W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
W pogoni za Metalliką - pierwszy fragment
dodane 01.09.2013 22:18:49 przez: Rafał
wyświetleń: 3288
Przed Wami pierwszy fragment, książki o podróżach Meniosów za Metalliką, czyli " W pogoni za Metalliką", zapraszamy do przeczytania:


Koncerty w Vancouver były bardzo nietypowe. Oba rejestrowano na potrzeby filmu „Through The Never”. Ale był jeszcze jeden koncert, trzeci, jeszcze mniej typowy, bo zorganizowany wyłącznie w celu zrobienia tzw. dokrętek. Wiadomo, coś czasem nie wyjdzie, filmowcy muszą mieć dużo materiału, żeby potem wybierać najlepsze sceny i ujęcia. Dla ich wygody płyta miała pozostać pusta, a publiczność miała siedzieć na trybunach hali.

Ten trzeci koncert mieliśmy sobie odpuścić i wracać do Polski, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się zostać w Kanadzie i postanowiliśmy spróbować „wkręcić się na dokrętki”. Z sukcesem. Bilety kosztowały 5 dolarów, cały dochód miał iść na cele charytatywne, więc tym bardziej nie było się co zastanawiać.

Trzeci koncert był rzeczywiście nietypowy. Chłopaki grali czasem jeden kawałek kilka razy, czasem były długie przerwy między numerami, czasem robili medlaye i płynnie przechodzili z jednej piosenki w następną. Na normalnym gigu człowiek tego nie uświadczy. Warto było to wszystko zobaczyć, ale wizytę w Vancouver zapamiętamy nie tylko z tego powodu. Zapamiętamy ją przede wszystkim dlatego, że dwa razy udało nam się spotkać Jamesa Hetfielda. Na mieście. I to w zasadzie bez specjalnej intencji. Po prostu niechcący.



Drugi z rzędu koncert strasznie nas wymęczył. Poszliśmy od razu do hotelu. Ale nasi znajomi z Chile i Finlandii byli w lepszej formie i ruszyli w miasto szukać Metalliki. I o dziwo, faktycznie udało im się znaleźć chłopaków w jakimś klubie około drugiej czy trzeciej w nocy. Wrzucili fotki na Facebooka, my znaleźliśmy je rano i spytaliśmy grzecznie, bez specjalnej ekscytacji, czy nie wiedzą aby, gdzie zespół stacjonuje. Wiedzieli. Otóż zespół stacjonował w hotelu Four Seasons. Wiedzieliśmy, gdzie to jest, bo od naszego hotelu Sandman (wybrałem go właśnie ze względu na nazwę) do Four Seasons było jakieś 500 metrów.

Cały dzień łaziliśmy sobie spokojnie po mieście. Wiedzieliśmy, że na „dokrętkowy” koncert nie musimy się spieszyć, bo pod barierki tego dnia nie wpuszczano w ogóle, więc wybraliśmy spacer i zwiedzanie. Tak się jakoś złożyło, że po paru godzinach relaksacyjnego snucia się po mieście przez szyby jednego z centrów handlowych zobaczyliśmy budynek hotelu Metalliki, a przed wejściem do lobby jakiegoś gościa w koszulce z emblematem wiadomego zespołu.
- Idziemy tam? - spytałem.
- Dobra, chodźmy – zgodziła się Kaśka.
Cały czas na luzie idziemy pod hotel. Facet faktycznie czeka na Metallikę.
- Złapałem już Roba – mówi nam. - Wszystko mi podpisał, teraz czekam na Jamesa.
- Ok, to my poczekamy z tobą – odpowiadamy.

I dosłownie w tej właśnie chwili pojawia się przed nami James. W trampkach, krótkich spodenkach i w zniszczonej powyciąganej koszulce. Uśmiechnięty od ucha do ucha. Chyba widział nas ze środka. A raczej nie nas, raczej tego gościa, który kto wie jak długo stał tam przed nami.
- Oh my god! - wyrywa mi się, zupełnie jak na amerykańskich filmach.
Po chwili odzyskuję jednak przytomność umysłu i rozmawiam z Jamesem o widzianych przez nas koncertach i przygotowaniach do produkcji filmu.
- Kojarzę was – mówi w pewnej chwili James. – Wy zawsze jesteście pod sceną i zawsze w takich czerwonych koszulkach, no nie?

Nasza pogawędka z Jamesem trwała może kwadrans. Oprócz nas i naszego poprzednika pojawił się pod hotelem tylko jeden młody chłopak, warunki do spokojnej rozmowy były więc aż nadto komfortowe. Ten chłopak wziął od Jamesa autograf, my to spotkanie również chcieliśmy w ten sposób spuentować, ale jako że byliśmy doń kompletnie nieprzygotowani, nie mieliśmy niczego, na czym James mógłby się podpisać. Zdesperowana Kaśka wyjęła w końcu iPhone'a i James złożył autograf na pokrowcu telefonu. Pokrowiec został potem polakierowany i zabezpieczony przed działaniem czynników zewnętrznych.

Ja dałem Jamesowi te 5 dolarów kanadyjskich, które dostałem za udział w koncercie dokrętkowym.
- To pierwsze pieniądze, które dostałem w życiu od Metalliki – powiedziałem.
James docenił dowcip. Podpisał mi się również na koszulce.
Czerwonej. Z orzełkiem.



Następnego dnia wylatywaliśmy z Vancouver dopiero późnym wieczorem, mieliśmy więc sporo czasu na kontynuację zwiedzania miasta. Połaziliśmy, pozwiedzaliśmy, porobiliśmy zakupy, ale czegoś tu jakby brakowało.
- Kaśka?
- Uhm?
- Pójdziemy jeszcze raz pod hotel?
- Jasne!

I poszliśmy. Niemal natychmiast przed Four Seasons zobaczyliśmy asystenta Roba, który wsiadał do samochodu, a niedługo potem samego Roberta Trujillo, który również wsiadł do vana i szybko odjechał. Pewnie jadą do hali, pomyślałem. Może zaraz pojawi się reszta zespołu?

I wtedy – przez szybę – widzę Jamesa w hotelowym lobby.
To znaczy: tak mi się wtedy wydawało. W rzeczywistości James stał tuż za nami.
- Jesteście głodni? - pyta James i dopiero w tej chwili dostrzegamy, że trzyma w ręku wielkiego kebaba. Najwyraźniej wraca z jakiegoś lunchu na mieście.
- Nie, dzięki – odpowiadamy i tłumaczymy Jamesowi, że to wcale nie tak, że czekamy tu od poprzedniego dnia i że jesteśmy najedzeni, napici i niczego nam nie trzeba.

Rozmawiamy jeszcze chwilkę, James opowiada o tym, jak forsowne są dla niego te filmowane koncerty, ile pracy włożył zespół w film, i że znowu jadą zaraz na dokrętki, ale tym razem już bez udziału publiczności.
- Na pewno nic nie zjecie? – pyta jeszcze James.
- Nie, spoko – mówimy.

James wraca do hotelu, a my stoimy z Kaśką, cali podekscytowani, i gorączkowo myślimy, jakie polskie przysłowie najlepiej oddałoby istotę naszego dubeltowego fuksa w Vancouver.

Chyba to o ślepej kurze i ziarnie, no nie?

Wydawnictwo Anakonda & Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 18
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
wojtek
03.09.2013 14:02:34
O  IP: 89.77.188.186
czijzes - gdybyście powiedzieli że jesteście głodni to by was zaprosił do hotelu...
Ale i tak mieliście megafuksa!
pd
w
Adamas
02.09.2013 23:37:40
O  IP: 192.162.151.197
Na widok James najlepiej rzec "Am I fuckin alive?".
Mitch
02.09.2013 13:54:42
O  IP: 37.128.72.49
Tytuł książki, przygody Meniosa z Metalliką ^^
EvellinA
02.09.2013 13:33:17
O  IP: 83.31.7.164
bardzo fajnie się czyta :)
ale zazdrość mnie zżera.....
pitbull
02.09.2013 12:54:15
O  IP: 77.114.14.175
Spoko fajnie sie czyta kakretne przygody szczegolnie ta z zapytaniem czy nie jestescie glodni, na kebaba z hetem hehe mocne
Yeah_
02.09.2013 01:06:13
O  IP: 91.227.77.202
Faktycznie, może i trudno byłoby z siebie wydusić coś sensownego, lub coś więcej, niż tylko pochwały i ochy achy. : ) Najlepiej, to zasypać Jamesa mnóstwem pytań, żeby to on musiał się "gimnastykować" i produkować w rozmowie, a jego wierny wyznawca patrzyłby z zachwytem, podziwem i uznaniem na tego znakomitego muzyka-legendę. ; ) Jest jeszcze jedna sztuczka/metoda na Heta, gdy nagle w gębie zabraknie nam języka. Odkryła ją pewna Paulina, mówiąc: "Hi, I'm Paulina and...... <rumieniec> I love you". Pamiętacie? Podziałało, zarobiła uścisk. : )
NIKT
02.09.2013 00:46:42
O  IP: 81.190.102.57
Swoją drogą zastanawiam się jak to jest spotkać BOGA HETA tak znienacka i nie bić pokłonów:) Zebrać myśli i coś sensownego z siebie wydobyć to raczej spore wyzwanie w takiej sytuacji. Raczej nie spodziewam się doświadczyć tego zaszczytu to i mogę pozazdrościć bez złości a nawet cieszyć się czyimś szczęściem będzie łatwiej czytając książkę:)
NIKT
02.09.2013 00:38:10
O  IP: 81.190.102.57
Zaraz tam.. przyłożył bym lód do skroni i zachował zimną krew:) No ale pewnie dłonie lekko by mi drżały:)
Yeah_
02.09.2013 00:35:11
O  IP: 91.227.77.202
Może omdlenie? ; ) hehe
NIKT
02.09.2013 00:30:43
O  IP: 81.190.102.57
Ja na pewno poczerwieniał bym a co więcej to nie wiem:))
Yeah_
02.09.2013 00:25:26
O  IP: 91.227.77.202
Motyla noga! Nie skorzystali z zaproszenia od Jamesa na wspólny posiłek?!

Wyobrażacie to sobie? JAMES ALLAH HETFIELD pyta nas: "Na pewno nic nie zjecie?"

- Tak, Panie! Zjem z Tobą wspólny posiłek, cała przyjemność po mojej stronie! - odpowiadamy. : )

Skorzystałbym z takiego zaproszenia...a wy? : )
NIKT
01.09.2013 23:27:56
O  IP: 81.190.102.57
Adamas
Coś mi się zdaje że Menios już pozdrowił HETA od wszystkich OVERKILL'owców:)
Stillo
01.09.2013 23:19:27
O  IP: 83.27.48.175
Już nie mogę się doczekać na więcej fragmentów i całą książkę :) Fajnie się czyta... i ta zazdrość w środku :D
Adamas
01.09.2013 23:18:22
O  IP: 192.162.151.197
Menios pozdrów następnym razem Jamesa od Adama z Poddębic :D
NIKT
01.09.2013 23:12:43
O  IP: 81.190.102.57
Strasznie fajnie się to czyta:) Jak opowiadanie jakieś z humorem ale fakt że to prawdziwa historia sprawia że budzą się lekkie emocje:)
Mam takie pytanko jeśli mogę: ile stron tak mniej więcej będzie mieć książka?
arturro
01.09.2013 23:10:39
O  IP: 86.163.212.168
zapowiada się ciekawie
Meriadoc
01.09.2013 23:04:25
O  IP: 83.11.187.5
Bardzo interesujące, będzie tego więcej ?
Rafał
01.09.2013 22:42:17
O  IP: 87.207.20.53
i jak się podoba?
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak