W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Jak imprezować z Metallicą? – wywiad z wokalistą Bokassy, Jornem Kaarstadem
dodane 18.08.2019 00:43:03 przez: Marios
wyświetleń: 1896
Bokassa to zespół, który szturmem zdobywa serca fanów mocnego grania. Niemała w tym zasługa Larsa Ulricha z Metalliki, który zachwala zespół na całym świecie. Jakby tego było mało, to Bokassa udała się w trasę z Metallicą i Ghost, co znacząco zwiększyło rozpoznawalność zespołu. Bokassa miała okazję zobaczyć, jak wygląda trasa z Metallicą, poznając z bliska legendarny zespół metalowy. W rozmowie z Fakt24.pl wokalista Bokassy, Jorn Kaarstad, opisuje garść sytuacji związanych z Bokassą i Metallicą oraz zdradza plany zespołu na przyszłość.







Jean-Bedel Bokassa był środkowoafrykańskim tyranem. Rozrzutnym władcą, który na swoją koronację wydał krocie, doprowadzając kraj do ruiny. Posądzany o kanibalizm, skazany na karę śmierci, której ostatecznie nie wykonano, pod koniec życia uważał się za apostoła. Wiele lat po śmierci Bokassy, kilku Norwegów postanowiło użyć jego nazwiska, by nazwać swój zespół. Mogłoby się wydawać że będą chcieli bazować na prowokacji i szokowaniu, ale okazało się, że ich bronią będzie muzyka. Nazwa zaś miała pokazać, że nie będą bali się poruszać trudnych tematów, których świat często zdaje się nie zauważać.

Bokassa to mój ulubiony zespół – powiedział Lars Ulrich z Metalliki i świat tria z Trondheim stanął na głowie. Wiele osób dopiero wtedy zaczęło interesować się zespołem, który ruszył z Metallicą w trasę.


Fakt24: Słyszałem wasz nowy album. Choć muzycznie płyta sama się broni, to jednak wiele osób zadaje sobie pytanie, czy usłyszeliby o was, gdyby nie zamieszanie, które powstało wokół Bokassy za sprawą Metalliki.

Jorn Kaarstad: Fakt, że Lars wziął nas pod swoje skrzydła bardzo nam pomógł. Dotarliśmy do większego grona osób co jest nie do przecenienia. I choć nasza pierwsza płyta odbiła się szerszym echem poza granicami Norwegii niż w niej samej, to kiedy Lars ją odkrył i opowiedział o niej ludziom, wszystko wręcz eksplodowało. Więc tak, wpłynęło to na wiele osób.

Jak zareagowałeś na informację, że ktoś z Metalliki lubi wasz zespół? Nieczęsto zdarza się sytuacja, by żywa legenda zachwycała się młodą grupą.

To było kompletne szaleństwo. Zrobiliśmy wielką imprezę, gdy tylko się o tym dowiedzieliśmy. Było to bardzo surrealistyczne. Na początku nie mogliśmy uwierzyć, że to dzieje się naprawdę, że to naprawdę oni. Kiedy zadzwonił menadżer Metalliki myśleliśmy, że to jakiś żart, więc… rozłączyliśmy się. Po chwili otrzymałem długiego SMS-a. Pomyślałem: o cholera... i oddzwoniłem, przepraszając za zaistniałą sytuację.

Podobno nie tylko muzycy, ale również członkowie ekipy Metalliki są waszymi fanami i chcieli zdobyć wasze koszulki.

Tak, to prawda. Polubiliśmy się i zbliżyliśmy z ekipą Metalliki. Zawsze byli dla nas mili, więc kiedy niektórzy z nich spytali, czy mogą dostać nasze koszulki, odpowiedzieliśmy: Jasne. Później kolejne osoby chciały nasze koszulki, więc oczywiście też im daliśmy. Jak się okazało, można ich później było w nich spotkać. Nasza fanka opowiedziała nam historię, która zdarzyła się w Amsterdamie. Była tam w muzeum Metalliki i zobaczyła jednego z ochroniarzy Metalliki w naszej koszulce. Zagadnęła go o nią, a gdy usłyszał, że jest naszą fanką, dał jej i jej znajomym wejściówki do snake pit’u.





Metallica to niemalże wasi fani ale czy wy, jako stoner punkowa kapela, czy jesteście miłośnikami Metalliki i prezentowanego przez nią gatunku?

Tak. W szczególności nasz perkusista - jedną z jego ulubionych płyt jest Master of Puppets. Z kolei moją ulubioną jest ReLoad, gdyż można tam wyczuć stonerowe riffy. Naprawdę cieszę się, gdy grają kawałki z tego albumu, na aktualnej trasie.

Podobno Lars jest tak wielkim waszym fanem, że czasem wpada do snake pit'u.

Tak, gdy graliśmy w Norwegii, miała miejsce zabawna sytuacja bo Lars stał w snake pit i krzyczał coś po duńsku, a po lewej stronie sceny był James Hetfield, który jadł orzeszki ziemne na podwyższeniu dla keyboardu. To było surrealistyczne. Z kolei w Estonii w snake pit stał bodajże cały skład zespołu Ghost, co też było niesamowite.

Ale raz Larsowi nie udało się do was dotrzeć na czas...

Tak, rozmawialiśmy z Larsem i on chciał wpaść na nasz koncert tuż przed wspólną trasą. Pech chciał, że miałem problemy z telefonem. Gdy nie pojawił się, pomyśleliśmy, że pewnie był zajęty, ale prawda okazała się inna. Następnego dnia Lars przyszedł do naszej garderoby i pokazał mi swój telefon, a na nim cztery wiadomości, których nie odebrałem. Coś w stylu: O której zaczynacie chłopaki?, jestem w drodze kolesie, już niedługo, itp.. A ja ich nie odebrałem, bo mój telefon najzwyczajniej nie działał. Okazało się, że Lars pojawił się na miejscu tuż po tym, jak skończyliśmy grać. Pomyślałem wtedy: Jezu chłopie, musisz naprawić ten telefon.





To jednak nie zniechęciło Larsa ani Metalliki, skoro czasami podrzucają wam różnego rodzaju napoje.

Kiedy dotarliśmy do Portugalii dostaliśmy Blackened American Whiskey i Enter Night Pilsner, jako prezent powitalny. Od tego czasu dostaliśmy sporo tych pilsnerów, co jest naprawdę miłe. Gdy graliśmy w Norwegii, w naszym rodzinnym mieście, Lars dał nam całkiem pokaźny zapas piwa, żebyśmy mogli poczęstować naszych znajomych. To było bardzo przyjemne.

Przy waszym pierwszym spotkaniu z Metalliką też nie żałowaliście sobie trunków.

Faktycznie. Gdy grali w zeszłym roku w Oslo, zostaliśmy do nich zaproszeni, żeby się przywitać. To było ekstremalnie pozytywne. Poszliśmy tam i siedzieliśmy w barze dla VIP-ów. Jeszcze przed koncertem poznaliśmy Larsa, później obejrzeliśmy występ, a ja faktycznie sporo wypiłem.

A jak wygląda imprezowanie z Metallicą?

Nie imprezujmy z Metallicą, ale spędzamy wspólnie czas np. podczas obiadów. Po zakończeniu etapów, wynajmują restaurację i zapraszają wszystkich. Jest bardzo pozytywnie. W Amsterdamie byliśmy na takiej wysokiej wieży, z której widać całe miasto. Pokręciliśmy się, porozmawialiśmy, a później usiedliśmy zjeść, bo jedzenie było wyśmienite. W pewnym momencie przysiadł się do nas James Hetfield mówiąc: Zgaduję, że to jest stolik mięsożerców. Było przyjemnie, ale częściej imprezujemy i spotykamy się z chłopakami z Ghost, bo Metallica ma jednak bardziej napięte terminarze. Ale naprawdę są wyluzowani - gdy z nimi rozmawiasz, to nie czujesz, że są gwiazdorami, bo są naprawdę mili i skromni.

Czym różni się trasa z Metallicą od waszych poprzednich tras?

Na przykład nie mamy własnego cateringu, i jeździ z nami tylko dwóch członków ekipy. Są to bardziej intymne koncerty klubowe i gramy dłużej. I choć organizacyjnie to spora różnica, to na scenie wyzwala się z nas ta sama energia.

A jakie będzie wasze życie po trasie z Metallicą?

Damy trzy duże koncerty w Norwegii, później będziemy przez miesiąc jeździli po Europie w roli headlinera, odwiedzimy m.in. Polskę. W przyszłym roku zaliczymy sporo festiwali i kolejną trasę w Norwegii, a później nagramy trzeci album, który mamy nadzieję, że wydamy w 2021 roku.





Fani chwalą wasze koncert, wasza płyta zbiera dobre recenzje, ale czy nie sądzisz, że nie za szybko koronowaliście się na królów stonerpunku?

Nie. Ponieważ zanim zaczęliśmy, nie było stonerpunku - wymyśliliśmy to. I dlatego czujemy, że jesteśmy królami stonerpunku.

Czy zamierzacie dalej grać stonerpunk, czy może ze względu na wsparcie legendy thrash metalu myślicie o zmianie gatunku?

Dla mnie to tak naprawdę wszystko sprowadza się do kategorii rocka. Czy to metal, punk, hardcore czy rock’n'roll. To dla mnie jeden większy gatunek - nie chcę się ograniczać: O to death metalowa kapela, więc nie będę jej słuchać, bo lubię punka. Lubię wszystkie z nich i lubię eksperymentować. Czasami także w naszej muzyce pojawiają się heavymetalowe riffy, bo myślę, że to nudne, grać cały czas te same riffy.

Kończąc z muzyką, zdradź skąd pomysł na nazwę, wywodzącą się wprost od środkowoafrykańskiego tyrana?

Ponieważ zachodnie społeczeństwo ma tendencję do niezwracania uwagi na to, co dzieje się w otaczającym go świecie. Na świecie jest wiele okropności, które nie dotykają zachodu, przez co są mu obce. My śpiewamy także o złych rzeczach, które mają i miały miejsce na całym świecie, więc uznaliśmy, że ta nazwa odzwierciedla nasze teksty. Oczywiście w żaden sposób nie pochwalamy tego, ale... Może to trochę naiwna myśl, jednak uważamy, że historia nie powinna być zapomniana.



A całe zamieszanie zaczęło się od tego, że Lars udostępnił w swoich mediach społecznościowych poniższy teledysk...











Fakt24.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 2
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Bobo
19.08.2019 20:22:23
O  IP: 89.64.18.52
no problemo :)
Marios
18.08.2019 00:46:53
O  IP: 89.64.54.172
Bobo, dzięki za podlinkowanie.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak