W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Lars dla najnowszego Metal Hammer
dodane 06.04.2011 02:22:40 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 2460
Poniżej zamieszczamy tłumaczenie wywiadu z najnowszego Metal Hammer, przeprowadzonego przez Micka Walla (autora książki "Metallica: Enter Night - The Biography", której polskie tłumaczenie przygotowujemy) z Larsem. Mick zadał pytania m.in. o nowy album, tajemniczy projekt o którym wspomniał Kirk, obchody tegorocznych rocznic oraz wspomnianą przez Petera Menscha wielką teatralną trasę Metalliki. Jak już informowaliśmy w magazynie Metal Hammer znajdziecie aż 11 stron o Metallice - zachęcamy do kupna!





Mick Wall: Jaki jest więc ten wielki plan?

Lars: Dobre pytanie. Ha ha ha. Nie ma wielkiego planu. To jedna z tych rób-jeśli-możesz rzeczy. Gdy graliśmy przez dwa tygodnie we Wschodniej Europie nikt nie wiedział jaka będzie atmosfera, jak zareagują fani. Ale przez te dwa tygodnie atmosfera była naprawdę dobra. Nie tylko wśród zespołów za sceną, ale i fani naprawdę, naprawdę dostroili się, była ogólnoświatowa transmisja i takie tam. To był sukces na wszystkich frontach.

Gdy goście ze strony festiwalu Coachella zapytali, czy nie chcielibyśmy zagrać w tym roku u nich, pomyśleliśmy: 'Wspaniale'. Więc gdy pytasz o to, co o tym myślimy, to najlepszym określeniem naszego podejścia jest "kawałek, po kawałku". w tym samym czasie zaoferowano nam Knebworth i Francję. Kilka tygodni później ktoś przyszedł i powiedział: 'A co ze Skandynawią?', ktoś inny 'A co z Włochami?'. nie mamy wielkiego planu. Duch tego wszystkiego mówi róbcie to co się nawinie.

Mick Wall: Czasami te rzeczy mają jednak swoje chwile. W 1990 nie byliście zainteresowani trasą Clash of The Titans.
Lars: Teraz zdecydowanie przyszedł na to czas. Gdy jako Metallica poczuliśmy się nostalgicznie przed wprowadzeniem nas do Rock And Roll Hame Of Fame pojawił się cały ten temat zebrania współtowarzyszy boju i zagrania razem. Siedzieliśmy i gadaliśmy o świętowaniu sceny Bay Area, zrobieniu tego czy tamtego i wtedy to się jakoś narodziło. Ale to, że wewnętrznie dla zespołów to działa jest taki, że znajdujemy się obecnie w takim miejscu, w którym komfortowo czujemy się z tym, czym jesteśmy, z naszą tożsamością i pozostałymi - współzawodnictwo które było przez lata wyparowało. Nikt nie kłoci się o zestaw na scenie czy czas grania, czy o wielkość logo, o żadne z tych gówien. 15 czy 20 lat temu nie wydaje mi się, aby zrobienie tego razem, bez sprzeczania się o każdą pierdołę, było możliwe. Teraz dostajesz 4 zespoły, który są chyba w najlepszej swojej formie. Cztery zespoły, które wciąż nagrywają nowe albumy, które mogą być tak istotne, jak inne w ich karierze. Cztery zespoły, które wciąż mają coś do powiedzenia i które wciąż docierają do młodych fanów metalu, którzy jeszcze się nie urodzili, gdy to wszystko się zaczęło. Ale 100% nostalgia to nic z naszych rzeczy, ale nie mam nic przeciwko świętowaniu dobrych, starych czasów. Znasz mnie dobrze, raz przy kieliszku wina możemy posiedzieć i pośmiać się z głupich rzeczy, jakie robiliśmy. Ale jest w tym też element aktualnych czasów i skłanianiu się ku przyszłości.

Mick Wall: David Eleffson z Megadeth powiedział mi, jak siedział kiedyś z pozostałymi i słuchał nowego albumu Metalliki. I powiedział: "Oni znowu to zrobili". To nie jest właśnie ta różnica między wami a innymi? To, że wy jesteście bardzo dobrzy w, jak to powiedziałeś, stawianiu kroków ku przyszłości i opowiadaniu tej historii dalej.
Lars: Doceniam to, że Ellefson tak powiedział. Ale... to my sami rzeźbimy sobie swoje przyszłe przygody. Oczywiście, że kopano nas po tyłku, gdy szliśmy po ścieżkach, na które ludzie mówili 'Co my do kurwy robimy'. Ale nie przejmuję się tym, mam tak w genach. Jesteśmy z natury ciekawi, łatwo się nudzimy i zawsze chcemy kontynuować, odsłaniać zasłonę i sprawdzać, co jest za zakrętem.



Mick Wall: Proste. Na początku była Metallica. Drugiego dnia metalowy bóg stworzył Slayer, potem Megadeth...
Lars: Człowieku... ech. Słuchaj. Chodzi o to... Jeśli zaczynasz to od Zeppelinów, Sabbath, Purple, Queen, Pink Floyd, post-punku, metalowych zespołach... może aż do Nugenta czy Aerosmith... 'Hell Bent For Leather" [Judas Priest], albo pierwszy krążek Iron Maiden, albo "Animal Magnetism" Scorpionsów. Tu trzeba włączyć mnóstwo gości. Była nas cała zgraja, włączając w to Slayer i Anthrax. Pamiętam, że gdy graliśmy ze Slayerem w klubie Woodstock [w 1982 roku], to jestem pewny, że grali "Highway Star" [Deep Purple]. Nasze wpływy mogą być bardziej niejasne - Diamond Head i Angel Witches oraz Tygers Of Pan Tang. Ale wszystko to wygląda podobnie. Niektóre kapele brały nieco więcej z punku, niektóre grały szybciej, te sprawy. Ale te zespoły już funkcjonowały, zanim się pojawiliśmy. Doceniam to całe 'powstaliśmy pierwszego dnia' i przyjmuje to jako komplement. Ale mieliśmy odmienne szczęście. Oczywiście Jonny Z grał pierwsze skrzypce w zabraniu nas na Wschodnie Wybrzeże i poznaniu nas z Anthrax i tak dalej. W tym samym czasie ułożyły się dla nas planety.

Oczywiście z Jamesem Hetfieldem, Davem Mustainem, Cliffem Burtonem i Larsem Ulrichem powstała potężna grupa samców alfa. Ale wiele rzeczy wydarzyło się wówczas w naszych umysłach, wiele muzycznych inspiracji. Ale współzawodnictwo... nie wiem, cos takiego ma miejsce jak już skończysz 45 lat, gdy zdajesz sobie sprawę z własnej śmiertelności i nadajesz priorytety różnym rzeczom w swoim życiu. Twoja rodzina, dobre stosunki z innymi, wiesz, ważniejsze dla nas w Metallice jest dobrze się bawić i radzić sobie z tym, niż gonić za Numerem Jeden. Współzawodnictwo było, gdy miałem 20 lat, i gdy zastanawiałem się co robią pozostałe kapele, ale nie jest to coś, co pokazuje się obecnie na moim radarze. Najważniejsze w koncertach Wielkiej Czwórki to to, że dobrze się bawimy. Nie musimy tego robić, jeśli nie ma być przy tym zabawy. Wolałbym siedzieć w domu z dziećmi. Nie opuściłbym domu, dla czegoś, co nie ma dobrej atmosfery.

Mick Wall: Nie da się ukryć, że przed Metalliką pełno w tym roku rocznic.
Lars: Ha ha! Tak, zauważyłem to. Gdy jest się tak długo jak my, to rocznica może być co chwilę.

Mick Wall: Wiem o co ci chodzi, ale w tym roku jest tych rocznic całe mnóstwo.
Lars: Pojeździliśmy z Masterem pięć lat temu. Od tamtej pory nic takiego nie planujemy. Nie ma planów na świętowanie 30-lecia zespołu czy 20-lecia Black Albumu. Nie ma żadnych planów na Master Of Puppets.

Mick Wall: Ale fani kochają rocznice!
Lars: Ha ha ha. Jestem pewny, że coś się wymyśli. W drugiej połowie kwietnia, gdy znowu się spotkamy i będziemy się razem pocić, to jestem pewien, że coś wymyślimy, miej więc wiarę. Zrobimy co możemy, jak zawsze.



Mick Wall: Dużo szumu jest ostatnio w związku z tym, co powiedział Kirk dla magazynu Rolling Stone...
Lars: O chłopcze, Yeah! Co chciałbyś, żebym powiedział? Oczywiste jest, że nie mogę o tym mówić. Gdybym mógł, to bym powiedział, znasz mnie. Jest to... zobaczymy... to coś...zobaczycie jak wyjdzie. Jeśli coś będzie, będziesz wśród pierwszych, którzy się dowiedzą, zaufaj mi.

Mick Wall: Ale to coś nowego?
Lars: [Długa przerwa] E... coś nowego? Um... nie koniecznie. Zależy jak na to patrzysz. Nie nazwałbym tego czymś nowym. Będziecie tam, gdy tylko będziemy się gotowi, aby się tym podzielić. Teraz nie ma nic do mówienia, a Kirk został... ech...

Mick Wall: Ukarany?
Lars: Ha ha ha. Tak, dostał 10 klapsów. Ale nie dziecięcych, a 10 takich kurewsko prawdziwych. Kirk dostaje dziesięć klapsów każdego ranka aż do prób.

Mick Wall: Przykuł naszą uwagę. Z Death Magnetic z teraz Wielką Czwórką wydajecie się na nowo łączyć z waszymi korzeniami.
Lars: Oczywiście, klucz w tym wszystkim to granie ...Puppets w całości, coś, o czymś 10 lat temu nawet bym nie pomyślał, że zrobimy. Rewizja ...Puppets w czasie nagrywania nowego albumu rzecz jasna odcisnęło piętno na Death Magnetic. Nigdy nie pozwalaliśmy sobie, aby inspirować się swoją przeszłością. Ale Rick Rubin przekonał nas do tego, że OK jest zrobić rewizje Ride The Ligthing i tak dalej. Potem pojawił się Rock And Roll Hall Of Fame - co przyniosło kolejną nostalgię. To są te momenty w ostatnich 10 latach, które zapoczątkowały pewne sprawy. To co sprawia nam obecnie frajdę w Metallice to cięższe, szybsze, bardziej szalone, bardziej wyrywające się spod kontroli rzeczy, niż powiedzmy na brytyjskim bluesowym stylu Load - Reload. Granie w pełni metalowych kawąłków jak "Dyers Eve" czy "The Shortest Straw", czy "The Call Of Ktulu" w Australii, powrót do "Trapped Under Ice"... fajnie jest czuć się komfortowo obejmując tę część Metalliki.

Mick Wall: Są jakieś zapowiedzi nowego materiału?
Lars: James powiedział mi w Australii, że ma jakieś 700 [nowych] riffów. To nieco przytłaczające. Gdy rozmawiałem z nim wczoraj, to powiedział mi, że w ciągu ostatnich kilku tygodni grał na gitarze. A wiesz, gdy James chwyta za gitarę to powstaje od trzech do pięciu nowych riffów, które nadają się do wykorzystania. To nieco przerażające. James nie powinien móc grać na gitarze bez bycia nagrywanym. Dosłownie! Są też godziny jammowań z tunning roomów. Po koncercie w Coachella, w kwietniu, zamierzamy usiąść i przebrnąć przez dwa i pół roku riffów i jammowań i mamy nadzieję, że znajdziemy tam nasiona na kolejny album Metalliki. Jammujemy zamiast pisać, chcemy być nieco bardziej organiczni i chcemy popłynąć z tym. Resztę riffów możemy zamienić na dzwonki do telefonów, albo... nie wiem. Założymy witrynę: spareriffs.com



Mick Wall: Jest możliwość, że w Knebworth zagracie coś z nowego materiału?
Lars: Słowo 'możliwość' jest jednym z naszym ulubionych. Ha ha! Oczywiście, że istnieje taka możliwość. Patrząc wstecz w '85 na Donington zaczęliśmy grać nowe kawałki. Zaczęliśmy grać nowe z Reload na trasie Load. Symphony miał nowe kawałki... nie boimy się tego. Jeśli mamy coś, co jest na tyle dobre, aby się tym podzielić, to zdecydowanie chcemy tak zrobić.

Mick Wall:
Jaki wygląda Twój normalny dzień w domu?

Lars: Budzik dzwoni o 6:45. Mam jakieś 15 minut na filiżankę herbaty, zjedzenie banan, umycie zębów i pójście do łazienki. Około 7:05 zaczyna się budzenie dzieci. Dwunastolatek jest już w wieku, w którym rzecz jasna nie chce wstawać, daję mu więc jakieś 5 minut. Potem jest prysznic, śniadanie... W samochodzie mamy być 7:50, kiedy to zabieram obu synów do szkoły. Potem wracam do domu i około 8:45 zawożę najmłodszego syna do przedszkola. Potem wracam do domu, sprawdzam pocztę i staram się zacząć tak wcześnie, jak tylko mogę. Potem staram się znaleźć nieco czasu dla Larsa, oglądając jakiś film, spędzając czas z przyjaciółmi czy moim tatą. Około 15 wszystko zaczyna się na nowo, co nazywam jazdą po 0-800-telefonach-od-dzieci. Odbieram dzieci, spędzamy czas razem, odrabiamy zadania, wychodzimy na lody... potem prace domowe, kolacja, jakieś gry i spędzanie czasu rodzinnie. Około 21 zaczynam kłaść ich do łóżek. Oto jak wygląda rock 'n' roll na przedmieściach San Francisco. Przepraszam!





Mick Wall: Cliff Burton ma wielkie miejsce w micie Metalliki. W tym roku, we wrześniu, przypada 25-ta rocznica jego śmierci. Zamierzacie zrobić coś, aby uświetnić ten moment?
Lars: Do dziś nie wydaje mi się, abyśmy spotkali kogokolwiek innego tak wyjątkowego i indywidualnego w sposobie patrzenia na świat. To był prawdziwie najbardziej niezależny koleś, jakiego spotkałem. Wydaje mi się więc, że najlepszym sposobem na jego uczczenie to zrobienie tego tak, jak chcesz.

Mick Wall: Co Cliff znaczy dla Ciebie? Co jego osobowość i jego słowa, poezja i gra znaczą dla Ciebie?
Lars: Dla nas siedzenie tutaj 25 lat później i próbowanie znalezienia jakiś parametrów na to, co ludzie mogą a czego nie mogą robić, jest zaprzeczeniem wszystkiego, w co wierzył Cliff. Zobaczymy co się stanie, jak spotkamy się razem.

Mick Wall: Na koniec powiedz coś o tym wywiadzie Petera Menscha, w którym mówił o zrobieniu tych wielkich teatralnych koncertów w tym roku...
Lars: Ha ha! Ah... w duchu prawdy i sprawiedliwości, i precyzyjnych doniesień, ten balon jest wisi wciąż w powietrzu.

Mick Wall: Widziałeś Show The Wall, z którym Roger Waters koncertował w ubiegłym roku?
Lars: Tak, widziałem. Niesamowity, niewiarygodny, inspirujący... wiesz, ten oryginalny [z 1980 roku] odegrał znaczącą rolę w trasie ...And Justice For All i tamtejszej scenie, w jej budowaniu i niszczeniu. Roger Waters, poprzez swoją wizję i to, co zrobił przez lata jest nie tylko muzykiem, ale i artystą. A spektakle, w które się angażuje są dla nas wspaniałym źródłem inspiracji.







ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet




Waszym zdaniem
komentarzy: 12
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak