W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Anthrax o Metallice i Wielkiej Czwórce
dodane 18.04.2011 16:08:20 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 2364
Zaczynamy tydzień z Wielką Czwórką - wspólny koncert w Indio już w najbliższą sobotę. Na pierwszy ogień kilka ostatnich wywiadów z muzykami grupy Anthrax. Dodajmy jeszcze, że na lipcowych koncertach grupy Anthrax w Europie Scotta Iana zastąpi Andreas Kisser z Sepultury (żona Iana spodziewa się w na początku lipca dziecka).





Scott Ian dla Artisan News Service:


ANS: Co było wydarzeniem roku 2010?
Scott: To był wspaniały rok. Od koncertów Wielkiej Czwórki w wakacje, po trasę Jägermeister, którą nazwano Clash of the Titans 2 - to było dla nas 5, 6 miesięcy stałej, dobrej zabawy. Bycie z naszymi przyjaciółmi z zespołów, z którymi zaczynaliśmy jakieś 27 lat temu, i granie na takim poziomie na całym świecie, jest naprawdę niesamowite.




ANS: Jeśli będzie trasa Wielkiej Czwórki w Stanach, to czy będziesz brał w niej udział?
Scott: Tak, oczywiście, że tak, ale to nie zależy od nas. Musisz zapytać inny zespół, ten, którego nie ma dziś w rozkładzie [śmiech]. Czy będzie to miało miejsca ja nie mogę powiedzieć. Cała nasza czwórka tak doskonale się bawiła w te wakacje, dużo o tym wtedy rozmawialiśmy. Każdy chce to znowu zrobić, to jedna z najważniejszych dla nas rzeczy. Każdy chce to zrobić, pozostaje tylko kwestia logistyczna i jedziemy.


ANS: Nagrywanie DVD Wielkiej Czwórki - była to dla Ciebie magiczna noc?
Scott: Była. Myśleliśmy, że to będzie dziwne, że będziemy nagrywani w Bułgarii, bo to mogło się wydawać dziwnym wyborem, ale jak to już jest z Metalliką, wszytko było dokładnie dopracowane. Była to więc zdecydowanie dobra decyzja. Wiesz, publiczność była szalona, miejsce wyglądało niesamowicie, pogoda była wspaniała [śmiech], wiesz, na innym koncercie lał deszcz. Koniec końców okazało się, że wszystko się tej nocy ułożyło, wszystko naprawdę dobrze wyszło. Wszystkie kapele zagrały wspaniałe koncerty, mieliśmy wspólne jamm session, a na końcu wyszliśmy na scenę i zagraliśmy razem "Am I Evil?". Powiedziałem to już chyba w innym wywiadzie, że gdybym mógł zamrozić te chwilę, siebie, Mustaine'a i Hetfielda stojących w jednej linii i machających głowami do riffów tego kawałka... gdybym mógł zatrzymać tę chwilę, to żyłbym nią do końca swojego życia. To było takie szalone.


ANS: Co według ciebie jest takiego w Wielkiej Czwórce, że pozostawiła po sobie taką spuściznę?
Scott: Wydaje mi się, że pod jednym wielkim parasolem hard rocka masz wiele generacji, wiele gałęzi tego samego drzewa. Jesteśmy jedną z jego gałęzi. Stworzyliśmy coś nowego na początku lat 80-tych, wszyscy byliśmy pod wpływem tych samych rzeczy, wywodziliśmy się z tych samych szkół... wiesz, stworzyliśmy thrash metal. Zaczęliśmy coś nowego, a to najlepsze, co możesz powiedzieć o jakimś zespole czy muzyku, jakimkolwiek artyście - to że stworzył coś, czego wcześniej nie było. Wydaje mi się czymś niesamowitym, że po tylu latach mogę powiedzieć, my zaczęliśmy w 1981, Metallica w 1981, i że 29 lat później wciąż to robimy, i że jest tylu ludzi na tym globie, którzy uwielbiają to, że to robimy, interesują się tym co robimy i chcą być częścią tej sceny, częścią tej muzyki - wiesz, dla mnie to po prostu niesamowite. To naprawdę niesamowite, po tylu latach, są już drugie generacje naszych fanów, czternastolatkowie przychodzą na koncerty i wciąż kochają tak bardzo to co robimy. To taki zaszczyt, że możemy wychodzić i wciąż to robić.
















Joey Belladonna dla Rockmusicstar.com:

Rockmusicstar: Czymś ekscytującym musi być zaangażowanie w coś takiego jak Wielka Czwórka. Tak wiele osób jest tak podekscytowanych zagraniem w Stanach. Jak to było grać jako Wielka Czwórka w Europie?
Joey: Tak, to było coś wspaniałego. A mieć taki skład, z Metalliką, Slayerem i Megadeth, jest po prostu wspaniale. Metallica to skubani organizatorzy, robią wszystko tak dobrze, tak odpowiednio, od tak już dawna. Naprawdę wspaniale jest być tego częścią. My znamy się ze sobą dość dobrze, koncertowaliśmy razem tu i tam. Więc zrobienie czegoś takiego naprawdę miało sens. Nie mogę się doczekać na więcej, jeśli będzie więcej.


Rockmusicstar: Koncert Wielkiej Czwórki na DVD jest naprawdę niesamowity. Wydaje się, że każdy z zespołów występował w swojej najlpeszej kondycji. O czym myślałeś, idąc na ten jeden, szczególny koncert?
Joey: Dla mnie to był tylko kolejny z koncertów. Tak, były tam kamery, ale nie robiłem niczego innego, czego nie robiłbym na innych koncertach. Prawdę mówiąc wydaje mi się, że lepiej poszło mi kilka dni po tym koncercie, skoro mam być szczery. Ten nagrywany koncert był tylko jednym z kilku tej trasy. Ale to co widzisz, jest tym co masz.

Rockmusicstar: Co uważasz za najlepszy moment w Twojej karierze?
Joey: Wiesz, jestem częścią czegoś, co jest tak żywotne i co okazało się odnieść sukces. To znaczy dla mnie dużo więcej, niż jakakolwiek nagroda. Bycie nominowanym do trzech nagród Grammy też było fajne. Tak samo koncertowanie z kilkoma wspaniałymi zespołami, jak Ozzy, Maiden, Metallica czy Priest.







Scott Ian dla Artisdirect.com:



Artisdirect: Wielka Czwórka będzie wydarzeniem roku?
Scott: Yeah, ja bym się z tym całkowicie zgodził [śmiech].

Artisdirect: Co osobiście dla Ciebie oznacza Wielka Czwórka?
Scott: Dla mnie jest kulminacją wielu lat pracy. Wspaniale jest wiedzieć, że ludzi na całym globie, po tylu latach, wciąż interesuje to, co te cztery kapele robi. Z całą skromnością, nasza czwórka jest na szczycie naszej ligi. Jesteśmy lepsi niż byliśmy kiedykolwiek. W ciągu tych lat pojawiło się wiele wspaniałych kapel, w zasadzie każda generacja zbiera swoje plony, nie mniej od kiedy Metallica, Slayer, Megadeth i Anthrax wystartowały z thrash metalem w latach 80-tych, nikt tak naprawdę nie zdołał - z braku lepszego słowa - uzurpować sobie tego co zrobiliśmy. Wciąż uważam, inaczej niż miało to miejsce z ruchem grunge, czy nu metalem z lat 90-tych, że nie było nic lepszego dla muzyki, niż to co zrobiliśmy. Jasne, że jest masa wspaniałych zespołów, które można wstawić pod ten sam parasol co nas, ale nigdy już nie będzie Metalliki, Slayera, Megadeth czy Anthrax ponownie na scenie, na której zaczynaliśmy i którą tworzyliśmy. Przy grunge patrzysz rzecz jasna na Nirvanę, Soundgarden, Alice In Chains i Pearl Jam. To były cztery gigantyczne kapele, wspaniałe na swój sposób. To co my zrobiliśmy było wyjątkowe i takie jest do dzisiaj. Jest cała nowa generacja dzieciaków, które przychodzą ze starszymi braćmi, ze swoimi ojcami czy sami. Jakby to nie było, łączymy się z nimi na wiele sposobów.




Artisdirect: Czy granie z tymi pozostałym kapelami przywołuje mnóstwo wspomnień?
Scott: Nie koniecznie, wszyscy mamy podobny sposób myślenia. Nie chodzi tu o patrzenie wstecz. W Wielkiej Czwórce chodzi o kroczenie naprzód. Wszystkie kapele robiły indywidualnie wszystko co mogły, aby posuwać swoją karierę do przodu. Jasne, że miło jest spotkać się i pogadać o starych czasach i pośmiać się z nich, ale bardziej chodzi o robienie tego, co robimy teraz i czym jest to dla naszej przyszłości. To tak, jak ja na to patrzę.


Artisdirect: To również pierwszy wspólny koncert w Ameryce. Czy nie wzmaga to tylko niecierpliwość, skoro wszyscy jesteście ze Stanów?
Scott: Tak na to patrząc, to zdecydowanie atmosfera jest jeszcze bardziej wyjątkowa niż przed pierwszym koncertem w Polsce. To był rzecz jasna pierwszy koncert zagrany jako Wielka Czwórka, były tam pokłady szalonej energii. Jeśli chodzi o koncert w Indio, to jest jej jeszcze więcej. Pomimo, że graliśmy siedem koncertów w ubiegłym roku, to ten będzie pierwszym w Stanach. To, że gramy w Południowej Kalifornii ma sens, bo poza Anthraxem, pozostałe kapele tam właśnie zaczynały. Nie byłbym wcale bardziej podekscytowany gdybyśmy grali u nas. To niesamowite uczucie.


Artisdirect: W Indio nigdy nie było taki wielkiego metalowego show. Coachella zazwyczaj ma tylko ciężki rock, to miejsce nie widziało wcześniej niczego takiego.
Scott: [śmiech]. Zabawne, że gdy pytam ludzi: "Będziecie na koncercie w Coachella?", to oni odpowiadają: "Oh, gracie na Coachella?". Muszę wyjaśniać, że nie gramy na Coachella, gramy w tym samym mieście. I wtedy zacząłem myśleć. Wyobraź sobie, że Wielka Czwórka zagrałaby jednego wieczoru podczas festiwalu Coachella. Czymś interesującym byłoby zobaczyć 50 tysięcy ludzi, którzy przyszliby zobaczyć Wielką Czwórkę na festiwalu Coachella, w trakcie jego trwania. Wydaje mi się, że wielu z nich byłoby naprawdę załamanych, byłoby mnóstwo łez [śmiech].


Artisdirect: To byłoby niezłe zderzenie kultur.
Scott: Yeah! Słyszałem co nieco o festiwalu Coachella, sam na nim nigdy nie byłem, ale wydaje mi się czymś fajnym, że jest coś takiego. Tydzień po nim gra Wielka Czwórka, a jeszcze tydzień później jest tam potężny festiwal muzyki country. Fajnie, że to miejsce zmienia się w coś, na kształt europejskich klimatów. Jeździmy na europejskie festiwale co rok i mówimy do siebie: 'Dlaczego nie mamy czegoś takiego u siebie?". Dobrze jest więc widzieć coś takiego w Ameryce.





ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 8
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak