tym myśleć, to nie będzie rocka. Ale umysł to strefa najbardziej erogenna jaką znam, więc taki argument jest po prostu głupi. Mamy tu nową generację, i wycisnęliśmy to z niej. I właśnie w czymś takim chcę istnieć.

[Czy dla tych, którzy będą tego słuchać, cała ta zazdrość, pożądanie, przemoc i chęć zemsty, opakowane w ostre riffy i kuszące tony, czy nie będzie do wycieczka do serca ciemności?] Nie nazwałbym tego sercem ciemności. Nazwałbym sercem światłości.”


Robert: “To może i być coś niepokojącego, ale jednocześnie może to być coś pięknego. To połączenie różnych postaw.”

Reed: “[czy wyrwało to Metallikę z ich bezpiecznej strefy?] A słyszałeś kiedykolwiek o tym, aby mieli takową?”.

Lars: „Byliśmy podnieceni wrzuceniem nas w tę sytuację bez wyspecyfikowanych struktur. Na nowo wymyślaliśmy koło. Przez lata próbowaliśmy na konkretnych utworach instrumentalnych pójść tak daleko, jak to tylko możliwe, ale nic co kiedykolwiek zrobiliśmy nie przygotowało nas na to. Spędziliśmy w studio cztery tygodnie, a Lou pokazał się już pierwszego poniedziałku, do obiadu siedzieliśmy w tym już głęboko, szybciej niż ktokolwiek mógłby sądzić. To było autentyczna, intuicyjna i impulsywna wycieczka. Nie zawsze byliśmy pewni, dokąd to zmierza, ale pewni jak cholera byliśmy, że jedziemy w czymś ekscytującym.”

Reed: „Wszyscy czuliśmy tak samo.”

James: „Wspaniale jest mieć dodatkową mocną siłę w studio w postaci Lou. Był moment, kiedy ostrożnie wyczuwałem o co ma tu chodzić, ale po chwili nie mogłem przestać na wszystko się zgadzać. Myślałem: nie ma innego wyjścia, tylko zgodzić się, że to coś zajebistego. Co będzie kierować tą łodzią? Niech steruje dana chwila. Jak tylko przestaliśmy się bać braku kontroli, byliśmy w Niebie. Tak wiele pomysłów, ale wszyscy zgodzili się, że to była magia, nie mieszajmy tego. Świętujmy to, co ma tu miejsce.”

Kirk: “To zdecydowanie nie jest album Metalliki, albo Reeda. To coś innego. To nowe zwierzę, hybryda. Nikt na świecie, w metalowym świecie, nie zrobił wcześniej czegoś takiego.”

Robert: „To sprawiło, że jesteśmy lepszym zespołem. Ten album sprawi, że ludzie ześwirują. A to dobrze.”

Reed: „To najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem. I zrobiłem ją z najlepszym zespołem jaki mogłem znaleźć na tej planecie. Z definicji, wszyscy zaangażowani byli rzetelni. To był czysty świat. Pchnęliśmy to tak daleko w sferę rzeczywistości, jak tylko mogliśmy.”




ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 80
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
1 2
1 2
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak