W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Lars o Cliffie dla magazynu Revolver
dodane 04.10.2011 00:55:31 przez: ToMek
wyświetleń: 2400
Minęło już 25 lat od tragicznej śmierci Cliffa Burtona. Basistę Metallki w wywiadzie dla magazynu Revolver wspomina Lars, poniżej tłumaczenie nadesłane przez Seeka, dzięki!



Revolver: Co pamiętasz z momentu w którym pierwszy raz go zobaczyłeś.
Lars: Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś podobnego. To było unikalne i takie oryginalne. Ta niesamowita prezencja sceniczna i unikalność, to dawało mu ten cały blask. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. To było coś nowe, coś innego. Oczywiście miał też niesamowite umiejętności i jego postawa sceniczna, to wszystko składa się na jego niewiarygodną osobowość. Wiesz na początku byliśmy trochę onieśmieleni przez tą jego unikalność.
Gdy się lepiej poznaliśmy, zacząłem główkować jak ściągnąć go do Metalliki, okazał się bardzo wyluzowanym gościem. Ale bardzo mocno upierał się przy fakcie, że L.A. nie jest dla niego, był bardzo zakorzeniony w S.F. był typowym Kalifornijczykiem z północy… Prawie jak wieśniak [Hillbilly]. Wiesz, myślę, że Castro Valley i Hayward i to wszystko, ma coś w sobie. On był naprawdę mocno związany z miejscem z którego pochodził. Ja byłem czymś w rodzaju „cygana”. Wiesz kiedy byliśmy w podróży, to on był pierwszą osobą która chciała wrócić do domu. Miał najmocniejsze korzenie z nas wszystkich. Miał rodzinę, jakieś rodzinne historie, tradycje. Ja i James byliśmy samotnikami.

Jaki on był? Wyglądał na wyluzowanego.
Lars: Nie ranił ludzi, nigdy nie przekraczał granic przyzwoitości . Ale zawsze lubił poruszać jakieś gówniane sprawy, lecz to bardziej wynikało z jego światopoglądu niż z chęci zranienia kogoś. Więc było z nim dużo śmiechu. Zawsze chciał się bić na żarty, albo zadawał udawane ciosy, ale nigdy nie uderzyłby cię naprawdę. Myślę, że nigdy nie widziałem Cliffa bijącego się, albo wdającego się z kimś w kłótnie albo coś w tym stylu. Był naprawdę wyluzowany, nigdy nie był złośliwy lub dokuczliwy.

Jakie jest twoje najlepsze wspomnienie o Cliifie.
Lars: Moje najlepsze wspomnienie o Cliffie... To zdecydowanie jego brak szacunku do wszelkich konwencji, zawsze chciał zagrać coś na swój sposób, zagrać w najmniej oczekiwany sposób. Zawsze stawiał czoła zwyczajności, stawiał czoła status quo, chciał pieprzyć się z tym wszystkim. Sposób w jaki się ubierał, jaki był, jego humor, jego relacja z muzyką która go inspirowała. To było bardzo niekonwencjonalne i niezwykłe. Możesz powiedzieć, że ja i James byliśmy raczej typem wrednych typów, ale my byliśmy trochę jak Motorhead i Iron Maiden! Wiesz, Heavy Metalowe koszulki, długie włosy, waliliśmy głową w ścianę. To zdecydowanie jego muzyka i nastawienie, zainspirowały mnie i Jamesa aby poszerzyć nasze horyzonty, poszerzyć horyzonty Metalliki. To jest to co myślę o Cliffie.

Z jakimi kapelami cię zapoznał?
Lars: Po pierwsze, bardzo lubił muzykę klasyczną, w końcu studiował ją na college’u . Najczęściej siedział i gadał Bachu, o całej muzyce klasycznej. Dużo o tym słyszałem, ale nie było to coś, o czym często mówiłem.Był też bardzo… Wiesz, wszystkie te „południowe” sprawy. Oczywiście znałem Skynyrd i miałem szacunek dla ich cięższych momentów. Ale on był naprawdę zagłębiony w Skynyrd, 38 Special, ZZ Top, The Allman Brothers i tak dalej, i tak dalej.Albo progresywny materiał jak, Yes, Peter Gabriel, i wiele więcej progresywnego rocka. Był też wielkim fanem Rush. Oczywiście miałem uznanie dla Rush, ale nie tyle samo co on. Słuchał naprawdę dużo różnych wykonawców.

Kiedy spotkałem Cliff’a w ’81 miałem duże doświadczenie muzyczne. Ale w tamtym czasie moja główna inspiracją było… Nie mogę powiedzieć, że Lynyrd Skynyrd było jakimś fundamentalnym aby zacząć grać. To było raczej Iron Maiden, Deep Purple, Judas Priest, Diamond Head i Angel Witch, ta historia była opowiadana tysiące razy. Cliff miał bardzo szeroki gust muzyczny. Puszczałem mu Diamon Head, lubił niektóre ich kawałki, lubił energię Iron Maiden, lubił też Witchfinder General. Był bardzo wybredny, kiedy ja i James byliśmy jak „ Dude, the New Wave of British Heavy Metal, to rządzi!”

Ale Cliff wolał raczej Peter Gabriel i The Police, te klimaty. Nie przeszkadzało mi to ponieważ byłem w tym trochę rozeznany, ale nie powiedziałbym ci zbyt dużo o The Polica poza tymi paroma piosenkami usłyszanymi w radiu. Nagle pomiędzy płytami Diamon Head i Iron Maiden w naszym gównianych vanach znalazły się płyty The Police jak „Zenyatta Mondatta”, albo płyta Yes „90125” i inne rzeczy tego typu. Kochał wczesny ZZ Top, nie znałem „Tres Hombres” i ich innych albumów dopóki Cliff nie zaczął nas tym katować.

Co o nim myślisz, kiedy teraz patrzysz na to wszystko?
Lars: Był naprawdę spoko. To było… oczywiście to było cos gorszego niż strata brata, to było coś więcej. Chciałbym zobaczyć co jeszcze moglibyśmy z nim zrobić, wtedy dopiero się rozkręcaliśmy. Ostatnio graliśmy Orion, wydaje mi się, że graliśmy go parę razy w ciągu 2 tygodni. Siedzisz tam i myślisz : Kurwa! To wspaniały kawał muzyki, taki unikalny. To naprawdę interesujące co bylibyśmy jeszcze w stanie zrobić, to nigdy nie da mi spokoju. Ale mimo to, jestem bardzo szczęśliwy, że miałem okazję by z nim grać przez te parę lat, miałem okazję by go poznać, by z nim pić, i wiele innych rzeczy których i tak pewnie nie napisalibyście w tym magazynie. To były naprawdę pokręcone czasy, w pełni korzystaliśmy z tego, co dawało nam życie. Tak jak mawiał James, to wszystko rozpędziło nas do 10 machów.


Seek
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 6
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak