W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Lars Ulrich o Cliffie Burtonie, jakiego znał, cz.1
dodane 26.06.2013 13:09:28 przez: Rafał
wyświetleń: 3318
Przed Wami kolejny fragment najnowszego So What! 20.1, który w całości poświęcony jest Cliffowi Burtonowi. W tym odcinku o Cliffie opowiada Lars Ulrich. Materiał przetłumaczył Czerw - pozdrawiam! Zapraszam do przeczytania:


Nie było Internetu. Nie było YouTube’a. Nie mogłeś po prostu wygóglać nazwy ani nic w tym stylu. Jedynym sposobem, aby naprawdę dowiedzieć się, co ludzie robili, było pójść ich zobaczyć. Zwykliśmy często kręcić się po Hollywood, bo zawsze ciekawiło nas, by sprawdzić co porabiają inne kapele. Nie było wiele zespołów, które nas interesowały, ale byliśmy chętni do śledzenia co się dzieje na bieżąco.

Spędziłem trochę wspólnego czasu z moim tatą w San Francisco poprzedniego roku i zdałem sobie sprawę, że to miasto miało nieco cięższą podziemną scenę i trochę więcej czegoś, co było zakorzenione w muzyce i pasji, zamiast w modzie, w wyglądzie, w wizerunku czy jakimkolwiek innym rodzaju tego gówna, racja? A więc w kalendarzu, jak sobie przypominam, była San Francisco Metal Night w Whisky (legendarne Whisky a Go-Go przyp. red.)



Był wtorkowy wieczór czy jakoś tak. Nie pamiętam dwóch pozostałych kapel, ale Trauma tam była. Byli OK. Nie wspaniali – myślę, że jeden czy dwóch z nich mieli po Flying V. I mieli tego pieprzonego gościa, który po prostu nie był jak nic, co kiedykolwiek przedtem w życiu widziałem i z pewnością jak nic, co widzielibyśmy w L.A. w tamtym czasie. Całkowicie unikalna, niecodzienna, nieortodoksyjna osobowość i sposób gry, i sposób w jaki traktował swój instrument. I sposób odnoszenia się do reszty zespołu i publiki.

Nie wiem, czy to było jak w tych opowieściach, w których ja i James spoglądamy na siebie i mówimy: „Musimy go mieć w kapeli!”. To mogło być tak nagłe, ale jeżeli nie było nagłe, zdarzyło się na pewno w ciągu paru dni. Były w tym komplikacje, bo James przyjaźnił się z Ronem McGovneyem od długiego już czasu. Przechodził przez ciężkie chwile ze swoją rodziną i ze sprawami, jakie działy się w jego życiu, i z pewnością Ron zaznaczył swoją obecność w życiu Jamesa. W tym samym momencie on i ja porozumieliśmy się w zupełnie inny sposób, niż James dogadywał się z Ronem. To był inny poziom zamiłowań i inny poziom czegoś co, jak sądzę, było naszym pragnieniem. Czymś wartym, by o to zawalczyć.



Ron był po prostu trochę bardziej zachowawczy w swoich zapatrywaniach, no i – mówię to bez żadnych negatywnych oddźwięków – ale chyba nie poświęcał się tak zajebiście ani nie napalał. Wydaje mi się, że kiedy zobaczyliśmy Cliffa, obaj poczuliśmy, że mógłby być ciekawym dodatkiem do zespołu, chociaż oczywiście nie poznaliśmy go ot, tak po prostu, ani nic z tych rzeczy, więc był to bardzo powolny proces.

Nie mogę sobie przypomnieć, czy dostałem jego numer przez ludzi w San Francisco. Słuchy na ten temat mogą być lekko przesadzone. Ta cała śpiewka: „To było już następnego dnia, rzuciliśmy wszystko w biegu i zaczęliśmy 24/7 nawijać: weźmy Cliffa do zespołu!”. Ale wspominam też, że to nie było na długo przed tym, jak zabraliśmy się do San Francisco we wrześniu 82-go. Brian Slagel robił imprezę z „Metal Massacre” w Stone. Brian zgrał trzy kapele gotowe jechać do San Francisco, jedna z nich się wykruszyła, więc zapytał, czy my nie pojedziemy.

Zdecydowanie pamiętam, że dzwoniłem do Cliffa i zapraszałem go na nasze występy w jego mieście. Nie wiem, czy to było przy okazji pierwszego we wrześniu, ale zdarzyło się nam powrócić w październiku i zagraliśmy dwie imprezy w listopadzie. Wiem, że się zjawił i nie zwracał na siebie uwagi. Był w kapeli, która radziła sobie całkiem nieźle. Mieli infrastrukturę i grali koncerty, a myślę, że i załapali się na jakiś kontrakt płytowy, więc to nie był dla niego łatwy przeskok.



Pamiętam rozmowę z Ronem w grudniu. Jakoś dowiedział się, że zabiegaliśmy o Cliffa i to był już koniec kwestii. Pojechaliśmy wszyscy do San Francisco któregoś razu pomiędzy Gwiazdką i Nowym Rokiem i przesłuchiwaliśmy Cliffa w salonie Marka Whitakera przy 3132 Carlson Boulevard. Mieliśmy coś w rodzaju wspólnego jammu i… Nie jestem pewien, czy to my przesłuchiwaliśmy jego, czy to on przesłuchiwał nas. Mogło tak być, że to on przesłuchiwał nas.

Wróciliśmy z powrotem do L.A. i odpracowywaliśmy sobie dupy przez jakieś sześć tygodni. Miałem dwie trasy z gazetami po Newport Beach. Podwoiłem swoje zmiany i wtedy z Jamesem spędziliśmy wiele nocy jeżdżąc po Newport. Mieliśmy zgarnąć dywanik ze śmietnika do garażu na 3132, ponieważ Mark Whitaker był na tyle miły, żeby zgodzić się byśmy z Jamesem zamieszkali w jednym z pokoi jego domu. Dave wylądował w domu babci Cliffa. Byliśmy tam w jakieś sześć tygodni po jego przesłuchaniach, zdaje się, że w środku lutego 1983 i zaczęliśmy imprezować po San Francisco na pełnym etacie.



Legendarny skład Hetfield/Ulrich/Mustaine/Burton przetrwał, ile, całe osiem tygodni czy jak? W naszej ekipie było mnóstwo samców alfa. Robiliśmy zdjęcia na tyłach domu przy Carlson i możesz na nich zobaczyć cztery psy bijące się o pozycję naczelną. To jest to, co widzę, kiedy patrzę na te obrazki.

Co się działo zazwyczaj, to to, że Cliff podrzucał Dave’a po drodze z Castro Valley do El Cerrito, a potem spotykaliśmy się i graliśmy. Kiedy Cliff wrócił do domu, to my odwoziliśmy Dave’a, który nie miał samochodu. Spędzali ze sobą dużo czasu. Hetfield i ja nie byliśmy wielkimi jaraczami zielska. Cliff i Dave byli obaj. Nie wiem, czy zżyli się dzięki temu, ale z pewnością spędzali wspólny czas, bo przesiadywali w samochodzie raz za razem. Nie pamiętam, czy dobrze się ze sobą dogadywali, to wszystko jest trochę rozmyte. Człowiek nie zwalnia nigdy na tyle, żeby przemyśleć czy przeanalizować takie pierdoły. Po prostu tym żyje. To był instynkt. Chodzi o to… kurwa, kim ja byłem? Miałem 19 lat i po prostu żyliśmy chwilą.



Ogólnie Cliff był dość łatwy w obejściu. Przynajmniej w tamtym czasie. Był dosyć łagodny. Nie był gościem, który by bardzo wymagał co do cudzych spraw. Mocno siedział w swoich własnych. A rzeczy, w których siedział… Miał swoje dzwony i sposób, w jaki wyglądał, dżinsowa katana i cały ten szajs. To nie tak, że siedział i spędzał czas próbując wmówić któremukolwiek z nas noszenie dzwonów czy coś. To była jego rzecz.

Czerw
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 19
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
ToMek
03.07.2013 16:38:06
O  IP: 217.74.68.2
nie ma
HadeS 14
28.06.2013 22:22:39
O  IP: 83.31.151.154
Jest w "So What" wywiad z Dave'em? Mimo, że byli razem w zespole tylko 8 tygodni, mógłby coś powiedzieć o Cliffie, jeśli pamięta.
don't try this shit
27.06.2013 21:43:06
O  IP: 88.199.134.2
czyli jednak zżycie mustaine'a z burtonem jest uzasadnione. siedzieli razem i ciągle jarali zielsko i gadali o pierdołach. james z tego samego wywiadu twierdził że raczej ze sobą się nie zżyli, ale... jak widać było odwrotnie. czasami wystarczą nawet 2 miesiące :)
Adamas
26.06.2013 18:39:04
O  IP: 192.162.151.197
Czyli Metallica jest ongiś kultowa :) Idąc za definicjami i ich znaczeniem jest czymś co przeminęło a zarazem trwa do dziś :)
Superfuzz
26.06.2013 18:19:58
O  IP: 81.190.21.174
"ongi, ongiś daw. «kiedyś»"

"kultowy
1. «związany z kultem religijnym»
2. «symbolizujący doświadczenia, wartości i postawy jakiejś społeczności lub jakiegoś pokolenia»
3. «popularny w jakiejś grupie społecznej»"

[obie definicje za: sjp.pwn.pl]

"ongiś kultowej", aha :)
kotlet
26.06.2013 18:13:31
O  IP: 89.71.117.149
Gdyby Cliff żył nakopałby Ulrichowi w 4 litery za hańbienie ongiś kultowej kapeli.
NIKT
26.06.2013 17:42:59
O  IP: 81.190.100.1
Kup sobie brzytwę i spróbuj się ogolić przy WHIPLASH:) Skoro pamiętasz '94 to już pewnie jest co golić:)
Gizbern
26.06.2013 14:55:07
O  IP: 77.255.246.58
Spoko wypróbuje:)
Ozzy`Boy
26.06.2013 14:46:53
O  IP: 194.28.48.115
Gizbern a próbowałeś obierać ziemniaki przy Hit the Lights? Spróbuj warto :)
Woker1996
26.06.2013 14:35:20
O  IP: 83.11.40.73
8 tyg. razem w tym składzie. Potem wzięli Hammett'a ;)
JamesGirl
26.06.2013 14:31:52
O  IP: 194.165.48.90
Ooooo... to musi być TOTALNA nuda, aby wchodzić na stronę zespołu, którego się nie trawi, tylko po to, aby kogoś tam podenerwować i z tego się cieszyć. ???
Jak przedszkolak. Z jedną różnicą. Jeśli robi coś takiego przedszkolak, to da się to wytłumaczyć, a jeśli dorosły człowiek, to... nawet nie jest śmieszne.
Luke
26.06.2013 13:54:40
O  IP: 88.199.233.138
Gizbern

a przy Damage inc. dobrze sadzi się pieczyste kartofle :P spróbuj!
Gizbern
26.06.2013 13:52:55
O  IP: 87.205.252.228
"Jackyll" akurat jestem ciut starszy niż młodzież szkolna:) bo pamiętam nawet czasy jak był bezpośredni koncert Metallicy na 2jce tvp w 94r z Woodstock(tak tak kiedyś nasza wspaniała publiczna tv puszczała takie koncerty) no i oczywiście go oglądałem już wiedząc co tam się dzieje i o co w tym wszystkim chodzi:) więc aż taki młodziak nie jestem po prostu mam urlop i się chwilowo nudze więc wku...am tutaj co po niektórych i mam z tego niezły ubaw:) i tak się dziwie adminowi że mnie nie zbanował do tej pory:) chwała mu za to ale co ja na to poradze że kochałem ten zespół a teraz go powiedzmy lekko nie trawie???
JaCkyLL
26.06.2013 13:47:04
O  IP: 212.244.1.10
przepraszam ... to już pojutrze :)
poprawiam się sam bo zapewne zaraz zostanę w miły sposób poprawiony :)
JaCkyLL
26.06.2013 13:46:11
O  IP: 212.244.1.10
czytając "ciekawą wypowiedź" Gizberna już się boje co się stanie jak zakończy się rok szkolny. a to już jutro kuźwa ... od poniedziałku młodzież ma wakacje i będzie się działo
Divide Et Impera
26.06.2013 13:34:56
O  IP: 91.142.200.74
Witam wszystkich fanów ciężkiej muzy.Chciałbym Wam zaprezentować moją kapele DIVIDE ET IMPERA.Zapraszam do posłuchania naszych wypocin oraz do polubienia naszej stronki na facebook'u.


https://www.facebook.com/pages/Divide-Et-Impera/571540126194185
Gizbern
26.06.2013 13:29:23
O  IP: 77.255.38.9
Kiedyś Metallica fajna była etc etc a teraz? św.p. Cliff stworzył sporo fajnych kompozycji min. był współautorem Oriona przy którym naprawdę dobrze sadzi się kloca siedząc na kiblu:) sekcja bass perka i wejscie tego siermiężnego walcowatego riffu i kloc gotowy:) polecam spróbujcie:) Kiedyś wielka Metallica a teraz to raczei syftallica!!!
JaCkyLL
26.06.2013 13:26:47
O  IP: 212.244.1.10
przeczytałem całość z mojego So What! i mogę powiedzieć że zdecydowanie ciekawiej o całej historii z Cliffem opowiada James. I w sumie nie ma się co dziwić ...
Rafał
26.06.2013 13:10:19
O  IP: 87.207.20.53
"Mieliśmy coś w rodzaju wspólnego jammu i… Nie jestem pewien, czy to my przesłuchiwaliśmy jego, czy to on przesłuchiwał nas. Mogło tak być, że to on przesłuchiwał nas."

miłej lektury!
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak