W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Człowiek wobec wojny według Livyatana
dodane 21.04.2014 11:42:12 przez: DanielZywy
wyświetleń: 2758
Dziś na naszej stronie prezentacja przygotowana przez Livyatana, który zgodził się na jej publikację. Dość obszerna, ale zapraszam do zapoznania się, przemyślenia oraz dyskusji.





Człowiek wobec wojny


Wojna – jedno słowo, kilka liter które dziś, ludzi żyjących w XXI wieku przeraża. Wojny nie są czymś niezwykłym, wojna to konflikt ludzki. Sprzeczność ideałów, poglądów i celów. Zdarzają się niemal od zawsze, są nawet w biblii. Jednak to ubiegły wiek ukazał najokrutniejszą stronę ludzkiej natury. W XX wieku miały miejsce 3 najbardziej brutalne konflikty w historii. Od wielomiesięcznych rzezi w okopach IWW gdzie wykorzystano broń chemiczną której 20lat później wahał się użyć nawet Hitler, poprzez ‘martwe’ miasta jak Warszawa, Drezno, Hiroszima i Nagasaki które niemal doszczętnie zostały zmiecione z powierzchni ziemi podczas IIWW, fale holocaustu i wrogości rasowej, po Sajgon i nieprzeniknione morze ognia. Płonący Wietnam podpalony tonami amerykańskiego napalmu.

Wobec wojny istnieją różne postawy, postaram się przybliżyć te najciekawsze. Uważam że przykłady które tutaj przedstawię powinny zapaść każdemu człowiekowi w pamięć. By nigdy więcej nikt nie musiał ginąć, nie od kul, nie od granatów ale przez chore ambicje ludzi którzy napędzają maszyny śmierci. Bo to „ludzie ludziom zgotowali ten los”.

IIWW najgorszy koszmar ludzkości. Otchłań 72 milionów zabitych. Dla wielu ludzi doświadczenia z IIWW były punktem zwrotnym w życiu. Ci którzy doświadczyli wojny przyjęli wobec niej różne postawy. Jednym z nich był Kurt Vonnegut, Amerykanin niemieckiego pochodzenia, w 1943 jako 21 letni chłopak został wysłany do Europy, był zwiadowcą w 106 dywizji piechoty. Został jeńcem wojennym podczas ofensywy w Ardenach a następnie przewieziono go do Drezna gdzie miał pracować dla III Rzeszy. W nocy z 13-14 lutego 1945 roku stał się ofiarą nalotów dywanowych na Drezno. Setki ton bomb z czerwonym fosforem spaliły niemal doszczętnie te cudowne miasto a straty w ludziach do dziś są sferą sporną. Szacuje się że w Dreźnie mogło zginąć nawet do 200 tyś osób, jednak oficjalnie przyjmuje się że zginęło 25tyś ludzi. Vonnegut był wrażliwym człowiekiem, wojna oraz nalot na Drezno odcisnęły na nim ogromne piętno. W roku 67 ponad 20 lat po zakończeniu wojny, odwiedził ponownie Drezno. W tym samym czasie, wydał swoją najsłynniejszą powieść „Rzeźnia numer pięć” która opowiada historię Drezna z czasów IIWW a jej głównym bohaterem jest Billy Pillgrym. Vonnegut uważał że napisanie książki o nalocie na Drezno należy do jego obowiązku, to że wiele lat wcześniej znalazł się w tym mieście nakładało na niego pisarski obowiązek relacji z wielkiej tragedii. Pierwszy rozdział „Rzeźni” poświęcił jej genezie. Kurt oznajmia czytelnikowi że historia dotycząca wojny zdarzyła się naprawdę a nazwiska pozmieniał oraz iż ziemie na których stoi Drezno muszą zawierać tu cytat: ‘tony mączki z ludzkich kości’. Stwierdza również że pisanie manifestów antywojennych jest daremne bo wojny to nieodłączny element ludzkości. Wyjaśnia również pełne znaczenie tytułu „Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata Dziecięca, czyli obowiązkowy taniec ze Śmiercią” – tytułowa rzeźnia numer 5 to miejsce w którym przebywał podczas pobytu w Dreźnie zaś „Krucjata Dziecięca” jest odzwierciedleniem tego iż nie był świadom okrucieństw wojny, jadąc na front do Europy był niedojrzały, dorósł dopiero na wojnie gdyż wbrew jego woli musiał zatańczyć ze śmiercią. Autor jest wrażliwym człowiekiem, stwierdza że nie wolno cieszyć się ze śmierci nawet swoich największych wrogów. Bo wojna jest cierpieniem bez względu po której stronie jesteśmy. Taką dewizę przekazał swoim synom, zabronił im również pracy w przemyśle zbrojeniowym który produkuje narzędzia mordu. Kończąc swój wstęp ukazuje swoje filozoficzne przemyślenia. Przytacza tutaj historię biblijnej Loty, która obracając się za siebie wbrew zakazowi Boga zamienia się w słup soli. Vonnegut uważa że ludzie nie powinni żyć przeszłością choć jest to bardzo ludzkie. Stwierdza że on sam nie chce żyć przeszłością bo liczy się teraźniejszość i przyszłość.

Właściwa akcja powieści rozpoczyna się w rozdziale drugim. Tutaj poznajemy Billego Pillgrima, autor określa go jako życiowego nieudacznika cierpiącego na zespół stresu pourazowego który doświadcza reminiscencji. Billy swoja chorobę interpretuje jako dar wypadania z czasu, uważa że może przenieść się do dowolnego momentu swojego życia sam jednak nad tym nie panuje. Akcja powieści jest wielowątkowa i niechronologiczna. Czytelnik poznaje Billego w równych momentach jego życia. Główny bohater wiele lat po wojnie mieszka w Ilium, ma żonę oraz dwójkę dzieci, jest optykiem w dużej firmie. Podczas wyjazdu służbowemu ulega katastrofie lotniczej którą tylko on przeżył jednak odniósł poważny uraz mózgu a jego żona zginęła dusząc się we własnym samochodzie. Po powrocie do domu Pilgrim piszę list do gazety w którym oświadcza że został porwany przez kosmitów z planety Tralfamadoria oraz iż posiada niezwykły dar wypadania z czasu którego istotę przybliżyli mu dopiero kosmici. Billy wierzy w to co piszę, jest przekonany o prawdziwości słów. Prawda jest jednak zupełnie inna. Po wojnie przeżył załamanie nerwowe, przebywając w szpitalu dla weteranów wojennych czytał powieści które opowiadały historię człowieka który miał zdolność podróżowania w czasie a sam Pilgrim zaczął wierzyć że również posiada takie zdolności. Nie odróżniał teraźniejszości od przeszłości. Był to mechanizm obronny przed wojennymi doświadczeniami. Billy nie rozpaczał nad śmiercią bliskich mu osób, w jego rozumowaniu ludzie martwi w tej chwili żyją w wielu innych chwilach swojego życia. W swoich flashbacks’ach wracał do czasów wojny. Podczas IIWW Billy był pomocnikiem kapelana, nie walczył więc jego psychika nie była przygotowana na wstrząs którego już niedługo miał doświadczyć. Po wybiciu batalionu Billego w Ardenach znalazł się on na tyłach Niemców, błąkając się natrafił na 3 amerykańskich żołnierzy którzy próbowali przedostać się do swoich. Billy zdezorientowany i nieprzygotowany do wojennej rzeczywistości zrezygnował z życia. Zaczął być obojętny, nie robiło mu różnicy czy zginie czy też przeżyje. 3 amerykańscy muszkieterowie jak o sobie mówili, opiekowali się Billym, wbrew jego woli ciągle pchali go do przodu. Pillgrim nie był bystrym człowiekiem, podczas ostrzału stał nieruchomo gdyż uważał że strzelec musi mieć szanse poprawki. Zrezygnowany życie pragnął aby jego towarzysze go zostawili, jeden z nich Roland Weary nie wytrzymał i postanowił zabić Billego w wąwozie, na tą scenę natknęli się Niemcy którzy byli zdziwieni widokiem mordujących się wzajemnie amerykanów. Billy i Weary dostali się do niewoli zaś pozostała dwójka została rozstrzelana na miejscu. Następnie przewieziono ich do Drezna. W czasie podróży panowały skrajne warunki, więźniowie wypróżniali się do kubłów gdyż nie mogli wychodzić z wagonów. W czasie tułaczki Weary zmarł, nabawił się gangreny stup, a za swój stan winił Billego. Roland w pociągu poznał Paula Lazzaro który przysiągł mu że pomści jego śmierć. Lazzaro odgrażał się że wiele lato po wojnie zabije wszystkich swoich wrogów przy pomocy płatnych morderców. Billy twierdził że widział swoją śmierć w właśnie zginie w taki sposób. Po dotarciu na miejsce sytuacja ulega poprawie. W mieście znajdują się Anglicy którzy mają sporę zapasy żywności i tytoniu za sprawą pomyłki czerwonego krzyża dzięki czemu mogą prowadzić z Niemcami interesy. Wyprawiają oni przyjęcie na cześć nowo przybyłych. W czasie podróży i pobytu w Dreźnie Billy widuje śmierć wiele razy jednak jego psychika jest tak zniszczona iż nie robi to na nim żadnego wrażenia. Widząc zwłoki leżące na poboczu stwierdza że jest to normalne. Po kilkudniowym pobycie w Dreźnie następuje kulminacyjny moment powieści – bombardowanie Drezna. Jeńcy schronili się w chłodni Rzeźni nr 5. Autor opisuje nalot niezwykle zwięźle i apatycznie, podkreśla to apatie która nabył w czasie wojny. Drezno pali się przez wiele godzin, niemal wszyscy giną, po wyjściu na powierzchnie ukazuje się ogrom zniszczeń. Billy i inni jeńcy zostają zmuszeni do grzebania zwłok. Billy nie odczuwa żadnych uczuć, widzi dzieci które ugotowały się w wierzy ciśnień zaś wydobywanie zwłok z podziemnych schronów określa jako pracę w kopalniach trupów. Odór rozkładających się zwłok był tak wieli że jeden z więźniów zmarł gdy zszedł do jednego z schronów, Niemcy stwierdzili iż nie będą wydobywać zwłok ale spalą je miotaczami ognia. W czasie prac więźniowie znajdowali przedmioty należące do mieszkańców miasta. Jeden z nich Edward Derby został rozstrzelany w ostatnim dniu wojny za przywłaszczenie sobie czajnika. Po wykonaniu prac wszyscy jeńcy zostali zamknięci w stajni. Gdy Niemcy opuścili miasto wydostali się i opuścili Drezno, woja dobiega końca, byli wolni.

Powieść przedstawia obraz człowieka w ekstremalnych sytuacjach, oraz to jaki ma ona na niego wpływ. Billy jest apatyczny, nieczuły wobec cierpienia, wojenne doświadczenia spowodowały u niego chorobę psychiczną. Vonnegut który w mojej opinii jest mistrzem czarnego humoru i ciętej riposty napisał tą powieść w wybitnym stylu. Podkreśla apatie bohatera słynną frazą ‘zdarza się’ oraz jego bezradność w obiec okrucieństwa wojny. „Rzeźnia numer pięć” jest szczególną pozycją, jest relacją z pierwszej ręki. Wojna zmieniła Vonneguta, podczas życia wielokrotnie powracał do czasów wojny, jego dewiza iż nie należy obracać się za siebie w praktyce okazała się niemożliwa do zrealizowania, Billy Pilgrim ukazuje iż odcięcie się od przeszłości jest niemożliwe gdyż traumatyczne doświadczenia odciskają trwałe piętno na psychice człowieka.

Inną postawę wobec wojny prezentuje amerykański zespół Metallica w swoich utworach. „For Whom The Bell Tolls” został wydany w 1984 roku na albumie RTL. Oparty na powieści i filmie E.Hemingway’a „Komu bije dzwon”, opowiada historię wojny domowej w Hiszpanii w latach 30 XXw. Utwór opisuje moment walki na wzgórzu przez partyzantów. Bohaterowie są bezlitosnymi mordercami którzy walczą bo uważają że mają racje, błądzą we mgle swoich celów i ambicji gdyż sami do końca nie wiedzą co nimi kieruje. 5 mężczyzn na wzgórzu mężnie walczy, zadają ból i śmierć. Podmiot liryczny nakazuje spojrzeć im w niebo by po raz ostatni je zobaczyć. Za swoje czyny muszą być ukarani śmiercią. Samoloty bombardują ich pozycje, zostają ranni są sami wśród ciszy a jedyne co im pozostało to wola przetrwania. Tytuł powieści i utworu muzycznego odwołuje się do wiersza angielskiego poety Johna Donne „Medytacja XVII”. Hemingway był zafascynowany wierszem oraz puentą owego wiersza. Należy tutaj przytoczyć ważny fragment tego wiersza:
„Śmierć każdego zabija mnie,
ponieważ jestem częścią ludzkości.
Nie pytaj dla kogo bije dzwon:
on bije dla Ciebie”
Utwór Metalliki to swoiste rozmyślanie nad bezsensem wojny, ludzie mordują się wzajemnie gdyż uważają ze walczą w słusznej sprawie. Wrażliwość artystyczna nakazuje muzyką przyjąć postawę pacyfistyczną oraz zaprotestować przeciwko bezsensownym walką. Metallica dostrzega bezsens tej wojny oraz każdej innej. W przypadku „Komu Bije Dzwon” podkreślają postawę bohaterów którzy uważają iż walczą w słusznej sprawie nie biorąc pod uwagę że mogą się mylić.



Kolejnym świetnym utworem jest „Disposable Heroes” czyli bohaterowie do wyrzucenia.
Zainspirowany wojną w Wietnamie ukazuje wojnę z perspektywy młodego żołnierza. Młodzi mężczyźni mają już dosyć wojny, nie chcą być żołnierzami i na każdym kroku widywać śmierć. Żyją w ciągłym stresie i groźbie śmierci. Mają po 21 lat, są czyimiś synami a ich kraj traktuje ich jak pionki które mają słuchać rozkazów dowództwa. Są stworzeni do walki i zabijania nie do troski. Nikt się z nimi nie liczy, mają wykonywać rozkazy na ślepo, nie kwestionować ich. Są sługami i ślepcami którzy gdy rozkaże im się iść na pewną śmierć mają umierać. Wojna ma na żołnierzy zgubny wpływ, niebezpieczeństwo oraz ostrzał z karabinów maszynowych nie robi już na nich wrażenia jest niczym tykanie zegara. Wpojono im iż zabijanie ludzi jest czymś chlubnym na co podmiot liryczny zwraca uwagę oraz stwierdza że wojna to nie kończąca się rzeź. Ostatnia zwrotka to monolog żołnierza który prosi o śmierć ponieważ życie nie ma dla niego wartości. Urodził się by umrzeć a jego życie zostało pokierowane przez innych, nie chce żyć ponieważ na froncie jest jak w piekle. Młody człowiek dochodzi do wniosku że nic nie może zrobić, nie mógł nic zmienić bo nie kieruje swoim życiem, ma wykonywać rozkazy a jedyne co mu pozostaje to śmierć z karabinem w ręku.



Ostatnim utworem Metalliki jest „One” w polskim tłumaczeniu „Sam” lub „Jedyny”. Tekst został oparty na noweli Daltona Turbo „Johnny Poszedł na wojnę”. Nowela opowiada historię Johnnego Brauna który zgłosił się na ochotnika w IWW gdyż ojciec wpoił mu patriotyczne poglądy. Johnny w ostatnim dniu wojny zostaje ciężko ranny i traci zmysły. Utwór Metalliki rozpoczyna się od momentu obudzenia Johnna w szpitalu. Bohater który jest zarówno podmiotem niczego nie pamięta, nie wie czy jest w rzeczywistości czy jest to tylko jego sen. Pragnie krzyczeć lecz nie może, zdaje sobie sprawę ze swojego stanu. Stracił ręce, nogi, twarz. Nie może mówić i nic nie widzi, w tym momencie nie potrafi pojąć swojego i jedyne czego jest pewny to potworny ból. Czuje się jakby znów był w łonie matki, żyje dzięki maszyną które podtrzymują jego życie, wie że jego egzystencja będzie wyglądała już tak zawsze. Określa siebie samego jako wynik wojny, wojenną nowość której świat nigdy wcześniej nie widział. Prosi boga o śmierć, nie chce żyć w takim stawnie. Wystukując głową alfabet morsa prosi lekarzy o śmierć. Uwięziony w ciemności nie potrafi żyć i samodzielnie popełnić samobójstwa a swoje ciało określa jako cele w której został uwięziony. Mina lądowa odebrała mu wszystkie zmysły i pozostawiła w piekle życia z którego nie może uciec.



W swoich utworach Metallica podkreśla niszczycielską siłę wojny na psychikę człowieka oraz kieruje uwagę słuchacza na cierpienia fizyczne. Wojna zawsze niesie śmierć i okaleczenia ale również spustoszenie psychiczne. XXw konflikty były bardzo brutalne, wszelkie zasady moralne upadły bardzo nisko. Masowe mordy, eksterminacje całych narodów oraz fala holocaustu zapędza ludzkość w otchłań szaleństwa i niespotykanej dotąd ‘mody na zabijanie’. Mocne teksty Metalliki ukazują śmierć i zadających śmierć. Ich bezwolne godzenie się z sytuacją, zostają zmuszeni do życia w takim świecie choć sami tego nie chcą. Należy w tym momencie się zastanowić jak nisko ludzkość może upaść? Będąc wierzącym należy się zastanawiać gdzie w tym wszystkim jest bóg i dlaczego na to pozwala? Natomiast będąc ateista należy pomyśleć ile rodzaj ludzki jest wart? Niezależnie od tego kim jesteśmy, należy podkreślić że ludzie to jedyne stworzenia które zabijają dla zabawy, prowadzą wojny z powodów swoich poglądów, wierzeń, przekonań i chorych ambicji.

IIWW to według mnie piekło na ziemi, to co światu zafundował Nazistowski reżim przeraża do dziś. Myśląc o sprawnej machinie śmierci Hitlera i niezwykle sprawnie działającym szwadronie śmierci Himlera zwanym SS popadam w odrętwienie. Koniec lat 30 i 40 XX wieku to upadek ludzkiej wartości. Czasy w których z ludzkich ciał produkowano np. mydło. Zofia Nałkowska w swoich „Medalionach” okazuje holocaust bez fikcji. Mną osobiście najbardziej wstrząsa opowiadanie „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu” – jaki wpływ na psychikę dzieci musiał mieć obóz koncentracyjny? Dzieci bawiące się w palenie żydów, świadome bliskiej śmierci. IIWW to coś przerażającego, coś czego historia nigdy nie powinna być zapomniana, by nam przypominała co czeka ludzkość jeśli po raz kolejny nie zareaguje w porę.

Livyatan

overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 21
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Livyatan
20.05.2014 16:47:21
O  IP: 83.10.87.137
Marios Kilka miesięcy temu byłem w stanie śmierci klinicznej. I? I niczego nie widziałem, żadnych świetlistych tuneli. Nie widziałem ich chociaż ładowali we mnie fentanyl.
Ulfield
29.04.2014 10:42:55
O  IP: 89.229.1.78
Ten drugi wywód jak najbardziej rozumiem i nie mogę mu odmówić racji :)
Sniady
27.04.2014 11:04:09
O  IP: 89.69.48.227
Uproszczenie moje tego tematu nie wzięło się z tego, że jestem ignorantem jeżeli chodzi o cierpienie niewinnych ludzi.
Chodziło mi o to, że mocarstwa żyją z wojny, z handlowania bronią a same rozwijają się głównie dzięki temu, że inwestują w technologie wojskowe, które potem sprzedawane są za grubą kasę jako rozwiązania cywilne. (ostatnio przykład dronów, "wielkie" było oburzenie jakoby te drony to krok w bezduszną wojnę, a teraz drony są wypożyczane/sprzedawane do poszukiwań, śledzenia uciekających przestępców, pilnowania granic.
Idealny przykład Ukraina - pokojowy Obama tak się martwi o to co dzieje się przy granicy z Ukrainą, a sami mają niewspółmiernie większy problem z granicą z Meksykiem gdzie giną niewinne dzieci,rodziny zabijane przez kartele narkotykowe. Chodzi o to że USA chcą tu zamęt by mogli swoimi dobrami handlować a tak to im rynek zbytu odchodzi do Rosji.
Oczywiście w mediach nagonka na Putina a jak w Afganistanie ginie w zamachu np. 100 osób to szybka wzmianka między reklamą hamburgera a coli bo kogo to obchodzi, Amerykanie przejęli ten rejon a cywile ich nie interesują.
Wojna jest złem, ale będzie zawsze bo na wojnie się najlepiej zarabia.
Ulfield
27.04.2014 09:05:29
O  IP: 89.229.1.78
"Nie rozumiem czemu słowo wojna wywołuje w ludziach takie dziwne poruszenie (szczególnie u polityków) jakby to był jakiś tyfus".

Pewnie dlatego wywołuje poruszenie, że raczej nie biorą w niej udziału ochotnicy :) Poza tym, sprowadza się do zabijania - jak żołnierz armii X nie zabije żołnierza armii Y, to sam zginie. Nie każdemu pasuje ryzykowanie życia (własnego, rodziny itd.) za sprawy, które można rozwiązać pokojowo, gdyby nie polityka, ideologia, religia...

"Robi się przesiew naturalny i eliminuje się jednostki, które są zbędne". Tylko ten przesiew nie dotyczy wspomnianego przez Ciebie później Putina czy Obamy, tylko zwykłych ludzi, którzy zostali zmuszeni do wzięcia udziału w wojnie. Według Ciebie, to są jednostki zbędne?
Sniady
25.04.2014 18:27:12
O  IP: 89.69.48.227
Nie rozumiem czemu słowo wojna wywołuje w ludziach takie dziwne poruszenie (szczególnie u polityków) jakby to był jakiś tyfus. Nie znoszę hipokryzji a oczywistym jest to, że gdyby nie wojny to np. wyścig zbrojeń (czyli przygotowania do wojny) mocarstwa by się nie rozwijały, wprowadzają nowe technologie, na wojnie każdy kraj, który ma zasoby naturalne i fabryki zarabia (oczywiście jeden kosztem obywateli inny by jego PKB na obywatela rosło). Robi się przesiew naturalny i eliminuje się jednostki, które są zbędne.
Nic nie robi większej wody z mózgu jak Putin czy Obama mówiący, że chcą pokoju na świecie a ich kraje tłuką miliardy na sprzedaży uzbrojenia.
Wojny są i będą, prędzej czy później będzie następny większy konflikt globalny bo życie nie znosi próżni.
Egon
22.04.2014 08:37:38
O  IP: 164.127.77.138
Zaitgeist to troche głupawy filmik, te ponizsze raczej nie. Pokazują jak religia robi wode z mozgu ludziom
Mitch
21.04.2014 22:49:08
O  IP: 77.254.97.245
Radziłbym nie oglądać tego typu filmików typu zeitgeist i to poniższe, po co sobie robić wodę z mózgu.
Egon
21.04.2014 21:49:31
O  IP: 5.184.255.154
Polecam "Zrodlo wszelkiego zła" i "Wirus wiary" Dawkinsa http://www.youtube.com/watch?v=wyFa-RTye3c

Co do zakłądu Pascala to polecam "dowody" na istnienie boga, najciekawszy ten od franciszka z asyzu :P

Pokaż podgląd
NIKT
21.04.2014 21:19:09
O  IP: 81.190.104.216
xXx
Jak widzisz ten temat jest cholernie pogmatwany i teoretycznie wszyscy możemy mieć rację lub być w błędzie:)
xXx
21.04.2014 21:08:45
O  IP: 85.28.128.178
NIKT
No tak ale jednak skoro ateista uważa, że bóg nie istnieje to automatycznie w niego nie wierzy ;)
Nie jest chyba możliwe powstanie równania na prawdopodobieństo istnienie boga :P Jakby nawet to bym się w to nie bawił, bo łatwo można manipulować danymi ;)
Swoją drogą to nie uważam, że bóg nie może istnieć, tylko, że nie ma żadnego powodu żeby uważać, że istnieje.
NIKT
21.04.2014 20:23:43
O  IP: 81.190.104.216
xXx
Musisz jeszcze rozgraniczyć pomiędzy: "wierzyć" a "uważać że". Zakładam że ludzie w swej różności bardzo różnie odczuwają. Na logikę to ateista myśli czyli "uważa że" a wierzący jest przekonany i odrzuca zastanawianie się nad innym rozwiązaniem. Można iść dalej i rozwiązać zadanie z rachunku prawdopodobieństwa:) Dość trudne zadanie ale wykonalne i przekona ateistę do prawdopodobieństwa a wierzący i tak nie uwierzy w ewentualny, "niewygodny" wynik:)
xXx
21.04.2014 20:07:15
O  IP: 85.28.128.178
Marios
Zakład Pascala, to namiętnie powtarzana "formułka" za którą jednak nie stoi "praktyka"
1. Wiary się nie wybiera - spróbuj przestać wierzyć na 5 minut - mi jest tak samo trudno wierzyć.
2. Skoro bóg istnieje to chyba dzięki swym mocą przewyższa Heńka z pod sklepu i zobaczy, że wiara jest nieszczera.

"Ateista to także, wbrew pozorom, osoba wierząca. Ateista wierzy w to, że Boga nie ma."

Zgodnie z zasadami logiki - dokonując zaprzeczenia zdania złożonego, zaprzeczamy zdanie nadrzędne.
Teista wierzy, że bóg istnieje.
Ateista nie wierzy, że bóg istnieje.
Marios
21.04.2014 20:01:37
O  IP: 89.151.18.192
Mitch

Taki człowiek nadal należy do Kościoła. Taką osobę ratuje Chrzest Święty.

_Just-Me_

Dlaczego mam nie poruszać tematu religii w komentarzu do artykułu, który porusza między tematem wojny, temat Boga? Nie napisałbym nic o Bogu, czy w tym przypadku o wierze katolickiej, gdyby tekst był o sianiu marchewki czy innych rzeczach działkopodobnych.
NIKT
21.04.2014 19:17:01
O  IP: 81.190.104.216
Sama wiara w coś nie jest niczym złym jeśli ma to komuś pomóc w życiu być lepszym ale obnoszenie się wiarą i wciskanie jej innym często na siłę to oszołomstwo. Za dużo ludzi straciło życie i zbyt dużo wojen wybuchło na tle religijnym. Nienawidzę rozmawiać o religii i polityce bo łapię się na tym że te tematy wywołują u mnie agresję do innych.
Egon
21.04.2014 18:55:24
O  IP: 164.126.200.205
marios, zamien slowo bog w swoim wywodzie na papa smerf albo wrozka zebuszka> przeczytaj wtedy tekst jeszcze raz :D
Bosman
21.04.2014 18:31:45
O  IP: 78.88.220.73
Po wojnie największym złem jest religia..
Mitch
21.04.2014 14:53:32
O  IP: 77.254.97.245
Racja Just, kwestie wiary bądź jej braku niech każdy rozważa we własnym zakresie, bo co kogo interesuje czy ktoś jest wierzący czy nie ?
Dopóki będzie istniała ludzkość dopóty będą wojny, a wojna nigdy się nie zmienia (sic!)

Marios.

To kim w takim razie jest ktoś kto został ochrzczony, przeszedł komunię i z biegiem czasu wyrzekł się wiary ? Pytam z ciekawości, może ma tu zastosowanie owe prawo kanoniczne ?
Livyatan
21.04.2014 13:58:17
O  IP: 83.26.27.14
Ja napisałem to w 2012. Nie zdążyłem tego nikomu przesłać ponieważ padłem ofiarą błędu medycznego, zresztą Tomek prosił o 'prawnika do kilku porad'
_Just-ME_
21.04.2014 13:53:42
O  IP: 80.51.59.19
Ach te prezentacje... Za rok jeśli się dobrze orientuję, nie będzie takich pierdół :]
Marios... No wiesz co... Swoim komentarzem pewnie sam tu wojnę wywołasz. Nauczcie się ludzie nie poruszać tematów religii itp tutaj.. mało tego jest w internecie? Rzygać się chce od tego już :]
Marios
21.04.2014 13:06:58
O  IP: 89.151.18.192
Gdzie jest Bóg i dlaczego na to wszystko pozwala?

Wystarczy czytać Pismo Święte. W tej księdze na prawdę są odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania.
Otóż Bóg cały czas obserwuje. Dlaczego nie reaguje?
Ponieważ gdy Bóg stworzył człowieka, obdarzył go także świadomością. Najważniejszą cechą świadomości jest wolna wola. Człowiek może wybrać jak chce żyć, jakie wartości są dla niego najważniejsze.
Ateista to także, wbrew pozorom, osoba wierząca. Ateista wierzy w to, że Boga nie ma. Mówiąc ateista, mam na myśli prawdziwego ateistę. Takiego, którego rodzice świadomie nie zaprowadzili do chrztu świętego. Takiego, który gdy dorośnie sam zdecyduje o swoim losie. Jak spotykam polskiego "ateistę", to zawsze zadaję pytanie: "A pamiętasz, co dostałeś na komunię?". Taki ktoś, nawet jeśli uparcie twierdzi, że jest ateistą, to dzięki chrztowi i pierwszej komunii, jest uratowany od wiecznego potępienia. Chyba, że dokona się aktu apostazji. To tylko troszkę zmienia postać rzeczy, ponieważ kościół katolicki nigdy nie uznawał wystąpienia z kościoła. Dość dobrze znana jest jedna z naczelnych doktryn prawa kanonicznego - "raz katolik, zawsze katolik".
W czasie najważniejszych katolickich świąt przypomniał mi się Blaise Pascal i jego zakład, nazywany "zakładem Pascala" - Czy opłaca się nie wierzyć w Boga?

1. Jeśli nie wierzysz w Boga, a po śmierci okaże się, że Bóg nie istnieje i nie ma życia wiecznego, to absolutnie nic nie tracisz.

2. Jeśli wierzysz w Boga, podporządkowujesz swoje życiowe wybory Bogu i po śmierci okaże się, że Bóg istnieje i jest życie wieczne, to twoje starania zostaną nagrodzone na wieki wieków.

3. Jeśli wierzysz w Boga, podporządkowujesz swoje życiowe wybory Bogu i po śmierci okaże się, że Boga nie ma i nie ma życia wiecznego, to także nic wielkiego się nie stało, po prostu wypełniłeś wiarą 80 lat swojego życia.

4. Jeśli nie wierzysz w Boga, a po śmierci okaże się, że Bóg jednak istnieje i jest życie wieczne to masz przerąbane na wieki wieków. Bo nie podporządkowałeś ziemskiego życia Bogu (a to tylko coś około 80 lat) i po śmierci masz na wieczność przegwizdane. Czym jest te 80 lat niewiary w Boga z nieskończonością życia wiecznego?

Wszystkiego dobrego w lany poniedziałek.
DanielZywy
21.04.2014 11:48:38
O  IP: 83.31.76.60
Dość obszernie o wojnie, ale myślę, że w wolnym czasie można przeczytać i podyskutować.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak