W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
W RYTMIE WOLNOŚCI - dokument o koncercie Metalliki w Katowickim Spodku VIDEO i słów kilka na jego temat
dodane 07.03.2021 17:32:03 przez: No Leaf Clover
wyświetleń: 3868
„W rytmie wolności” to seria filmów dokumentalnych o zagranicznej muzyce w czasach PRL-u. Canal plus chciało tym samym wprowadzić nas do świata szarej komuny i z tej perspektywy ukazać oraz przybliżyć nam historie koncertów, które wpłynęły w znaczącym stopniu na polską rzeczywistość. Jednym z takich wydarzeń były dwa koncerty Metalliki w Polsce 10 i 11 lutego 1987 roku na Śląsku. Od kilku dni film jest dostępny na CDA.

Można go obejrzeć TUTAJ, a o projekcie udokumentowania tego wydarzenia była mowa również TUTAJ



W opisie programu możemy przeczytać, że w nieciekawej PRL-owskiej rzeczywistości nasz kraj „co jakiś czas odwiedzali zachodni artyści” przywożąc ze sobą kawałek „wielkiego świata i nadzieję na wolność”. „Ośmioodcinkowa seria dokumentalna opowiada o tych wiekopomnych koncertach […]”.
Metallice przypadła szczęśliwa siódemka i tym sposobem przedostatni odcinek serii rozpoczyna się słowami: „Pełna histeria”, „niesamowita energia”, „tak pięknie zagrali, że buty nam spadły”, „oczy szeroko otwarte”, „wszyscy zwariowali”. Mowa oczywiście o koncercie, a właściwie o dwóch koncertach z 10 i 11 lutego 1987 roku, które miały miejsce na śląskiej ziemi w Katowickim Spodku.



Metallica była tam bardzo wyczekiwana. Już wtedy stanowiła duży i uznany zespół (jednak nie było to jeszcze oczywiście na taką skalę jak teraz). Aby lepiej wczuć się w klimat, przenieśmy się do tamtej chwili. Zima 1987 była mroźna i sroga, a kiedy chłopaki z Metalliki zawitali na Śląsk zobaczyli na ulicach kilkaset takich samych, szaroburych samochodów, tak samo ubranych szaroburych ludzi okrytych szaroburymi ubraniami i taką samą szaroburą rzeczywistość wokół, gdzie jedyne kolorowe światło jakie można było dostrzec na ulicach było światłem pogotowia lub policji. Na chodnikach można było dostrzec idących, umorusanych węglem górników wracających do domów po ciężkiej pracy w kopalni. Dla Metalliki musiało być to naprawdę dziwne. Polskiej młodzieży brakowało wtedy wolnego, swobodnego myślenia. Były to czasy, w których jeśli nasi chłopcy szli z gitarami przez miasto to byli już z góry podejrzani przez milicję o trzymanie w pokrowcach karabinów. Pomimo tego, że tamci w dzieciństwie słuchali Elvisa Presleya i Johnnego Casha, a Polacy Skaldów i Czerwonych Gitar to zdawali się być nam bliżsi niż mogło się to wydawać. Nie zważając na te wszystkie różnice, łączyła ich muzyka, a Metallica w szczególności trafiała do ich zakurzonych węglowym pyłem serc.

Zainteresowanie muzyką metalową w Polsce było niebywałe. Dla niektórych jednak to właśnie Polskie zespoły, a nie te zachodnie stanowiły podwaliny do budowania gustów muzycznych młodych Polaków. Nie ma się co dziwić, ponieważ w tamtych czasach zagraniczne albumy nie były nawet dostępne i trzeba było trochę pokombinować, aby taki zdobyć … lub kupić po prostu podróbkę. Pomimo wielu różnic między młodzieżą z USA, a młodymi Polakami to właśnie ten gatunek połączył ich w wyjątkowy sposób.

Ludzie cenili Metallikę za szczerość i bezkompromisowość. Trafiało to do Polskiej młodzieży. Było w tym wiele zezwierzęcenia, złości i brudu. Metallica zasłynęła z grania metalu w inny sposób niż grano go dotychczas. Hetfield i spółka grali bardzo potężne, a rewelacyjne, złożone kompozycje, które jednocześnie były wysycone dużą dawką harmonii były dla ludzi czymś atrakcyjnym i świeżym. To podobało się fanom. Energia i precyzja były ich symbolem rozpoznawczym, a gitara rytmiczna Hetfielda była wręcz nieludzko szybka i bezbłędna. Metallica była wtedy podczas promocji płyty Master of Puppets, której to 35 rocznicę wydania świętowaliśmy kilka dni temu. Na tyle poprzednich wydawnictw, czyli Kill’em All i Ride The Lightning to właśnie Master of Puppets świeciło wtedy najjaśniej. Ten album był już dużo dojrzalszy i przebijał wszystkie inne. Ludzie utożsamiali się z tym materiałem, łapali z nim więź, czuli i myśleli w dużej mierze tak samo jak chłopcy z Metalliki. Nie przesadzę, jeśli powiem, że James Hetfield był wtedy niejako zwierzchnikiem swoich fanów, bo śpiewał o tym, co wszyscy chcieli wykrzyczeć światu prosto w twarz.




Wracając do tematu produkcji Canal Plus, dokument okraszony jest również historiami naszej rodzinnej, metalowej sceny muzycznej, tak więc otrzymaliśmy sporo opowieści o założonym w 1979 roku zespole Kat i nie tylko. Jest to z punktu widzenia historycznego bardzo ważne, ponieważ to właśnie Kat rozpoczął na polskim gruncie heavymetalową narrację, a w niedługim czasie później, bo w 1986 roku, za żelazną kurtyną w opozycji do władzy pojawił się również festiwal Metalmania. To również Kat był suportem Metalliki w dzień pamiętnego koncertu w katowickim spodku. Nie trzeba wspominać, że dla polskiego zespołu musiał to być prestiżowy występ i wielka nobilitacja, bo nie dość, że grali przed gwiazdą z zachodu, to jeszcze mieli okazję wystąpić przed wielką publicznością.



Polska scena muzyczna rozwijała się bardzo prężnie, ale też wiedza o zespołach zachodnich rozszerzała się w coraz szybszym tempie. Panowała komuna, było szorstko, szaro a wierni wyznawcy metalu należeli w tamtych czasach do tych najbardziej oddanych. Nic dziwnego, że Metallica chciała wreszcie zagrać w Polsce. Po prostu byli ciekawi jak tutaj jest. Najprawdopodobniej to też skłoniło Jamesa Hetfielda to tego, aby spędzić trochę czasu z polskimi fanami na płaszczyźnie bardziej osobistej i kiedy grupka młodych fanów zaprosiła go do swojego pokoju … to nie odmówił. Otoczka historyczna to tylko tło dla tego niesamowitego spotkania.
A teraz spróbujmy wyobrazić sobie taki obrazek:

Katowicki hotel o nazwie Warszawa (dzisiejszy Novotel), drugie piętro, pokój numer 222, malutki pokoik z jednym łóżkiem, kilkunastu Polskich młodocianych, wódka koperkowa … i James Hetfield. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że to doskonały materiał na dokument, dlatego jeszcze raz mocno zachęcam do oglądania.


O powyższym spotkaniu była już mowa na naszej stronie i możecie o nim przeczytać TUTAJ i TUTAJ




Podstawę narracji dokumentu prowadzi kilka osób w różny sposób związanych z muzyką. Występują w nim między innymi:

Mateusz Żyła- dziennikarz; Roman Kostrzewski – muzyk, wokalista, założyciel zespołu KAT & Roman Kostrzewski; Robert Zembrzycki – założyciel i gitarzysta zespołu Vane; Wojciech Mirek – Szlak Śląskiego Bluesa; Jarosław Zawadzki; Marcin Parandyk; Paweł Lulis – fan; Ireneusz Loth – muzyk, perkusista zespołów KAT, KAT & RK, PIK, PAZUR, VINCENT BECK; Robert Janicki – fan; Michał Koch – dziennikarz Metal Hammer Polska/ Metal Mind Productions; Mateusz Gajdzik - założyciel i gitarzysta zespołu Vane; Marek Dziekan – fan; Maciej Chanek - fan



No Leaf Clover
Overkill.pl



Waszym zdaniem
komentarzy: 1
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
JackFixxer
08.03.2021 21:59:09
O  IP: 0.0.0.109
swietny dokument - szkoda ze nie okraszony muzyka Mety czy Kata
ten "metal z generatora" jest troche drazniacy
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak