W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
„Slayer. Krwawe rządy” Joel McIver - recenzja
dodane 03.01.2015 14:53:00 przez: DanielZywy
wyświetleń: 5540
„Slayer? No, ja pierdolę…” – takich słów użył wokalista zespołu Municipal Waste, Tony Foresta, w przedmowie do książki ,,Slayer. Krwawe rządy’’, by wyrazić swoje uwielbienie dla legendy thrashu. Może niezbyt to wyszukane, ale czy należy silić się na piękne słówka, kiedy mówimy o zespole, który dla wielu jest synonimem szybkości i agresji, i to po ponad 25 latach istnienia na scenie metalowej.





Aż dziw bierze, że biografia „Slayer. Krwawe rządy’’ autorstwa Joela McIvera (ma na swoim koncie jedną z najlepszych, w oczach krytyków biografię Metalliki „Sprawiedliwość dla wszystkich. Cała prawda o zespole Metallica”, jak i wiele innych spisanych historii twórców z kręgu rocka i metalu) jest pierwszą napisaną po angielsku, dotyczącą zespołu Slayer. Nie będę porównywał jej do książki „Bez litości” Jarka Szubrychta z tej prostej przyczyny, że jeszcze się z nią nie zapoznałem, ale zamierzam nadrobić zaległości. Należy jednak wspomnieć, że nazwisko Szubrychta pojawiło się wśród osób, którym McIver dziękuje na początku ,,Krwawy rządów”, a mamy tam pokaźne grono osobistości – taki polski akcent, bo jakby nie było Jarek był pierwszy.



Jeśli chodzi o mnie i moje nastawienie do zespołu Slayer to zmieniło się ono przez lata słuchania muzyki metalowej. Gdy byłem (piękny i) młody nazwa zespołu wywoływała jednoznaczne skojarzenia: „Słuchasz Slayera?! Jesteś satanistą!” Dziś może wydawać się to śmieszne, zwłaszcza, gdy zagłębimy się w twórczość zespołów black i death metalowych, to dla niektórych Araya, King i spółka brzmią jak muzyka dla przedszkolaków. Choć jak wspomina McIver, na początku swojej kariery Slayer również był zaliczany do zespołów black metalowych. Thrash dopiero się rodził.



Od razu przyznam, że zabierając się za lekturę „Krwawych rządków” startowałem z pozycji osoby, która o Slayerze nie wiedziała zbyt dużo. Znajomość poszczególnych utworów, owszem, ale raczej bardziej wyrywkowo. Kiedyś muzyka tego zespołu jawiła mi się jako nawalanka na pełnym gazie, do tego wszystko na jedno kopyto. Cóż, człowiek młody, to i głupi, każdy popełnia błędy. Od pewnego czasu jestem, powiedzmy, fanem Slayera, może nie zagorzałym, ale skłoniło mnie to, by wziąć do ręki biografię spisaną przez McIvera. Szczególny to zespół dla autora, który pisze z pozycji wielkiego fana twórczości Slayera. Nie jest biografia autoryzowana, choć o status oficjalnej autor przedsięwzięcia zabiegał na początku całego procesu. Jak sam napisał we wstępie, zgody zespołu nie uzyskał, choć do końca nie wiemy z jakiego powodu. McIver wykorzystał za to wypowiedzi muzyków, zaczerpnięte z licznych wywiadów, które sam przeprowadził. Starał się dotrzeć do jak największej rzeszy naocznych świadków opisywanych wydarzeń, co widać po długiej liście podziękowań.



Podróż rozpoczynamy od rozdziału zatytułowanego „Przed 1983’’, czyli krótkiego opisu korzeni i dzieciństwa poszczególnych członków zespołu. Osoby nieznające historii Toma, Kerry’ego, Jeffa i Dave’a mogą być zaskoczone jak dzieciakom o tak różnym pochodzeniu i inspiracjach udało się stworzyć tak spójny twór, który wciąż toczy się jak walec i nie bierze jeńców, pomimo napotykanych przeszkód. I tu mała dygresja. Czytając ,, Krwawe rządy’’ odniosłem wrażenie, że kariera Slayera rozwinęła się dość płynnie, bez większych problemów. Sam McIver twierdzi, że zespół dokonywał raczej trafnych wyborów, co doprowadziło go na szczyt. Ze słów muzyków można również wywnioskować, że w osiągnięciu sukcesu pomogła im… Metallica, przeprowadzając się z Los Angeles do San Francisco. Wtedy już bez przeszkód Slayer mógł się reklamować jako „Jedyna prawdziwa grupa metalowa w L.A.’’. W tym rozdziale autor wspomina także pierwsze publiczne występy zespołu podczas przerw na lunch w szkołach. Wyobrażacie sobie? Wychodzicie po lekcji, a tu do kanapki przygrywa Wam Slayer! W Polsce chyba nierealne.



Biografia podzielona jest na rozdziały opisujące okresy działalności zespołu, poprzedzielane recenzjami poszczególnych albumów, właściwie utwor po utworze, od „Show No Mercy” do „World Painted Blood” (wydanie książki rozszerzone z 2013). Autor prezentuje czasem trochę subiektywną ocenę twórczości zespołu. Dla niego liczy się szybkość i agresja, wolniejsze i bardziej skomplikowane utwory nie uzyskują pozytywnej oceny. Przykładowo album „God Hates Us All”, który osobiście bardzo mi się podobał i którym wróciłem do Slayera, według autora jest dość przeciętny. Mclver opisując albumy zwraca również uwagę na stronę wizualną, czyli okładki płyt, które zazwyczaj są ciekawe do interpretacji, gdy zagłębimy się w szczegóły. W związku z tym brakuje mi zdjęć okładek w samej książce. Moim zdaniem byłby dobrym dopełnieniem obrazu zespołu. Mamy za to trzy wkładki z wieloma niepublikowanymi wcześniej zdjęciami grupy, jak i poszczególnych członków zespołu. Ciekawe jest popatrzeć jak zmieniał się wizerunek, przede wszystkim, Kinga, który jest chyba najbardziej rozpoznawalną twarzą Slayera. Jego też fotka zdobi okładkę „Krwawych rządów’’. Co ciekawe na okładce biografii autorstwa Jarka Szubrychta mamy postać Toma Arai. Czyli ani tu, a ni tu nie pojawia się cały zespół.



Joel McIver pomimo chęci jak najdokładniejszego przedstawienia historii zespołu nie wystrzegł się wielu błędów. Trochę to dziwne, bo mając bezpośredni kontakt z zespołem, pewne rzeczy można było zweryfikować, a tak wygląda to czasem, jakby zaczerpnął wiedzę z Internetu, gdzie pomyłki zdarzają się nader często. Korekty niektórych faktów dokonał za to tłumacz książki, Filip Łobodziński (dziękujemy!). Minus dla pana McIvera, za to często wyraża on własne szczere zdanie na temat działalności zespołu. Autor rozprawia się też z genezą nazwy zespołu. Nie zabrakło również pojawiających się wokół grupy kontrowersji – oskarżeń o satanizm, terroryzm religijny czy rasizm. Nie mogło więc zabraknąć nawiązań do procesów sądowych wytaczanych przeciwko zespołowi, i z których wychodził on obronną ręką. Mclver opisuje zjawisko, któremu nadano miano,, slayerizing”, a którego doświadczył System of u Down, grając w Polsce jako suport Slayera.



Spotkałem się z opinią, że w biografii trochę mało jest ciekawostek, anegdot, nieznanych faktów, ale to cóż musicie ocenić sami, w zależności od tego, jak dobrze znacie zespół Slayer. Może faktycznie brak w „Krwawych rządach” informacji o procesie twórczym czy relacjach osobistych. Jednak co by nie mówić, szacunek zespołowi się należy. Dla mnie lektura biografii Slayera była podróżą w czasie, za którą panu McIverowi należą się podziękowania, pomimo pewnych wad warto się w nią zabrać z okrzykiem: SLAYER K…!



Biografię „Slayer. Krawawe rządy” wydało wydawnictwo InRock i można ją kupić na inrock.pl

DanielZywy

overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 9
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Tomo
06.01.2015 14:16:47
O  IP: 82.143.187.35
Seler: powrót krwawej marchewki
Egon_
04.01.2015 09:27:11
O  IP: 109.243.7.242
Czytałem książkę Szubrychta i w dużej części "Slayer.Krwawe rządy". Ciężko powiedzieć czy ta druga to popelina. CO kto lubi. POlecam za to biografię Viadera napisaną przez Szubrychta
Tomo
03.01.2015 20:47:42
O  IP: 82.143.187.35
Zawsze mnie zastanawia czy ten "łańcuszek" Kerrego to lekka atrapa czy prawdziwy łańcuch? :p
orzel
03.01.2015 17:39:18
O  IP: 188.105.76.237
Ksiazki McIver'a sa niestety tania popelina.
Sam Autor robi z siebie true od Krakowa do Bagdadu, Metallica dla niego to w ogole od Mastera syf..

Polecam Szubrychta, swietna biografia Slayera, jeszcze lepsza Vadera.
Ksiazki napisane z sercem.
Jacek Walewski
03.01.2015 16:19:55
O  IP: 37.7.65.128
Nie polecam tej książki. Jak już polecam bio Szubrychta.
Ulfield
03.01.2015 16:13:44
O  IP: 81.190.22.178
Szubrycht - McIver 1:0
DanielZywy
03.01.2015 14:58:35
O  IP: 217.99.253.59
Przecież robiłem korektę, u licha i... przeoczyłem, dzięki ;)
DanielZywy
03.01.2015 14:57:11
O  IP: 217.99.253.59
Zachęcam do lektury :)

Podziękowania dla moich córek Oli (9 lat) i Marty (8 lat) za przepisanie powyższej recenzji na komputerze, co prawda książki nie przeczytały, ale niech się dziewczyny uczą ;)
Przemas
03.01.2015 14:56:47
O  IP: 37.8.225.106
dla legendy tHrash u licha :)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak