Jak już informowaliśmy - Kirk Hammett znalazł się na okładce najnowszego numeru magazynu Guitar Aficionado. W środku numeru znajduje się obszerny wywiad z Kirkiem, w którym oprowadzi on nas po swojej idyllicznej rezydencji na Hawajach, oraz wystawnym domu w Bay Area. Kirk opowiada również, z niespotykaną szczerością, o swojej miłości do surfingu, klasycznych gitar i gadżetów z klasycznych horrorów. Materiał video z tej opowieści publikowaliśmy w newsie http://overkill.pl/Kirk-oprowadza-po-Hawajach,2943.html, zdjęcia, które nie zmieściły się w magazynie znajdziecie u nas w newsie http://overkill.pl/Kirk-w-magazynie-Guitar-Aficionado,2940.html. Zapraszamy na sam artykuł, na początek pasja Kirka, jaką jest surfing.

Dzięki Kris za podesłanie magazynu!!!




„Razem z żoną pojechaliśmy po raz pierwszy na Hawaje po ukazaniu się Load, w 1996 roku. Dla zabawy spróbowałem Boogie boardingu, bo był zabawny i prosty, ale wtedy zauważyłem, że surferzy na tych samych falach pomykają znacznie szybciej i mieli dużo więcej zabawy niż ja. kilka tygodniu później siedzieliśmy w barze na plaży Waikiki z paczką znajomych i ktoś powiedział: ’ Chodźmy posurfować, chcesz surfować Kirk?’. Pożyczyłem deskę i zacząłem wiosłować razem z żoną i przyjaciółmi. Wiosłowanie leżąc okrakiem na desce było jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek robiłem. Po kilku lawirowaniach między falami zauważyłem, że moja zona wzniosła się na fali. Pomyślałem, że skoro ona potrafi, to ja również. Nie udawało mi się przez kolejną godzinę, albo jakoś tak, ale coś zaskoczyło w mojej głowie i byłem zdeterminowany, aby się nauczyć surfować.”


Trzy miesiące później, po tym jak w Bay Area Kirk kupił swoją pierwszą deskę i wziął kilka lekcji, udało mu się po raz pierwszy osiodłać falę, ale dopiero rok, albo półtorej później na nowo zaczął surfować, kiedy powrócił na Hawaje.


„Ta cała przygoda, jaką jest surfowanie w ciepłym Oceanie, w perfekcyjnie niebieskim, z nawijającymi się, łatwymi do złapania falami, wkręciła mnie w sekundę. Od tego czasu postrzegałem Hawaje w zupełnie innym świetle i chciałem się tam przeprowadzić. Przez następne trzy czy cztery lata spędzaliśmy na Hawajach dość sporo czasu. Ostatecznie kupiliśmy tam dom, skasowaliśmy go i przebudowaliśmy.”



Surfing jest dla Hammetta wyzwalaczem tej samej adrenaliny, co koncerty Metalliki:

„Tętno, jakie mam po złapaniu dobrej fali jest do nich podobne. Od lat szukałem czegoś, co zapełni tę dziurę, kiedy nie jesteśmy w trasie. Nie mogłem niczego znaleźć, dopóki nie zacząłem surfować. Nie chciałem wracać na trasę, aby znowu czuć to uczucie, chciałem znaleźć coś innego, co da mi to samo poczucie spełnienia, adrenalinę i inspirację, wszystko w jednym. Jazda na fali zdecydowanie tego dostarcza. Surfowanie to zdecydowanie zdrowa rzecz, szczególnie gdy jestem wkurzony, sfrustrowany, czy zły na świat albo na samego siebie. Nie ma to jak wyjść w stronę Oceanu i wypuścić całą swoją agresję do wody. To bardzo terapeutyczne. Mam nadzieję, że będę mógł surfować dopóki nie osłabnę.”


„W starożytnych czasach Hawajów jedynie członkowie rodziny królewskiej mogli surfować. Gdy do Hawaii dotarli misjonarze, w połowie XIX wieku, surfowanie zostało zakazane, ponieważ sądzili oni, że jest grzeszne. George Freeth był spokrewniony z Ali, monarchą Hawajów, i w latach 1890-tych otrzymał deskę od jednego ze swoich krewnych. Wtedy jeszcze Waikiki Beach była szeroko otwarta, a on był na niej jedynym gościem, który surfował. Pewnego dnia Duke Kahanamoku [hawajski pływak, wielokrotny medalista Igrzysk Olipijskich, uważany za wynalazcę nowoczesnego surfingu] zauważył Freetha i zorientował się, co on robi, dołączył do niego i zostali partnerami do surfingu. Kahanamoku podróżował później po świecie, wszędzie gdzie tylko mógł robić pokazy. Do kalifornii dotarł w 1912 roku, a do Australii w 1914. Tak też tam się również narodził surfing”

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet