W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Historia Thrash Metalu, cz. 1 i 2
dodane 06.09.2011 01:27:32 przez: ToMek
wyświetleń: 5453
Big 4 weeks to jak doskonale wiecie przygotowanie, na łamach magazynów Revolver i Guitar World, seria artykułów przed zbliżającym się koncertem Metalliki, Slayera, Anthrax i Megadeth w Nowym Jorku. Poniżej jeden z takich artykułów, część pierwsza i druga historii thrash metalu, przygotowanej przez Guitar World. Artykuł przetłumaczył Seek , któremu bardzo pięknie dziękuję.



28. Czerwca 1991 roku, trzy największe Thrash Metalowe kapele – Slayer, Anthrax i Megadeth przewodniczyły na wyprzedanym w 100% koncercie w Nowojorskim Madison Square Garden. Koncert był tylko przystankiem na trasie, która trafnie nazwana została „Clash of the Titans” (Starcie tytanów) To było idealne miejsce na show tego typu, zyskało nawet przydomek Najpopularniejszej Areny Świata. W dodatku tysiące wrzeszczących fanów, a kapele głosiły jasny przekaz: Thrash Metal, wychodzi poza wszelkie schematy, jest dziki, namiętny i niewyobrażalnie ciężki – nie miał [Thrash] sobie równych, nie było nawet kandydata do rywalizacji. To był niekwestionowany król muzyki Heavy Metalowej

Gitarzysta Anthraxu – Scott Ian przytacza „Siedzieliśmy w garderobie po wcześniejszym koncercie tego samego roku w Cincinnati, manager trasy przyszedł do nas i powiedział, że dostaliśmy ofertę aby pojechać w trasę ze Slayerem i Megadeth. Byłem tak podjarany, bo wiedziałem, że to będzie zajebista sprawa”.

I faktycznie to była „bardzo zajebista” sprawa. W końcu wszystkie trzy kapele, przez ostatnią dekadę były odpowiedzialne za tworzenie najbardziej ekstremalnej i bezkompromisowej muzyki. Razem z Metalliką zostali nazwani „Big Four” i byli twórcami stylu, który znany jest jako Thrash na który składały się takie elementy jak: Tradycyjna moc muzyki Heavy Metalowej i drwiącej Punk’owej agresji, dostarczał [Thrash] całą masę brutalnych i bezwzględnych rzeczy do muzyki, jaką tylko można było sobie wyobrazić. Chociaż określenie Thrash nie oznacza tego samego co kiedyś, to pionierzy tego gatunku wywarli bardzo duży wpływ na młode pokolenia, które wykorzystują charakterystyczne cechy, ciężkie i piekielnie szybie riffy, perkusje wypchane double-bassem i wokal któremu daleko do teatru, brzmi jak krzyk z ulicy. Te wszystkie rzeczy do dzisiaj egzystują we wszystkich odmianach metalu



Scott : ”Graliśmy prawdziwą, brutalną muzykę, a trasa „Clash” pokazała, że wciąż potrafimy to robić tak jak robiliśmy to na samym początku. Wtedy zawsze prowadziło nas do szału, gdy ludzie wrzucali nas do jednego worka z takim zespołami jak Ratt czy Motley Crue, nie wiem kim oni byli, ale na pewno to nie był metal! My byliśmy metalem!”.

W 1991r. wszyscy musieli zgodzić się ze Scottem. Thrash zdominował lata ’80, wyszedł naprzeciw tym wszystkim typom którzy wychodzili na scenę w ciuchach ze spandexu i toną makijażu na twarzy. Trasa Clash of the Titans była tego 100% potwierdzeniem.

A jeszcze dekadę wcześniej Thrash w ogóle nie istniał, a ciężka muzyka miała nie lada problemy. Wszystkie pionierskie kapele leczyły „kaca” która skumulował się poprzez całe lata ’70: Black Sabbath z trudem „zgrał” się z nowym wokalistą Ronniem Jamesem Dio, który zastąpił Ozzy’ego, gdy ten odszedł z grupy, po swoim narkotykowo – alkoholowym zaćmieniu. Led Zeppelin rozstali się po śmierci swojego perkusisty Johna Bonhama, Kiss rozstali się z gitarzystą Acem Frahley’em i perkusistą Peterem Crissem. Deep Purple po radykalnych zmianach, ostatecznie ogłosili, że się wycofują. W tym samym czasie zespoły takie jak brytyjski Judas Priest i niemiecki Scorpions mieli jeszcze dużo do zrobienia, aby zaistnieć na Amerykańskim rynku.

W skutek tych wszystkich czynników metal złagodniał, jego ostre brzmienie zostało przytępione, stał się bardziej rockowy, i dostał swoistego blasku który pozwolił mu na dotarcie do mas. To nie było środowisko dla 15-letniego Larsa Ulricha, który przeprowadził się z Danii do Newport Beach w Kalifornii. Jak sam mówił: czuł się wyobcowany. W tym świecie nikt jeszcze nie wiedział o zespołach takich jak Diamond Head, Iron Maiden, nikt nawet nie słyszał o brytyjskiej scenie muzycznej, która nazwana została New Wave Of British Heavy Metal.

Muzykalnie, zespoły które zostały określone jako NWOBHM miały zupełnie nowe brzmienie:
epickie połączenie dwóch gitar jak u Iron Maiden, ciężkie i surowe brzmienie Motorhead, szatańska moc Venom, czy też pop-rockowe brzmienie i młodzieńczy wygląd Def Leppard. To była mieszanka wybuchowa, jakiej metal wtedy potrzebował.

Mimo różnego brzmienia te i inne zespoły NWOBHM, takie jak Raven, Saxon i Angel Witch, wspólnie przywracali metal do życia. Zrobili to z mocą Black Sabbath i Deep Purple dodając szybkości i Punkowego okrucieństwa.

Wzór nowej subkultury szybko przyjął się w Amerykańskich kapelach. Ubiór zdominowany, przez skórzane kurtki, czarne T-shirty i paski zrobione z nabojów. Udało im się sprzedać muzykę za oceanem z niezależnych wytwórni, omijając mainstreamowe media.

Podczas gdy kilka Brytyjskich zespołów zdobywało sławę w Europie, amerykańscy fani wciąż stanowili mniejszość wyznawców tego gatunku. Więc kiedy Brian Slagel – kalifornijski nastolatek, przyszły założyciel niezależnej wytwórni płytowej – latem 1980r. spotkał Ulricha, który miał na sobie koszulkę z logiem Saxon, był to wystraczający powód, aby ta dwójka została przyjaciółmi.

„Dzień po koncercie, Lars przyszedł do mojego domu i po prostu gadał o muzycznej scenie w U.K.” wspomina Slagel. „W tym czasie nikt w Ameryce nikt nie znał żadnego z tych zespołów, dlatego bardzo trudno było uzyskać jakiekolwiek informacje o tym co się tam dzieje. Ale ponieważ Lars właśnie przeprowadził się z Danii, był bliżej tego wszystkiego niż ja.”



Od tej pory ta dwójka spędzała dnie na wymianie kaset demo i bootlegów. Stworzyła się siatka ludzi z całego świata, którzy wymieniali się informacjami za pomocą ogłoszeń w takich magazynach jak Goldmine czy Music Trader. Slagel również wykorzystywał swoją pracę w Oz Records aby importować albumy zespołów NWOBHM. W ten sposób powoli zaczęła się tworzyć mała społeczność metalowa na Zachodzie Stanów.

W tym samym czasie metalowa scena w Los Angeles przeżywała okres ożywienia, dzięki trochę ostrzejszym zespołom niż Van Halen jak: Motley Crue i Ratt (oba zespoły byłyby cięższe, ale nie weszłbyy do mainstreamu). Slagel zaczął robić rezerwacje dla zespołów w lokalnych klubach, założył też pismo The Heavy Metal Revue, aby dokumentować proces powstawania muzycznej sceny. W 1982r. zainspirowany kompilacją kapel z NWOBHM pt. ”Metal for Muthas”, postanowił zrobić Amerykańską wersję projektu pod nazwa „Metal Massacre”, w którym zebrał młode kapele metalowe, a ostatnie miejsce zostawił dla swojego duńskiego kolegi.


Cdn...

Seek
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 10
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak