Jakiś czas temu natknąłem się na dwie ciekawostki związane z Metalliką, historię dwóch osób, które przetłumaczyła dla nas
paps, a które jak widać na dłuższą chwilę zostały zamrożone w poczekalni. Najwyższa jednak pora je odświeżyć:
Bob Lefsetz, dziennikarz (
thedailyswarm.com)
Lars zapytał mnie, co u mnie.
Byłem dziś na lotnisku Santa Monica, żeby zobaczyć Metallikę. Jak to powiedział Marc Reiter:
'Jak często oni grają na moim podwórku?'. To była impreza Activision, żeby uczcić wydanie "Call Of Duty: Black Ops"... Po koncercie, zebrany tłum powędrował za scenę, gdzie wszyscy się spotkali. To zabawne w rock and rollu, żyjemy w różnych częściach świata, ale jesteśmy częścią jednej rodziny, która spotyka się na różnych koncertach... Nie chcę rozmawiać z gwiazdami rocka na [ich] występach" nie chce mi się włazić w to stado" Ale trochę znam Larsa" Pomijając fakt, że zbyt wielu czytelników nazywa mnie głupkiem, czuję się, jakbym szedł przez życie niewidzialny. Co mówisz do kogoś, kogo spotykasz tak rzadko [przy okazji koncertów]? Rozmawiasz o koncercie... Nigdy nie wierzyłem, że ktokolwiek mnie słucha, czułem, jakby nikt nie przywiązywał uwagi do tego [co mówię]. Do dzisiaj to dla mnie problem. Nawet z ludźmi, którzy chcą mnie spotkać. Chcą opowiedzieć mi o sobie, myślą, że już wiedzą, co u mnie. A [przecież] tak nie jest. Ale Lars nie ustępował. Więc mówiłem mu o szalonych czasach, w jakich żyjemy, o decyzji EMI i dochodach Live Nation, a potem rozmawialiśmy o kolejnym albumie Metalliki i czułem, że żyję, że jestem w to zaangażowany, że jestem człowiekiem. Nikt mnie nigdy nie pyta o moje sprawy. Z wyjątkiem Larsa Ulricha z Metalliki?
Peter Paterno, prawnik Metalliki (
musicfacts2.com)
Poznałem Metallikę na wczesnym etapie ich kariery, gdy istnieli pod etykietką Megaforce, zarządzał nimi koleś, który prowadził Megaforce i ich muzykę wydawał koleś z Megaforce. Cliff Burnstein - ich ówczesny manager, zadzwonił do mnie i powiedział:
"Powinieneś obczaić tą kapelę. Ci kolesie są naprawdę niesamowici." Namówił Larsa Ulricha, żeby do mnie zadzwonił i spotkałem się z nimi. Pamiętam pierwszy raz, gdy zobaczyłem jak grają - to było jakoś w 1982 czy '83. Nie miałem pojęcia kim są, a muzyka, którą grali była trochę, muszę powiedzieć, obca w porównaniu do tego, czego w tamtym czasie słuchałem. Po prostu nie brzmiało to jak the Eagles czy Jackson Brown.
paps