W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Tworzyć coś pięknego na przyszłość - rozmowa z Robem Dietrichem
dodane 23.02.2020 13:32:33 przez: Marios
wyświetleń: 1369
Rob Dietrich i Dan Dunn usiedli i pogadali o Blackened American Whiskey, muzyce i innych sprawach. Poszatkowany na trzy części materiał ukazał się w formie wideo na oficjalnym kanale YouTube ekipy, która zajmuje się produkcją wysokoprocentowego trunku od Metalliki. Tłumaczenie całości wewnątrz niusa.







Krótka charakterystyka Roberta zahaczająca nieco o jego biografię znajduje się tutaj.






Jesteś teraz mistrzem destylacji przy Blackened… Kiedy nastał u ciebie ten moment, że, wiesz, już nie tylko pijesz whiskey ale wgłębiasz się w poznawanie i zrozumienie procesu produkcji?

Myślę, że pierwszym takim momentem, jeszcze zanim wgłębiłem się w studiowanie umiejętności destylowania, było to, że piłem Jacka z colą przez wiele lat gdy przesiadywałem w barach i myślę, że kiedy jest się młodszym, przychodząc do baru przypominasz bardziej jelenia i chcesz, żeby barman skorzystał ze swojej wiedzy i coś ci polecił, wiesz: Co proponujesz? Zwykle wtedy kończy się na Jacku z colą. I wówczas mój przyjaciel wprowadził mnie w markowe alkohole, przypominało to rolę przewodnika, co było całkiem fajne i, wiesz, opowiadał, w jaki sposób należy się obchodzić z whiskey, że jej picie jest jak podróż, że można dodać nieco lodu. Więc ktoś dosłownie przedstawił mi nowy sposób picia whiskey, co otworzyło mi właściwie cały świat… No dobrze… Więc mogę zacząć próbować ich wszystkich. Istnieją nowe, ulepszone sposoby produkcji, wiesz, tworzone z amerykańskiej mieszanki słodów. To naprawdę niezwykłe. I wcale nie tak wiele osób to robi. Dave Pickerell, który był mistrzem destylacji przy Blackened i który niespodziewanie umarł w 2018, on jest legendą w tej branży.

Poznałeś Dave’a Pickerella?

Znaliśmy się z Dave’em. To jest mały rynek, jeśli chodzi o gorzelników. Wiemy kto jest kto i wszyscy się znamy. Dave był w tej branży awangardą. Chodzi mi o to, że dla mnie jest to naprawdę zaszczyt, móc kontynuować jego dziedzictwo, zwłaszcza tę ostatnią spuściznę, którą stworzył.

Dave też był wojsku. Łączył dokładnie te same rzeczy: miłość do muzyki, wojsko…

Tak, wywodził się z podobnego środowiska i uwielbiał Metallicę. Ja też jestem wielkim fanem Metalliki, wiesz, dorastałem słuchając Metalliki. Myślę, że byłem jakoś w siódmej klasie, kiedy pierwszy raz usłyszałem Master of Puppets, wiesz, pomyślałem wtedy: Co to do diabła jest? To bardzo ekscytujące, móc pracować nad tym z zespołem. To jedna z najbardziej interesujących i ekscytujących rzeczy, że tak dużo rąk się w to zaangażowało, wiesz, współpraca z Dave’em, która była podsumowaniem projektu... Wszyscy współpracowali ze sobą naprawdę blisko. Jestem podekscytowany tym, że teraz mogę to konsekwentnie kontynuować przy Blackened, ale też tworzyć coś nowego i pięknego na przyszłość.





Teraz, jeśli chodzi o Blackened, masz jakieś plany, by stworzyć coś radykalnie innego od tego, co zostało zrobione?

Nie z tym, co stworzył Dave. Nie będę zmieniał nic w whiskey, którą zrobił Dave. Nie wiem, czy można z nią zrobić więcej, ale czuję, że głowę mam pełną świetnych pomysłów na temat tego, w którą stronę to można poprowadzić, by stworzyć inne doznania.

W jaki sposób muzyka wpływa na twoją wrażliwość przy produkcji whiskey? Słuchasz muzyki i się nią inspirujesz, gdy próbujesz wymyślać nowe rzeczy?

Jak wspominaliśmy, jestem wielkim fanem muzyki, mam ogromną kolekcję winyli. Mam nowy sposób na wywoływanie wrażenia, który nazywa się „płatkiem śniegu”. Płatek śniegu jest wtedy, gdy do zadania podchodzi się w sposób liniowy. Nazywam to sztuką robienia whiskey. Sprawdzam kombinacje z różnymi beczkami: po winie, po rumie i mieszam to wszystko, łącząc w całość. I w tworzeniu tego za pomocą węchu i prób jest coś niezwykłego, bo takie połączenia nie istnieją na naszej planecie. Trzeba je wytworzyć. Dla mnie ten proces obejmuje słuchanie muzyki. Mam w domu laboratorium i próbuję różnych kombinacji, gdy pracuję nad kolejnymi partiami Blackened. Mam winyle. Od The Clash, przez The Rolling Stones, Metallicę oczywiście… I to naprawdę pasjonujące słuchać Metalliki pracując akurat nad Blackened whiskey. Właściwie to współpracuję z tymi facetami. Wspólnie pracujemy nad tym, by tworzyć whiskey klasy światowej.





Czy jest taki moment, kiedy myślisz... Bo akurat teraz mi to przelatuje przez głowę: Jak, do diabła, znalazłem się tu, gdzie jestem? Wiesz, od tego dziwnego dzieciaka z Montrose w Kolorado, przez Somalię, przez Kolorado… Jakim sposobem wylądowałeś w San Francisco, tworząc whiskey z Metallicą?

To bardzo dobre pytanie. Naprawdę czuję, że jest to kulminacja wszystkich doświadczeń mojego życia. Wszystko, czego chciałem i do czego dążyłem zbiegło się i połączyło w jednym miejscu. Wiesz, moje doświadczenia z muzyką, z destylacją, moja pasja do tworzenia niezwykłych i dziwnych rzeczy, tworzenie tych unikalnych połączeń… Idealnie się z tym czuję. To wszystko do siebie pasuje. Zaangażowanie Metalliki i ich kreatywność… ja jestem taki sam. Jestem nerdem od whiskey. Chciałbym uprawiać sztukę whiskey. Takie mam umiejętności.

A więc za Dave’a i za ciebie, że kontynuujesz to dziedzictwo.

Wspaniale. Dziękuję.









Marios
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 3
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
JaCkyLL
24.02.2020 11:38:22
O  IP: 0.0.0.212
"Blackened American Whiskey" bo tak się chyba fachowo nazywa to blend bourbonów stworzony przez nieżyjącego już Dave'a Pickerell'a. Nie mam pojęcia jak to smakuje, ale myślę sobie że taka butelczyna ze względu na to kto ją przygotował i dla kogo mogłoby być swego rodzaju inwestycją. Wiadomo, że to nie Macallan za kilka czy kilkadziesiąt tysięcy ( złotych czy nawet EUR :) ) ale kiedyś może będzie warta więcej niż obecnie :)
Marios
23.02.2020 20:24:43
O  IP: 0.0.0.89
Jak parę miesięcy temu przyjaciel otworzył dla mnie na swoje urodziny czerwonego Johnny'ego Walkera, to go spytałem, czy mu nie szkoda. Odparł, że dla niego to tylko łycha i nie bardzo przepada. Niby najzwyklejszy red label, ale banderola na butelce z rokiem 2011. Jak próbowałem, to czułem się "jakby mi Jezusek bosą stópką po przełyku przeszedł". Jako, że osobiście gustuję w Passporcie, nie jest to jakiś wielki wydatek. A jak ktoś lubi zalewać kolą, to przybytki typu Lidl, gdzie za pięć dych są litrowe armaty, to ziemia obiecana normalnie. Uwielbiam też smak kukurydzy z amerykańskich burbonów. Przy Balckened musiałbym się wykosztować na dwie butelki: jedna z podpisem Larsa do gabloty i druga na spróbowanie. Dla mnie nawet łycha najpodlejszej kategorii jest lata świetlne przed wódą z półki premium. Łycha przynajmniej ma jakiś smak.
NIKT
23.02.2020 19:55:28
O  IP: 0.0.0.83
Chyba nigdy nie doszukam się w smaku tego napitku czegoś, co mi się spodoba. Pewnie, że jak bym miał "skasować twardy dysk" to bym to żłopał na imprezie, ale jeśli mam wybór, to zawsze wolę browara. Czysta wóda też mnie lekko odrzuca, ale do łychy chyba nigdy nie dorosnę. Natomiast chętnie bym to postawił na półce w celu kolekcjonerskim obok Danielsa, Beama, Grantsa. Jakoś wolę na to patrzeć, lub kogoś poczęstować niż pić samemu:D W sumie to za drogie to by się codziennie tym raczyć:D
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak