W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Guitar World - Master Of Puppets cz.3
dodane 13.05.2006 00:00:00 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 3327
Poniżej prezentujemy trzecią, przedostatnią już część tłumaczenia artykułu z Guitar World przygotowaną przez Kasię Król, której z tego miejsca w imieniu redakcji Fan Klubu Overkill.pl pragnę po raz kolejny serdecznie podziękować. Część pierwsza znajduje się tutaj , druga natomiast tutaj .



Guitar World Styczeń 2006r.
Tom 27 Numer 1



Tekst: Mick Wall
Zdjęcia: Ross Halfin
Nadesłał: Marmetal
Tłumaczenie: Kasia Król





Pomimo niskich notowań na listach przebojów Metallica miała otwierać amerykańską trasę Ozziego Osbourne'a, która rozpoczęła się 27 marca 1986r. w Kansas Coliseum w Wichita. Metallica, będąca fanem Black Sabbath, była podekscytowana możliwością koncertowania z Osbournem. Ozzy wkrótce nabrał przekonania, że grupa z niego kpi. "Z ich przyczepy dochodziły do mnie stare, pieprzone albumy Sabbathów." Ulrich odpowiada: "Musisz pamiętać, że byliśmy starymi fanami Black Sabbath. Bez Sabbath nie byłoby Metalliki. Czuliśmy przed nim respekt, kiedy zaczęliśmy trasę. Ozzy był dla nas pieprzoną legendą. Świetnie się razem bawiliśmy."



Z 9 utworów wówczas granych, 4 pochodziły z nowego albumu: "Battery", "Master Of Puppets", "Welcome Home (Sanitarium)" i "Damage, Inc.". Pomiędzy występami z Osbournem Metallica grała krótkie koncerty w małych miejscowościach. Dzięki temu "Master Of Puppets" zaczął piąć się w górę na listach przebojów, osiągając 29 pozycję na Billboard Hot 100, pomimo kompletnego braku utworów w telewizji i radiu. Album dotarł do 41 miejsca w Wielkiej Brytanii, a dobrze radził sobie również i w innych krajach. O Metallice zaczęło być głośno. Nagle, nieważne czy ktoś słyszał płytę, czy nie, mógł na jej temat coś powiedzieć.



Lub na temat samej grupy. Reporter Newsweeka, będący na trasie, określił zespół jako "paskudny", "śmierdzący" oraz "okropny". Mówił: "Nienawidzę ich. Ale nie mogę zaprzeczyć, że nie odnieśli sukcesu." W rzeczywistości trasa Ozzy/Metallica okazała się drugim przynoszącym duże zyski muzycznym wydarzeniem tamtego lata (przebiła ją tylko trasa Aerosmith/Ted Nugent ). Wzrosła sprzedaż koszulek Metalliki: znak sukcesu. Zanim trasa dobiegła końca w Coliseum w Hampton (Virginia ) 3 sierpnia, "Master Of Puppets" został sprzedany w ponad 500 000 egzemplarzy, dając zespołowi pierwszą Złotą Płytę.






"Master Of Puppets" spowodował, że Metallica wyznaczała dominujący nurt w muzyce, który już nigdy nie miał być taki sam. Dla porównania zespoły pokroju Iron Maiden czy Judas Priest, uprzednio stanowiące trzon metalu, teraz brzmiały jak muzyka środka. Frustracja i złość przemawiające przez Mastera przyniosły nowe pokolenia fanów.



Hammett mówi, że był oszołomiony, gdy Master dostał Złotą Płytę: "Aż do tamtej chwili myślałem, że ludzie nas nie rozumieją. Może robiliśmy rzeczy, które po prostu przechodziły przez ludzkie głowy. Ale podczas trasy z Ozzym "nawracaliśmy" ludzi dzień po dniu. To dodało nam nadziei. Nagle nasze albumy zaczęły się sprzedawać. Przyczyniły się do tego koncerty grane na tournee, dawaliśmy ludziom naszą muzykę w ten właśnie sposób, ponieważ radia nie miały naszej płyty."



Przypomina sobie rozmowę z menadżerem Cliffem Bernsteinem. "Powiedział on 'Teraz będziecie mogli zacząć odkładać kasę na wasze domy. Jestem z was dumny.' A pierwszą rzeczą jaką Cliff powiedział było: 'Ja chcę mieć dom tam, gdzie będę mógł używać mojej broni, z której strzela się nożami.' To było typowe dla Cliffa Burtona."



Być może nikt nie uosabiał prawdziwego ducha Metalliki lepiej niż Cliff. Chociaż pisaniem utworów zajmowali się Hetfield i Ulrich, Burton był bezsprzecznie duchowym przywódcą. Wizerunek Hetfielda był już ukształtowany, Ulrich był pozascenicznym rzecznikiem grupy. Burton natomiast pozostawał w cieniu zarówno na scenie jak i poza nią. "Master Of Puppets" - płyta, która jak mówił Burton była "takim" osiągnięciem - okazała się dla niego zakończeniem przygody z zespołem.





Na początku sierpnia Metallica zakończyła tournee z Osbournem i zrobiła sobie 5-tygodniowa przerwę. 10 września europejski etap trasy dotarł do Wielkiej Brytanii. Po pojawieniu się w londyńskim, prestiżowym Hammersmith Odeon Theatre 21 września Metallica udała się do Szwecji. 3 dni Później rozpoczęła koncertowanie od miasteczka Lund. 26 września pojawiła się na Solnahallen (Sztokholmie). Burton zakończył występ grając riffy z "Damage Inc." i "Blitzkrieg", jego prawe ramię przypominało przy tym wiatrak. To był naprawdę udany wieczór. Hetfield mógł zagrać po raz pierwszy, od kiedy w lipcu złamał nadgarstek podczas jazdy na deskorolce. Byli w wyśmienitym nastroju, kiedy jechali autostradą do Kopenhagi, miasta w którym narodził się Master.



Wcześniej tej samej nocy zespół losował karty, by zdecydować, kto będzie spał na koi. Burton wyciągnął asa pik i dostał koję, którą zwykle zajmował Hammett. Parę minut po 5 rano kierowca autobusu stracił panowanie nad pojazdem, który wpadł w poślizg i stoczył się do rowu. Śpiącego Burtona wyrzuciło przez okno, a autobus runął na niego. Do podniesienia autobusu użyto dźwiga, ale było już na późno. Cliff Burton miał zaledwie 24 lata.



Ulrich miał złamany palec u nogi, Hammett i Hetfield byli ciężko potłuczeni, a menadżer trasy Bobby Schneider zwichnął sobie ramię. Burton był jedyną ofiarą śmiertelną. Kierowca autobusu został później aresztowany przez duńską policję i oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. (Uniknął więzienia i chodziły nawet słuchy, że miał wozić zespół po Europie jeszcze raz parę lat później).



Anthrax, który otwierał trasę dowiedział się o wypadku, gdy dotarł do Kopenhagi. Następnego dnia gitarzysta grupy Scott Ian powiedział głośno to, co bardzo wiele osób myślało. "Od pierwszego dnia, kiedy się poznaliśmy, do ostatniego, który spędziliśmy w Sztokholmie, Cliff Burton nigdy się nie zmienił. Metallica osiągała coraz większy sukces, a on pozostawał nadal tym samym miłym chłopakiem, którego poznałem i lubiłem. Będzie go nam strasznie brakować."




Pogrzeb Burtona odbył się 10 dni później w jego rodzinnym mieście Castro Valley - północna Kalifornia. Jego kumple z zespołu ciągle byli w szoku. W uroczystości pogrzebowej, na której zagrano "Oriona" uczestniczyli chłopaki z zespołu, przyjaciele Cliffa i zdruzgotana rodzina. Prochy Burtona zostały rozrzucone nad Maxwell Ranch, jednym z jego ulubionych miejsc. Początkowo mówiło się, że po śmierci Burtona Metallica rozpadnie się. Wiemy, że od tego momentu zaczęła jednak odnosić nadspodziewane sukcesy. Jak powiedział Kirk: "Nie bylibyśmy fair w stosunku do Cliffa, gdybyśmy przestali grać. Chciałby, abyśmy nadal to robili."



Wątpliwe jest, by Metallica osiągnęła taki sukces, gdyby Burton nie zginął. Z jednej strony trudno było sobie wyobrazić Cliffa Burtona zgadzającego się na współpracę z producentem Bon Jovi Bobem Rockiem, co Metallica uczyniła 4 lata później przy nagrywaniu "Black Albumu". Z drugiej strony prawdopodobnie śmierć Burtona zachęciła zespół do cięższej pracy i sięgania wyżej, osiągania dalszych sukcesów, nawet jeśli wydarzenia sprzysięgły się przeciw nim.



Sześć tygodni po jego śmierci, Metallica zagrała pierwszy koncert z następcą Burtona, byłym basistą Flotsam and Jetsam, Jasonem Newstedem w Country Club w Reseda
(Kalifornia). Światowe tournee promujące "Master Of Puppets" było kontynuowane, następnie zostały wydane multi-platynowe albumy: "... And Justice For All" z 1988 roku, i jeszcze bardziej znany "Black Album" z 1991 roku. Trudno było sobie przypomnieć, że Metallica była kiedyś grupą cherlawych, uwielbiających thrash chłopaków znanych jako headbangers.



Wielu fanów uważa, że po śmierci Burtona Metallica utraciła swoją tożsamość, a nawet i ducha. Istotnie, 20 lat później on ciągle rzuca cień na Metallikę, a zwłaszcza na Mastera. Stał się on przede wszystkim płytą Cliffa, jest przepojony jego unikalną, indywidualną osobowością, niezachwianym charakterem, czystą odwagą, lekko drwiącym humorem i głęboko zakorzenionymi muzycznymi przekonaniami.





"Wielką stratą było dla nas odejście Cliffa" - mówi Hammett - "Straciliśmy przyjaciela i bardzo mocnego muzycznego sprzymierzeńca. Chodzi mi o to, że wywierał duży wpływ na nas nie tylko jako basista, ale także jako muzyk. Nauczył mnie w jaki sposób odpowiadać na argumenty. Był w tym mistrzem - pochodziło to od jego zamiłowań do muzyki klasycznej. W bardzo dobry sposób czuł muzykę."



Hammet mówił tak, ponieważ Burton jako basista grał dużo na gitarze elektrycznej. "Właściwie doprowadzał mnie do szału. Wracaliśmy do hotelu o 3 nad ranem kompletnie wyczerpani. On zamiast się kłaść zakładał gitarę i grał przez kilka godzin. Ja zaczynałem grać razem z nim. Namawiał mnie do wymyślania partii gitarowych pewnych utworów. Miał obsesję na punkcie Eda Kinga, jednego z gitarzystów w Lynyrd Skynyrd. Mówił, że Ed był jego ulubionym gitarzystą." Hammett utrzymywał, że gdyby Metallica zrobiła jeszcze jeden album z Burtonem byłby on "niezmiernie melodyjny". "Na krótko przed śmiercią słuchał Creedence Clearwater Revival, the Eagles, the Velvet Underground, Kate Bush." Słuchał także Bacha, Mercyful Fate, Motöthead, Zeppelin, Anthrax, Hendrix'a i Pink Floyd, przekonał nas do R.E.M."



Pomimo tak różnorodnych zainteresowań Black Sabbath pozostał jego ulubioną grupą, a Geezer Butler - ulubionym basistą. "Technika gry na basie stosowana przez Geezer Butler wymagała uderzania strun palcami. Cfiff nazywał to "techniką opadającego palca" i mówił, że potrafi to robić." Nawet gdy zerwane ścięgno uniemożliwiało mu wyginanie prawej ręki. "On potrafił robić cokolwiek, aby wydobyć dźwięki ze swojej gitary."





Burton wywierał największy wpływ poza sceną. "On był najbardziej dojrzały z nas wszystkich. Był całkiem wytrzymały, pewny siebie. Wiedzieliśmy, że możemy udać się do niego w ciężkich chwilach. Wydawał się być o wiele mądrzejszy i rozsądniejszy od nas. Udzielał nam reprymend mówiąc: ,O czym wy do diabła myśleliście? Rzecz, którą zrobiliście była naprawdę idiotyczna.' - powiedział Hammett.



Burtona - jak mówi Hammett - cechowała prawość, coś co określał w szablonowym zdaniu, które Hammett używa do dziś: "To było: 'nie odstawiam chały [I don't give a fuck!]' . Był tak bardzo prawdziwy. Nie wiem czy zdawał sobie sprawę, że jego czas dobiega końca, ale żył tak, jakby to był ostatni dzień jego życia, ponieważ nie zadowalało go nic innego, tylko to w co wierzył. To mnie dużo nauczyło. Do dzisiejszego dnia są rzeczy, sytuacje, przez które muszę przebrnąć i wyobrażam sobie Cliffa mówiącego 'Tego naprawdę chcesz? Tego naprawdę chcemy? Co tak naprawdę się liczy?' On przejmował się sprawami, które tak właściwie nie miały znaczenia, omawiał je i na samym końcu mówił 'Nie odstawiajmy chały'. Był naprawdę mocnym facetem, czasami upartym, dochodziło między nami do spięć, ale byliśmy braćmi. Wywierał na nas bardzo duży wpływ."



W ostatniej części m.in.:
inni o Master Of Puppets





Serdeczne podziękowanie dla Kasi Król za przetłumaczenie artykułu !!!

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak