W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Harald Oimoen o Cliffie i wczesnych latach thrash metalu
dodane 28.11.2011 00:33:58 przez: ToMek
wyświetleń: 2494
Jak już wielokrotnie informowaliśmy, w grudniu ukaże się kolejna książka ze zdjęciami Metalliki - po Rossie Halfinie i Billim Hale tym razem swoją pozycję wydają Brian Lew [fotograf] & Harald "O" Oimoen [redaktor zinu Metal Mania]. Książka zatytułowana jest Murder in the Front Row. Na około 300 stronach znajdą się głównie fotki Wielkiej Czwórki z początków działalności. Będą tam zdjęcia z koncertów, z takich klubów jak The Old Waldorf, The Stone, Ruthie's Inn, The Omni, czy z garażów zespołów, m.in. Metallica Mansion. Znajdziemy tam również pierwsze próby Metalliki z Burtonem i Mustainem, Kerrego Kinga z Megadeth, pierwsze koncerty Slayera i Metalliki i ich pierwsze spotkanie, koncert Metalliki na Day On The Green z 1985 roku a także zdjęcia takich zespołów jak Possesse, Vio-Lence, Death Angel, Testament (wtedy znany jeszcze jako Legacy). Poniżej wywiad z jednym z autorów książki, Haraldem "O" Oimoenem, przeprowadzony przez witrynę invisibleorange.com:




Byłeś w bliskoch kontaktach z basistą Metalliki, Cliffem Butonem. Jak się poznaliście?
Był gościem z Metallki, z którym trzymałem się najbliżej. Lubił przyjarać od czasu do czasu, był bardzo wyluzowany, ale i najmocniej stąpającym kolesiem w zespole. Chciałem grać na basie, patrzyłem więc na niego, ponieważ jesgo styl był bardzo oryginalny. Był naprawdę fajnym kolesiem. Pojechałem raz z nim do Castro Valley, gdzie dorastał. Wszyscy jego koledzy ze średniej szkoły patrzyli na niego i mówili: wow, jest gwiazdą. Nie znosił tego. Nienawidził, gdy mówiono na niego gwiazda rocka. Po tym, jak odszedł, w gazetach były nagłówki: “Castro Valley Rock Star Passes Away”. Jego siostra i kilkoro znajomych było wkurzonych, bo i on nienawidziłby tego. Był tak spoko, jak tylko możesz sobie wyobrazić.

Zrobiłeś mu wiele zdjęć w tych bardziej osobistych chwilach, które pokazują jaką był osobą, nie tylko jako basista Metalliki.
Był naprawdę fotogeniczny. Mogłem mu zrobić zdjęcia, gdy jego włosy sterczały, ale nawet nie próbowałem. W książce jest jakieś 50 zdjęć Cliffa, niektóre nigdy wcześniej nie publikowane.

Jego rodzina widziała te zdjęcia?
Poznałem jego mamę i tate bardzo dobrze po jego śmierci i przeprowadzałem z nimi wywiad do magazynu Creem. Dałem im wtedy porcję zdjęć. Byli tacy mili, a i tak zasmuceni tym co się stało. Jego mama odeszła kilka lat przed wprowadzeniem zespołu do Hall Of Fame, niestety więc nie mogła tego zobaczyć. Ale jego tata, Ray, to najfajniejszy gość. Ostatnio wypuścił przekaz dla fanów na Youtubie. Są wspaniałymi ludźmi.


Brian Lew wspominał, że we wczesnych latach nie potrzebna była przepustka do robienia zdjęć. Było dużo więcej wolności. Teraz obsługują to tylko profesjonaliści.
Nie istniały przepustki do robienia zdjęć. Jak tylko poznałem się ze Slayerem, Metalliką czy Megadeth, zawsze mogłem robić zdjęcia. To się zmieniło i rządzi potężny pieniądz. Dlatego też ta książka jest taka fajna, pokazuje ich wszystkich uśmiechniętych, roześmianych i dobrze się bawiących. Pokazuje koleżeństwo między zespołami i brak różnic między zespołami a fanami. Nie było czegoś w stylu Tam stoi James Hetfield. był jednym z wielu. Jednym z głównym motywów książki jest to, że ci goście albo pokazują ci palec, albo trzymają piwo. Przeszliśmy przez to i policzyliśmy ile jest wystawionych palców i ile piwa [śmiech]. Jest ich setki.



Czy teraz dzieciaki mogą robić to co robiłeś ty i Brian? Czy zostaje im tylko stanie z tyłu tłumu z aparatem w iPhonie?
Przepustki do robienia zdjęć to potężny biznes. Kiedyś była to zabawa. Pierwszy raz gdy pstrykałem zdjęcia Cliffowi to było to potrzeby Ride The Lightning. Slayer użył jednego mojego zdjęcia na Hell Awaits. To było coś mieć swoje zdjęcia na albumie. Był tam też taki jeden kretyński fotograf o nazwisku Ross Halfin. To całkowity angielski dupek. Nie znoszę go. Przeszkadzał mi w robieniu zdjęć. Brian i ja wybraliśmy się kilka lat temu na wprowadzenie Metalliki do Hall Of Fame. Jimmy Page i Joe Perry też tam byli. Robiłem zdjęcie Hetfielda siedzącego z Pagem, kiedy podszedł Halfin, zasłonił mi obiektyw i powiedział „Nie” [imitując angielski akcent].

I co zrobiłeś?
Dalej pstrykałem zdjęcia. Pieprzyć go. Wysłałem mu też email, w którym nazwałem go palantem i chciwym skurwysynem. Musiałem to z siebie zrzucić. I wtedy on wydał album The Ultimate Metallica. Na ostatniej stronie wydrukował list, a każdym moim słowem. To było zajebiste. Wydaje mu się, że jest na tyle zajebisty, aby umieścić to w swojej książce.



Co jeszcze robił, aby Cię powstrzymać?
Chciał wyłączności, dlatego zasłaniał mi ręką aparat. Ale management Metalliki powiedział, że nie on jeden ma autoryzację.

Doszło do fizycznej konfrontacji?
Chciałem zdzielić go w twarz. Mój email dość jasno o tym mówi. Raz próbowałem znaleźć pokój w hotelu, w którym się zatrzymał, żeby wysłać mi kilka pizzy. Niestety, jest on dość niedotykalny. Nie jestem agresywną osobą, ale zbliżył się na tyle blisko, że powinien dostać kopa w dupę.





ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet




Waszym zdaniem
komentarzy: 7
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak