W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Kim jest Lulu?
dodane 22.08.2011 10:11:10 przez: ToMek
wyświetleń: 4680
Wiemy już, że nowy Album Metalliki i Lou Reeda będzie nosił tytuł „Lulu”, oraz że ukaże się u nas 31-go października. Szczegółowe informacje na ten temat znajdziecie na aktualizowanej na bieżąco, tuż po ukazaniu się oficjalnych informacji, stronie Lou Reed & Metallica. Kim jest Lulu? Na to pytanie odpowie artykuł z 2008 roku )zamieszczony na witrynie teatromio.blox.pl:

kim jest lulu? - teatr stary, reż. M.Borczuch


Spektakl „Lulu” w reż. Michała Borczucha widziałam ponad rok temu. Co zapamiętałam? Słodkie żółto-pomarańczowe ściany i duże oczy Lulu. Jej duże zdjęcie z wyciągniętą rozwartą dłonią, zrobione w manierze, w jakiej robi się zdjęcia słodkim zwierzątkom, dokładnie odzwierciedlało jej pozycję w męskim świecie.

Dramat Franka Wedekinda opowiada o młodej dziewczynie, zmuszonej swoim położeniem do prostytucji i poszukiwania kolejnych opiekunów. Brak jej dojrzałości i czuje się zagubiona w nieprzyjaznym świecie, ale nikt jej nie pomaga. Żaden z wielkich, wspaniałych mężczyzn, których kolejno spotyka na swojej drodze, nie nauczył Lulu miłości. Dlaczego? Dlatego, że żaden z nich tak naprawdę nie wiedział, co to jest miłość.

To ona powinna była ich tego nauczyć. Problem polegał tylko na tym, że była za młoda, by to wiedzieć, a mężczyźni nigdy nie traktowali jej poważnie. W końcu to tylko kobietka, zabawka, synonim przyjemności. Mężczyźni odarli Lulu z jej marzeń, z jej rodzącej się dopiero osobowości, w zamian nie dając nic. Pokonali ją i zniszczyli. Pokazali jedynie jakim wytrychem powinna się posługiwać, by dotrzeć do mężczyzn – obietnicą przyjemności oraz seksapilem. No i jeszcze urodą, bo nikt nie zechce brzydkiej. Wyraźnie pouczają Lulu, aby dbała o swoje ciało (co ona ,oczywiście, posłusznie wykonuje), gdyż jest ono jej JEDYNĄ monetą przetargową w kontaktach z nimi. Gdyby nie to ciało to cała rozbudowana osobowość nigdy by nie zwróciła nawet najmniejszej ich uwagi.



Kiedy Lulu wychodzi na proscenium, aby po scenie morderstwa zaśpiewać łamiącym się głosem przebój Queen ″Bohemian Rhapsody″, ma się wrażenie, że w tym jednym momencie wylewa się z niej cały żal, strach, tłumiona samotność oraz wyrzut skierowany w kierunku świata. Tak jakby Lulu mówiła – jestem taka jak wy, coś mi się przydarzyło, ale też potrzebuję bezpieczeństwa i uczuć.

Ale czy naprawdę ten świat, w którym zagubiła się Lulu, był aż tak męski? Czy nie udało jej się przemycić do niego sporo siebie? Może to ona zaprojektowała wystrój swojego mieszkanka? Może to ona zarządziła, że po prawej stronie sceny będzie wysoko ukryta szafka, w której w każdej chwili można się schować przed światem. Może to ona wymyśliła, że po lewej stronie sceny będzie się znajdował wysuwany wieszak na ubrania, garderoba, w której również można się ukryć. Zamaskować.
Scena jako arena, miejsce walki. Na niej znajduje się łóżko. To co ukryte w podcieniach, to intymność, miejsce ucieczki.

W „Lulu” w bardzo ciekawy sposób został wykonany zabieg odwrócenia uwagi od nagości. Nagie ciało było w tym spektaklu czymś zwyczajnym i naturalnym, a stało się tak dzięki konsekwentnemu oswajaniu widza z nagością już od samego początku. Ostatecznie powoduje to, że pojawienie się w drugim akcie głównej bohaterki (Marta Ojrzyńska wypadła interesująco, chociaż wydawać by się mogło, że pomimo swoich kilkunastu lat, dzięki życiu jakie prowadziła, powinna być znacznie bardziej dojrzała) na scenie w samych majtkach , nikogo to już nie dziwi, nie porusza, ani nie bulwersuje. Tego można się było spodziewać.



Tylko gdzie podział się cały urok Lulu? W końcu teraz nareszcie jest zupełnie bezbronna i naga, czyli taka jaką zawsze chcieli widzieć ją jej mężczyźni. Stała się samym ciałem, a dla nich straciła cały czar? Jak to możliwe, że w ubraniu Lulu była znacznie bardziej sexy, o wiele bardziej interesująca i tajemnicza.
Być może bierze się to stąd, że mężczyźni pozwalali sobą manipulować. Ale to nie kobiety manipulują mężczyznami. To oni obracają własna broń przeciw sobie. A gdy Lulu chce zwrócić ich oczy, myśli, zainteresowania ku innym radościom życia, innym przyjemnościom, których mogą z nią doznawać, innym cechom, które posiada – oni uznają ją za wroga.

A przynajmniej za straconą dla siebie. Nie dostaną już od niej tego czego pragną, więc ją opuszczają. W końcu zaczęła grymasić, zaczęła się biesić, zaczęła wymagać nie wiadomo czego, więc trzeba puścić ją kantem. Po co robić sobie kłopot.

Władza, jaką Lulu miała przez długi czas nad swoimi mężczyznami, w końcu straciła na sile. Oni chcieli się od niej uwolnić, gdyż upatrywali w niej zagrożenie dla siebie, i uwolnili się. A ona nie znała innego życia. Jej „ukochani” postanowili ją rozbroić, zniszczyć, pozbawić wszelkiego uroku, żeby tylko zagwarantować sobie spokój duszy i ciała zwłaszcza.

Borczuch pokazuje jak banalne są słowa, kiedy nie towarzyszą im uczucia. Jak absurdalna i naiwna potrafi być miłość, która staje się w końcu parodią samej siebie.


Źródło: teatromio.blox.pl




I jeszcze wyjaśnienie Lou Reeda:
Są dwie historie Lulu, a ja przełożyłem tę pierwszą, wziąłem oryginalną wersję – w większości z Ducha Ziemi (1895), nie z Puszki Pandory [druga część Lulu z 1904 roku] – i skupiłem się głównie na punkcie widzenia Lulu i różnych ludzi, którzy ją kochali, do czasu jak związała się z Jackiem the Ripper. Wersja podstawowa. Wersja z Metalliką będzie miała absolutnie wszystko co jest w niej, ale i więcej.



ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 16
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak