W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Dane DeHaan - wywiad z Larsem
dodane 12.11.2013 12:34:54 przez: ToMek
wyświetleń: 3331
Dane DeHaan jest jedną z najbardziej prowokujących postaci wśród wschodzących gwiazd filmu, która pojawiła się na ekranach w ostatnim czasie. Tej jesieni odgrywając dwie diametralnie odmienne role, w koncertowym filmie 3D „Metallica: Through the Never” oraz biografii poety beatnika „Kill Your Darlings”, udowadnia, że jest tak utalentowany, jak i nieprzewidywalny. Wywiad z Danem przeprowadził… Lars Ulrich a znalazł się on w V magazine. Poniżej tłumaczenie przygotowane przez Daniela Żywno – dzięki serdeczne!


Objawienie się Dane’a Dehaana członkom zespołu (Metallice) nastąpiło na planie filmu Dereka Cianfrance’a „The Place Beyond the Pines”, filmu, w którym nieobecny ojciec bohatera wymiata przez pół filmu ubrany w koszulkę Metalliki. Być może jest to doskonała metafora mocy tego zespołu, która przenika pokolenia. Sposobu, w jaki ich zawsze aktualna muzyka, rozbrzmiewa w naszych żyłach. W tym roku, który jest 30 rocznicą wydania jednego z najlepszych debiutów płytowych wszechczasów, „Kill’em All”, zespół wypuszcza swój koncertowy film 3D, „Metallica: Through the Never”, w którym możemy zobaczyć tego 27 letniego aktora. DeHaan, który w wielu kręgach jest uważany za kandydata na największy talent dzisiejszych czasów wśród wschodzących gwiazd, po raz pierwszy uwolnił swą palącą intensywność dla filmowej kultury popularnej dzięki nagradzanemu serialowi produkcji HBO „In Testament”. Ale najlepiej jest chyba znany ze swej roli w hicie „Chronicle” z 2012 roku. W tamtym roku DeHaan pracował również z legendarnymi aktorami i filmowcami, takimi jak Daniel Day-Lewis i Steven Spielberg („Lincoln”), czy Jessica Chastain, Tom Hardy i Gary Oldman w filmie Johna Hillcoata, napisanym przez Nicka Cave’a „Lawless”.

Wydaje się, że aktor stanie się gustowną marką Hollywood, nowym DiCaprio, jeśli nie z powodu swojego unikalnego talentu, to jako konsekwencja swoich występów na ekranie: tej jesieni prezentuje on wachlarz swoich umiejętności w dwóch szalonych, ale odmiennych rolach. Po pierwsze we wspomnianym filmie 3D Metalliki, który jest apokaliptycznym atakiem sensorycznym w rytmie muzyki metalowej oraz w obrazie Johna Krokidasa „Kill Your Darlings”, tragicznej historii o rozterkach wewnętrznych poetów gejów w latach czterdziestych XXw. W „Through the Never” DeHaan gra rolę roadie, wysłanego z misją z piekła rodem. Natomiast w „Kill Your Darlings” odgrywa Luciena Carr’a, najbardziej zapomnianego członka nad wyraz sławnej w obecnych czasach grupy pisarzy z Nowego Jorku, w tym Allena Ginsberga, pierwszoroczniaka z akademika w Columbia (grany nieustraszenie przez Daniela Radcliffe’a) oraz dwóch przyjaciół, których Carr przyprowadza ze sobą, a mianowicie Jacka Kerouaca i Williama S. Burroughs’a.

