W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Mercyful Fate w Fillmore - wspomnienia Olé Banga
dodane 15.12.2011 18:04:44 przez: ToMek
wyświetleń: 4231
Olé Bang, menager Mercyful Fate/King Diamond zamieścił poniższe oświadczenie na oficjalnej stronie Kinga, wspominając wspólny z Metalliką występ w Fillmore:




Dostałem kilka listów w których pytacie mnie o kilka zdań na temat występu u Metalliki. Więc pokrótce o tym co się działo. Zaczęło się jakiś czas temu kiedy to Lars poprosił oryginalny skład Mercyful Fate, aby sprawdzili, czy są w stanie wziąć udział. Wszystko trzymane było w sekrecie, aby nie zepsuć efektu zaskoczenia. Kiedy wszystko się ułożyło polecieliśmy do San Francisco. Timi, Michael, Hank i ja z Danii, a King rzecz jasna z Dallas [ z Teksasu, ze swego domu]. To miał być pierwszy występ Kinga od kiedy po raz pierwszy dołączył do Metalliki na scenie w Dallas, i pierwszy raz od kiedy założono mu bypassy. Gdy wszyscy byliśmy poddenerwowani i podekscytowani tym wydarzeniem, spotkaliśmy się wszyscy w zabukowanym nam hotelu w San Francisco. Naprawdę miło było móc zobaczyć się z tymi gośćmi ponownie wspólnie. Po raz pierwszy od 18 lat.

Następnego ranka (7-go grudnia), zabrano nas na próbę dźwięku, co również było trzymane w ścisłym sekrecie. Musieliśmy wejść do Fillmore w zasadzie przez kuchnię koreańskiej restauracji i po schodach przeciwpożarowych. Oglądanie tej próby było dla mnie czymś rozpierdalajacym. Michael i Hank dostali od Metalliki po gitarze flying V, a dla Timiego był przygotowany bas. Kilka chwil później 8 gości na scenie grało uzgodniony medley, spędzając nieco czasu nad dograniem każdego szczegółu. King i James dyskutowali nad tym co kto będzie śpiewał i po kilku korektach skończyło się gotowym scenraiuszem tego medley. Wszystko poszło bardzo płynnie, przy naprawdę miłej i przyjaznej ekipie Metalliki, którym winni jesteśmy wielkie ‘Dziękujemy’.




Podczas próby zarówno Livia, żona Kinga, jak i ja robiliśmy zdjęcia, z których część jest już zamieszczona w sieci. Metallica miała swojego własnego fotografa na miejscu, więc pewnie widzieliście już ich to wykonanie. Fillmore było przygotowane na wspaniały wieczór i dopiero wtedy zdaliśmy sobie sprawę, jacy będą innymi niespodziankowi goście. Pojawiali się jeden po drugim na próbie, podczas gdy my spędziliśmy trochę czasu na oglądaniu 'Metallica Museum', w którym było kilka wyjątkowych i niezwykłych przedmiotów wystawionych. Później poszliśmy na popołudniową przerwę i wróciliśmy do klubu o 21-wszej.

Klub był pełen ludzi, a na górze, w sekcji dla VIPów mozna było spotkać się z wieloma starymi przyjaciółmi z branży, których nie widziałeś od lat. Jedną bardzo ważną osobą z historii Mercyful Fate był Ron Quintana, który jest poniekąd odpowiedzialny za rozprzestrzenianie wieści o naszym zespole we wczesnych latach 80-tych. Był tam też szef naszej wytwórni, Brian Slagel, i po prostu na ludzi których kiedyś znaliśmy wpadaliśmy raz za razem.



King przybył w pełnym makijażu i poszedł od razu do garderoby, tuż przy scenie w czasie, gdy na scenie występował Lou Reed. Być może miał małą niespodziankę schodząc ze sceny, chyba że ktoś go uprzedził. Gdy na scenę wyszedł Jason Newsted przyszedł czas na przygotowanie się Mercyful Fate. Zaledwie kilka sekund po tym jak zszedł ze sceny usłyszeliśmy jak Lars zaczyna opowieść o „dobrych starych czasach” w Kopenhadze, gdy nagrywali pierwszy album. Kolejne 10 minut dokumentują nagrania video dużo lepiej niż ja bym potrafił to opowiedzieć... nie ma tu już nic do dodania.

To była niesamowita przygoda u jestem pewien, że jest wiele komentarzy i historii o tym, jak było być pośród tej publiczności. Następnego ranka wymeldowaliśmy się i polecieliśmy z powrotem do domów. A i tak, po koncercie nieco imprezowaliśmy, i tak, poszliśmy gdzieś na drinki after-hours... ale to już inna, prywatna opowieść.






ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet

Waszym zdaniem
komentarzy: 8
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak