W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Wywiad z Larsem
dodane 14.03.2007 00:00:00 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1228




Perkusista Metalliki, Lars Ulrich, udzielił w piątek wieczorem (2 marca) wywiadu dla Eddie Trunk Show (New York's Q104.3 FM ) o powstającym albumie i przyszłych planach koncertowych. O wywiadzie tym pisaliśmy kilka dni wcześniej, poniżej prezentujemy caly wywiad, przetłumaczony przez Kasię Król.



Tak wielu ludzi chce usłyszeć najświeższe wiadomości, są spragnieni muzyki Metalliki. Co możesz nam powiedzieć, o tym, co się dzieje w studiu?

Lars: Właśnie kończymy pro-produkcję i zaczynamy nagrywanie w przyszły poniedziałek. Tak więc przed nami jeszcze jeden tydzień, a 12 marca zaczniemy prawdziwe nagrywanie. Przez niemal cały rok pisaliśmy, tworzyliśmy pomysły i całą resztę. Około pół roku temu zaczynaliśmy z 25 utworami, a teraz zawęziliśmy ich liczbę do 14 i w przyszły poniedziałek zaczynamy. Wszyscy jesteśmy dość napaleni.


Wszyscy wiemy co dokładnie działo się podczas nagrywania poprzedniego albumu, ponieważ zostało to udokumentowane na filmie. Tym razem sprawy mają się zupełnie inaczej, niż to co widzieliśmy na SKOM-ie, zgadza się?

Lars: Teraz jest bardzo, bardzo" to znaczy jest całkiem przeciwnie. Nie ma ekipy filmowej, psychologów i całej reszty - jesteśmy tylko my: czterej faceci z zespołu rockowego spędzający ze sobą czas, dobrze się bawiący, robiący muzykę i wszystko to, co do nich należy. Nie ma żadnych dramatów, czy czegoś takiego. [śmiech] Myślę, że wielu ludzi może być"sam nie wiem, może rozczarowanych. Wszystko przebiega dość spokojnie. Każdy z nas robi swoje i po tych wszystkich gównach, przez które przeszliśmy od 2001 do 2003 roku i po tych rzeczach, o których mówiłeś, związanych z filmem, teraz wszystko dobrze się układa. Atmosfera jest taka jak kiedyś. Jak już mówiłem, kiedy ktoś przez ostatnie miesiące pyta mnie o nowy album wydaje mi się, że "St. Anger" był jakby odizolowanym doświadczeniem, pisanie, nagrywanie działo się szybko, nie było dzielenia się pomysłami i był to pewien rodzaj ucieczki od tego co zrobiliśmy przez ostatnie 20 lat. Obecna płyta bardziej przypomina to, co do tej pory robiliśmy. Teraz wspólnie tworzymy, omawiamy pomysły, piszemy, robimy dema i pro- produkcje. Do Ricka [Rubina, producenta] należy zadbanie o to, abyśmy mieli utwory mocno zakorzenione w naszych ciałach, aby w przyszły poniedziałek po prostu je zagrać zamiast"Tak więc zostawiasz wszystkie te twórcze elementy procesu nagrywania za sobą i grasz utwory, które znasz od podszewki, nie marnujesz swojej energii na tworzenie, myślenie, analizowanie itp. W ten sposób nagrywanie staje się bardziej koncertem - wchodzisz, grasz i całe myślenie zostawiasz za drzwiami.





Jesteście świadomi, że reakcja fanów na waszą ostatnią płytę była, powiedzmy, zróżnicowana. Bardzo wielu długoletnich fanów nie było zadowolonych. Jakie są twoje odczucia odnośnie tego albumu.

Lars: Po "Blacku", "Loadzie" i doświadczeniach z orkiestrą symfoniczną, którym poświęciliśmy bardzo dużo czasu, pomysłów, analiz każdego momentu, chcieliśmy zrobić coś całkowicie innego, coś jak zastrzyk energii. Myślę, że "St. Anger" ma niesamowitą, surową energię, pewien rodzaj pomylenia, jest gardłowy, coś jak "rzucanie wszystkiego na wiatr". Wiem oczywiście, że byli ludzie rozczarowani jego brzmieniem, brakiem solówek, ale po tym co przeszliśmy, po odejściu Newsteda, to było to, co musieliśmy zrobić, jeżeli nie dla nikogo, to dla samych siebie.



Pamiętam, że kiedy pojawił się ""And Justice For All" ludzie byli przybici jego brzmieniem. A kiedy teraz rozmawiam z fanami Metallik, ,uważają oni ten album za jeden z ich ulubionych.

Lars: O tak, dla wielu ludzi jest to fotokopia wielu rzeczy, które dzieją się teraz. Dla mnie to też jest trudne, ponieważ mam wiele osobistych relacji z każdą płytą, co głównie wiąże się z tworzeniem albumu i zostawianiem nie tylko rzeczy, które się na nim nie znalazły, ale też tego, co przyszło w trakcie jego narodzin, wiesz o co mi chodzi. Nie jestem odpowiednią osobą do wydania neutralnej opinii. Zawsze mówiłem, że wszystkie nasze płyty są w pewnym sensie jak nasze dzieci - trudno jest wybrać ulubione lub postawić którąś na piedestale. To znaczy hardcorowi fani Metalliki zawsze wiedzą, że za każdym razem, kiedy robimy płytę, lepszą lub gorszą, zawsze jest to całkowicie prawdziwe i to są czyste refleksje, dlatego nie czuję, że powinienem przepraszać lub bronić za mocno. Wiem, że kiedy masz szczęście robić karierę tak długo ja my, z wieloma niuansami, zawsze znajdą się ludzie, którym będą się podobać lub nie poszczególne rzeczy lub będą za czymś tęsknić, powiedzą róbcie tak, róbcie po staremu, dajcie nowe rzeczy, więcej bluesa, gwałtowności, porywczości, napastliwości. Już mówiłem milion razy, jeśli zaczniesz się tym przejmować zbyt wiele zacznie ci się kręcić w głowie. Ale jedna rzecz towarzysząca od początku naszej kariery, z której jestem dumny to, to, że zawsze jesteśmy prawdziwi i uczciwi wobec siebie muzyki i naszych fanów.







Czy będzie sprawiedliwie gdy powiem, że doświadczenia przez które przeszliście robiąc "St. Anger" i dokumentując to i wszystko inne co działo się wokół tego, dramat zespołu - czy to w porządku powiedzieć, że pozytywne efekty terapii i inne rzeczy są widoczne na nowej płycie, która jest także debiutem waszego nowego basisty Rob Trujillo?

Lars: Myślę, że można tak powiedzieć. Phil [Towle] - psychiatra, czy jak tam go zwał [śmiech], powiedział, że to wszystko co działo się wokół "St. Anger" zaowocuje na następnej płycie. Chodzi tu o relacje między nami, przebywanie ze sobą. Ostatni rok w studiu był cudowny. Ponownie bardzo dobrze się bawiliśmy, czego nie robiliśmy od lat 90-tych. Jest tylko grupa ludzi przebywających ze sobą w określonej przestrzeni/studiu, mających niezłą zabawę, pocących się, śmiejących się, robiących muzykę, coś z czego ten zespół był znany. I uważam, że to jest coś jak powrót do korzeni, rozumiesz co mam na myśli?



Wspomniałeś go i muszę zapytać, czy nadal jesteś w kontakcie z Philem?

Lars: Tak, on mieszka w 415 [numer kierunkowy San Francisco]. Widuję się z nim czasami towarzysko, ale nie pracujemy z nim od czasu "St. Anger". W filmie odgrywał rolę pewnego rodzaju czarnego charakteru, coś jak postać Belushiego w skeczu "Saturday Night Live". Ale wszystko jest dobrze. Mieszka tutaj, pracuje ze sportowcami i paroma innymi ludźmi, widuję go na ulicy, San Francisco to mieścina. Naprawdę wierzę, że uratował nasz zespół i wszystko co zrobił doprowadziło nas do tego czym dzisiaj jesteśmy. To trochę dziwne, kiedy udzielasz wywiadu - zrobiłem ich z tuzin w ostatnim roku - i ludzie nadal pytają cię o film i "St. Anger", rzeczy sprzed 4, 5 lat. Jestem niezłomnie dumny, że przeszliśmy przez to. Na początku naszej kariery podjęliśmy decyzję, że nasze relacje z fanami muszą być tak bardzo dostępne, jak to tylko możliwe. Wychowując się na rocku lat 70-tych, to, co wiesz o twoich Zeppelinach, twoich Purplach, twoim Kiss, to pewien rodzaj tajemnicy, niewiedzy co się działo. Nasze korzenie, zwłaszcza jeżeli chodzi o postawę, wywodzą się z punkowej tendencji do bycia jak najbardziej dostępnym, to jakby wpuszczanie ludzi do tego co robimy i nie stawianie barier między nami i fanami, otwieranie jak największej liczby drzwi i uczucie, że nie ma nic do ukrycia. To jest coś, w co zawsze wierzyliśmy. Jest to bardzo duża część relacji opartych na szacunku, które mieliśmy szczęście mieć z naszymi fanami.



W zeszłym roku obchodzona była 20 rocznica wydania "Master Of Puppets". Wiem, że występowaliście w Europie i zagraliście ten album od początku do końca.

