W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica : Nie dla dziewczynek
dodane 01.01.2003 00:00:00 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1072
Wiedzieliśmy, że jest bardzo niedobrze.

Jedni odgryzają głowy nietoperzom, inni noszą skarpetki na przyrodzeniu. Jesteśmy przyzwyczajeni do ekstrawagancji w świecie rock'n'rolla. Rzadko spotka się jednak zespół, który w momencie kryzysu wynajmuje specjalistę od terapii grupowej. Cóż, jeśli mogą sobie na to pozwolić...

Ważne, że pomoc okazała się skuteczna, bo - jak przyznaje Kirk Hammett - Metallica stała już na krawędzi rozpadu. Wyszli z tego odrodzeni, z nową płytą, St. Anger. Najlepiej pasuje do niej określenie: "kontrowersyjna".

W ciągu kilku ostatnich lat w zespole wydarzyło się kilka poważnych spraw. Choćby odejście Jasona. Wiem, że oznajmił wam o tym podczas specjalnego spotkania, w wynajętym pokoju hotelowym. Pamiętasz ten dzień? Byłeś zaskoczony?


Kirk Hammet

Nie, nie byłem. Nikt z nas nie był. Mniej więcej od roku poprzedzającego spotkanie Jason wyglądał na nieszczęśliwego. To było oczywiste. Złożyło się na to wielu powodów. Przede wszystkim robił rzeczy, które wzbudzały w nas poważne wątpliwości. Nie podobało nam się też jego nastawienie. Myślał bardziej o sobie niż o kapeli. W pewnym momencie ukazał się wywiad w "Playboyu", który nam to wszystko uświadomił. Jason zaczął pracę nad swoim projektem Echobrain, co doprowadziło do ostrego starcia z Jamesem. Wiedzieliśmy, że jest bardzo niedobrze. Zwołaliśmy zebranie i kiedy wszedł do pokoju, wiedzieliśmy, że odejdzie. Na wszelki wypadek zaprosiliśmy tam specjalistę od terapii grupowej...

Psychologa?!

Dokładnie rzecz biorąc, osobę, która poprawia osiągi drużyny (tak zwany performance coach, w tym przypadku niejaki Phil Towle, znany przede wszystkim ze świata sportu - przyp. bart). Tak, można go nazwać psychologiem. Potrzebowaliśmy po prostu kogoś, kto pomoże nam porozmawiać z Jamesem i ułatwi mu rozmowę z nami. Przełamie komunikacyjny impas, nie dopuści do jakichś wrzasków. Ale okazało się, że Jason podjął już decyzję. Podjął ją kilka miesięcy wcześniej. Był odporny na argumenty, zdecydował, że opuszcza zespół i koniec. Próbowaliśmy go od tego odwieść. Powiedziałem mu, że nie mo-że tego zrobić. Że to głupota - nie można podjąć takiej decyzji bez konsultacji z pozostałymi. Nie możesz zaszyć się w kącie i bąknąć, że odchodzisz, bo to wpływa na nasze życie. Jasne, przede wszystkim wpływa na karierę zespołu. Ale również nasze życie! I życie mnóstwa innych osób. Gra fair polegałaby na tym, że w procesie podejmowania decyzji biorą udział wszyscy. Pogadalibyśmy o przyczynach i wspólnie znaleźli sposoby, by temu zapobiec. Ale on nie chciał o tym słyszeć. Kazał wyjść terapeucie i oznajmił, że robi sobie dwuletnią przerwę od muzyki. Że ma problemy z szyją, problemy osobiste - zaszyje się na swoim ranczu i nie będzie dotykał instrumentu.

Czy to prawda, że ty najbardziej chciałeś go zatrzymać?

Powiem ci, że byłem bliski padnięcia na kolana i błagania: Nie rób tego. Będziesz żałował. Będziesz żałował sposobu, w jaki to zrobiłeś. To nie może być koniec. W taki sposób nie kończy się czternastoletniego związku. Ale, jak już mówiłem, decyzja została podjęta. Pożegnał się z nami, a chwilę potem dowiadujemy się, że ukazuje się płyta Echobrain. Że rusza w trasę. Dołącza do VoiVod. A potem do Ozzy'ego. Drapaliśmy się w głowę, zastanawiając się, co z tymi dwoma latami przerwy? Co z bolącą szyją, która nie pozwala na headbanging? Co jest, do cholery, grane?

Z tego, co mówisz, wynika, że wina leży po jego stronie. Tymczasem tekst piosenki All Within My Hands - traktujący o tej sprawie - sugeruje coś innego. Że zbytnio go kontrolowaliście.

Tak naprawdę, wina leży po obu stronach. Żałuję - tak samo jak James i Lars - sposobu, w jaki traktowaliśmy w przeszłości Jasona. Zabrakło szacunku, jaki mu się należał. Żałujemy tego. Ale nie zmienia to faktu, że nie mogę zaakceptować sposobu, w jaki opuścił zespół. Na dodatek w rozmowach z prasą sugerował, że go wykopaliśmy. To nieprawda! Dlatego się wkurzamy, wkurza nas sposób, w jaki to wszystko rozegrał... Okazało się bowiem, że dużo się zmieniło. Dziś traktowalibyśmy go dokładnie tak, jak tego chciał. Niestety, nie dał nam szansy.

Tekst w całości ukazał się w numerze "Teraz Rocka" z lipca 2003.

Źródło : http://muzyka.onet.pl

pOdLaK

Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak