W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Zakamarki historii: Świat gadżetów Metalliki
dodane 02.10.2015 20:26:44 przez: Rafał
wyświetleń: 3219
Kolejny artykuł przesłany przez Mariosa: W tym roku w MetClubie pojawiło się już kilka nowych gadżetów. Metallicowi gadżeto maniacy w 2015 roku mogą stać się posiadaczami nart sygnowanych przez Metallicę we współpracy z kalifornijską firmą Armada. W planach by uzupełnić zimowy ekwipunek na kolejny sezon, mają być też dostępne kurtki i rękawice. Metclubbersi mają szansę także uzupełnić codzienną garderobę: do MetStore trafiły bluzy Ride The Lightning, słoiki do whiskey, znaczki pocztowe, pokrowce na Iphone'a, czy koszulka „Got riff?”. Wreszcie jest do kupienia deskorolka z motywem Damaged Justice, a także w związku ze współpracą z drużyną SF Giants – piłki baseballowe. Pozostaje jeszcze poczekać na krążki hokejowe z logo Metalliki i San Jose Sharks.


Metallica ostatnimi czasy rozkręciła się we współpracy biznesowej. Praktycznie każda taka współpraca kończy się nowym gadżetem. Oczywiście są osoby, którym się aktywność zespołu na polu biznesowym podoba, są też tacy, którzy mają mniejsze lub większe zastrzeżenia. Jeśli masz jakiekolwiek uwagi dotyczące gadżetów sprzedawanych w metclubowym sklepie, dzwoń i pisz do Toby’ego Stapletona!

Toby Stapleton jest odpowiedzialny za każdy najmniejszy gadżet, który dostaje logo Metalliki i ląduje w MetStore. Toby jest szefem od merchu w MetClubie. Jest menadżerem do spraw wszelkiego rodzaju oficjalnych metallicowych gadżetów. W ekipie pracuje od samego startu MetClubu, czyli od roku 1993.

W 2006 roku szef chapteru MetClubu o nazwie Virginia Fuel w stanie Virginia (wschodnie wybrzeże USA) - Jeff Holland - przeprowadził bardzo ciekawy wywiad z Tobym dla potrzeb fanklubu z Virginii. Rozmowa rzuca nieco więcej światła na sposób działania gałęzi związanej z merchandisingiem w MetClubie.



Jeff: Toby, opowiedz nam nieco o sobie. Skąd jesteś? Gdzie dorastałeś?

Toby: Jeszcze nie dorosłem. Wszystko przede mną. Pochodzę z Tennessee.

Jak zacząłeś pracować w MetClubie? Odpowiedziałeś na ogłoszenie w gazecie?

Mieszkałem w Knoxville w stanie Tennessee. W weekendy pracowałem w sklepie muzycznym. Pomagałem w inwentaryzacji. W zamian dostawałem 25% zniżki na kasety i plakaty. Spotkałem tam panią, która pracowała przy organizacji koncertu Metalliki. Miała na imię Carole. Była partnerką asystenta menadżera trasy w Metallice. Gość miał na imię Tony [Tony Smith – przez niemal całe lata 90. menadżer tras koncertowych Metalliki. To on powołał do życia MetClub w 1993 roku – przyp Marios] Tony też od czasu do czasu pomagał w inwentarzu. Poznaliśmy się dość dobrze. Zacząłem jako opiekunka ich córki. Jakiś czas później Tony i Carole zdecydowali się na ślub i postanowili osiedlić się w Knoxville. Kilka lat później MetClub został uruchomiony, bo zespół był zmęczony ciągłym słuchaniem o tym, że ludzie grupują się w nieoficjalnych fan klubach. Gdy Tony wystartował z MetClubem, pierwsi pracownicy ukradli mu sprzęt stereo! Gdy zrobił z tym porządek, zadzwonił do mnie. Zacząłem od pracy kilka dni w tygodniu. Z czasem przerodziło się to w codziennie. Aż doszło do słów „nie możesz latać w tę i z powrotem”. To był czas wzrostu. MetClub zaczął się niesamowicie rozrastać. Zostałem z nimi.

Co robiłeś bezpośrednio przed przystąpieniem do MetClubu?

Pieczołowicie dbałem o samochody. To fantazyjne określenie pracy w myjni. No i dorabiałem w pizzerii.

Co należało do twoich obowiązków, gdy dołączyłeś do MetClubu? Może prałeś rzeczy Tony’ego Smitha? (ha, ha, ha!)

Jeszcze trochę i będziesz naprawdę zabawny! Teraz poczułem się jak stary człowiek, który wraca pamięcią do swoich początków... Zacząłem od kopert wysyłkowych, bo nikt nie miał wtedy poczty elektronicznej! Wysyłałem tak masowo numery „So What!”. Jakiś czas później wszystko poszło bardziej w stronę merchu. Wszystko to wysyłałem jednocześnie.



Powiedz, jak twoje obowiązki zmieniły się na przestrzeni ponad dwunastu lat?

Jezu... Nie wiem od czego zacząć! Gdy zaczynałem pracę dla Metalliki, było niemożliwe bym mógł pracować na pełen etat. Zamiast pieniędzy, za każdy dzień pracy chciałem otrzymywać jedną rzecz z magazynu. Wtedy mieliśmy tylko koszulki i programy z tras koncertowych. Dopiero się rozkręcali... Teraz, trzynaście lat później pomagam projektować wzory na koszulki i inne przedmioty dostępne w MetClubie. Kontraktuję też artystów takich jak Pushead, Tony Squindo, Pigors etc. Wszystkie nowe rzeczy pokazuję zespołowi i w razie potrzeby odsyłam do poprawek. Następnie podpisuję umowę i informuję kierownictwo o nowej pozycji. To dziwne, nie mogę tego wyrazić słowami... To niesamowite...

(rzuciłem okiem na kilka prac Wujka Pigorsa, i już chyba wiem, kto zaprojektował kryptę Kirka i podobizny chłopaków typu zombie na kostkach gitarowych – przyp. Marios)

W „So What!” 10.4 napisałeś swój pierwszy artykuł. Przeprowadziłeś wywiad z Pusheadem. Jak było? Możesz podać jakieś szczegóły?

Byłem fanem Pusheada. Jest moim wielkim przyjacielem od czasu gdy wspólnie pracowaliśmy nad projektami dla handlu detalicznego i dla MetClubu. Kiedy poprosiłem go o przesłuchanie dla potrzeb „So What!”, na początku powiedział: „Nie”. Jakiś czas później zmienił swoje nastawienie na „Dlaczego nie!” To sprytny, inteligentny facet. Jako jego fan, czułem, że to ważne, by uwiecznić go na kartach „So What!”. Steffan [Chirazi] też tego chciał. Plakat, który został dołączony do numeru 10.4 to pomysł Pusheada. Bardzo mi się ten pomysł podobał. Byłem jego fanem już w latach 80., a teraz mam możliwość pracy z nim. To jest po prostu niesamowite. Pracujemy nad wieloma nowymi produktami, które są w trakcie tworzenia.

Jak wygląda teraz typowy dzień w MetClubie?

Nie ma czegoś takiego jak typowy dzień. Każdy dzień jest inny od poprzedniego. Zaczynam od poczty. Sprawdzam jakie wieści zamieszczają takie miejsca jak blabbermouth. Czekam na kuriera... Czekam na kuriera jeszcze dłużej... O 9.30 przychodzi Robert. Idę z nim do HQ, bo on nie może spamiętać klucza, żeby wejść. Metallica wkroczyła w zwariowane czasy. Teraz gadżety przechowywane są w całym budynku. Widzę je codziennie. Idę zjeść obiad i wyprowadzam swojego psa. Wracam do pakowania i rozwożenia produktów. Przynoszę jedzenie dla współpracowników i widzę, jak Zach [Harmon] drze się przez telefon na przedstawicieli firm, z których przychodzą do nas gadżety. Zmieniam go i krzyczę do słuchawki przez resztę dnia i nadal czekam na kuriera...

Co najbardziej lubisz w swojej pracy?

Tworzenie rzeczy, z których korzystają później inni ludzie. To jest to! Czy to koszulka, czy gałka zmiany biegów. Widzę te gadżety cały czas. Od pomysłu, przez projekt, po realizację. Jestem częścią każdego etapu tworzenia. Mam zespół, który przemienia moje pomysły w rzeczywistość! Są fani, którym się to podoba i kupują to! To wspaniałe uczucie. Ja też kolekcjonuję różne rzeczy.

Gdybyś miał zmienić jedną rzecz w swojej pracy, co by to było?

Krótsze godziny pracy może? Nie ma za wiele co zmieniać. Są lepsze i gorsze dni, jak w każdej pracy.

Jak wygląda typowy dzień, gdy jesteś w trasie i uruchamiasz przenośne stoisko z merchem?

Jest trochę bardziej stabilnie niż w bazie na miejscu. Zwykle budzę się ok. 10.30. Wcześniej każdy jest niedospany i nieskoncentrowany, dlatego szybciej nie warto zaczynać. Spotykam się z osobą z budynku by znaleźć miejsce na stoisko i zorientować się jakie jest ukształtowanie terenu, aby rozplanować ustawienie stoiska. Znajduję miejsce w budynku, gdzie towar pozostaje aż do rozliczenia wynajmu. W takich miejscach pracują córki albo kuzynki pracowników recepcji. Wyjaśniam jak będzie przebiegał proces meet & greet. Objaśniam zasady przyznawania biletów dla metclubersów. Znajduję miejsce na m&g. W międzyczasie organizuję pracownice do stoiska. Ustawiam stoisko. Przygotowuję 30-40 zaproszeń i spotykam się z metclubersami, zwycięzcami konkursów radiowych, przedstawicielami organizacji charytatywnych i dziennikarzami. Potem wysłuchuję jęków ludzi, którzy chcą zabrać swoje siostry, dziewczyny itd. Zdarzają się osoby, które przychodzą i twierdzą, że też wygrali m&g, że musiała zajść jakaś pomyłka. Potem maszerujemy na miejsce meet & greet. Szukam kogoś z zespołu lub kierownictwa i się przypominam. Próbuję utrzymać wszystkich w jednym miejscu. To może potrwać dłuższą chwilę. Zespół udziela wywiadów, które ciągną się w nieskończoność. Po spotkaniu z zespołem, wyprowadzam eskortę zwycięzców na zewnątrz. Wracam do rozkładania stoiska MetClubu. Po koncercie spotykamy innych klubowiczów i rozdajemy naklejki i ulotki.



Masz swoje ulubione miasta i miejsca, które odwiedzałeś, czy wszystkie wyglądają tak samo?

Są bardzo różne. Bardzo lubię przebywać na południu, tam skąd pochodzę. Świetnie się bawiłem na ostatniej wycieczce w Quebec w Kanadzie. To jedno z najwspanialszych miast na świecie i chciałbym tam spędzić więcej czasu. Jeśli chodzi o miejsca do odwiedzenia, jestem wielkim fanem Bradley Center w Milwaukee. Jedzenie tam jest po prostu niesamowite, a kiedy podróżujesz takie rzeczy jak jedzenie są ważne! Koncerty w San Francisco są zawsze miłe. Nie ma to jak gig Metalliki na ich podwórku.

Jak to jest być jedynym oryginalnym pracownikiem w MetClubie?

Dziwnie. Tak wiele się wydarzyło, że dziś to miejsce zmieniło się w coś kompletnie innego. Rozwinęło się tak bardzo. Internet zmienił wiele w naszej pracy. Prowadzenie MetClubu jest teraz lepsze. Podnieśliśmy standardy o poziom wyżej. Widziałem tak wielu ludzi, którzy pojawiali się i znikali w ciągu roku. Poza tym starszyzna nie płaci za miejsce na parkingu!!!

Jak wpłynęły na ciebie przenosiny z Tennessee do San Francisco?

Musiałem dość szybko dorosnąć. Mój ojciec przegrał walkę z rakiem w czasie gdy siedziba MetClubu przenosiła się z Konxville do Kalifornii. To zajęło trochę czasu zanim zadzwoniłem do domu. Wielkie zmiany w wielu aspektach życia. Ale po drodze odkryłem azjatyckie jedzenie.

Czy zdarzały się jakieś dziwaczne rzeczy w czasie twojej pracy dla MetClubu?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Cały czas dzieje się coś dziwacznego.

Metallica ma specjalne rytuały przeznaczone dla członków załogi w czasie urodzin. Słynne „torty w twarz”. Pamiętam akcję z Niclasem (NICLAS SWANLUND - były pracownik Met Clubu), który dostaje lanie od dominy [ponoć zdjęcie tej akcji zdobi okładkę jednego numeru „So What!” – przyp. Marios]. Czy kiedykolwiek uświetnili w podobny sposób twoje urodziny?

O, tak! W Winnipeg w Kanadzie na trasie St. Anger wypadały moje urodziny [09.05.2004]. Dostałem standardową bitą śmietaną w twarz i w ramach bonusu oblali mnie napojami V8 i Gatorade. Wszystko to w ramach dobrej zabawy, jak mi powiedziano. Lekcja na dziś: Nie mów nikomu o swoich urodzinach.

Opowiedz o swoim najbardziej odjazdowym doświadczeniu w czasie pracy w MetClubie.

Jest ich tak wiele...Myślę, że spędzenie dwóch dni w San Quentin. Nagrywanie teledysku i koncert dla więźniów mocno się wybijają. Ta współpraca z pracownikami więzienia i osadzonymi, by teledysk i koncert doszły do skutku. Wszystkie te rzeczy zamieniły się w rzeczywistość. Więźniowie byli poruszeni przemową Jamesa na temat trzeźwości. Wszyscy byliśmy...

Czy ty, ktoś z załogi, może zespół baliście się, że coś złego może się stać? Że zostaniecie zakładnikami, albo że zginiecie? Czy wyczuwaliście niechęć między ekipą i Metallicą a więźniami? Czy więźniowie sprawiali jakieś kłopoty?

Nie mieliśmy problemów z więźniami. Byli pomocni i uprzejmi. Osadzeni, którzy z nami pracowali to byli głównie weterani wojenni, którzy służyli w Wietnamie. Odsiadywali karę. Jak sami mówili, byli teraz „zresocjalizowani”. Przed wejściem na teren więzienia przekazano nam kilka reguł. Jedna z nich do dzisiaj wisi w moim biurze w HQ: „zasada nr 8: żadnych negocjacji w momencie stania się zakładnikiem” – jest trochę szalona!

Z kim w Metallice łączą cię najbliższe relacje?

Ciężko powiedzieć. Na tę chwilę Robert. Wszyscy mamy dobre relacje.

Najbardziej absurdalne żądanie, jakie dostałeś od członka MetClubu. Wiesz... Rzeczy takie jak: „Rob to mój kuzyn i chciał, żebym się spotkał z nim za kulisami”; albo „Jestem z Rumunii, daj mi opaskę na backstage teraz!”...

Jednego roku fan wysłał mi tort pocztą. Tak, w pudełku. Z Anglii do Knoxville. Nie zjadłem go, ale robaki, z których był zrobiony zwróciły moją uwagę. Może to jest jakiś rodzaj uwielbienia? Może w Virginii?

Czy spotykasz niebezpiecznie nawiedzonych fanów?

Jest taki jeden. Nazywa się Jeff Holland [Hej, co jest kurwa?! – przyp. autor]



Czy byłeś fanem Metalliki, zanim zacząłeś pracę w MetClubie?

Oczywiście, że tak, chociaż mój brat był bardziej zakręcony na ich punkcie. To on zwrócił moją uwagę na nich. Moje długie włosy to też jego zasługa.

Które albumy i utwory są twoimi ulubionymi w katalogu Metalliki, a których nie lubisz?

Ulubiony to „Justice”. Najmniej ulubiony – „St. Anger”.

Jakiej muzyki słuchasz? Ulubione zespoły?

Wszystko od Hanka Williamsa do Slayera. Mam szerokie spektrum jeśli chodzi o muzykę.

Ponieważ jesteś fanem Slayera, na pewno jesteś podekscytowany (podobnie jak my wszyscy) tym, że Rick Rubin będzie produkował nowy album Metalliki. Tęsknisz za Bobem Rockiem?

Czekam na coś nowego od Metalliki, ale jeśli chodzi o producenta, to jest to dla mnie trudne. Bob wciąż jest moim dobrym kumplem. Podziwiam Boba i tęsknię za nim. Zachowywał tu zdrowy rozsądek. Na „Some Kind of Monster” masz tylko malutki przebłysk tego, jak wielką robotę wykonał przy „St. Anger”. Przykro mi, że odszedł. Rick wydaje się być wspaniałym facetem, więc dajmy mu szansę.

Czy masz jakieś ciekawe hobby? Co robisz z wolnym czasem?

Lubię szeroki zakres aktywności na świeżym powietrzu: spływy kajakowe, turystyka piesza i rowerowa, wędkarstwo, golf, snowboard... Czasami zajmuję się Cali [córka Jamesa – przyp. Marios] Gram też na kilku instrumentach.


Każdy fan Metalliki prawdopodobnie widział sceny usunięte z filmu „Some Kind of Monster”, na których odtworzone zostało nagranie poczty głosowej z Jasonem dotyczące koncertu w Oakland dla Raidersów. W książce „This Monster Lives”, Joe Berlinger wspominał, że byłeś bardzo zdenerwowany, że ta rozmowa trafiła przed kamery. Czy to prawda? Czy nadal rozmawiasz z Jasonem?

Za każdym razem gdy jestem nagrywany i do końca nie wiem co stanie się z tym nagranym materiałem, jestem zdenerwowany. Byłeś kiedyś na DVD, które kupiło ostatnio pierdyliard ludzi? Nie mogę dodać nic więcej, bo wszystko co mogę powiedzieć, jest w książce Berlingera i w tej bonusowej scenie. Absolutnie tak. Rozmawiałem z Jasonem po tym. Obaj byliśmy zaskoczeni, że te sceny ujrzały światło dzienne, ale ten incydent nie mógł zachwiać naszą przyjaźnią. Szczerze wierzę, że wszyscy byliśmy wtedy innymi ludźmi... zespół także. Ludzie myślą o tym na różne sposoby. Nie mam zamiaru się w to wgłębiać. Incydent był przygnębiający, ale wiem, że koncert dla Raidersów był dla Jamesa jednym z najbardziej wyczekiwanych gigów w życiu. Phil Towle w dziwny sposób tłumaczył swoją obecność. Dla naszego terapeuty powiedzenie Jamesowi o wiadomości Jasona na parkingu po koncercie...to był wstyd. Ludzie mogą na to patrzeć jak chcą, ale chyba wiesz, że historia między mną a Jasonem nie ma żadnego znaczenia.



Gdy MetClub zostanie rozwiązany (mam nadzieję, że nie w najbliższym czasie), jak myślisz, co będziesz robił dalej? Czy myślisz o pobycie w San Francisco, czy przeniesiesz się gdzieś indziej?

Sam sobie zadaję to pytanie od trzynastu lat. Mam nadzieję, że będę sprzedawał mrożone lody na Hawajach.

Jak widzisz przyszłość w świecie Metalliki?

Jestem spokojny o ich przyszłość. I szczerze mówiąc wiem tyle co ty. Są w studiu. Piszą nowy materiał. Wydają się naprawdę w tym siedzieć. To jest dobra rzecz, ale nie mogę słuchać nowego materiału. Chciałbym być zaskoczony. Słyszę riffy tu i tam. Brzmią zachęcająco. Poziom energii chłopaków jest dobry. Mają z czym się mierzyć.


Marios
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 7
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Predator
05.10.2015 15:44:22
O  IP: 82.143.187.35
Bardzo dobrze się zna, Justice to mistrzostwo świata i choćby Het zaczął dymać różowe króliki to nie zmienię zdania :D
Vamike
05.10.2015 14:41:39
O  IP: 83.6.205.60
,,Ulubiony to „Justice”. Najmniej ulubiony – „St. Anger”."

on się nie zna!
666
04.10.2015 16:43:01
O  IP: 83.9.169.183
widzę, że Megadeth (styl okładki) kuma czaczę
Predator
03.10.2015 18:13:42
O  IP: 82.143.187.35
Premiera 22 stycznia 2016 :] ciekawe ile czasu wcześniej "wypłynie" z tłoczni do sieci :P
Predator
03.10.2015 18:11:51
O  IP: 82.143.187.35
Kolejny Megadeth, pokazali okładkę, oficjalną tracklistę i można składać przedpremierowe zamówienia

http://system.megadeth.com/
Predator
03.10.2015 01:33:25
O  IP: 82.143.187.35
Ciekawy wywiad, dużo ciekawostek, oraz świetnie pokazane jak Metallica zrobiła jarmark ze swojego logo. Chłopakowi się udało, miliony ludzi chciałoby być na jego miejscu, a tu rach ciach i ma takie poważne zajęcie. Pewnie na początku nie było to obiecujące, ale potem jak widać się opłaciło

ps biedny Robert, po dziś dzień ma problem z kluczami. Może dlatego, że Jason nie oddał jednego kompletu i nocami z Rudym przed wydaniem nowego albumu Mety psują go (kręcą gałami aż się kurzy), a potem za późno w tłoczni :P
NIKT
02.10.2015 22:15:15
O  IP: 81.190.82.167
Bardzo ciekawy wywiad. Profesorze (od METALLIKI) Marios dzięki za dobrą robotę i pozdrawiam;)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak