W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Fillmore 19.05.2003 [UPDATE]
dodane 01.01.2003 00:00:00 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1276
Relacja z drugiego oficjalnego koncertu Metalliki z nowym basistą, Robertem Trujillo - 19.05.2003 The Fillmore, San Francisco, USA - zamieszczona na oficjalnej stronie zespołu MetOnTour. Jako support wystąpiła formacja Systematic (producentem ich pierwszego albumu był Lars).


"To była jedna z najgłośniejszych imprez tutaj. Odpowiedź na pytanie czy oni przygotowywali się do koncertu - otóż nie - to są właśnie próby przed koncertami. Dlatego też zdarzyło się kilka pomyłek, rzeczy, które jednak można wybaczyć i szybko zapomnieć. To jest nieco zabawne, bo nie wiem czy w danym momencie wszystko jest pod kontrolą, pewne jest, że wpływa to pozytywnie na zespół. Wyjaśnia to dlaczego ostatnia noc była dla nich tak radosna i dlaczego dzisiaj czuli się jeszcze luźniej. Musimy pamiętać, ze te dwa koncerty były w końcu pierwszymi od niezmiernie długiego okresu przed publicznością, więc musieli czuć nieco zdenerwowania i stresu.

Na koncercie chodzili po scenie i pozdrawiali starych znajomych. James był naprawdę zrelaksowany i cieszył się całym tym zgiełkiem koncertowym. Lars emanował pewnością siebie i spokojem, Kirk jest znów młodym garażowym chłopakiem, natomiast Robert jest wszędzie - widocznie naładowany wejściem w Metświat.



Metallika odbyła długą podróż, aby dotrzeć do tego miejsca, w jakim była wczoraj, dzisiaj i będzie jutro. Na zakończenie 2000 roku zostali zranieni, kuleli, zostali rozgniewani, cierpieli i gmatwali się. Wykonali jednak wiele pracy, aby naprawić to, co wydawało się ulegać zniszczeniu. Odnaleźli przyjaźń, własną duszę i robią to, co zrobili dziś. Końcowym elementem tej układanki okazał się Robert - elastyczny, energiczny, nieokrzesany, uśmiechnięty i warczący. Przypomniał zespołowi co znaczy cieszyć się graniem.

Oglądając rozpoczynający "Blackened" stwierdzam, że zespół ponownie się narodził. Riffy brzmią tak świeżo, jak wówczas, gdy zostały napisane. Następnie "No Remorse" silnie zaśpiewane prze Jamesa, jednocześnie z uśmiechem jak nigdy... Czy oni mogą wciąż grać w takim tempie? Czy to możliwe żeby w zespole nigdy nie było Trujillo? Kirk prawdopodobnie najbardziej odczuł odejście Jasona, zraniło go to. Ale teraz jest w najlepszej z możliwych form. Bawi, ożywia go granie - to coś, czego nie można było powiedzieć 18 miesięcy temu. Bob Rock (ich duchowy i twórczy ojciec chrzestny) może być dumny.



Kilka słów o Larsie - ostatnio był zmęczony, w paskudnym humorze, nieco... nerwowy, ale teraz pewny tego, że kapela jest znów skałą, znów żyje, jest szczęśliwy. Widziałem diabelskie iskrzenie w jego oczach, on chce pokazać wszystkim którzy zwątpili, że byli w błędzie.

Wracając do wieczoru. Ten koncert przypomniał mi nieco nowe/stare utwory, jeśli wiecie, o co mi chodzi np. "The Thing That Should Not Be".
"Zapomniałem jak ciężka jest ta piosenka, myślę ze powinniśmy grać ją na naszych koncertach" powiedział James.

I tak jak wychwalałem cały ten wrzeszczący fuck-em-all motordeath wczorajszy, tak dzisiaj dali przykład, w jakim kierunku pójdzie wakacyjna trasa.[...] "Frantic" jest fantastyczny, rozgniata, zabójca. James jest w swoim żywiole (tick-tick-tick-tock).
James: "Cliff 'Em All, do diabła... on żyje w naszych sercach"

Powiedział to na zakończenie piosenki, nigdy wcześniej nie uwydatniał jak bardzo go to raniło, nigdy nie okazywał co czyje. [...]



"Creeping Death" bez Jasononowego "die, die"... niedoprawione? Tak. Inne? Tak. To Jasona było miarą jego jako metala. Ale czy teraz jest gorsze? Nieeeee, nie bądź głupi, teraz utwór ma całkiem inne fluidy. "Whiplash" - kawałek zakurzony, cały pokryty kawałkami kurzu, teraz na nowo surowy, ścierający, żrący i krwisty. To była ta rzecz, na którą ludzie czekali zdecydowanie za długo - zrzucenie zahamowań, granie starych klasyków na nowo. Kolejny klasyk: "Leper Messiah" i zabawa, która wręcz emanowała ze sceny. James nie stał w miejscu, był wszędzie, dawał do zrozumienia, że nie on jest najważniejszy, ale cały zespół. Już nie pamiętam kiedy byli tak szczęśliwi. Fajny moment na początku "Battery" - Robert rozpoczyna, a za jego plecami skrada się Kirk i macha jego włosami - zabójcze, potem Kirk spogląda na Roberta i się śmieje, James się uśmiecha, a Lars widząc to wszystko również się śmieje - głównie z Trujillo.



Jak bardzo kochamy "Hit The Lights"? Słysząc najsłynniejszą rockową gwiazdę wrzeszczącą "Till leather", niepowtarzalne solo Hammetta, czy też walenie w bębny Larsa ? Powiem wam: BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO. I to podniesienie się perkusisty przed rozpoczęciem "Bredfan" - jego to naprawdę bawi, bawi bycie gwiazdą - zawsze tego pragnął, i pomyśleć, że dwa lata temu mógł to stracić. [...] Wierze, że to Robert zmusił go do ciężkiej pracy, i widać, że chce być tak dobry jak tylko to możliwe. Skończyli brutalnym "Battery" - no i kto teraz powie, że są za starzy na granie z taką szybkością, na pewno nie ja.

Ostatnie słowo należało do Hetfielda: "Dziękuje wam drodzy przyjaciele, dajeci nam kopa jak nikt inny! Zobaczymy się niebawem, dziękuje wam bardzo, uważajcie na siebie, specjalnie dla was, Metallika was kocha, do zobaczenia"


Kirk: "dzięki ludzie, jesteście ... [zagłuszenie przez tłum]"


Robert: "Słuchajcie, chce podziękować za tak świetne przyjęcie mnie tu w Fillmore, w waszej rodzinie, w Metallice. Dziękuje!!! Wiem, że wielu z Was przyjechało z daleka, dziękujemy za poparcie i za lojalność, doceniamy to, dzięki [zagłuszenie przez tłum]"



Setlista:
1. Blackened
2. No Remorse
3. Ride the Lightning
4. Welcome Home (Sanitarium)
5. The Thing That Should Not Be
6. Frantic
7. Creeping Death
8. Whiplash
9. Leper Messiah
10. Master of Puppets
11. One
12. Battery
13. Harvester of Sorrow
14. Seek and Destroy
15. Hit the Lights
16. So What
17. Breadfan
18. Damage Inc.

UPDATE

Na MetOnTour znajduje się jednominutowy fragment "No Remorse" z tego koncertu.








<center>ToMek 'Cause We're Metallica www.metallicenter.art.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak