W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Robert Trujillo: O metodach swojej pracy [Wywiad cz.1]
dodane 18.06.2016 12:02:52 przez: Marios
wyświetleń: 4027
W maju 2016 roku w cyfrowym "So What!" pojawił się obszerny wywiad z basistą Metalliki. W pierwszej części rozmowy, która poniżej przed Wami, redaktor naczelny Steffan Chirazi, pytał Roberta o aktualne sposoby pracy. Wywiad będzie przedstawiony w trzech częściach. Poniżej część pierwsza. Kolejne: co sobotę.








Wątpię by nawet Hemingway prowadził bardziej wędrowny tryb życia, niż prowadzi Rob Trujillo. On powinien dostać własne przejście dla vipów i czerwony dywan na lotniskach w Burbank i Oakland. Można śmiało powiedzieć, że Robert mógłby napisać książkę na temat globalnych portów lotniczych. Rob jest dobrze przygotowany, by ją napisać. Trujillo również twórczo eksploruje wszystkie tereny. To coś, co wielokrotnie przewijało się w dyskusjach, coś co zawsze było częścią jego osobistego etosu, coś co miało szanse się rozwijać, pomimo trzynastoletniego stażu w Metallice. Oto wywiad na potrzeby „So What!”. Usiądź i zajrzyj do wnętrza świata Roberta Trujillo. Jest wiosna 2016 roku. Rob opowiada o wszystkich twórczych rzeczach, które ma w rękawie. Mówi o znaczeniu snu i wreszcie na koniec: Roberto Hemigwayos Trujillo zawiesił na chwilę swój wędrowny tryb.



Zacznijmy od zakończenia projektu filmowego. Jak się skończył i co tego wyszło.

Wciąż promujemy „Jaco”. Jest to niezależny film dokumentalny i potrzebujemy czasu, by został odkryty. Jest coraz więcej ludzi na całym świecie, którzy poznają ten temat. Więc nadal ma to sens. Poprzedniego wieczoru jadłem obiad z moim reżyserem i niezależnym dystrybutorem filmowym z Francji. To potężny koleś, który kocha ten film. I pięknem tej podróży dla mnie jest to, że potrzeba wysiłku, a na to potrzebny jest czas. To nie jest rzecz do zrobienia w jeden wieczór. Czasami pomagają osoby, które mają moc sprawczą, a czasami pewne rzeczy muszę zrobić sam. Ale zaszedłem z tym o wiele dalej, niż mogłem sobie wyobrazić. Stałem się silniejszym człowiekiem, bo musiałem zrównoważyć tak wiele osobowości. Przez wszystkie moje lata w świecie muzyki, oraz zespoły, z którymi grałem: czy to zespół Ozzy’ego Osbourne’a, Suicidal Tendencies, aż po Jerry’ego Cantrella i jego powrót w 2000 roku, zawsze byłem częścią jakichś zwariowanych czasów. Zawsze podejmowałem wyzwania muzyczne i sobie radziłem, ale na poziomie filmu to jest zupełnie inne doświadczenie. Wszystko przekroczyło moje wyobrażenia.

Dobrze. Kiedy mówisz, że ta podróż nadal trwa, co masz na myśli?

To wciąż szukanie nowych odbiorców. Film nie został jeszcze oficjalnie wydany za granicą, ale dużo się dzieje. Wystawimy go na festiwalu w Cannes, który będzie w maju.

Naprawdę? W Cannes?

Tak, tyle, że mnie tam nie będzie. To będzie tylko prezentacja.

Dlaczego się tam nie wybierasz? Byłeś przecież na wielu innych [festiwalach].

Ponieważ w tym momencie mam zaszczyt pracować ze świetnym przedstawicielem, który może mnie reprezentować. W pewnym momencie musisz zrównoważyć swoje życie między rodziną a zespołem... Tego rodzaju rzeczy prowadzą do takiej sytuacji, jaką mamy teraz. „Jaco” to była szalona jazda. Jestem szczęśliwy, że Chloe nadal ze mną jest mimo tego wszystkiego. Wszystkie pieniądze wydawałem na podróże i przeróżne rzeczy związane z filmem. Więc cieszę się, że wreszcie mogę zatrzymać się w południowej Kalifornii, posurfować i przygotować się do tego, co czeka mnie z zespołem i moją rodziną.

Muszę powiedzieć, że wydaje mi się, że należałoby się pojawić. Szczególnie w Cannes.

To nie jest premiera. Kocham premiery i prezentowanie je ludziom. Dystrybucja, sprzedaż... To jest mój świat.

Więc nie chcesz pokazać się w czarnym smokingu?

Nie. Nie bardzo. Mam naprawdę fajną ekipę sprzedażową, która tam będzie. W każdym razie muszę powiedzieć, że doceniam nasz oszczędny sposób podróżowania. Zajęło to siedem lat, by zdobyć przepustki do Cannes.

Naprawdę siedem lat?

W styczniu [2017] będzie siedem lat. Samo zrobienie filmu trwało sześć. I pozwól, że dopowiem: codziennie przez sześć lat, jasne? Mówię o tym, jak byłem w Kostaryce i wisiałem na komórce z moim producentem lub dyrektorem [wykonawczym]. Wiesz, środek kostarykańskiej dżungli. Dobrze, że miałem zasięg.





Czego się nauczyłeś z ciągłego jeżdżenia?

Cóż. W dawnych czasach Suicidal Tendencies i Infectious Grooves robiłem zabawne animowane filmiki. Mam zamiłowanie do sztuki filmowej i mam zamiłowanie do animacji. To jest coś, co jest dla mnie ważne. Dzielę się tym w każdy możliwy sposób, kiedy tylko mogę. Kiedy masz w sobie ten rodzaj pasji, wiesz, myślę, że ważne aby to pielęgnować i czerpać z tego radość. Więc jest to jak przejażdżka roller costerem, ale jak powiedziałem, spełniam się dzięki temu w wielu aspektach. Poznałem mnóstwo nowych ludzi i wciąż mam masę pomysłów, które wyłażą ze mnie na prawo i lewo.

Czy czujesz, że gdzieś w czasie tych sześciu lat, być może zmieniłeś sposób działania o 180 stopni? Może zrobiłeś się za bardzo dostępny dla zbyt wielu ludzi i robiłeś zbyt dużo rzeczy? Czy uważasz, że próbowałeś robić za dużo? Czy pomyślałeś, że nie możesz być dla każdego?

Nie spałem zbyt dużo. Nie spałem przez sześć lat. I rzadko dawałem sobie więcej jak pięć godzin snu, ale przyjąłem, że to był rodzaj mojego wszechświata, to był mój rodzaj energii. Skomplikowaną rzeczą było to, że taki stan odbił się na mojej cierpliwości. I czasami, wiesz, mając żonę i dzieci, zdarzały się momenty, że nie byłem zbyt miły.

To musiało odcisnąć piętno na twoim zdrowiu fizycznym, prawda?

Tak, więc teraz czuję ulgę. Czuję duże poczucie ulgi. Ale jest O.K. Gdy skupiasz się na swojej twórczości: czy jest to muzyka, czy film, pracujesz nad tym na pełnych obrotach. Nad większością mojej twórczości pracuję wcześnie rano. Jakoś między pierwszą a piątą nad ranem. Ostatnio wstawałem o drugiej nad ranem, tworzyłem te wszystkie niesamowite pomysły. Zapisywałem je, albo wysyłałem maile o nich. Tak właśnie pracuję. Trudno jest to kontrolować. Jestem przekonany, że doświadczyłeś czegoś takiego, jako pisarz. Wstajesz i masz pomysł. Musisz go zapisać, musisz o nim pogadać do dyktafonu.

Rzeczywiście. Osobiście myślę, że to trochę popieprzone (śmiech)

Tak jest. To jest trochę popieprzone. Czasami masz po prostu tak, że: „Przestań! Dość! Wystarczy!”.

Mam plan, by spać od siedmiu do ośmiu godzin na dobę. Przez jakiś czas. Myślę, że muszę spróbować.

Miałem tak przez kilka dni niedawno. To naprawdę fajne. Chodziłem spać o 22.00 i budziłem się właściwie około 7.00. Wszystko teraz równoważy się dużo lepiej. Jestem o wiele bardziej zrelaksowany, a ludzie, którzy widzieli mnie jakieś trzy lata temu, mówią że teraz wydaję się być bardziej skoncentrowany i mniej szalony. [To szaleństwo] włącza się u mnie, gdy pracuję nad muzyką. Wiele pomysłów na muzykę dla Metalliki stworzyłem w czasie jazdy na rolkach. Kiedy działam w ten sposób, muszę wykorzystać tę energię. Tak rejestruję swoje pomysły. Wykorzystuję ten moment!





CDN...


Overkill.pl



Waszym zdaniem
komentarzy: 2
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
furiouzzz
21.06.2016 07:38:20
O  IP: 87.198.117.112
Metallica przeszla z jednego extremum do kolejnego. Kiedys nikt nie mial prawa nic nagrywac Metallica byla numer 1 i to uwazam za sluszne, obecnie dla zachowania zdrowych relacji kazdy moze robic co chce a Metallika zeszla na 7 plan. Kirk przestal grac ma problemy z podstawowymi riffami, bo woli surfowac, Robert pięc do dziesieciu lat nagrywa film o ktorym nikt nie slyszal i ktorego nikt nie chce ogladac. Natomiast album zespolu bedzie kolejnym kapciem.Jak sobie przypomne 1988 i spotkania chlopakow w mieszkaniu zeby posluchac Metalliki z kaseciaka grundika to mnie kurwa krew zalewa ze oni jeszcze istnieje i maja bezczelnosc nagrywac wogole te albumy ktore sa kupa gowna zaczynajac od St anger na ostatnim DM konczac
Marios
18.06.2016 12:16:54
O  IP: 93.105.181.209
Kurczę... Jeśli praca nad nowym albumem Metalliki wyglądała w ten sposób, jak inne projekty Roberta, to naprawdę sukces, że album jest już miksowany. Żywioł, spontan, zero planowania. "Wpadnę do studia jak skończę jeździć na desce. Dogram talerze do werbla, jeśli uda mi się wcześnie wrócić z kina".

Niby podobny sposób nagrywania jak przy DM, ale jeszcze bardziej rozciągnięty w czasie.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak