W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
KJ Doughton o swojej roli w początkach Metalliki
dodane 06.06.2011 07:37:49 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1554
KJ Doughton, założyciel pierwszego fan klubu Metalliki, odpowiedzialny m.in. za pierwszą wymianę taśm demo zespołu. Jego historię przytacza witryna tgdaily.com, na której przeczytać możemy m.in. o tym, jak to młody KJ mieszkający w małym miasteczku w Oregonie co weekend jeździł do Portland, aby kupować nowe płyty. Następnie, wysyłając listy lub korzystając ze szkolnego telefonu, pisał i dzwonił do zespołów, chcąc ich lepiej poznać. Takie praktyki oczywiście przysporzyły mu wiele kłopotów, gdy tylko dyrektor szkoły zobaczył pierwszy rachunek za te telefony, opiewający na kilka tysięcy dolarów. Doughton wspomina:



"Mieszkałem w małym miasteczku w Oregonie, byłem jednak zmęczony tamtejszym życiem. Zbawieniem dla mnie było zaglądanie do skrzynki na listy i znajdowanie tam zapakowanych kopert, w których były taśmy demo różnych zespołów."




Przełom przyszedł, gdy od Pata Scotta otrzymał on pierwsze demo Metalliki (Pat chciał za nie demo zespołu Crisis z Oregonu). Gdy KJ zadzwonił do Larsa, ten nie mógł uwierzyć, że ktoś w Portland usłyszał o nich. A że potrzebował kogoś, kto by odpowiadał na listy do zespołu, to Doughton się zgodził, zamieniając swój dom na kwaterę główną ówczesnej Metalliki. To on rozesłał później około 1000 sztuk demo the "No Life Til Leather".


"Lars podał mi listę ludzi, których znał z metalowych magazynów i powiedział: 'Wyślij jedną kopię do każdego'. Skierował mnie do ludzi, których poznał, do audycji radiowych, czy fanzinów o których słyszał. Przyszedł z listą VIPów, do których trzeba było wysłać demo. Jeśli kaseta dotarła do właściwych osób, to oni kopiowali ją dla swoich przyjaciół, i tak tworzyło się ogromną falę, która się rozprzestrzeniała. Lars cały czas patrzył w przyszłość."







W kolejnym artykule na tgdaily.com możemy z kolei przeczytać, że, przeciwnie do Doughtona, aż do czasu Czarnego Albumu mało kto się po nich takiego sukcesu nie spodziewał. Dee Snider miał swego czasu powiedzieć Mickowi Wallowi, że: 'to zgraja miłych kolesi, ale nie ma mowy, żeby im się udało." Doughton wspomina:


"[Gdy w 1984 roku Metallica podpisała kontrakt z Q-Prime] to zdałem sobie sprawę, że są inni ludzie, którzy zajmą się zespołem. Gdy z czasem zdałem sobie sprawę, że staną się wielcy, dotarło do mnie również to, że to mnie przerośnie, a i znajdą się inni ludzie, mające szersze spojrzenie na ten biznes. Nagle kolekcjonerzy zaczęli do mnie wydzwaniać i mówić, że chcą kupić prawa do fan klubu. W swojej naiwności myślałem, że liczy się tylko muzyka. Zdecydowanie czułem się zdradzony, wydaje mi się że w taki sam sposób jak wielu innych metalowców, gdy Metallica stała się bardziej popularna, bo to uczucie jakby straciło się swoje dziecko. Czujesz, że masz coś co jest twoje, aż nagle zespół staje się korporacją i pojawia się chęć powiedzenie: "hej, poczekaj chwilę, przecież to nasz zespół, to nasz underground." Ale gdy teraz patrzę wstecz, to uważam, że jeśli pojawia się potencjał do możliwości zarobku, to trzeba chwytać tę szansę na stanie się większym"

Jestem pełen wdzięczności dla zespołu. Nie widziałem ich od ponad dwudziestu lat, ale oni nie zapomnieli o mnie [I zaprosili mnie na ceremonie wejścia do Galerii Sław] Morał jaki płynie z tej historii? Nigdy nie myśl, że wyrosłeś z czegoś, co było tak wielką częścią Twojego życia. Wydaje mi się, że gdy ludzie się starzeją, to tracą swoją spontaniczność i radość, jaką niesie prawdziwe wejście w coś. Życie jest zbyt krótkie, aby nie ekscytować się czymś w nim, aby nie mieć czegoś w kieszeni, co naprawdę Cię interesuje. Wydaje mi się, że bardzo ważne jest posiadanie takiego małego hobby, które możesz nazwać swoim, do którego możesz rościć prawa własności. Koniecznie trzeba przeciwstawiać rzeczywistości coś co jest nieco bardziej zabawne i w co możesz uciec."


ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 10
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak