Mimo, że Jason Newsted nazwał wybranie na basistę studyjnego Boba Rocka "dobrą rzeczą", były basista Metalliki powiedział ostatnio w wywiadzie dla magazynu Bass Player, że Bob jest niezdolny do zagrania na basie z dzikością i agresją, jakiej wymagał nagrywany materiał.


"To nie jest brak szacunku, ale uważam, że Bob nie jest basistą. Owszem, daje świetne wskazówki i zna teorię muzyki i wszystko to, ale nie jest zdolny do grania z wściekłością, jaka jest np. na "Damage Inc.", "Battery" czy "Creeping Death". On spędza znacznie więcej czasu przy produkcji, kosztem właśnie agresji, jakich te piosenki potrzebują. Tak jest, to są fakty. Na "St. Anger" robił coś, co ja uważam za przysługę, pomoc w potrzebie, ale nie miał zamiaru być ich basistą. Pomógł im, gdy go potrzebowali aby dojść tam gdzie sobie zamierzyli. Rozumiem to, i jako fan Metalliki uważam, że jest to w porządku. Niech Bóg ich błogosławi za to.

Wybór Trujillo był najlepszym z możliwych. Robert jest solidnym muzykiem, siedzi w tym i ma swój styl, który jest bardzo ciężki. Sam jest też silnie dążącym do celu człowiekiem - silnym psychicznie i mentalnie. Ma wielkie serce i porządny dom. Te wszystkie cechy są bardzo ważne, gdy jest się w tak wielkiej kapeli, jaką jest Metallika. Jestem podekscytowany tym, że zobaczę znów zespół na żywo. Jako fan nie byłem pewny czy zdołają podnieść się i stać się na nowo potęgą, ale jest z nimi Robert i wierzę ze tak się stanie. To będzie wielka rzecz."

Odpowiedzią na zarzut Jasona niech będzie, że fakt, iż właśnie z Bobem na basie Metallika nagrała najcięższy album w swojej historii, zagrał on też na trzech koncertach. Producent udowodnił, że zespół doskonale radzi sobie bez Newsteda.