Lars: Tak właśnie zrobiliśmy. Ubiegłego lata graliśmy koncerty przez 3 tygodnie. Nie ma lepszego miejsca do odwiedzenia w czerwcu niż Europa. Magazyn Kerrang! przygotował z okazji rocznicy tribute, na którym znalazły się takie dobrze się zapowiadające zespoły jak Trivium, Bullet For My Valentine. Machine Head i parę innych, którzy coverowali każdy utwór z "Puppets". A my planowaliśmy tour, ustalaliśmy daty. Zostaliśmy też zainspirowani przez mojego przyjaciela Mike'a [Portnoya] z Dream Theater, który powiedział mi, że zagrali cały "Master Of Puppets". On był zdecydowanie główna częścią inspiracji. I zagraliśmy "Puppets" od początku do końca w trakcie 3 tygodniowej trasy. Podczas grania starszych utworów mamy tendencję do edytowania i re-edytowania ich, grania innych dźwięków. Teraz graliśmy tak, jak kiedyś, co było o wiele zabawniejsze. Zdumiewające jest także granie co noc dla 50, 60, 70 tysięcy ludzi, odczuwanie pewnego rodzaju miłości, szacunku, docenienia. To znaczy, występ dla 75 tysięcy ludzi w Donington /Anglia/ był niewyobrażalny.





Czy udokumentowaliście coś z tego?

Lars: Wiesz co? W dzisiejszych czasach nie możesz odejść zbyt daleko od aparatu fotograficznego, czy magnetofonu. Zawsze znajdzie się paru kolesi z aparatami, którzy będą rozpaczliwie pragnąć uchwycić pewne rzeczy. Ja nie mówię, że kiedyś to powtórzymy i nie twierdzę, że nigdy tego nie zrobimy. To jest doświadczenie, do którego zawsze możesz wrócić. Znasz nas, jesteśmy wystarczająco sarkastyczni i potrafimy odnosić się do siebie z dezaprobatą" może w tym roku będziemy świętować 21 rocznicę "Master Of Puppets", a za 2 lata 23. Zawsze możemy to powtórzyć, ponieważ było zabawne.



W Ameryce mówi się: "Cholera, żałuję, że nie robią tego u nas."

Lars: Wiem, że to jest trudne dla amerykańskich fanów. W tym roku znowu przez 2-3 tygodnie będziemy w Europie, w krajach, w których nie graliśmy rok temu. Wiem, że niektórzy amerykańscy fani narzekają, że tak dużo czasu spędzamy w Europie. Mówię wam - nie ma lepszego miejsca na czerwcowe wakacje - zagrać parę koncertów, zabawić się. Ale nasi wszyscy amerykańscy fani mogą być pewni, że nie będzie końca miłości płynącej z nas w następnych latach i z nową płytą. Zagramy cały "Master Of Puppets". Jeżeli nie, za rok zrobimy to samo z ""And Justice For All"" kto wie? Nikt nie mówi nam co mamy robić, nie ma ustalonych schematów. W ubiegłym roku pojechaliśmy do Republiki Południowej Afryki, Japonii, przez parę tygodni graliśmy w Europie i jak powiedziałem w tym roku też mamy tam 3 tygodniowe występy. Chciałbym zrobić inne rzeczy niż wyjeżdżanie w trasy przy końcu nagrywania, promowanie album, singli i całe to gówno. Teraz to wygląda mniej więcej tak: udajesz się w trasę kiedy chcesz, wchodzisz do studia i nagrywasz kiedy chcesz i wszystko nie jest rozdzielone.




Jesteście zamknięci w studiu i nagle w środku pracy wystąpicie na żywo. To może właściwie dać wam kolejnego kopa w dupę, kiedy wrócicie z powrotem do studia.

Lars: O to właśnie chodzi. Zaczynamy się niecierpliwić, kiedy pewne stany rzeczy zajmują zbyt dużo czasu. Tak więc dobrze dla procesu twórczego zrobi opuszczenie studia, zagranie kilku koncertów, wykorzystanie energii od fanów, odczucie miłości, danie miłości, zdobycie jakieś perspektywy, przesłuchanie w trakcie jazdy na koncert pewnych świeżo zrobionych rzeczy, czy cokolwiek innego i powrócenie do studia ponownie naładowanym. Taki jest plan na ten rok. Mamy zamiar nagrywać do wczesnego czerwca, potem uderzyć na Europę na około 3 tygodnie, myślę, że to będzie od późnego czerwca do wczesnego lipca i potem wrócić do studia i skończyć nagrywanie w sierpniu.


Płytę wydacie w tym, czy przyszłym roku?

Lars: [śmiech] Za każdym razem, kiedy wydajemy płytę dokładnie planujemy jak to będzie wyglądać, nikt nie będzie się stresował, nie będzie żadnych terminów, wszystko będzie super, nikt nie nabawi się przepukliny, wrzodów żołądka, czy czegokolwiek, ale to nigdy się nie udaje. My oczywiście chcemy, aby stało się to jak najszybciej po skończeniu nagrywania, by podzielić się tym ze wszystkimi. Chciałbym spróbować i wydać płytę tym roku, mam nadzieję, że do tego dojdzie biorąc pod uwagę to, co w dzisiejszych czasach dzieje się w przemyśle muzycznym, te wszystkie gówna, menadżerowie narzekający: "Potrzebujemy więcej czasu", potrzebujemy tego"". Jeżeli nie, to album ukaże się na początku przyszłego roku. Jedno jest pewne, płyta pojawi się parę miesięcy po nagraniu i wszyscy powinni być szczęśliwi.



Tłumaczenie: Kasia Król



ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak