Rolling Stone zamieścił uaktualnienie dotyczące filmu dokumentalnego, jaki od dwóch lat - kamery zostały włączone w kwietniu 2001 - kręcą o Metallice Bruce Sinofsky i Joel Berlinger. Obaj reżyserzy już wcześniej chcieli uzyskać zgodę od zespołu na nakręcenie dokumentu o nich, Metallica się jednak nie zgodziła, twierdząc, że nie są jeszcze gotowi na takie uzewnętrznienie ich jako ludzi i jako zespołu. Obecnie mają nagrane ponad tysiąc godzin materiału filmowego.
Lars: "Nie mam pojęcia jak zrobią z tego dwu i półgodzinny dokument. Przez cały ten czas siedzieli nam dosłownie na dupie. To nie jest teatr, musical czy pieprzona kreskówka Disney'a, jeśli okroją pozycje, które były ważne w czasie nagrywania, to po co nagrywali nas dłużej niż sześć miesięcy... Właśnie próbujemy wyobrazić sobie cały ten shit."
Jednocześnie Lars zaznacza, że nie ma to być dokument w stylu: Metallika wydaje nowy album, - czyli promocja St. Anger: "W naszym bardzo egocentrycznym świecie chcemy nazywać to po prostu filmem."
Zgodził się z tym Sinofsky: "Film pokaże Metallike nie tylko od strony, którą fani nie znają, ale również sam zespół nie zna. Będzie to obraz niewiarygodnie uczciwy i odkrywczy."
Oto słowa sprzed kilku miesięcy, kiedy to twórcy zapewniali, że nie będzie to lekki i przyjemny dokument jak "A Year and the half..." - Bruce: "Joe i ja zetknęliśmy się z naprawdę trudnymi sprawami. Pewnie nie życzylibyście sobie złych informacji na temat któregokolwiek z nich, ale one są w tym filmie i będziecie mogli się o tym przekonać, poczuć ten dramat. Tak więc zobaczycie zmiany jakie dokonują się wewnątrz zespołu i będziecie świadkami bólu, którego doświadczają jego członkowie. Filmowcy modlą się o taki materiał. Pewnie, że podchodząc do tego z osobistego punktu widzenia można powiedzieć, że nikt nie życzy ludziom cierpienia i zmagania się z ich demonami, ale oddani fani Metalliki będą mogli zobaczyć cos, czego jeszcze nigdy wcześniej nie było dane im zobaczyć".
ToMek 'Cause We're Metallica www.metallicenter.art.pl