W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Kerry King: Wielka Czwórka to Niezniszczalni
dodane 08.04.2011 16:42:55 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1135
Na dwa tygodnie przed pierwszym koncertem Wielkiej Czwórki w Stanach, Kerry King udzielił wywiadu witrynie ArtistDirect.com. Poniżej najciekawsze fragmenty. Przy okazji, coraz częściej słychać plotki o koncercie Metalliki na Wschodnim Wybrzeżu USA (New Jersey) i/lub Kanadzie (Québec i/lub Halifax).






Artist Direct: Co Wielka Czwórka znaczy dla Ciebie?
Kerry: Znaczy "Szkoda, że nie ma tego więcej" [śmiech]. Z przyjemnością zabrałbym się i koncertował razem nie tylko przez tydzień w Europie. Oczywiście, że jeden koncert w Stanach to dużo za mało. Tak to widzę, ja zagrałbym dwa tygodnie z rzędu.

Artist Direct: Co było takiego w Południowej Kalifornii, że rozwinął się tam w latach 80-tych ten typ heavy metalu?
Kerry: Ciężko coś powiedzieć, bo wielu ludzi uważa, że to było w Bay Area. Ten zakątek owszem miał wspaniałą scenę, ale Metallica była już przyjezdna. Dla nas i Megadeth jest to łącznik z Metalliką. Wszyscy lubiliśmy materiał z Europy. Do dziś jestem wielkim fanem Venom. Wydaje mi się, że ukształtował nas bardziej, niż ktokolwiek inny - za wyjątkiem może Judas Priest i Iron Maiden. Wszyscy siedzieliśmy w tym samym, to był zakątek ludzi o tych samych pomysłach, próbujących dostać się do tych samych informacji, bo wtedy nie było jeszcze Internetu [śmiech]. Chodziło o szukania w małych sklepikach importowanych magazynów czy winyli, jakie tak mieli.



Artist Direct: Czy mieliście te same wpływy?
Kerry: Znałem Metallikę i zagrałem na pierwszych pięciu koncertach Megadeth. Metallica i Slayer nigdy raczej ze sobą nie gadały. Nie byliśmy kumplami, byliśmy znajomymi. Dopiero od koncertów Wielkiej Czwórki ostatniego lata uważam ich za przyjaciół, bo mamy czas na wspólne wyjścia, jedzenie, jakieś drinki, po prostu jesteśmy kumplami i nie gadamy o sobie w prasie. To było naprawdę zajebiste. To najlepsze co miało miejsce w Europie. Dla mnie to było dobra zabawa. Do tego czasu zagraliśmy z nimi tylko kiedyś dawno w klubie The Woodstock w Orange County. Oni być może już byli znani, ale my nie. Poza tym graliśmy razem na różnych festiwalach tu i tam przez te 30 lat. W końcu udało nam się zrobić "prawdziwą" trasę z nimi, co było naprawdę zajebiste.




Artist Direct: Każdy ma swoje pojęcie o thrashu, ale razem to współgra.
Kerry: Teraz, ale na początku byliśmy dużo bliżej siebie. To tak, że zaczęliśmy razem jako jedna bestia, ale o czterech głowach, każda z tych głów jest zupełnie inna od innych.
[...]

Artist Direct: Gracie tuż przed Metalliką więc nie ma wątpienia, że wprowadzicie publiczność w dobry rytm.

Kerry: [Śmiech] To będzie jak przyładowanie im w łeb wielkim młotem.

Artist Direct: Indio ma festiwal Coachell, na którym jest pełno hippisów i hipsterów, ale nigdy nie było tam metalowców.
Kerry: Będzie zajebiście. Hiszpański odłam naszych fanów jest po prostu świrnięty i szalony. Być tam na pustyni, blisko Arizony i Meksyku, będzie czymś szalonym. Dodatkowo wydaje mi się, że wielu ludzi przyjedzie tam z każdego zakątka kraju tylko dlatego, że to jedyny koncert Wielkiej Czwórki.
[...]

Artist Direct: Jeśli Wielka Czwórka byłaby filmem, jak by to było?
Kerry: Bylibyśmy "Niezniszczalnym" [The Expendables] [śmiech]. To po prostu wielki film koleś. Ma wielkie gwiazdy z czasów, gdy zaczynaliśmy i to jest ten łącznik. Rzucają mięsem przez cały film, a jak my gramy jest taka sama rzeź, więc to by doskonale pasowało.

Artist Direct: Którym z niezniszczalnych byłby Slayer?
Kerry: "Zimnym jak głaz" Stevem Austinem, koleś! To kurewski rozrabiaka!




ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 12
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak