W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica przeciwko Napster Inc., 15 lat później: Lars, wybacz
dodane 13.03.2016 23:06:07 przez: Rafał
wyświetleń: 4066
Piętnaście lat temu, w Sądzie Okręgowym Stanów Zjednoczonych dla Północnego Dystryktu Kalifornii złożony został pozew, który zmienił losy uwielbianego zespołu rockowego i odsłonił szereg kwestii związanych z muzyką cyfrową, które wciąż odbijają się echem. Poniżej artykuł zamieszczony przez witrynę ew.com, który przetłumaczył dla nas Paddy - dziękuję i pozdrawiam!


Pozew nazywał się Metallica przeciwko Napster Inc.

Choć sprawa oficjalnie zakończyła się 15 miesięcy później, gdy Napster osiągnął porozumienie z Metalliką (podobnie jak Dr. Dre, który pozwał Napstera krótko po tym, jak zrobiła to Metallica), to prawie każdy odszedł przegrany. Napster w zasadzie procesował się o poddanie się i zmuszony był do upłynnienia aktywów w wyniku bankructwa, a Metallica (w szczególności perkusista Lars Ulrich) spędziła lata próbując wycofać się z okoliczności, usiłując unieważnić historię, że włączyli w to swoich własnych fanów.

To było nie w porządku, ale trochę prawdziwe. Katalizatorem znajomości Metalliki z Napsterem był utwór pt. „I Disappear”, który pojawił się na ścieżce dźwiękowej do filmu Mission: Impossible II. „I Disappear” miał być wielką rzeczą, miał być podobno „powrotem do formy” dla zespołu po kilku latach [grania] wprowadzonego przez ZZ Top boogie metalu (Load z 1996 i ReLoad z 1997, z których oba pozostają karygodnie niedocenione), eksperymentując z coverami (przygoda z dwupłytowym Garage Inc. z 1998, które w sumie zawierało najwięcej cudzych utworów, nagranych przez zespół), i ciekawy eksperyment koncertowy z Orkiestrą Symfoniczną San Francisco (ekscentryczny S&M z 1999). Na podstawie pogłosek płynących przez wciąż rodzący się Internet oraz zapowiedzi grane w MTV, „I Disappear” wydawało się jakby miało brzmieć jak Metallica, na punkcie której każdy miał obsesję pod koniec lat 80-tych i na początku 90-tych.



Istotnie, ferwor wokół „I Disappear” był tak intensywny, że faktycznie [utwór] znalazł się na Napsterze, serwisie udostępniania plików peer-to-peer. Nie tylko pojawił się na długo przed przewidzianą datą jego wydania (wspomniany wcześniej MTV reklamował premierę teledysku z wyprzedzeniem), ale według Metalliki, wersja, która w końcu znalazła się na Napsterze nie była jeszcze ukończona. Ale ponieważ nikt wtedy o tym nie wiedział, a przecieki cyfrowe były jeszcze stosunkowo nową rzeczą, utwór grany był w rockowej stacji radiowej i stał się jednym z najczęściej ściąganych utworów w historii Napstera.

Po tych wszystkich latach, chciałbym publicznie przeprosić Metallikę, bo byłem niewątpliwie częścią tego problemu. Jak każdy fan, na poważnie nie mogłem się doczekać wydania „I Disappear”, i kiedy Kurt Loder poinformował, że utwór obiegał Napstera, od razu pobiegłem do domowego komputera aby zainstalować oprogramowanie. Moje doświadczenie z pobieraniem muzyki do tej pory było ograniczone do plików WAV, zasysałem a potem przypisywałem do różnych działań w AOL (za każdym razem, kiedy otrzymywałem komunikat Instant Messengera, miałem głos Neila Armstronga mówiącego „Orzeł wylądował”), ale natychmiast uzależniłem się od Napstera. Nagle, większość całej historii muzyki była przede mną, a wszystkie te albumy Ramones z lat 80-tych, które miały wtedy mniej lub bardziej wyczerpany nakład, nagle były dla mnie dostępne za darmo. Wszystko wymagało tylko podwójnego kliknięcia i cierpliwości mojego połączenia telefonicznego, ściągnięcie jednej trzyminutowej piosenki zwykle zajmowało 40 minut. „I Disappear” trwa 4:26 minuty, więc potrzeba było około godziny, zanim ostatecznie mogłem nacisnąć play. Skończyło się nie tylko byciem powrotem do formy (dla Metalliki, ta podróż przyjdzie później), ale to był całkiem mocny rock, a jak byłem szczęśliwy, że miałem nowy materiał od jednego z moich ulubionych zespołów.

Myślałem też, że Napster był niesamowity, chociaż tak wielu z moich ulubionych artystów jednoczyło się przeciwko niemu, byłem pełen poczucia winy za każdym razem, kiedy z niego korzystałem. Ale byłem szczególnie zły na Ulricha, który udał się do siedziby Napstera kilka tygodni po złożeniu pozwu z zamiarem dostarczenia nazwisk około 300 tys. użytkowników, którzy ściągnęli utwory Metalliki i żądaniem zamknięcia ich kont. Sądziłem, że byłem wśród tych zwojów, jako korzystający z „I Disappear” (jak również kilku bootlegów koncertowych z „Hit The Lights”). Wydawał się uparty i chciwy, zepsuty, starzejący się rockman niechętny do przyjęcia nowych technologii.



Oczywiście, po latach żałuję, że wszyscy nie posłuchaliśmy Larsa. Gdy ludzie zaczęli wierzyć, że uprawianie piractwa muzycznego było rozsądną rzeczą, to pasta została wyciśnięta z tuby na zawsze. Napster dał mi bramę do rzeczy, do których nie miałem dostępu, ale też zbrodniczo zdewaluował muzykę, rozwój branży, która nigdy nie odzyskała sprawności (i prawdopodobnie nigdy nie odzyska, z całą szczerością). Lars był kanarkiem w kopalni węgla kamiennego, a wszyscy byli inni byli w gorszej sytuacji, bo nie słuchali go gdy mówił o szkodliwości Napstera i tym podobnych.

Jay Z jest najnowszym skończonym kapusiem. Na niedawnej premierze jego serwisu transmisji strumieniowej Tidal, zgromadził kilka niezwykle znanych nazwisk (Beyoncé, Rihanna, Alicia Keys, Chris Martin, Daft Punk), aby zjednać poparcie dla idei rezygnacji z bezpłatnych opcji przesyłu strumieniowego w zamian za wyższą wierność audio i obietnicę, że artyści ujrzeliby na końcu więcej pieniędzy. Jay i jego zausznicy odeszli w zapomnienie z zainteresowaniem nie przekraczającym 1 procenta, dotyczyło to bardziej ich własnego zysku niż odrodzenia się reszty branży. Ale jego cel dodania z powrotem wartości do muzyki pomimo jej wszechobecnej dostępności jest zarówno szlachetny, jak i ważny. „To, na co zwracam uwagę w uruchomieniu Tidala, jest w mniejszym stopniu związany z ekonomią, co znaczy dla przeciętnego Kowalskiego, ponieważ to prawdopodobnie nie oznacza kategorii S, ale raczej czy wyłączność i przechowywanie mają wartość w tym nowym systemie gospodarczym”, mówi Casey Rae, dyrektor generalny Future of Music Coalition. „Muzykę, z jakiegoś powodu, odczuwa się różnie – inne miejsce zajmuje w rozmowie kulturowej niż w telewizji czy filmie. Czy naprawdę chodzi o to, jaka jest wartość i jakie platformy są najlepsze do przedstawiania tej wartości?”

Lars nie całkiem odwrócił swoje stanowisko, odkąd zaczął ścigać Napstera, choć zrobił dobrą robotę wyjaśniając swoje stanowisko przez te lata (albo może historia po prostu przeszła na jego stronę). Jego największe oczyszczenie z zarzutów nadeszło w 2013 roku z dokumentem Downloaded, doskonałym filmem, który śledzi powstanie i upadek Napstera oraz efekt uboczny rewolucji cyfrowej. Niewiele się zmieniło w ciągu 15 lat: muzyka nadal jest dewaluowana, piractwo nadal się szerzy, przecieki wciąż są problemem, a „I Disappear” wciąż rządzi. Jedyna rzecz, która uległa zmianie: czuję się źle z powodu ściągania utworów Metalliki (i wszystkich innych, naprawdę). Przepraszam, Lars. Proszę, nie nazywaj mnie winnym [Please don’t dub me unforgiven].


Paddy
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 1
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
JamesGirl
15.03.2016 12:19:09
O  IP: 194.165.48.90
"...Napster dał mi bramę do rzeczy, do których nie miałem dostępu, ale też zbrodniczo zdewaluował muzykę, rozwój branży, która nigdy nie odzyskała sprawności (i prawdopodobnie nigdy nie odzyska, z całą szczerością)..."

Nic dodać, nic ująć.
Dokładnie! Zaczęło się od Napstera, a potem ruszyła lawina. Ludzie zadowalają się bylejakością w muzyce... byle jakie kompozycje i byle jaki dźwięk. Większość młodych ludzi nie zna dobrej jakości dźwięku, jaki dają płyty słuchane na dobrym sprzęcie audio. Wystarczą im mp3-ki, bo nie mają porównania.
A jeśli chodzi o jakość samej muzyki? Teraz każdy ma możliwość wstawienia do Internetu własnych wypocin. Wystarczy tylko odpowiedni program... w zalewie tej bylejakości pseudo muzycznej bardzo ciężko znaleźć coś wartościowego, tym bardziej, że popularne media -radio i TV - też propagują chłam....

Myślę, że wielu fanów w tej chwili powinno poprosić Larsa o przebaczenie...
Miał chłopisko rację. :)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak