Login:
Hasło:
Rejestracja Przypomnienie hasła
27.04 |
PVRIS, Warszawa |
08.05 |
The Kills, Warszawa |
11.06 |
Tool, Kraków |
21.07 |
Lenny Kravitz, Kraków, Łódź |
13.10 |
Duff McKagan, Warszawa |
14.08 |
Dead Poet Society, Warszawa |
13.08 |
grandson, Kraków |
08.08 |
Motionless in White, Kraków |
09.07 |
Palaye Royale, Warszawa |
02.07 |
Thievery Corporation, Warszawa, Kraków |
26.06 |
Boston Manor, Warszawa |
26.06 |
Atreyu, Warszawa |
12.06 |
Underoath, Warszawa |
20.04 |
Armia, Kraków, Zabrze |
20.04 |
Cassyette, Warszawa |
10.04 |
Fast Animals and Slow Kids, W-wa |
06.04 |
King Nun, Warszawa |
30.03 |
Judas Priest, Saxon, Kraków |
27.03 |
Tom Odell, Warszawa |
26.03 |
Mother Mother, Warszawa |
James Hetfield o porażce filmu Through The Never - wywiad z So What! 22.1
dodane 18.08.2015 02:29:34 przez: Rafałwyświetleń: 6704
W numerze 22.1 magazynu So What! Steffan Chirazi przeprowadził obszerną rozmowę z Jamesem Hetfieldem - poniżej zapraszam na część pierwszą wywiadu, w której poruszony został temat filmu Through The Never:
SW: Zacznijmy rozmowę od podsumowania ubiegłorocznego doświadczenia z filmem Through The Never.
James: Cóż, uczucia są bardzo mieszane. Włożyliśmy w ten film mnóstwo kasy, czasu i wysiłku, myśleliśmy, że było to tak niezwykłe, myśleliśmy w sposób: 'wow, to jest tak wyjątkowe', tak czuliśmy. Jednak na koniec film okazał się klęską. Nie jest filmem koncertowym czy filmem akcji, jest czymś pomiędzy, wpadł dokładnie w tę szczelinę pomiędzy i jakby znikł. Przykro było na to patrzeć. Dwa lata pracy przeszło tę całą drogę do piątkowego wieczoru, kiedy to mogliśmy już powiedzieć: 'OK, film jest gotowy', i już w ten sam dzień możesz wiedzieć o filmie wszystko, także to jaki będzie całkowity zysk osiągniety przez film. Ale życie w świecie rozrywki tak teraz wygląda, szczególnie jeśli chodzi o filmy. Zarząd powiedział nam - w Hollywood chodzi głównie o percepcję, z czym zgadzam się, bo ma to sens. Hollywood opiera się na szerzeniu plotek, więc jak ktoś wrzuci informację: 'ten film jest świetny', i pójdzie to w świat, wtedy to dużo pomaga. Wielu ludzi nie chodzi do kina z powodu recenzji, nie potrafię tego zrozumieć.
SW: Wasz film nie dostał dobrych recenzji? Byłem pewny, że tak.
James: Myślę, że dostał dobre recenzje od fanów, jednak recenzje... Jeśli powiem do żony: 'chodźmy to obejrzeć, zapowiada się naprawdę ciekawie!' Ona powiedziałaby: 'to ma beznadziejne recenzje, nie idziemy.' Więc cóż... Mam to gdzieś. Daj mi szansę stwierdzić czy mi się podoba czy nie. Recenzja jest tylko kolejną opinią. Tak czy inaczej, zgaduję, że ogólnie nasz film zadomowił w kinach na jakieś dwa tygodnie? Jeśli powiedziałbym ludziom: 'film jest już do obejrzenia', oni by powiedzieli: 'to super, ale w tym tygodniu nie dam rady go obejrzeć, może pójdę w przyszłym tygodniu.' No cóż, w przyszłym tygodniu filmu w kinie już nie będzie.
SW: To frustrujące.
James: Owszem. Myślę, że wiele frustracji pojawiło się stąd, że nie byliśmy w stanie ściągnąć więcej ludzi, żeby obejrzeli ten film. Pojawialiśmy się na projekcjach, ale czy ci wszyscy ludzie w kinach byli tam po to, żeby obejrzeć film? Oczywiście. Ale czy chcieliby pójść do kina, gdyby żaden z nas się tam nie pojawiał? Tego nie wiem. To nie jest nasza mocna strona. Tworzymy dobrą muzykę, lubimy jeździć w trasy, lubimy grać koncerty, ale to nie przełożyło się na kino.
SW: Podjęliście decyzję, żeby nie angażować w ten projekt żadnych zewnętrznych inwestycji, żebyście w pełni mogli go kontrolować. Finansowo, to była kosztowna decyzja. Siedząc tu teraz, powiedz, z powodu czysto kreatywnego, jesteś szczęśliwy, że to zrobiliście?
James: Jasne, bez dwóch zdań.
SW: Zatem teraz nie zrobilibyście czegoś inaczej względem filmu?
James: Cóż, ciężko mieć twarde stanowisko wobec tej decyzji. Wiesz... "Boże, jesteśmy naprawdę kreatywni, jesteśmy artystami!" A kasa kogoś obcego staje się opinią, a wszyscy wiemy, że gdy ktoś zaczyna inwestować, ma swobodę, żeby przyjść i powiedzieć: 'wiecie, myślę że to możnaby zrobić tak', albo: 'spróbujcie w taki sposób.' A nasza kariera zawsze opierała się na naszych własnych decyzjach, albo zwyczajnie spychaliśmy ludzi, którzy mówili nam co mamy robić jako artyści i obojętnie czy tu chodzi o wytwórnie płytowe czy cokolwiek innego. Ale czasem pomyśleć też można: "zróbmy to naprawdę profesjonalnie." Po prostu sprawdźmy co jest dostępne i zatrudnijmy producenta, który pomoże nam udoskonalić naszą muzykę w inny sposób, czy zatrudnijmy też projektantów zamiast uprawiać rzeczy w stylu: 'tu macie mój własny pomysł na okładkę albumu.' Mam na myśli ludzi, którzy przykładają się do swoich talentów. Nie jestem przekonany czy producent, który włożyłby w to własną kasę, mógłby wnieść coś, co my moglibyśmy potrzebować. Wiem, że podjęliśmy właściwą decyzję nie pozwalając nikomu wpierdalać się w nasz projekt. Teraz płacimy za to cenę, ale niech tak będzie.
SW: Jasna sprawa. Każdy z Was poczynił sporą ilość własnych inwestycji, zgadza się?
James: Tak, każdy z nas poczynił własne inwestycje.
SW: Więc co w przypadku, gdy widzisz, że film skończył jako przynoszący straty? Pytam, bo film zawiera te dodatkowe, "osobiste" inwestycje, które muszą sprawiać to nieco trudniejszym.
James: Był pewien okres, gdy byłem wkurwiony. Wiesz, w stylu: 'co do chuja?' To było głupie. Miałem ochotę wytykać palcami w stronę każdego. W ludzi odpowiedzialnych za dystrybucję, na przykład: 'nie powiedzieli nam co chcieli zrobić', albo wytknąć w stronę Hollywood ogólnie mówiąc: 'to grupa pierdolonych krętaczy, którzy wpuścili nas w maliny, wiedząc o tym.' Miałem ochotę obwiniać reżysera, producenta, casting... I cały zarząd! "Wszyscy zjebaliście!" Podjęliśmy naprawdę ogromne ryzyko. Być może powinniśmy byli przemyśleć to nieco dłużej. Samo zbudowanie sceny było niezwykle drogie, włożyliśmy w to mnóstwo kasy. Na koniec jednak, wszystko spływa na nas, to nasza wina! Ale zgodzliśmy się na to. Dostaliśmy lekcję, tak jak rozmawialiśmy wcześniej. Rzeczy dzieją się nie bez powodu i być może teraz nie jesteś w stanie dostrzec iskierki nadzei, ale może za jakiś czas tak? Kto wie. Być może ten film odciśnie jeszcze swoje piętno w historii, albo może była to lekcja, żeby nigdy więcej już tego nie robić!
SW: Przeszedłeś przez coś podobnego, gdy zrobiłeś rzeczy, które nie odbiły się echem przez dobre 5-10 lat, aż tu nagle ktoś Ci mówi: 'To po prostu super.' I potem przeżywa to swój renesans. Dalej jesteś panem sceny, prawda?
James: Obecnie żyje na scenie. Żyję na scenie z moją rodziną, to nasz nowy dom. [śmiech]
SW: Którędy do kuchni?
James: Doris każdego ranka robi śniadanie...
SW: Siedzisz na gorącym krześle. Gdybym był Tobą, nie siedziałbym na nim podczas śniadania.
James: Nie, ale kibel jest już zajęty.
SW: Żeby na nim srać czy spać? Jest ogromny!
James: To prawda.
SW: Jedna z zabawniejszych rozmów jakie miałem, była z udziałem Larsa, kiedy skomentował rozmiar kibla ze sceny. Zastanawiał się czy jest wystarczająco duży, a ja powiedziałem mu: 'Super stary, to kurwa 3,5 metrowy kibel! Tak naprawdę to nie ma kurwa znaczenia czy ma 3 czy 3,5 metra!' Nieźle się uśmiał.
James: To fakt, że na scenie jest kibel.
SW: 3 metrowy!
James: I robi swoją robotę, zgadza się?
SW: [śmiech]
CDN.
Waszym zdaniem
komentarzy: 54
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Szczerze powiedziawszy jak TTN wchodziło do kina to liczyłam na coś innego, ale w sumie ... "gigantyczny teledysk" (bo tak ten film trochę wygląda) też może być, lubię sobie czasem włączyć wieczorem
|
Byłem na filmie w IMaxie i zrobiło na mnie wielkie wrażenie jakość i "bliskość" obrazu. Muzyka zajebista. Jako fan od ponad 20 lat wyszedłem jednak z kina rozczarowany. Obejrzałem póltoragodzinny teledysk i oprócz naszej kochanej muzyki nic więcej. Szkoda, bo po wcześniejszych zapowiedziach myślałem, że jak zawsze Meta zrobi coś zajebistego w swoim stylu. Niestety film klapa, ale co tu mówić lubię obejrzeć sobie ale bardziej jako koncet
|
Adamas
a nie pamiętam, czy dzidy leciały, bo paliłem cały czas i piłem browary i nieźle się bawiłem przy pierwszym sezonie.Narobiłeś mi ochoty na drugi sezon.Może ja już nie trawie nic na trzeźwo, cholera
|
|
Adamas
nie dotrwałem do końca, kręciłem się w łóżku z braku adrenaliny.Spróbuje zajarać, napić się piwa i może się wstrzele, powinno zadziałać.Pierwszy sezon i tak na bani oglądałem
|
Film jest bardzo dobrze zrealizowany i nie mają się czego wstydzić. Pokazali plecy wszystkim. Jednak Metallica liczyła na powtórkę z "S&M" i to się nie udało. Może zabrakło orkiestry, a może dwóch nowych kawałków.
Najlepszy komentarz @Marios, ostatni akapit.
|
Bartałek
Podobno Nic Pizolatto napisał postać Semyona specjalnie z myślą o Vaughnie.
W tym kontekście tym zabawniej brzmią głosy, ze on nie pasował do tej roli :D
Simon
Biorąc pod uwagę ostatnią scenę 2 odcinka to aż dziw, że akurat w tym momencie się zatrzymałeś.
|
Oho, widzę że są miłośnicy TD, pierwszy sezon wciągnął mnie z kopytami, w drugim utknąłem na drugim odcinku, jak tam dalej leci, rozkręca się?
To wszystko wina Metalliki :P
|
To fakt.
Kreacje McAdams i Vaughna świetne, a były fagas Alicji spisał się jeszcze lepiej. Nie znam zbyt dużo produkcji z jego udziałem, ale tutaj się facet wykazał i pozytywnie mnie zaskoczył.
|
Nikt
A w dodatku zawierał ukryty przekaz i drugie dno :)
Bartałek
Normalnie z TD jak z Metą. Obrażone reakcje fanów.
Obydwa sezony są świetne. O ile 1 sezon miał swoje przewagi o tyle to jednak 2 mnie rozwalił i poruszył.
|
Drugi sezon pozamiatał, mimo że podobno recenzje gorsze od pierwszego.
|
Predator
Nie ma mowy. Jestem człekiem wesołego usposobienia i wymagam by porządny film porno był zabarwiony humorem sytuacyjnym:))
| Predator 19.08.2015 21:56:28
NIKT czepiasz się, to takie porno z dramatyczną fabuła
|
|
Adamas
Chyba film na tym polega żeby wcielać się w różne postacie...
Dla mnie ciekawsza jest wizja Jamesa jako cyberpunk Conana w postapokaliptycznej scenerii aniżeli poraz milionowy oglądać go na scenie.
|
Predator
Jeżeli TURN THE PAGE jest przedsmakiem porno to lepiej niech dramaty kręcą;)
|
z pol roku tu nie bylem, a Vamike nadal bez bana? xD
|
Ja bym się może i wypowiedział na ten temat ale na końcu artykułu widnieje CDN. "Film" sam w sobie jest ciekawostką dla fana METY choć przeliczyliśmy się z oczekiwaniami co do samego słowa "film". Reszta jak najbardziej jest czymś co ma prawo bytu ale brak nowej płyty która i tak się nie sprzeda na poziomie standardów metallikowych nie pomogło w promocji:)
| Predator 19.08.2015 19:53:42
Adamas przedsmak porno w wykonaniu mety mieliśmy w klipie do turn the page
|
Vamike
Widzę, że ostatnio masz fantazje na temat Jamesa w różnych kreacjach :)
Osobiście uważam, że James świetnie odgrywa rolę Hetfielda.
simon
Chciałem Ci pogratulować nowatorskiej kreatywności ale...normalnie doznałem przy Tobie oświecenia.
Meta hejterzy to jej najwięksi fani, więksi niż ten spokojny elektorat, skoro poza Metą nie dostrzegają żadnych innych zespołów i tak są spragnieni nowego albumu.
|
Adamas
Film powinien nosić nazwę 'The Album That Never Comes'
|
James jako cyberpunk Conan tio byłby film.
Through The Never w skrócie TTN spoko była tylko laleczka....jak ktoś nie był fanem Metallici to dla niego musiało być kiepski
|
Tak swoją drogą w oryginale James używa słowa "downfall" czyli "upadek". Ciężkie do przetłumaczenia na polski w kontekście, o którym mówi James ale zamiast nacechowanej silnie emocjami "klęski" mogliście to przetłumaczyć na bardziej neutralną "porażkę":)
Media kłamiom i podjudzajom :)
Zgodzę się z Bartałkiem, że chciałoby się tych 18 kawałków zobaczyć w całości bez warstwy fabularnej, nawet pomimo tego, że w domu nie zrobiłoby to takiego wrażenia jak w kinie.
Bo od strony produkcji, realizacji, ujęć to jest bardzo fajnie zrobione. Te requestowe szlagiery faktycznie dostały nowe życie.
Pionierski pomysł, tym razem jednak bez gorączki złota.
Warstwa fabularna pomimo pewnych fajnych motywów wypada gorzej. Zapewne brano pod uwagę kilka różnych scenariuszy. No ale wybrali ten a nie inny.
Na mój gust 4 rzeczy pomogłyby uniknąć "klęski"
1) Zapobiec bojkotu ze strony a7xyz
2) Promujący clip z NEM.
3)Inny tytuł. Through The Never może i pasuje do surrealistycznych elementów fabuły ale sam w sobie nie przyciąga uwagi oka/ucha. Już Carpe Diem Baby albo Hero Of The Day byłoby lepsze marketingowo.
4)Bardziej znany aktor w roli głównej, który samym nazwiskiem zwiększyłby widownię. Aż dziw, bo przecież Meta to tak popularny zespół, że powinien się znaleźć wśród mniej lub bardziej znanych aktórów ktoś kto wystąpiłby w filmie z radości fana, lub dla ogrzania się w blasku samej Mety, nie zażądł ogromnych pieniędzy, zgodził się na wynagrodzenie czysto tantiemowe.
Trzeba tu czekać na kolejne przekroczenie granic i nagranie przez Metę jakiegoś porno. Tera Patrick pewnie chętnie wystąpi.
|
(...) Jednak na koniec film okazał się klęską
Przez całą wypowiedź widać jak na dłoni, że James mówi o klęsce finansowej. Bo czy można mówić o klęsce artystycznej? Poza tym jest to ewidentnie film efekciarski. Po słowach Jamesa widać, że taki miał być, dla masowego odbiorcy kasowych produkcji z Hollywood. Metallica wreszcie zrobiła coś by zarobić na statystycznym odbiorcy. Postawili na target typowego zjadacza popcornu. Jak na standardy (koszty) Hollywood, w produkcji delikatnie rażą statyści i operatorzy kamer (nie wiem jak to możliwe, by za dość spore nakłady finansowe puścić obraz z operatorami kamer w tle. Są to znaczne niedociągnięcia w montażu).
Tak czy inaczej, zgaduję, że ogólnie nasz film zadomowił w kinach na jakieś dwa tygodnie?
To już druga (okazało się, że ważniejsza) strona medalu. W Polsce film puszczany był przez dwa tygodnie weekendowe (piątek, sobota, niedziela). Zdecydowanie za krótko i za rzadko. Jak film ma zarobić, gdy puszczany jest przez sześć dni? To ja się musiałem dopasować do pokazu, a nie pokaz do mnie. Miałem do wyboru (w Lesznie) sześć dni. Byłem zorientowany w temacie, to się załapałem, rzucając wszystko inne. Statystyczny kinoman idzie do galerii handlowej, w międzyczasie zamawia co nieco w maku i w czasie gdy żona bryluje między butikami w galerii, mąż idzie na film. Fakt faktem po jakichś dwóch miesiącach TTN pojawił się w kinie w moim mieście, ale też z tym wysoce niedającym zarobić szablonie (2 tygodnie po trzy dni).
Reklama TTN nie odbiła w tv nie wiadomo jakim echem. Do kina poszli tylko fani, którzy na bieżąco obserwują poczynania zespołu.
Gdyby zastosować częstszy (masowy) grafik pokazów, odbiór byłby pewnie większy. W Polsce z odbiorem nie było źle. Soundtrack do TTN sprzedał się w nakładzie 10, 11 tysięcy i dostał złotą płytę.
Podsumowując: miała być rozrywka dla każdego, wyszedł projekt dla specjalistycznego, wąskiego grona fanów. Czy to źle? Z perspektywy metallikowych założeń zabawy w film - zrobić efekciarską rozrywkę w 3D i zgarnąć dzięki temu kupę forsy - bardzo źle. Finansowa tragedia. Dla mnie to mega ciekawy projekt i na prawdę efekciarska realizacja, która dzięki dvd, od czasu do czasu wgniata mnie w fotel w domowym zaciszu.
|
Adamas
Otóż to. Koledzy, którzy twierdzą, że niektórym "fanatykom" po słowach Jamesa film przestał się podobać są moim zdaniem w błędzie.
Ta dyskusja toczy się głównie wokół tego, że nie spodziewali się aż takiej klapy finansowej, a nie że film jest do dupy. Jednemu się może podobać, innemu nie - kwestia gustu.
Ja uważam, że nie ma co piać z zachwytu ale jednak oglądanie było przyjemnością. Swoją drogą, do tej pory nie mogę przeboleć, że w dodatkach do DVD nie ma pełnego koncertu z 18 kawałkami.
|
Sranie w banie.
James powiedział o niepowodzeniu finansowym, nie o braku zadowolenia samej Mety z filmu.
Mi się to w kinie super oglądało.
|
Ten film to najgorsze co zrobiła Metallica, ale dobrze się stało, że to dostrzegli, bo może się ogarną i przestaną słuchać menadżerów. Najlepiej jakby zwolnili cały management, który odpowiada za ich ostatnie porażki czyli film, Orion itd. Najlepsze, że teraz wielu "fanów", którzy wychwalali film, zacznie go hejtować, bo James tak powiedział.
| Predator 19.08.2015 10:54:25
Niestety Panów nudzi robienie muzyki. Te czasy się skończyły, kiedy ich to jarało. Teraz pewnie na sam widok studia dostają rozwolnienia. Jeżeli można tak to nazwać ich rywal, Mustaine (jasne chodzi tu też o pieniądze), ale jednak musi lubić tworzyć nową muzykę. Bo widać w nim zapał, jego fani mają co słuchać. Nas niestety Meta nie rozpieszcza, fani muszą mieć nadzwyczajną cierpliwość, a to dzięki muzyce są gdzie są. Myśleli, że zrobią furorę jak na titanicu i się przeliczyli :P
|
Bo mamusia uczyła że najpierw zupka, obiad, potem lody, ale Lars to mały łasuch i popierdolił kolejność.Pamiętam jak zespół się jarał tworzeniem tego gówienka, a teraz narzekania, no cóż... Teraz sam James zamyka usta tym, którzy mieli klapki na oczach.Nowa płyta, heh, założę się że skręca ich na myśl jak mają wejść do studia, jak mnie gdy mam iść do dentysty
|
arcydzieło i geniusz wbjednym ! Sam Polanski nawet gdyby obcował z 10 nastolatkami jednoczesnie by nic lepszego nievwymyslil !
|
Oby po tych słowach Jamesa niektórzy zmnienili podejście.
Byłem nazywany hejterem i trollem nr 1 za to co mówiłem o filmie od zawsze ("niepotrzebne gówno", wymówka, bez sensu, porażka itd itp), a teraz sam James przyznaje że to porażka. Więc ? Arcydzieło i geniusz, czy porażka w końcu ?
|
siema, nie pisałem od bardzo dawna, ale jako osoba która kiedyś zajmowała się tutaj tłumaczeniami.... choć jestem pewien że i mi się to zdarzało - mimo wszystko strasznie ciężkostrawne są te tłumaczenia Panie i Panowie. Wszystko leci słowo po słowie niemalże jak z google translatora. Brakuje życia, brakuje odziania tego w język polski. niestety jechanie słowo po słowie nigdy się nie sprawdza, albo prawie nigdy... Trzeba ułożyć zdanie od nowa, kalki językowe i ogólny przekład na twardo po prostu nie brzmi przebojowo. Zachęcam do odrobinę bardziej kreatywnej roboty przy tłumaczeniu tekstów. Wiadomo, że i tak odwalacie świetną robotę, lepszą niż zespół na M to napewno ;) ale milej by się to czytało w jakiś porządnych normach.
pozdrawiam
ps. czy nie uważacie że to kurewsko smutne że minęło 7 lat od premiery ostatniej płyty a większośc z nas zrobiła się od tamtego czasu gruba i stara? :D pozdrawiam z tego miejsca ToMka Ciułę
|
Mam pomysł na film z Metallica.
oto role
James- taki Ash z Evil dead rozjeżdza samochodem kościotrupy i jest the best
Lars- zły czarnoksiężnik i ciekawy i śmieszny (pewnie w życiu nie zgodziłby sie na taką role :)
Kirk - śmierć która tak naprawde nie wiadomo po czyjej jest stronie( prawdopodobnie po żadnej)
Rob- tajemnicza małpa( może jakiś wojownik coś by sie znalazlo)
A wiec byłoby ciekawie coś w stylu starego animowanego Heavy metal mogły by być nawet jakieś animacje....
Lars jako ten zły i James naprzeciwko niemu czyli normalny zajebisty film za kamerą nie wiem kto Tarantino :D KURDE bele ale takie coś by sie oglądało....Ale niestety w taki film trzeba było by włożyć o wiele wiecej ........
|
Gdy pisałem że ten film będzie porażką itp. to fanatycy mety nazywali mnie hejterem i cebulakiem. Gdy sami członowie mety twierdzą że to była porażka to osobnicy którzy uznawali wcześniej ten film za genialny teraz zgadzają się z metą że to porażka ! czy fanatycy mety zatracili zdolność wykorzystywania mózgu i własnej oceny zagadnienia ?
|
Wątpię, że przeprowadzili jakieś badania rynku. Ot, mieli sobie taki kaprys (szczególnie wiadomo kto) i zrobili od początku do końca co chcieli, a że przychodów z tego nie było to powinni się byli z taką możliwością liczyć. Ale takie nietrafione przedsięwzięcia mają swoje plusy - nienawistnicy (przynajmniej niektórzy) nie powiedzą, że Lulu, TTN i Orion fest było przede wszystkim dla kasy ;)
| -Piccol+ 18.08.2015 21:36:30
Zgadzam się z Waszymi opiniami, i również od początku spodziewałem się tego że film okaże się klapą, nie mniej jednak nie aż tak wielką jaką się okazał.
Niesamowity dla mnie jest fakt, że tylu ludzi (Metallica i zarząd) podjęli tyle fatalnych w skutkach decyzji, pompując w coś aż tyle pieniędzy. Te wszystkie rzeczy dla których film okazał się klapą a o których piszecie są oczywiste, i jak to możliwe, że nie były one oczywiste kilka lat temu dla obozu Metalliki?
Czy zanim wpompowali w to tyle pieniędzy, przeprowadzili oni w ogóle jakieś badania rynku? Niby z jednej strony to oczywiste, że takie badania powinni przeprowadzić, ale jeśli faktycznie je przeprowadzili to jak ich rezultatem mógł być film który:
- jest sztucznym koncertem ze statystami na widowni - to jest przecież oksymoron koncertu metalowego, muzyki która z zasady jest szczera i prawdziwa,
- ma koncepcję której nie można w ogóle zdefiniować, ani to koncert ani to film z fabułą, mogli to chociaż k*rwa zajebistym teledyskiem wszechczasów nazwać,
- fabuła zawarta w tym filmie jest kompletnie bez sensu i w ogóle nie porywa, nawet jak na teledysk - choć w tym wypadku to kwestia gustu,
- brak jakichkolwiek nowych utworów lecących na kanałach muzycznych które promowałyby ten film.
Spoko, że nie zrobili oni filmu o nowym albumie, jako np. Janusz zespołu AC/DC nie chciałoby mi się oglądać czegoś takiego, byłbym raczej zainteresowany filmem w którym usłyszę same przeboje, ale mimo wszystko potrzebowałbym czegoś co mnie zachęci, trasa koncertowa związana z filmem, z dwa lub trzy MOCNE utwory promujące ten film, bo sorry ale Lord of Summer byłoby k*rwa antyreklamą. :)
Swoją drogą ta scena wykorzystana w filmie to był mega kicz i tandeta, oczywiście to tylko moje zdanie. Uważam, że genialnym koncertem Mety i w ogóle również Pantery jest Monsters of Rock z Moskwy - jest krew, są zamieszki, jest ogień - i to jest metal! Nie chodzi o to, że chciałbym w czymś takim uczestniczyć, ale zobaczyć? Jak najbardziej, to się wszystko ze sobą super zgrywa, agresja i szczerość płynąca z muzyki agresja i szczerość płynąca z widowni.
Mimo, że prawie wszyscy uważają Lulu za g*wno to jednak ma ten album swoich fanów, bo jest po prostu szczery i emocjonalny i to słychać w tej muzyce, i jest w tym jakaś magiczna moc która przyciąga.
Pozdro i sorry za długi post. :)
| wystraszony borsuk 18.08.2015 20:29:50
A ja myślę, że nie takiego filmu ludzie się po metallice spodziewali. Na ich miejscu zrobiłbym mało kosztowny czarno-biały film, który opierałby się nie na efektach ale na dialogach, emocjach etc. Tak mi się wydaje, że aby zrobić zajebisty film nie jest potrzebna ogromna kasa. Gdyby metallica postawiła na ambitne nie rozrywkowe kino bez milionowych efektów, i nagrała do tego 10 nowych prostych kawałków jako podkład (z wokalem Jamesa a nie jakiegoś Lou Reeda) bardzo dużo ludzi poszłoby na ten film.
Po prostu ludzie nie oczekują od tego zespołu rozrywki. Metallica zrobiła karierę właśnie dlatego, że nie była zespołem "rozrywkowym" i to trafiło do ludzi więc dziwi mnie to że zdecydowali się zrobić rozrywkowy efekciarski film, zamiast zrobić bardziej alternatywne mało kosztowne kino i postawić na przekaz.
|
Sądzę, że gdyby Meta z TTN zrobiła to samo co w 1991 i 1999 to popularność filmu znacznie by zyskała. Mam na myśli clip do NEM.
|
Ciekawy i szczery wywiad. Aż zrobiło mi się żal(chociaż to zjebane słowo) Jamesa i spółki. Tyle wysiłku i pieniędzy poszło na marne. Ale taki jest szołbiznes.
|
Za 3 i pol tygodnia nowy Slayer..
|
Widzę, że sporo osób podziela moją opinię o TTN. Kidy film powstawał wróżyłem mu dokładnie taki los i oskarżałem Metalikę o robienie niepotrzebnych pierdół zamiast nagrywania albumu - wtedy nazywało się to hejtowaniem i trolowaniem.
Oby kolejna dekata Metalikowej kariery dała nam kilka albumów, a nie takich bezsensownych tworów jak TTN :)
|
Najpierw przeliczyli sie z kosztami, bo już pod koniec produkcji było słychać (np. w wywiadach) że poszła gruba kasa i końca nie widać, więc jak przyszła promocja to siana brakło. Może pomyśleli, że jak ludzie usłyszą Metallica to powiedzą "Ło trzeba lecieć do kina" (coś takiego jak z naszym znanym - szkoły na to pójdą). Fania natomiast czekali na nowy album, atu znowu temat zastępczy-film. Najpierw nowa płyta potem film będący uzupełnieniem, wtedy miało by to jakiś sens. Znowu czekamu na nowy album a tu: "już prawie weszliśmy do studia, tylko kirk zgubił telefon z riffami i NIESCĘSCE! Za chwile będzie: "już byliśmy pod drzwiami studia ale wiecie teraz Rob produkuje film o Jaco- będzie zajebisty, a płyta? ........................2017
|
Po fragmencie wypowiedzi wnioskuję, że była w planach mini-trasa ze sceną z filmu (zresztą swego czasu też o tym mówili), ale że zyski były mizerne i plany trza było zmienić.
Poniżej wiele trafnych uwag - film (tylko) fajny, a ciągły niedobór nowej muzy i chęć stuprocentowej kontroli zaowocował takim a nie innym rezultatem. Ale - jak to mówią - coś za coś :)
|
bo najpierw nowa płyta, potem film, efekt byłby inny, gdzie oni kurwa maja mózgi?
|
Film był dla fanów. Bardzo fajnie mi sie oglądało koncert Mety, na 384 metrach kwadratowych ekranu kina Imax i to w 3D, z dźwiękiem jak żyleta, siedząc w wygodnym skórzanym fotelu. Byliśmy dwa razy :) Szkoda, że film sie nie zwrócił, ale coż.... Na biednych nie trafiło, a film pozostanie przecież na zawsze. Wyszło, że zrobili nam prezent z tym kinem. Też bym chciał nowy album, ale nie można mieć wszystkiego :)
|
Ten film to był kaprys Larsa (w 90%) i Kirka. Bardzo drogi kaprys. Nie wykluczam, że cwaniacy z Hollywoodu znaleźli jeleni i odstrzelili bez litości. Tylko czemu pejsaci cwaniacy z QPrime pokroju Blumsteina się w tym nie pokapowali?
Jak sobie przypomnę te 50 wersji okładek i plakatów do filmu robionych przez topowych grafików to mnie skręca. To tak jakby kartofla okręcać w złotą folię i podawać na srebrnej zastawie.
Albo ta stara, pudrowana statystka(a może aktorka?)na schodach podczas koncertu. To był szczyt kiczu. Nie mogli nagrać normalnego koncertu z prawdziwymi fanami tylko musieli posiłkować się płatnymi statystami i powtarzać ujęcia do wyrzygania?.Wiem, wiem byli prawdziwi fani ale po kilku godzinach ustawki to mieli całej imprezy dosyć. I widać to na ekranie. A na Cunning Stunts (dwa biletowane koncerty) widać energię i entuzjazm.
Scenariusz przekombinowany (już widzę jak Lars kombinuje nad drugim, trzecim i czwartym dnem, ukrytym przesłaniem itp.). Zamiast drugiego dna- muł.
Reżyseria - nie wiem na co oni liczyli? Czy na to, że koleś, który nigdy nie wybił się ponad przeciętność tym razem podskoczy wyżej pasa? Pewnie Lars posłuchał rady jakiegoś znajomka, z który kiedyś wypił morze luksusowej wódki.
Kosztowna scenografia (poza piorunami Tesli)to jakieś kiczowate gadżety w stylu kibla giganta (tylko 12-latkowie jarają się czymś takim) czy nieproporcjonalnej Doris.
Muza to odgrzewane kotlety.
Paradoksalnie najlepszym fragmentem filmu jest Orion. I to nie dlatego, że lecą napisy końcowe. Opustoszała hala, muzycy grający w hołdzie nieżyjącemu przyjacielowi. Prostota i szczerość. Jest to jedyny fragment, który obejrzałem więcej niż raz.
| halley 18.08.2015 12:37:26
Ludzie czekają na nowy materiał a nie na odgrzewane stare kotlety, to cała przyczyna.
|
"'to grupa pierdolonych krętaczy, którzy wpuścili nas w maliny, wiedząc o tym.'"
moje gdybania: - to nie Hollywood - ktoś niewinnie postanowił podciąć skrzydła, James i reszta skupiają wokół siebie dużą liczbę ludzi - Metallica to pewien rodzaj mentalnej władzy i to może się komuś nie podobać... "All Nightmare Long" to rzeczywistość
Wracając na ziemię: naprawdę fajnie było pójść do kina w tamten weekend w 2013, kiedy każdy lamus musiał przełknąć nazwę Metallica zanim zdecydował się na jakiś seans. Jedyna rzecz, która mnie wkurzyła - film puszczano tylko dwa dni - jakby wyłącznie dla fanów - totalny crap dla pustego kina leci dłużej.
Jak powinno być: wielka trasa z nową płytą i sceną z filmu (delikatnie okrojoną wersją) - mniejsze wydatki - gigantyczne zyski
| Predator 18.08.2015 10:18:30
Niestety, ale ten film to chyba ich największa porażka życiowa. Ten film nawet z półek nie schodzi, wiele razy widziałem duże przeceny tego, a ze ścianki nic nie ubywa. I tak tygodniami stało, aż 3/4 schowali do magazynów i postawili kilka sztuk koło innych filmów związanych z muzyką. Co nie zmienia faktu, że nawet jeżeli zrobili ten film to powinni wyklepać do tego nowy album i wpleść przynajmniej dwa nowe utwory do filmu. Wtedy informacja o nowej płycie napędziła by sprzedaż również i filmu, a bilety by szły jak ciepłe buły. Wtedy cała machina by ruszyła, również koncertowa i tych śmiesznych gadżetów ze sklepiku
|
Film był genialny a ci co go nie rozumiejo niech ida dalej obierac cebule
|
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
|