Zwieńczmy ten zróżnicowany melanż faktem, iż DeHaan kończy właśnie nagrywanie wysokobudżetowej produkcji Sony pt. ”The Amazing Spider-Man 2”, w którym na nowo odgrywa postać Harry’ego Osborna, rolę, która wylansowała tysiąc Jamesów Franców (James Franco – odtwórca roli Osborna w trylogii „Spider-Man” – przyp. tłum.). Możemy podać nawet więcej dowodów na trwałe wrażenie, jakie ten aktor po sobie zostawia. Czerwiec tego roku: Orion Music + More, czyli muzyka Metalliki i festiwal sztuki, fani oczekujący na obejrzenie nieznanego zespołu na małej scenie. I szok, kiedy do mikrofonu podchodzi wokalista zespołu, James Hetfield, aby przedstawić ten zespół, a za nim nagle pośpiesznie pojawia się reszta Metalliki i odgrywają album „Kill’em All” od początku do końca. Nazwa tego fikcyjnego zespołu, w członków którego wcielili się ci legendarni muzycy? DeHaan. Dane rozmawia z Larsem Ulrichem, legendarnym perkusistą Metalliki i uwielbiającym filmy samoukiem w dziedzinie kinematografii.



Lars Ulrich: Pogadajmy, Dane. Jesteś w Nowym Jorku?
Dane DeHaan: Tak, jestem w NY City.
Lars: Czy wciąż kręcicie „Spider-Mana”?
Dane: Tak, został nam jeszcze dokładnie tydzień.
Lars: Opowiedz coś o doświadczeniach, związanych z tym filmem.
Dane: To było szalone. Nigdy nie miałem tak dużo czasu na zrobienie filmu, co jest pewnego rodzaju luksusem. Mieliśmy sześć miesięcy, by coś z tym zrobić. Naprawdę możesz wtedy poświęcić trochę czasu, by upewnić się, czy jesteś zupełnie gotowy na to, co masz zrobić. To wszystko czasami jest dość niesamowite, jeśli chodzi o budżet, czy sprawy związane z produkcją. Na pewien sposób praca przy tym filmie była dla mnie łatwiejsza, ponieważ nie musiałem za bardzo udawać. Ujęcia są niesamowite, sprawiają wrażenie, jakbyś się tam przeniósł.

Lars: Czy dużo korzystacie z techniki ‘green screen’ (green screen/blue screen - to technika obróbki obrazu polegająca na zamianie tła o w miarę jednolitym kolorze /pierwotnie niebieskim, stąd nazwa/ na dowolny obraz; w filmie, do umieszczania aktorów w komputerowo generowanym środowisku; kolor tła to zazwyczaj niebieski lub zielony, ponieważ są uważane za najmniej podobne do koloru skóry. – przyp. tłum.)?
Dane: Obecnie więcej korzystamy z ‘green screen’, ale przez jakieś pierwsze pięć miesięcy czy coś koło tego, to była dość ciężka praca aktorska. Lubię Spider-Mana za to, że wciąż jest taki ludzki. Oczywiście, są efekty specjalne i tego typu rzeczy, ale relacje międzyludzkie i problemy są prawdziwe, więc praca przy takim filmie jest spełnieniem się aktora.

Lars: To ewidentnie pierwszy raz, kiedy robisz coś na tak dużą skalę. Gdzie byś to umiejscowił w porównaniu do bardziej niezależnych filmów, w których grałeś, w kategorii poziomu stresu?
Dane: Kiedy robisz film niezależny, kręcisz go przez 24 dni i wtedy jest to film pełnometrażowy. Prawdopodobnie kręcisz coś ok. 7 plus stron (scenariusza) dziennie, pracujesz 14 godzin na dobę, więc musisz być na to przygotowany. Jeśli chodzi o „Spider-Mana”, to filmujesz od jednej ósmej strony do trzech dziennie i masz kilka tygodni, czy nawet miesiąc, żeby przygotować się do konkretnej sceny. To zdejmuje z Ciebie presję, bo po prostu jest więcej czasu na gruntowne przygotowanie.



Lars: Jesteś dość dobrze znany z serialu „In Treatment” (w Polsce „Terapia” – przyp. tłum.), miałeś epizod także w „True Blood” (w Polsce „Czysta Krew” – przyp. tłum.). Pojawiłeś się w teatrze, na ekranach telewizorów i w filmach niezależnych, a teraz jeszcze w wysokobudżetowej produkcji znanego studia. Opowiedz trochę o telewizji.
Dane: „In Treatment” jest zdecydowanie wyjątkowym doświadczeniem telewizyjnym dla aktora, ponieważ poszczególne epizody to około 30 stron samego dialogu pomiędzy dwoma osobami. Dostajesz kolejny scenariusz jak tylko skończysz kręcić jeden i masz prawdopodobnie coś około pięciu dni zanim zaczniesz nagrywać następne 30 stron. Jest to bardzo schematyczne, a co za tym idzie odbywa się w szybkim tempie. Jednak kiedy pracujesz z Derekiem (Cianfrance) wszystkie te zasady przestają obowiązywać. Pojawiasz się na planie, a on nawet nie krzyczy „akcja”. Pozwala, by kamery kręciły, a na koniec otrzymujesz ‘coś’. W sumie praca aktora jest jednak bardzo podobna w obu przypadkach, w kontekście mojej pracy w świecie filmu. To jak dostosowywanie się do różnych okoliczności.

Lars: Czy jesteś zadowolony z faktu, iż zostawiłeś za sobą telewizję czy nawet teatr? Czy może czujesz, że chciałbyś kiedyś wrócić do tego natężenia tempa (pracy)?
Dane: Myślę, że teatr jest miejscem, gdzie zawsze będę chciał występować, ponieważ to tam zaczynałem. Uważam też, że w teatrze spędziłem 25 lat mojego życia, a świat filmu jest dla mnie czymś nowym. Uwielbiam wolność jaką daje film w odróżnieniu od schematycznej natury telewizji. Ale nigdy nie mów nigdy, prawda? Od każdej reguły są wyjątki, ale teraz chciałbym wciąż zwiększać rozmach w przemyśle filmowym, a później w odpowiednim momencie wrócić do teatru. Kiedy grasz koncerty na różnych stadionach, czy zauważasz, że Twoje występy zmieniają się w zależności od wielkości miejsca, w którym występujesz?

Lars: Teraz zdaję sobie sprawę, że jedną z rzeczy, która trzyma Metallikę przy życiu jest fakt, że zawsze staramy się wpłynąć na nasze doświadczenia i badać środowiska, w których się znajdujemy. Jesteśmy w stanie zagrać gdziekolwiek, od stadionów po grilla za domem. Kiedy grasz na dużych arenach musisz wystawiać się do ludzi, którzy są jak małe kropki na horyzoncie. To jest głównym powodem, dla którego zawsze na arenach gramy na okrągłej scenie, żeby być bliżej większej części publiki i poczuć, że dzielimy się tym przeżyciem z fanami. Uwielbiam małe miejsca, ponieważ jest to niesamowicie budujące, kiedy po prostu patrzysz ludziom w oczy, ludziom dla których grasz. W zeszły weekend na naszym festiwalu (Orion Music + More, w Detroit) zagraliśmy dwa koncerty: jeden na głównej zajebiście dużej scenie przed 30,000 osób i drugi na małej bocznej scenie wielkości pokoju hotelowego pod podejrzaną nazwą – wiem, że wiesz jaką – DeHaan. Ten drugi był bardzo kameralny, po prostu zabawa jak za starych dobrych czasów. Możliwość przeskakiwania cały czas między tak różnymi doświadczeniami sprawia, że to wszystko żyje. W zeszłym roku na Orion widziałem się z Derekiem (Cianfrance) w moim namiocie filmowym. Opowiedz coś więcej o tym, co mówiłeś wcześniej, że czasami nawet nie krzyczy na planie ‘akcja’, ale pozwala po prostu czuć się swobodnie.
Dane: Derek ma niesamowity sposób na uchwycenie realizmu danych momentów. Jeśli chce scenę, w której ktoś kradnie leki na receptę, to wynajmie gościa, pracującego właśnie w aptece Schenectady, ale nie powie mu co to za scena. On po prostu zacznie kręcić, a ja okradnę aptekę. Po pierwszym ujęciu podejdzie do tego gościa i zapyta: „Wiesz co się dzieje?”. Koleś odpowie: „On okrada mój sklep”, a Derek na to: „Dlaczego nic nie zrobiłeś?”. Jesteś naprawdę dotknięty występem, jeśli ktoś robi to naprawdę, a nie tylko udaje. Kiedy gram, zazwyczaj nie myślę o swoich manierach i tego typu sprawach. Moja gra płynie z odnajdywania postaci we mnie samym, to jak tworzenie rzeczywistości w mojej głowie i sprawienie, by wszystkie te powiązania stały się prawdziwe. Wtedy, mam nadzieję, będzie to widoczne podczas gry. Kiedy jesteś na planie filmowym, to polega to na oszukaniu samego siebie i wierze, że wszystko dzieje się naprawdę. Jeśli to zrobisz, Twoje ciało zareaguje odpowiednio. Wiesz, Derek jest jedynym, który dał mi mój pierwszy album Metalliki, i podczas kręcenia „Pines…” naprawdę Was słuchałem.

Lars: Świetnie. Derek wysyłał mi smsy, w których pisał: „Jestem w minivanie z dzieciakami i słuchamy ‘Blackened’, a jest 7.15 rano. To sprawia, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
Elliott David: Lars, czy Dane został Ci przedstawiony przez Dereka?
Lars: Oglądam dużo filmów ze swoimi dzieciakami i widzieliśmy „Chronicle”, kiedy pojawiło się w kinach. Gra tam wielu świetnych aktorów, ale kiedy pojawia się Dane to tworzy on zupełnie inną realność postaci, którą odgrywa. Jest na innym poziomie niż jego rówieśnicy i nie chodzi o to, że nie mam dla nich szacunku, mam na myśli intensywność Dane’a. Kiedy więc przyszło do castingu do roli Tripa, około rok temu, Dane, Twoje nazwisko pojawiło się jako pierwsze. Skontaktowałem się z Derekiem i powiedziałem mu: „Zamierzamy dotrzeć do Dane’a, czy mógłbyś nam w tym pomóc?”. Chciałem mieć pewność, że sprawa nie utknie gdzieś między agentami a osobami odpowiedzialnymi za casting. Chciałem dotrzeć do Ciebie osobiście, żebyś wiedział, że dla nas jesteś idealny do roli Tripa, i że położymy się nawet na torach przed nadjeżdżającym pociągiem, dopóki się nie zgodzisz. Później Nimrod (reżyser „Through the Never”) skontaktował się z nami i wszystko w zasadzie odbyło się bez problemu.
Dane: Kiedy otrzymałem scenariusz, to była jedna z tych szalonych opowieści i pamiętam, że pomyślałem, że to jest tak nienormalne, że nie mogę nie doczytać do końca. Nigdy nie czytałem czegoś tak odległego, ten scenariusz naprawdę wzbudził moje zainteresowanie, tym swoim obłąkaniem. Później poszedłem na lunch z Nimrodem w Culver City i miał on ze sobą scenorys (scenopis obrazkowy – seria obrazów i szkiców, będących wskazówkami przy filmowaniu – przyp. tłum.), wtedy wszystko zaczęło mieć sens. Przeszło to drogę od pierwszego czytania, kiedy pomyślałem: „Co to, kurwa, jest? Nie mam pojęcia o czym to” do epicznej, szalonej i jedynej w swoim rodzaju podróży, która faktycznie coś znaczy, zwłaszcza dla Nimroda. W tym była ukryta jego pasja, a ja, oczywiście, chciałem być razem z Wami, żeby zobaczyć, jak to jest w tym Waszym świecie – to doprowadziło do tego, że stałem się częścią tego filmu.



Lars: W ostatnich kilku latach oświeciło mnie, że dużo bardziej inspiruje mnie film niż muzyka. Film sprawia, że chcę być bardziej twórczy i kiedy widzę świetną sztukę albo dobrze napisany film, to sprawia, że chcę tworzyć muzykę. Kiedy oglądasz film, taki jak np. „Blue Valentine” (reżyseria Cianfrance) to chcesz tworzyć w dziedzinie, w jakiej się poruszasz. Kiedy oglądam film taki jak „The Place Beyond the Pines”, to chce mi się pisać piosenki wraz z Jamesem Hetfieldem i nagrać kolejną płytę Metalliki. Jeśli masz oczy otwarte na to, co dzieje się wokół Ciebie i ten obszar kultury, który Cię pociąga - to właśnie Cię inspiruje.
Elliott: Dane, czy Ty uczestniczysz w innym artystycznym medium, które pobudza Twoją kreatywność – zwłaszcza mam na myśli poszukiwania do filmu „Kill Your Darlings”, który opowiada o okresie kiedy Ginsberg i beatnicy byli w collegu?
Dane: Od zawsze byłem opętany aktorstwem. Lubię czytać, ale nie gram na żadnym instrumencie. Umiem śpiewać, ale kiepsko rysuję, więc zawsze chodziło o aktorstwo. Cieszę się, że wspomniałeś „Kill Your Darlings”, ponieważ to co mówiłeś, Lars, na temat stawianych sobie wyzwań i pragnieniu zróżnicowania – szczerze powiedziawszy, nie wyobrażam sobie dwóch bardziej różnych filmów, które ukażą się tej jesieni, czyli „Through the Never” i „Kill Your Darlings”. Naprawdę mam nadzieję, że niektórzy fani Metalliki przyjdą zobaczyć również ten drugi oraz ludzie, którzy zobaczą „Darlings” pójdą także na film Metalliki.

Lars: I w taki sposób mamy wkład w pieprzony rozwój zacierania się granic w kulturze i jest to fantastyczne.

Daniel Żywno
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 7
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
_Just-Me
12.11.2013 17:17:14
O  IP: 80.51.59.2
Larsowi znudziło się widocznie udzielanie wywiadów i zasiadł z drugiej strony :] Tak w ogóle to tytuł newsa wskazuje (przynajmniej według mnie), na wywiad z Larsem przeprowadzony prze Dane'a :P Tylko ja tak to widzę?
a7xsz
12.11.2013 16:42:10
O  IP: 31.174.74.213
Lars po raz kolejny się ośmiesza i pieprzy głupoty. Mówi że od kilku lat jest oświecony że inspiruje go film i jak ogląda film czy sztukę, to chce pisać kawałki i je nagrać. Gdzie, w takim razie, od tych kilku lat jest płyta czy choćby jeden kawałek? Kłamca i głupek.
hankok
12.11.2013 14:56:29
O  IP: 194.106.133.142
cos mi sie zdaje ze Lars za duzo tych filmow nie oglada, albo oglada kiepskie bo przez ostatnie pare lat jakos zaden go nie zainspirowal do stworzenia czegokolwiek poza vansami
ciekawe co obejrzal zeby je "stworzyc" - stawiam na M jak milosc
a7xsz
12.11.2013 14:24:56
O  IP: 188.33.85.129
Lars, i ja obejrzałem The Place Beyond the Pines, ale to dawno już wyszło, więc gdzie te piosenki napisane z Jamesem Hetfieldem skoro Cię to tak zainspirowało?

Ja tam filmy oglądam dla rozrywki, do piwa itd. Jak on je ceni wyżej niż muzykę, to niech się ujawni i zmieni branżę wreszcie.
orzel
12.11.2013 14:13:52
O  IP: 62.53.144.126
Powoli sie tez zaczynam zastanawiac nad Larsem...
MaciekP
12.11.2013 13:35:33
O  IP: 195.245.68.119
A tam SpiderMan, lepszy Harry Potter;)

http://www.youtube.com/watch?v=PChSu2_PD0E

Pokaż podgląd
ToMek
12.11.2013 12:36:03
O  IP: 217.74.68.2
Dzięki Daniel!!

Jak widać Lars już nie tylko gra w filmach, ale jest dziennikarzem ;) ale swoja droga bardzo fajnie przeprowadzony wywiad ;)

Lars: "dużo bardziej inspiruje mnie film niż muzyka. Film sprawia, że chcę być bardziej twórczy i kiedy widzę świetną sztukę albo dobrze napisany film, to sprawia, że chcę tworzyć muzykę."
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak