W wywiadzie udzielonym podczas powrotu z koncertu na Antarktydzie Lars wspomniał o Camili – sprawdźcie poniżej:


Co powiesz o swojej załodze i fanach, którzy płyną z Tobą na koniec świata?
To szalone i niesamowite, że lidzie chcę tu płynąć. Camila, wiecie która, jest jedną z osób,. które latają za nami po całym świecie. Widzę jej roześmianą twarz wśród fanów w najbardziej szalonych miejscach. Ma tu z sobą zdjęcia, chyba z chilijskiej gazety, gdzie podpisana jest jako SuperFan. Mamy więc to szczęście, że mamy super fanów, którzy są tak samo szaleni jak my, którzy są gotowi na takie samo ryzyko. Doceniamy to. Mamy też to szczęście, że mamy oddaną załogę, ludzi, którzy zajmują się tym wszystkim, którzy również są tak samo jak my szaleni. To wszystko po prostu jest wspaniałe. Różnica między nami teraz, a 20 lat temu jest taka, że teraz potrafię to docenić, bo 20 lat temu w zasadzie nawet tego nie rejestrowaliśmy. Z wiekiem, z doświadczeniem nagle dochodzisz do takiego momentu, że zdajesz siebie sprawę, że jest to coś wyjątkowego. W ostatnich latach było wiele takich rzeczy, jeśli wiec chodzi o załogę i fanów to jest to coś wyjątkowego. Wracając do przykładu Camili… widziała Metallikę na żywo wiele, wiele razy, większość koncertów nie jest od siebie rożna, z jej punktu widzenia, z pierwszego rzędu, po prostu gramy. To tutaj jednak było naprawdę, naprawę, naprawdę, naprawdę czymś innym. Dla wszystkich, którzy byli na wczorajszym koncercie… zabawne jest to, że za 10 lat będzie się mówić, że w tej stacji było tysiąc osób, za 20 lat że było 2 tysiące… a tak naprawdę było tylko jakieś 110 – tylko my znamy prawdę. To na pewno była wyjątkowa chwila w historii Metalliki. Więc doceniamy i szanujemy naszych superfanów, którzy są z nami na końcu świata. Kochamy was.