W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James i Kirk o Big4 dla Guitar World
dodane 08.10.2011 11:28:16 przez: ToMek
wyświetleń: 2634
Listopadowy numer magazynowi Guitar World w całości poświęcony jest Wielkiej Czwórce – jest on już dostępnym w sprzedaży. W magazynie znajdziemy m.in. wywiad z Hetfieldem, Hammettem, Mustainem, Kingiem i Ianem, w którym rozmawiają na temat historii swoich zespołów, thrash metalu i najlepszych thrashowych trasach koncertowych. Jeśli ktoś nie ma jeszcze dość tematu Wielkiej Czwórki, to niech się nie zawaha sprawić sobie najnowszy Guitar World, cena 7,99$ - zamów. Poniżej fragmenty wspomnianego wywiadu z Jamesem i Kirkiem:



Guitar World: Koncertowanie we wczesnych latach było wypełnione problemami młodych, pijanych. Klasyczna jest już historia, jak to Scott Ian i Cliff Burton odlali się w Londynie do zsypu na brudną bieliznę ...
James Hetfield: [śmiech] Tak, teraz to już pewnie chodzi o zesranie się do zsypu na brudną bieliznę [śmiech]. Było kilka dziecinnych zachowań, takich jak to, podczas trasy. Było pełno nietłumionej energii wtedy. Ale mogę mówić tylko za siebie, z tym, że teraz wolimy tę energię pożytkować na rzeczy lepsze i skupiać się na muzyce. Ale gdy raz patrzyłem, jak moje dzieci sikają z balkonu to było to coś zabawnego. Nawet nie byłem tego inicjatorem, ale moja żona do dziś mnie o to oskarża. Ale od tego jest. Musze powiedzieć moim synom: „nie róbcie tego więcej”, ale to i tak było zabawne [śmiech].
Kirk Hammett: Na tych koncertach Wielkiej Czwórki wielu z nas jest z naszymi rodzinami, nie ma więc już szalonych, wyuzdanych rock-and-rollowych imprez, jakie mogłyby być 15 lat temu. Nienawidzę tego co powiem, ale teraz jest to raczej radzenie sobie z rodziną i bycie zmęczonym przebywaniem z nią. Ale gdyby zostawić odpowiedzialność to na każdym koncercie byłaby wspaniała impreza.

Guitar World: Maszyna Metalliki znacząco wyrosła przez te lata. Czy nie czujecie nostalgii do wejścia do vana i pojechania gdzieś na własną rękę?
Kirk Hammett: O nie [śmiech]. Mam problemy z szyją, plecami, barkami i kolanami. Czuję raczej nostalgię za dawnymi czasami, kiedy wiele rzeczy było dużo prostszych. Teraz zagranie koncertu oznacza, że musisz wszystkich powiadomić i wystartować tę maszynę. Szkoda, że nie jesteśmy mniej znani, bo moglibyśmy szybciej zrobić coś samemu. Ale jesteśmy ustabilizowanym zespołem, który jest tu już od dłuższego czasu. Co mamy zrobić, jesteśmy brontozaurami.
James Hetfield: [śmiech] Zazwyczaj wskakujemy razem do jakiegoś pojazdu, jedziemy gdzieś po czym zdajemy sobie sprawę, że mamy dość. Jest po prostu dużo więcej spraw w życiu, które sprawiają, że dobrze się bawimy i które nas inspirują. I wiesz co? Wyruszanie w trasę wciąż jest jedną z takich spraw. Ciężko powiedzieć do widzenia i żegnać się z rodziną, ale gdy już jesteś na trasie, to zdajesz sobie sprawę, że tego z tymi facetami właśnie pragniesz, nie ważne czy to wspólne jammowanie, czy pisanie nowego materiału, czy po prostu siedzenie w HQ. Wciąż jesteśmy kolesiami, które potrzebują męskiego wypadu. Grono jest tylko nieco mniejsze niż bywało, a i słowo impreza oznacza co dziś innego. Czujemy nostalgię za starymi czasami i tym, co one dla nas znaczyły. Ale teraz robimy „dawne czasy”. Za dziesięć lat spojrzymy wstecz i będziemy się zastanawiać, dlaczego marnowaliśmy czas, oglądając się wcześniejsze dziesięć lat. Tworzymy teraz historię i cieszymy się tym co robimy.

Guitar World: James, zauważyłem, że dobrze się bawiłeś stojąc za sceną podczas koncertu Megadeth. To też część tego wspólnego przebywania ze sobą?
James Hetfield: O, zdecydowanie. Uwielbiam patrzeć na to co się dzieje, jeśli tylko mam czas. Miło jest móc wstać wcześniej i sprawdzić, co się dzieje. Drażni mnie jednak to, że nie mam na tyle czasu, aby być tam przez cały koncert i obejrzeć go w całości. Ale mamy inne obowiązki podczas koncertowania, jak nasz fan klub, wywiady, czy złapanie czegoś do jedzenia. Miło jest patrzeć, jak reaguje publiczność, a to dobry znak, gdy jest ona dobrze nastawiona. Bo naprawdę chcemy, aby każdy czuł się dobrze i czuł tę atmosferę. Jeśli publiczność byłaby przeciwko któremuś z zespołów Wielkiej Czwórki, nie byłoby zabawy. Idziemy w tym samym kierunku, trzeba więc pewne rzeczy zostawić za sobą. Owszem, możesz jedną z kapel lubić bardziej od innej, ale hej, jesteś świadkiem historii.

Guitar World: Jak na razie koncert na stadionie Jankesów jest ostatnim wspólnym koncertem Wielkiej Czwórki. Są jakieś plany na kolejne?
Kirk Hammett: Wiesz, jest sporo miejsc do surfowania na świecie, do których chciałbym uderzyć [śmiech]. Wydaje mi się, że powinniśmy zabrać Wielką Czwórkę do Indonesii, na Tahiti, Malediwy czy Tavarua [śmiech]. Ale poważnie, atmosfera tych koncertów jest niesamowicie dobra. Skończymy koncerty Wielkiej Czwórki, zajmiemy się swoimi sprawami na kilka miesięcy, a gdy wrócimy każdy będzie zadowolony mogąc zobaczyć się z pozostałymi. To coś super-zajebistego dla nas a jestem pewny, że wielu fanów wciąż z przyjemnością chciałaby to zobaczyć. Nie mówię więc, że będą, ale nie mówię też, że nie będą.
James Hetfield: Nie wiemy co się wydarzy. Chcemy pokryć oba wybrzeża Stanów, przynajmniej je. Potem skupimy się na twoirzeniu nowej płyty. Ale czy będzie więcej koncertów Wielkiej Czwórki? Nigdy nie mówimy nigdy, bo przecież te koncerty niby nigdy nie miały mieć miejsca.




ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 11
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak